Ogonowy offtopic - Pierwsze spotkanie
Saskia - Śro Mar 07, 2007 09:33
Jak byłam mała, to często z bratem chodziliśmy do pobliskiego sklepu zoologicznego. Zawsze spędzaliśmy tam kilka godzin (serio!), gapiąc się na zwierzęta, a w szczególności na szczury. Jednak nie mogliśmy sobie na żadnego pozwolić, ponieważ ówcześnie byliśmy w posiadaniu psa. Tak, więc mój brat zawsze robił histerię, wychodząc ze sklepu, że szczura mieć nie może. A mama i tak nie chciałaby mieć zwierzaka, który ma taki "okropny ogon" (nie zna się! )
Potem okazało się, że nasi znajomi mają szczura Rapuncela - to był mój pierwszy tak bliski kontakt z tymi zwierzętami. Zawsze prosiliśmy, żeby nam dali się z nim pobawić, a on właził nam pod bluzki i swetry. Nawet moja mama się przekonała, że są urocze.
Kilka lat później musiałam oddać psa, kupiliśmy kota. A jeszcze jakiś czas potem zamieszkał u nas Artemis - moja kulka radości
Anonymous - Śro Lut 06, 2008 19:28
Pierwszy raz zetknęłam się oko w oko ze szczurkiem na Starym Rynku w Poznaniu,właściciel miał go na swoim ramieniu.
emileczka - Śro Lut 06, 2008 19:44
pierwszy kontakt ze szcurem na stancji w moim pokoju z nową współlokatorką strasznie bałam sie wejść do pokoju choc on był w klatce...a teraz mam 2 i czekam na kolejne 2 (kocham je )
błąd poprawiony przez Małą Mi
Ninek - Śro Lut 06, 2008 20:25
Kolega mojego brata znalazł hodowlanego (prawdopodobnie) szczura na ulicy, był strasznie pogryziony i ogólnie w złym stanie. Później często o nim słyszałam.
Nie pamiętam jak to dokładnie było, czy tamte opowieści miały na to jakiś wpływ (pewnie tak) byłam durna i poprostu poszłam do sklepu i kupiłam Shreka. Zero przygotowania (na początku mieszkał w maleńkim akwa), zero wiedzy, nigdy wcześniej z bliska nie widziałam szczura, zwyczajna zachcianka
Ogólnie rzecz biorąc moje początki ze szczurami nie były fajne i jak tylko przypomne sobie jak Shrek żył przez ok 2 lata (później wziął go wcześniej wspomniany kolega) to mam ochote coś sobie zrobić
Ka$ka9141868 - Pią Lut 22, 2008 18:29
Z zoologicznego...
Zawsze kochałam zwierzęta i chciałam każde pogłaskac. W zoologicznym ,,wyczaiłam" także szczura. Najpierw kupiłam sobie myszki. Potem dopiero szczurki, nie wiem czemu ale tak wyszło Teraz bardzo kocham te zwierzątka może nawet bardziej niż psy
Anonymous - Sob Kwi 05, 2008 06:53
To było pierwsze spotkanie z dzikim szczurkiem - w Kołobrzegu chyba rok temu/teraz mi się przypomniało/ w każdym razie było to jeszcze zanim przeprowadzono remont portu.
Szczurzyca biegła przez środek placu portowego szukając jedzenia,a ludzie tam spacerujący jakby jej nie widzieli,tak byli zapatrzeni na statki i stragany.
Pięknie się poruszała,szczególnie zgrabnie po oponach portowych zabezpieczających nabrzeże przed uderzeniem statków dobijających do brzegu.
Teraz już w porcie nie widać szczurków bo zrobiono remont i nie mają dziur do zamieszkania.
helen.ch - Sob Kwi 05, 2008 10:09
Sileas napisał/a: | w jaki sposób przebiegało Wasze pierwsze spotkanie z tym gatunkiem | w dzieciństwie spędzałam wakacje u dziadków na wsi, siadywałam często z dziadkiem na stercie desek koło budy i towarzyszyłam mu w rytuale karmienia psa. Dziadek prowadził śmieszny dialog z Nerem, typu :"Na, Nero, na.. jedz, bo ci szczur zeżre" . Szczur przesiadywał wtedy blisko nas, nie bał się psa, nie bał się dziadka, siedział i czekał, aż pies się naje, potem podkradał resztki. Jak pierwszy raz zobaczyłam szczura siedział na desce obok mnie, z jednej strony dziadek, z drugiej szczur, a w środku przerażona ja, trwało to chwilkę, szczur uciekł, ale potem przychodził bardzo często. Niestety nie wiem, nie pamiętam ani jak długo to trwało, ani co się później stało ze szczurem.
idaa - Pią Kwi 11, 2008 21:01
Kilka lat temu odbyło się moje pierwsze spotkanie z dzikimi szczurami. Sąsiad ma budynek gospodarczy, w którym przechowywał zboże. Tam gdzie zboże, tam zwykle i szczury. No i były... Całe stado. Codziennie wieczorem wychodziły na dach i piły z rynny wodę. Tak śmiesznie wystawiały łebki za rynnę. Ja siadałam na cegłach i gwizdałam. I tak co wieczór. Potem jak gwizdałam wybiegały do rynny. Sąsiadka mówiła, że nie może patrzeć jak ja te szczury wołam Zboże zlikwidowali, szczury też Brakowało mi ich. No a teraz jest Rodney.
Anonymous - Sob Kwi 12, 2008 12:38
Pierwsze spotkanie...hm.. nie pamietam ile mialam wtedy lat.. 4? moze 5.
Wujek mial dwa szczury. Wielka biala albinoske (pozniej dolaczyl jeszcze czarny kaptur chlopak - wujka dziewczyny, szczurki mieszkaly osobno) z jeszcze wiekszymi czerwonymi slepiami. Podobala mi sie szalenie. Uwielbialam patrzec jak spaceruje po pokoju, jaka jest kontaktowa. Kiedys nawet sama poszlam do wujka do pokoju i wsadzilam palec przez kratki, za co dostalam pozadnego dziaba, krew sie lala.
Zaplakana pobieglam do mamy, jednak nie moglam powiedziec, ze ugryzl mnie szczur, bo mama nie pozwolilaby mi sie wiecej z nimi bawic, wiec powiedzialam, ze przytrzasnelam sobie palec drzwiami jak zamykalam w pokoju koty (nie wiem jak mozna sobie przytrzasnac palca drzwiami tak, zeby sie krew strumieniami lala ).
Nie pamietam co sie pozniej z tymi szczurami stalo, ale w pamieci zostaly na zawsze.
Od tamtej pory meczylam mame o szczura (po 8 latach sie udalo i trafila do mnie Matylda no i zachorowalam )
zas - Sob Kwi 12, 2008 22:23
Pierwsze bliskie spotkanie ze szczurem było w mieszkaniu mojej byłej
Pamiętam Filipa, był to olbrzymi (jak dla mnie) szczur. Nie za bardzo za sobą przepadaliśmy (był zazdrosny)
Kiedy natomiast zakochałem się w szczurach?
Na wycieczce w UG. Poszliśmy dowiadywać się o falach mózgowych, układzie nerwowym i takich tam. Po dość drastycznej części z żabami poszliśmy oglądać szczurka z elektrodą w mózgu Podobno nic go nie bolało, impulsy szły do układu powodującego falę przyjemności, ale było to dość...smutne.
Natomiast drugi szczurek był wykorzystywany przy doświadczeniach na temat zachowań szczurów, tego jak zapamiętują różne rzeczy.... i to właśnie w nim się zakochałem. Ten wielki pieszczoch o imieniu....Numer 3
Przez 20 minut siedział mi na ramieniu i poddawał się pieszczotom, a następne 30 spał w moim kapturze. Prawie go ukradłem
I od tej pory zakochałem się w szczurach, chciałem je mieć i kochać
Dolly - Pon Paź 12, 2009 14:11
Tej historii nie opowiem moim przyszłym szczurkom:
Miałam jakieś 10-11 lat. Koleżanka z bloku obok miała szczura, wielkiego biało-czarnego, chyba chłopaka. Szczur był ładny ale......ten ogooooon. Byłam przerażona. Powiedziałam sobie wtedy, że szczura nigdy mieć nie będę, bo ten ogon taki wstrętny Nawet go głaskałam byleby mnie ogonem nie dotykał. A teraz, ech....:)
Anonymous - Pon Paź 12, 2009 16:29
U mnie sąsiadka z bloku miała szczura a raczej szczurzyce z którą chodziła wszędzie. Pamiętam jak siedziała grzecznie na ramieniu i obserwowała świat. Miałem wtedy chyba nawet nie 10 lat ale od tego czasu chciałem mieć szczurka na którego się rodzice nie chcieli nigdy zgodzić co było powodem i to dość częstym mojego płaczu. Dopiero jak miałem koło 17 lat moja kumpela dała mi szczurka na urodziny. Rodzicom powiedziałem że prezentu urodzinowego się nie oddaje wiec szczurek został. Właśnie wtedy nawet moja matka która byłą najbardziej przeciwna zaczeła się przekonywać do szczurków. Potem długo nie miałem wcale ze względu na moje częste wyjazdy, no a teraz mam za to dwa
sylwikk - Śro Paź 14, 2009 10:43
moi rodzice znaleźli w piwnicy czarna młodą szczurkę ze złamanym ogonkiem siedziała w koszu z ziemniakami podejrzewamy ze ktos ja wyrzucił:( Szczurka nie byla agresywna nie bronila sie poza tym byla w kiepskim stanie:(
Rodzice zabrali ja do szpitala na wyscigach gdzie niestety częśc ogonka trzebabyło aputować i tak u nas została:)
Tatyka - Śro Paź 14, 2009 13:27
na forum
znaczy na forum zaczelam czytac o ich zachowaniach, ogladac zdjecia.. no i sie zakochalam.
teraz mam 3 panów
Biała - Śro Paź 14, 2009 13:58
Koleżanka z roku kupiła sobie chłopaka haskowego, niby ładny Czesio , ale nie "Nie dawaj mi go".
Spacer z psami....deszczowy kwietniowy, późny wieczór Uri nie che odejść od reklamówki, a tam mała, biała szczurzyca....wzięłam z myślą- jutro zawiozę do schroniska.
Po drodze, klatka się rozpadła i tak szczurzycy nie wzięłam, biegałam za nią i wołałam "wracaj głupia do klatki!" i wróciła i jest z nami do dziś moja naj naj słodsza Szczurzu, i tak moja miłość do ogonów się rozwijała i rozwija nadal teraz są 4 panny i Klara w pamięci.
|
|
|