O szczurach ogólnie - Uszczurawianie rodziny/przechodniow/znajomych
sachma - Sob Sty 30, 2010 16:43
ja się jej nie dziwie, przy 5 zwierzakach w domu nie zgodziłabym się na więcej.. czasem po prostu trzeba zrozumieć że nie ma już miejsca/czasu/pieniędzy na kolejne zwierze.
można mamę wyręczać w sprzątaniu po innych zwierzętach, żeby ten syf nie był tylko na jej głowie i marudzić, bo więcej raczej się nie da zrobić.
Nik - Sob Sty 30, 2010 17:19
Wiem. Tyle, że szczury by były u mnie w pokoju, więc nie rozumiem, o co chodzi jej z tym syfem. A o syf chodzi taki, że u nas psy i koty łażą dosłownie wszędzie, a yorki na fotele, kanapy, nawet z nami śpią w łóżkach. No a że często wychodzą na dwór, to wyobraźcie sobie efekty...
Sprzątam w kuwecie, czasem też odkurzam. Nic więcej nie mogę po prostu zrobić. Szczurami zajmowałabym się ja, tylko w wypadku wyjazdów byłoby to na głowie mamy. Wszystkie zwierzaki kocha, więc szczury nie stanowią dla niej obiektu strachu/obrzydzenia, jak to często u wielu mam bywa. Bardzo lubi szczurki. sachma napisał/a: | czasem po prostu trzeba zrozumieć że nie ma już miejsca/czasu/pieniędzy na kolejne zwierze. | Miejsce - mój pokój, nie ma problemu. Czas - ta kwestia na mojej głowie, ale zawsze byłoby te 6-7-8 godzin dziennie wybiegu i pieszczot. Pieniędzy - ja dostaję regularne kieszonkowe, więc mam praktycznie uzbierane na klatkę, ciury i całą resztę. Późniejsze wydatki też nie byłyby problemem, bo potrafię sobie czegoś odmówić w imię dobra zwierząt (gazety, słodycze i inne gadżety to nałogi moich koleżanek, ja mogę powiedzieć NIE), też bym miała zawsze na karmę, ściółkę, smakołyki itp. Na ewentualne wypady do weta jakby mi nie starczyło kasy, to mama nie będzie oszczędzać na zdrowiu moich przyjaciół. Wszystko wydaje się być OK, tylko moja mama idzie na przekór.
sachma - Sob Sty 30, 2010 17:37
Nik, czasem jednorazowo trzeba wydać 200-300zł a przy samym kieszonkowym to duże kwoty i to jednak są pieniądze rodziców, kolejny wydatek na zwierzęta.
moim trułam przez kilka dobrych miesięcy, aż postawiłam przed faktem dokonanym, ale ja miałam praktycznie 18lat, dorabiałam sobie, no i my nie mieliśmy żadnych zwierząt w domu po za rybkami
Mangusta - Sob Sty 30, 2010 19:49
Nik, ja właściwie Twoją mamę rozumiem - sama nie wyobrażam sobie opieki nad jednym psem a co dopiero nad całą taką zgrają, może ona po prostu sobie nie radzi z tym wszystkim? mówisz że narzeka na syf - może sprzątaj więcej? np. wycieraj psom łapki jak wrócą z dworu. poczytaj o tresurze, skoro przeszkadza jej że psy śpią z wami w łóżkach to może warto to zmienić?
no bo sorry, ale cytując Ciebie
Cytat: | Sprzątam w kuwecie, czasem też odkurzam. Nic więcej nie mogę po prostu zrobić. |
to wcale nie jest jakoś specjalnie dużo. to jest raptem może 1/3 całych obowiązków z psami i kotami. może wyręcz mamę w części, niech zobaczy że faktycznie jest czysto, to wtedy może się zgodzi.
poza tym wiesz, że Yorki to są psy na szczury i prawdopodobnie będziesz miała spory kłopot z polowaniem?
AngelsDream - Sob Sty 30, 2010 19:55
Mazoku napisał/a: | poza tym wiesz, że Yorki to są psy na szczury i prawdopodobnie będziesz miała spory kłopot z polowaniem? |
Szczególnie, jeśli psy nie są zbyt posłuszne.
sachma - Sob Sty 30, 2010 20:02
Off-Topic: | Mazoku, a ja myślałam że się już tak postarzałam że patrzę z pozycji rodzica.. dzięki ci! bo już się bałam że tylko ja.. |
Mangusta - Nie Sty 31, 2010 11:01
chyba nie tyle kwestia rodzica, co mając prawie 40stkę własnych zwierząt i opiekując się 80tką bezpańskich człowiek jest zmuszony do popatrzenia z trochę innej perspektywy no bo skoro Nik średnio się opiekuje tym co ma, to jaką jej mama ma gwarancję że ze szczurami nie będzie tak samo? szczury brudzą, niszczą, wywalają ściółkę, ściółka się roznosi po domu, zapach nie każdemu przypada do gustu a interakcje z innymi zwierzętami są niemożliwe do przewidzenia. Skoro ja muszę poprawiać po dorosłych ludziach, bo nieumiejętnie zajmują się zwierzętami które potrzebują 1/50 tego, czego potrzebuje jeden szczur, to naprawdę rozumiem obawy niektórych rodziców.
myślę że wykazanie się w odpowiedzialności, i to nie przez tydzień a przez kilka miesięcy byłoby jedynym rozwiązaniem.
Nik - Nie Sty 31, 2010 14:27
sachma napisał/a: | czasem jednorazowo trzeba wydać 200-300zł | Zawsze tyle miałabym uzbierane z kieszonkowego(minimalna granica - 200), wiem, ile trzeba mieć w razie sytuacji awaryjnych... Mazoku napisał/a: | wycieraj psom łapki jak wrócą z dworu | Moje psy wychodzą na dwór duuuużo razy dziennie, już naprawdę bardziej opłaca się odkurzać i myć podłogę, niż siedzieć pod drzwiami od tarasu i co niecałą godzinę wycierać łapy wiercioszkom Tak już mają, że często wychodzą i im się nie dziwię, czasem wybiegają sobie, żeby poszczekać (w Grodzisku jest bardzo dużo psów[mamy ogromne podwórko ], a ostatnio wokół domu kręcą się też dzikie bażanty, objadając z krzewów zmarznięte owoce aronii), inaczej (jakby się darły w domu) bębenki uszne /aua, aua/ No i jeszcze moja kotka perska musi iść się od czasu do czasu wywietrzyć przed drzwi, bo jej kudły zatrzymują masy ciepła. Mazoku napisał/a: | poczytaj o tresurze, skoro przeszkadza jej że psy śpią z wami w łóżkach to może warto to zmienić? | Przeszkadza? Hehe, ona sama je tam zaprasza Bo ona tak kocha Pepsunię (Mike'a oczywiście też, tyle że Pesa to większa przylepka), a Misiek się dokłada, czasem do mnie, ale to jest bardzo miłe i nie ma z tym problemu. Po prostu trzeba często zmieniać pościel, co jest jednak trochę męczące. A o tresurze czytałam i to nie raz, wiem bardzo dużo, ale yorki to (jak zapewne wiecie) bardzo charakterne gadziny. Z nimi ciężko jest Moim największym sukcesem w tej kwestii jest to, że nauczyłam Miśka "siad", trochę też "daj łapkę". Pepsi nawet nie wysiedziała minuty, nie zwróciła uwagi na mnie i smakołyk. Wybrednioch Mazoku napisał/a: | to jest raptem może 1/3 całych obowiązków z psami i kotami | Pisałam o obowiązkach dotyczących przede wszystkim czystości domu (kuweta to tak pół na pół). Oczywiście zwierzaki czeszę, czyszczę im uszka, czasem przycinam pazurki (to już z pomocą mamy). Zdarza się, że umyję też zębiska Pomagam przy kąpaniu mamie, bo yorki kąpie się dużo częściej niż inne psy, one nie mają sierści, tylko włosy Kąpiemy je średnio co 2-3 tygodnie (to i tak rzadko, jak na tę rasę, ale nasze to nie wystawowce, lecz kochane domowce ). Większość obowiązków dot. zwierząt wykonuję ja. Ogółem opieka nad zwierzakami sprawia mi przyjemność, lubię wiedzieć, że im dobrze u nas Mazoku napisał/a: | poza tym wiesz, że Yorki to są psy na szczury i prawdopodobnie będziesz miała spory kłopot z polowaniem? | W ŻYCIU nie dopuściłabym ich do szczurów! Wiem, że one 'niby' polują na szczury, chociaż moje są tak małe, że nawet nie wiem, czy by mysz złapały Ale szczurki byłyby cały czas zamknięte w moim pokoju, a na dół schodziłyby tylko i wyłącznie pod moją opieką i ze mną (gdyby psy się bardzo ciekawiły, byłyby zamykane w innym pokoju na ten czas). Wszystko byłoby pod kontrolą Mazoku napisał/a: | Nik średnio się opiekuje tym co ma, to jaką jej mama ma gwarancję że ze szczurami nie będzie tak samo? | Przykro mi, że tak zostało to odebrane, ten post może coś wytłumaczy Mazoku napisał/a: | szczury brudzą, niszczą, wywalają ściółkę, ściółka się roznosi po domu, zapach nie każdemu przypada do gustu a interakcje z innymi zwierzętami są niemożliwe do przewidzenia | Bez obaw, ja to wszystko wiem i za to szczurki kocham W końcu miałam szczurkę, niestety tylko jedną (trafiła do mnie przez przypadek, od koleżanki, która na stałe wyjechała za granicę, szczurka chyba była za długo sama, żeby zaakceptować 2 osobnika[tak myślę, moja koleżanka nie wiedziała, że stadne, ja z początku też nie ]) Ściółką byłyby niepylące granulki, a to się chyba aż tak nie roznosi, jak trociny. Ten rok, kiedy miałam Suzię był tak wspaniały dla mnie, że nie wyobrażam sobie, że mogłabym już nigdy nie mieć szczurów. Co do zapachu - mi tam pasował, rodzice troszkę ględzili, ale tylko, jak weszli do pokoju (raz na ruski rok ). Suzka była bardzo czystym szczurkiem, zresztą jak wszystkie. Aha, jeśli już, to miałabym samiczki Mazoku napisał/a: | myślę że wykazanie się w odpowiedzialności, i to nie przez tydzień a przez kilka miesięcy byłoby jedynym rozwiązaniem | Szczury poniekąd są moim życiem, a gdybym je miała, to już ogólnie nic bym innego nie robiła, tylko siedziała z nimi Dla nich zrobiłabym naprawdę wszystko, nie mówiąc już o podstawowych obowiązkach.
Ale długie wyszło
itrilien - Nie Sty 31, 2010 17:42
Nik napisał/a: | Szczury poniekąd są moim życiem, a gdybym je miała, to już ogólnie nic bym innego nie robiła, tylko siedziała z nimi |
Może tego Twoja mama się obawia? Ty cały dzień z wymarzonymi szczurami, a jej reszta ląduje na głowie. Pomyśl - będziesz miała jeszcze czas na siedzenie z nimi i wykonywanie jak do tej pory obowiązków przy innych zwierzętach? Jeśli tak jak piszesz, Twoja mama zasypia ze zmęczenia prawie natychmiast po przyjściu z pracy, to nie dziwię się, że nie chce brać na siebie (tak, właśnie na siebie) dodatkowych obowiązków...
Nik - Nie Sty 31, 2010 17:57
Nie byłoby przecież aż tak. Wychodziłabym jednak z pokoju Dobra, trochę przesadnie to napisałam itrilien napisał/a: | Twoja mama zasypia ze zmęczenia prawie natychmiast po przyjściu z pracy | Hmm... gdzie ja to napisałam?
itrilien - Nie Sty 31, 2010 18:01
Nik napisał/a: | Ma pracę, która /może i wbrew pozorom-kryty plac zabaw dla dzieci/ ją stresuje (głównie z powodu czynszu w spółdzielni, do końca tygodnia musi mieć 3 tysiące-impossible) i nie ma jej w domu przez większość dnia, pracować zaczyna o 13.00, kiedy ja jestem w szkole, a kończy o 20.00 i jeszcze musi sprzątać po stadzie 7-latków . No i potem wraca, siada na fotelu, ogląda TV, po 20 minutach-zasypia. No i jak tu pogadać |
Tu.
Przesadnie czy nie, Twoja mama może się tego obawiać.
Nik - Nie Sty 31, 2010 19:15
Ahhh no tak. Zapomniałam, że to pisałam
Co do obawiania się - faktycznie możliwe. Tyle, że ja robię jednak przy nich trochę spraw, a ona raczej tego nie widzi, bo z reguły wszystko robię jak nie ma nikogo w domu. Chyba nie jest świadoma, ile tak naprawdę tego jest. Ja już nie wiem, co ona myśli.
Kajeczkaaa - Nie Sty 31, 2010 20:10
Hmm, a jak twoje oceny w szkole?
Czy poświęcając tyle czasu zwierzakom masz czas by być wzorową uczennicą?
Może jesli jesteś tylko dobra twoja mama martwi się, że zupełnie zapomnisz o nauce bawiac się czały czas ze zwierzakami?
Hexi - Nie Sty 31, 2010 21:09
Pamiętam że pierwszego szczura kupiłam gdy miałam 13 lat. Klatkę wkładałam do szafy gdy tata był w domu, oczywiście drzwiczki były uchylone ale generalnie go bardzo ukrywałam. Mój ojciec nienawidził tych zwierzaków , brzydził się. O drugim szczurze już wiedział klatka stała na biurku.Miałam awanturę ale jakoś to przebolał.
Minęło parę lat od tamtej pory i postanowiłam że znowu zaopiekuje się gryzoniem. wczoraj ojciec był u nas na obiedzie pytam czy zabrać szczurka tak żeby nie musiał na niego patrząc jedząc. Powiedział ze nie. Szczurek po obiedzie biegał po kanapie ojciec siedział na fotelu. Jeden komentarz - niech się do mnie nie zbliża.
ojciec też już widzi w tych małych biegających coś więcej niż tylko (jak dla niego obrzydliwy ogon i tylne łapy.) Bo jak tu nie uwielbiać takich małych łobuziaków
marlena85 - Nie Sty 31, 2010 21:23
Na swojego pierwszego szczuraska musiałam "zapracować", zawsze byłam przeciętnym uczniakiem, 3-4, czasem jakaś 5 głównie z muzyki lub biologii, moja mama abym się od niej odczepiła i przestała marudzić o szczurku wpadła na genialny pomysł: "Jak będziesz mieć świadectwo z czerwonym paskiem to się zgodzę" to oświadczenie zaburzyło nieco mój poziom na koniec roku miałam i świadectwo z czerwonym paseczkiem i szczura
|
|
|