To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

O szczurach ogólnie - Uszczurawianie rodziny/przechodniow/znajomych

sylwikk - Czw Cze 17, 2010 14:03

ja teraz uszczurzam rodzine której dziecmi sie opiekuje. Zabrałam do nich ostatnio panienki, powiem wam ze rodzinka zachwycona zwierzaki tez, boo oczywiscie dostaly taki normalny ludzki obiadek, ii duzo owocków do tego cały dzien w centrum uwagi.
Jedynie Gadzinie sie to nie spodobało i pol dnia przespala. Pod koniec dnia Gadzka mnie ostro nastraszyła, usnea sobie na boczku, jak ja podnioslam nie obudzila sie i wrecz wylewala mi sie z reki. Powiem wam ze jak nie przeklinam to zaczelam klnac jak szefc przy dzieciach (panika) a ta malpa slepio wtedy otworzyla obkrecila sie na lapki przeciagnela i ziewnela jak gdyby nigdy nic...

Mai-ah - Sob Lip 31, 2010 23:47

Ja niechcąco rodzinę sąsiadów uszczurzałam :) wyszłam z dziewczynami na dwór, usiadłam sobie na murku, dziewczyny po mnie biegają, ja je miziam... W pewnym momencie patrzę na blok - a tam cała rodzina sąsiadów przyklejona do okna obserwuje :D odbiór raczej pozytywny, bo się uśmiechali :) :) :)
Julita - Nie Sie 01, 2010 11:52

moja mama się zgodziła po wielu próbach i namowach, jestem teka szczęśliwa :mrgreen: , już wkrótce zamieszkają u mnie 2 szczurzyce, tylko muszę znaleść jakieś do adopcji :)
Piecho - Pon Paź 04, 2010 14:55

Mam problem. Rodzice nie chcą się zgodzić na szczurki :( Rzucają takie argumenty jak:
-Nie, bo nie
-Nie chcę więcej zwierzaków, bo potem problem z kim zostawić je w czasie wyjazdów
-mają ogon
-niestety są przekonani, że szczury to te piwnicowe i przenoszą mnóstwo choróbsk i nie wierzą, że jest inaczej

Głównym problemem jest to, że w wakacje nie ma kto się zajmować(to znaczy, zawsze przyjeżdża babcia z dziadkiem i zajmują się moim psem i myszą), ale rodzice mówią, że nie zajmą się szczurkami(chociaż w to nie wierzę, bo zawsze jest potem ,,Ale piękny zwierzak, ale słodki, ale ma uszy, ale ma fajne kolorki itp. ;) ) Specjalnie dla szczurków postanowiłam, że pojadę tylko na obóz w wakacje i nigdzie więcej. Bo zawsze nie ma mnie w wakacje praktycznie w ogóle, a teraz nie będzie mnie tylko 2 tygodnie.

Drugim problemem jest to, że mówią, nie, bo nie. A trzecim, że mają długi ogon i są święcie przekonani, że wszystkie szczury przenoszą choroby.

Co zrobić, żeby zgodzili się na dwa szczurki? :( Nie mam dużo zwierząt. Mam psa i mysz. Mówię im cały czas, że mam kieszonkowe i za nie będę wszystko kupować szczurkom. Widzą, że zawsze zajmuję się myszą i psem odpowiednio(praktycznie, czasem mnie tylko wspomogą(np. wyjdą z psem) bo jestem przeziębiona).

Co mam zrobić, żeby ich przekonać?

haishe - Pon Paź 04, 2010 16:37

miałam to samo, ale znajomi się zgodzili pilnować szczurków na wyjazdy, a z ogonem też mama twierdziła, że okropny, ale jak mam teraz szczurki to jakoś wszystkim przeszło i się zachwycają
Piecho - Pon Paź 04, 2010 16:52

A co zrobiłaś, że się zgodzili(twoi rodzice) na szczurki?
Martuha - Pon Paź 04, 2010 22:26

Ja chciałam kolejnego chomika mi ojciec zasugerował,że lepszy już szczur,bo mądrzejszy :D A mama jak to mama,odziedziczyłam po niej miłość do zwierzaków,które towarzyszyły mi od urodzenia :D Mama jak zobaczyła szczura to też na widok ogona nie była zachwycona i bała się,że ugryzie wystarczył jeden dzień by zmieniła całkowicie zdanie i tak minęło 12 lat i szczury są po dziś dzień.Jak ja to mówię najpierw byli "skazani" na nie moi rodzice,teraz mąż,który absolutnie nie chciał widzieć ich w domu :lol:
Marca - Wto Paź 05, 2010 20:05

Piecho, włącz kilka dobrych stron o szczurach i daj rodzicom do poczytania.
Ja miałam ten problem, że jak miałam tam 3-4 latka to mieliśmy chomiki. Te jakimś cudem uciekły i pogryzły kable. Ze strony mamy było wielkie "nie" dla wszelkich gryzoni w tym domu.
Szczury podobały mi się bardzo długo, ale nawet proponować nie chciałam(i chwała, bo wtedy na pewno nie miałabym takiego źródła informacji i więcej szkody bym narobiła).
Jednak przez liceum zaliczyłam dwie mocne szczurze fazy. Zakochałam się, czytałam i męczyłam. Za pierwszym razem padło "nie, bo cośtam". Poddałam się. A potem druga faza wielkiej fascynacji. Zaczęłam rozmawiać, dałam mamie poczytać- wstępna zgodna na jednego. Dowiedziałam się, że muszą być dwa- pomęczyłam. Z trudem, ale usłyszałam, że niech będzie.
Na początku mama panikowała- "jak chcesz wypuszczać to w szelkach, bo ucieknie Ci ucieknie i pogryzie wszystko"(oczywiście nie przeszło, mimo że mama od razu po moim odebraniu Iwana mu szelki kupiła- za mały na nie był :P ), "o matko jaki ogon".
A teraz: "o jakie słodkie", "moje maleństwa".

Innymi słowy: Niech sami się przekonają, zdobędą wiedzę. Przynajmniej stracą kilka argumentów ;)

Rissa - Sob Paź 23, 2010 18:54

Ja tak samo przechodziłam przez dwie fazy.
Pierwsza zaczęła się, gdy zobaczyłam szczury w sklepie zoologicznym. Oczywiście zakochałam się od pierwszego wejrzenia. No i pierwsze pytanie do mojej mamy "Mogę szczura?". Każdy chyba się domyślił, jaka była odpowiedź. I tak. Powylewałam żale na pewnym forum. I wtedy jedna z użytkowniczek podała mi adres forum, powiedziała mi, że muszą być przynajmniej dwa szczury, trochę mnie uświadomiła i bardzo jej za to dziękuję (była to Sky). Prosiłam, błagałam rodziców. Niestety. Podawali wiele różnych argumentów, jednym z podstawowych było to, że moja mama ma istną fobię, treumatyczne wspomnienia z dzieciństwa i szczur to jedyna rzecz na świecie, której tak bardzo się boi. Po paru tygodniach poddałam się i zapomniałam. Ten stan trwał jakiś miesiąc. Ale później odebrałam bardzo dużo pozytywnych bodźców związanych ze szczurami. I zaczęła się druga faza. Parę godzin dziennie czytałam informacje na forum, dokształcałam się i prosiłam o zgodę.
Od czasu rozpoczęcia się pierwszej fazy minęło siedem miesięcy. I w końcu się doczekałam :) Sprawy potoczyły się tak, że mama w końcu się przemogła i zgodziła się na ogony. I prawie zupełnie jej się odmieniło :) Teraz cały czas prawi im komplementy, jakie to są słodkie, kochane, mądre, czyściutkie i takie ochy i achy. Wciąż jednak trochę się ich boi, ale jestem w trakcie terapii i widzę postępy. Mojemu tacie się podobają, czasem mówi takie uszczypliwe rzeczy typu "nasza kicia będzie miała wyżerkę", ale widzę, że darzy je sympatią.

Journey - Pią Lis 26, 2010 11:15

Ja miałam szczura ładnych kilka lat temu i uwielbiałam miny znajomych i przechodniów, kiedy nagle zza moich włosów pokazywał się długaśny szczurzy ogon :lol: Najbardziej zapamiętałam wizytę w restauracji w centrum handlowym - zamówiłam obiad, szczurek grzecznie siedział na kolanach pod stołem. W którymś momencie podeszła kelnerka i z dużym zaciekawieniem patrzyła czemu co chwilę kawałek jedzenia wkładam pod stół :mrgreen: Zobaczyła szczura, odłożyła tacę, podbiegła do nas i zachwycała się nim niesamowicie :) Takiej reakcji się nie spodziewałam :wink:
gusiek1 - Wto Gru 14, 2010 22:06

Dziadkowie widać mocno kochają wnusia, bo ulegli jego namowom i przyjechali specjalnie do dziewczyn :)
Z godnością znieśli to jak dziewczyny po nich chodziły - choć Babcia w pewnym momencie chciała dać dyla, jak dziewczyny zaglądały jej do ucha.
Siedzieli z nimi z godzinkę i na koniec stwierdzili, że w sumie to fajne zwierzątka :)
Teraz Kacper będzie pracował nad sąsiadką - ale tu może nie być tak łatwo :D

początek stycznia napisałam w naszym wątku: "Znajomi odwiedzający nasz dom mają ubaw po pachy i muszą się biedactwa przełamywać, bo Kacper radośnie każdego ciągnie przed klatkę, każe wystawiać rękę, żeby dziewczyny powąchały delikwenta i namawia koniecznie do wzięcia słodkich dziewczynek na ręce. Nie ukrywam, że niektórym ciężko jest zachować się asertywnie

Często słyszymy, gdy opowiadamy o dziewczynach: Wiesz, nie sądziłem/łam, że życie ze szczurami może być tak ciekawe :) "

Dziś u Kacpra była Babcia - nieśmiało weszła do Kacperkowego pokoju, podeszła do klatki i mówi: Kacper jak się je woła?
No i za chwilę Kacper podstawiał Babci Julciową głowę do pomyziania. Babcia powiedziała, że na razie chciała je zawołać, a nie myziać.
Kacper na to: To niedługo się do myziania przekonasz, musisz tylko więcej z nimi być, żeby się przekonać jakie są cudne.

To sie nazywa: robić ogonkom dobry PR :D ;)

Bashika - Sob Sty 29, 2011 21:22

Hahah, fajny temat. Człowiek czyta i przypomina sobie stare dobre czasy. Najzabawniejsza historia ze szczurasam, jaka przychodzi mi teraz do glowy, to zakupy z Tramwajem w kapturze. Gdy mieszkałam z rodzicami, to po drugiej stronie ulicy był sklep Eko. Mia madre wysłala mnie po jakieś produkty pierwszej potrzeby. Tłusty bezowy samiec (był olbrzymi :shock: ) połśpiący w kapturze. Ekspedientka przy kasie, z nutką histerii w głosie:
- Ojej, co to?...
- Świnka morska 8)
- Ale ona ma ogon...
- A wie pani, bo ona jest młoda. Jak dorastają, to im usycha i odpada.

Zawsze mama/siostra/ja byłam grzecznie pytana o zdrowie moich świnek morskich :twisted:

Tatyka - Sob Sty 29, 2011 23:14

Bashika napisał/a:
Hahah, fajny temat. Człowiek czyta i przypomina sobie stare dobre czasy. Najzabawniejsza historia ze szczurasam, jaka przychodzi mi teraz do glowy, to zakupy z Tramwajem w kapturze. Gdy mieszkałam z rodzicami, to po drugiej stronie ulicy był sklep Eko. Mia madre wysłala mnie po jakieś produkty pierwszej potrzeby. Tłusty bezowy samiec (był olbrzymi :shock: ) połśpiący w kapturze. Ekspedientka przy kasie, z nutką histerii w głosie:
- Ojej, co to?...
- Świnka morska 8)
- Ale ona ma ogon...
- A wie pani, bo ona jest młoda. Jak dorastają, to im usycha i odpada.

Zawsze mama/siostra/ja byłam grzecznie pytana o zdrowie moich świnek morskich :twisted:


hahaha, padłam z tą świnką morską :lol:

No cóż, ja zobaczyła wuniaczkowych chłopców do oddania na innym forum, a że szczury od dawna za mną chodziły włączyłam tzw. wiertarke na mamę i wierciłam dziurę w brzuchu aż się zgodziła. Na początku porozwieszałam w całym pokoju fotki szczurów, potem kupiłam żyrandol ze szczurami, były łzy, krzyki, kilka sprzeczek, potem np. kazałam jej komputer wyłączyć a tu tapeta - szczur, strony otwarte - ze szczurami i.. zmiękła.

greenfreak - Sob Sty 29, 2011 23:35

Taaa, u mnie właśnie mama zdecydowała, że szczur :mrgreen: Kupiłam kiedyś myszkę, ale przeziębiła mi się i szybko odeszła. Mama stwierdziła, żeby wziąć coś "porządniejszego" i padło na szczura :P Wtedy jeszcze jednego i ze sklepu, bo byłyśmy zielone jak młode liście.
Potem tylko słyszałam, jak rodzicielka mówi mej babci, że "mamo, bo to taka duża myszka, nie?" :lol:

Blacky - Nie Sty 30, 2011 12:34

U mnie nie było problemu, PaSzczuraki kupił mi Tuś urodzinowo, Musia okazała zaskoczenie, ale nic nadto. Rodzice lubią zwierzęta, za psem nam się tęskni wszystkim ale warunków póki co brak, więc przynajmniej małe futrzaki niech życie umilą. I ogólnie rodzinka czy znajomi, kiedy pokazuje im me cuda, lub jeno o nich wspominam, dziwią sie, ale nie neguja (choć większość boi sie np. ich dotknąć :wink: ) Jak tylko ktoś mnie nawiedza i słyszy, że mam szczury, to chocby sie bał czy nawet lekki niesmak czuł, pierwsze co leci je ogladac :) Oczywicha zdarzyły się durnowate komentarze, że jak to szczur, a brudny, a choroby, a ogon obrzydliwy i strychnina, a fe. Ale mnie to nie rusza. Co najwyżej uświadamiam, słysząc jakieś brednie na temat Ogonków. Jesli ktoś się krzywi to się jeno zadziornie usmiecham, i dawaj szczurasa miziam i całuję, ogonem sie bawię. Jakeś człeku durnowaty to twój problem ;)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group