Ogonowy offtopic - Wasze śmieszne oraz przerażające historie z ogonami
S - Sob Lut 09, 2008 11:38
Moja córka otworzyła wczoraj klatkę, żeby szczurki sobie pobiegały. Trzy szczurki chciały spać i wyszła tylko jedna.
Nudziła się. Wchodziła córce pod bluzkę, ciągnęła zębami bluzkę (tą, którą miała na sobie), ciągnęła ją za palce u nóg i za nogawki spodni. Następnie zaczęła rozrabiać. Zrolowała koc leżący na łóżku, którego szczurkom nie wolno rolować, ściągać i wchodzić pod niego.
Jednym słowem prowokowała córkę do zabawy "goń i złap mnie".
Po pół godzinie śpiochy wstały i było z kim się bawić. Cała czwórka zamieniła się w torpedy o ponaddźwiękowej prędkości, przemierzające pokój wszerz i wzdłuż. Poruszały się tak szybko, że stojąc na środku pokoju i obracając się, aby policzyć szczurki w pokoju można było naliczyć nawet dziesięć szczurków.
Off-Topic: | powyższa sytuacja jest dowodem na to, że szczurki są zwierzakami stadnymi i pozostawione same sobie nawet na chwilę koszmarnie się nudzą. |
Semena - Pon Lut 25, 2008 22:20
To ja swoją opowieść:
Wczoraj mielismy gości. Stół zastawiony, wszystko ładnie, elegancja-francja Chcielismy nasze cuda zapoznać z naszymi gośćmi, bo choć maluchy nie do wszystkich lgną, to zawsze są ciekawe nowych ludzi. Puściliśmy chłopców na kanapę, na której siedzieli goście. O dziwo maluchy pobiegły gościom na kolana pod ręcę, bardzo miło i przyjaźnie. W mgnieniu oka skoczyły na stół na piramidkę ciastek : "Ratunku, szczury na stole!" Rozbiegli się między talerze, a ja próbowałam ich łapać. Uff, jeden w mojej dłoni, drugiego chwytam, hyc! wskoczył pod moją spódnicę i zaczął pod nią biegać zanim go stamtąd wydobyłam, kilka razy obejrzał z każdej strony to, co było pod nią na szczęście goście mieli poczucie humory, więc wszyscy razem rechotaliśmy z naszym łakomych pociech
Bashika - Wto Lut 26, 2008 18:17
Jakoś miesiąc temu, podczas pierwszej wizyty klusek u miejscowego weterynarza. Dziewczynki przerażone (pierwszy raz od dłuższego czasu w transporterku, biało i zimno, a w dodatku obcy facet pcha się do nich z łapami), skuliły się w transporterze i za chiny ludowe nie chciały wyjść. Wet ze stoickim spokojem wyciągnął spokojniejszą Kuku, a ja tymczasem starałam się jakoś pocieszyć i dodać otuchy Koji, mianowicie - wyciągnęłam rękę i pomiziałam ją po główce. Należy w tym miejscu dodać, że skubana jest szybka jak diabli, a ja miałam na sobie kurtkę i golf z szerszymi rękawami. Razem z moim chłopakiem i wetem chyba z 10 minut próbowaliśmy ją złapać z dość miernym skutkiem, bowiem zakamuflowała się w okolicach pacha-plecy-golfik. Przez moją paskudę musiałam dokonać niemalże częściowego striptizu I tak została zbadana
Oli - Wto Lut 26, 2008 18:28
Mnie za każdym razem rozbawia jak podczas wizyty u weta moje smrody przy zaglądaniu w zęby odpychają otoskop łapami i mają nieziemskie wyrazy pycholców "Zabierz to ode mnie! No zabierz cholero ten sprzęt! Nie pchaj mi nic do pyska! No ileż można mówić... ".
alraune - Nie Mar 16, 2008 22:15
historyjka śmieszna dla mnie, straszna dla ciura:
byłam z szyszką na spacerku, a wróciwszy do domku, postawiłam szyszkę na stole, żeby się w spokoju rozebrać. ściągając kurtkę naelektryzowałam aksamitny kangur, który miałam pod spodem- w tym momencie dzieciątko najwyraźniej się stęskniło, i wskoczyło na mnie- naelektryzowany kangur trzepnął ją.. ale miała minę!
Natalia - Sob Mar 29, 2008 22:56
Dziś Bebe wlazła jakimś cudem za szafkę, zabezpieczoną(chyba weszła i przeszła na dół przez kawałek wolnego miejsca; szafka była odrobinę odsunięta od ściany) ale nie umiała wyjść. Biedactwo, siedziała tam przestraszona(raczej, bo tam malutko jest miejsca) aż w końcu postanowiła wyjść tak samo. Wspinała się do góry, ale nie było tak łatwo jak przedtem, więc przeszła na bok i zaczęła ruszać dyktę, która zasłaniała szafkę z boku(nie umiem tego wyjaśnić). Usłyszałam ją i wybawiłam z opresji, ale nieźle wystraszona była.
Anonymous - Nie Mar 30, 2008 20:20
Mi niedawno moja Mycha wlazla do farby...
Farbowalam kolezance wlosy, poszlysmy na chwilke do toalety( farby jeszcze zostalo)... to wtedy Mysiek otworzyla sama klatke... Gdy wrocilysmy z pokoju zauwazyłysmy slady łapek. Mycha siedziała w mojej pościeli z kawałkiem kanapki caaaalusieńka fioletowa xD odrazy pod kran... ale to i tak nic nie dało, przez kilka miesięcy miałam pięknego fioletowego szczura z brazowa główką :D
zas - Nie Mar 30, 2008 22:02
Dziś miałem zamiar wyprać bluzę w której zawsze bawię się ze szczurkami, wobec tego wrzuciłem ją do wiadra. Zbiegło się to z czyszczeniem klatki, więc szczurki wypuszczone w łazience latały sobie bez mojego większego nadzoru (zasłoniłem wszystkie miejsca z których nie mógłbym ich wyciągnąć i zająłem się czyszczeniem klatki). Kiedy skończyłem pozostawało mi jeszcze odnaleźć moje ogony. Z Taranem sprawa była prosta siedział pod szafką na ręczniku mojego psa. Tino natomiast zaginął. No i tak szukam szukam i co? Okazało się, że wyczuł tą moją bluzę, wdrapał się do wiadra, wszedł w rękaw (jego ulubione miejsce) i tam spał
aimee - Pią Kwi 04, 2008 22:17
Nie wiem czy to sie nadaje do tego tematu ale .... od pewnego czasu jeden z moich szczurków upodobał sobie spanie we własnej misce i na prawde robi to w przekomiczny sposob. Wyobrazcie sobie jak zachelam sie smiać widząc mojego malucha siedziącego w misce z głową schowaną ,że az prawie nie widac (wygląda wtedy jak jakaś włochata kulka ,a miska nie należy do największych ) Hmmm mają przeciez roznego rodzaju kocyki ,hamaczki i takie inne .... widocznie miska najlepsza !!
Oli - Pon Kwi 07, 2008 21:18
Przyszedł czas na mnie... Zdarzenie dosłownie z sprzed chwili. Siedzę sobie przy kompie i spokojnie oglądam filmiki jakie nagrałam z Impem. Nagle do moich uszu dobiegł odgłos poruszenia z klatki bandy Ryśka. Pierwsza myśl - pewnie zaczynają kolacje. Po chwili jednak przeszła mi inna myśl - może sprawdzę gdzie jest Imp? Patrzę do transportera, a tam... pusto. Podchodzę do klatki bandy i co widzę - Rysio dominuje właśnie Impa, następny w kolejce jest Filip. Maluch znosi wszystko ze stoickim spokojem, po czym zaczyna radośnie hasać po klatce. Jak kucnęłam to zawisł na prętach z miną "o, cześć! co słychać?". Popłakałam się ze śmiechu... Maluch jest coraz bardziej cudowny. No i tak jak przypuszczałam, przeciska się z łatwością przez kratkę w kocim transporterze.
nutaka - Czw Kwi 10, 2008 12:46
Jakis czas temu zauwałyłam ze moje szczurki lubią skakac z wysokosci i byc lekko przy tym podrzucene<oczywiscie spadając na stertę kołder i poduszek>no i dzisiaj tak sie bawimy i troszkę za mocno mi się podrzuciło i Blusik wylądowała na brzegu łózka i zleciała, przestraszyłam się zarowno ja jak i ona ale naszczęscie nic jej nie jest nadal właziła zby skakac i juz sie przymiezała ale dzisiaj juz sobie dam spokoj
Mangalarga - Czw Kwi 24, 2008 22:23
Niedawno zdarzyła mi się historyjka, która napędziła mi małego stracha.
Miska z jedzeniem stała na najwyższej półce i baby dość dużo wysypywały poza klatkę przy grzebaniu w niej. Wkurzyłam się i postawiłam michę na parterze. I tu zrobiło się ciekawiej.
Przez trzy dni jedzenie prawie nie znikało. Tzn. granulat zniknął szybko, bo go uwielbiają, ale sypnęło mi się sporo ziarna, którego nie kochają. I to ziarno leżało prawie nie ruszane. Na początku myślałam, że się aż tak zbestwiły i zrobiły się jeszcze bardziej wybredne (o ile to możliwe). A ja nie mam w zwyczaju dawać nowej porcji dopóki większość starej nie zniknie. I nie ma zapasów gdzieś z klatce
Ale trzeciego dnia wieczorem zauważyłam, że są takie jakby osłabione i lekko schudły. Już zaczęłam wpadać w panikę, że zachorowały, gdy coś mnie tknęło. Wyrzuciłam ziarno z miski i nasypałam nowa porcję. Przez prawie godzinę kręciły się obok miski i nic nie ruszyły. No, to postawiłam żarło na górnej półce. I stał się mały cud - rzuciły się na jedzenie, jakbym je głodziła od dawien dawna
Normalnie strajk głodowy mi urządziły Bo niemal natychmiastowo po przestawieniu miski odżyły. I teraz znów jest wszystko cacy
idaa - Pią Maj 02, 2008 19:50
Szczurki są u mnie od niecałego miesiąca. Wczoraj Rodney jeździł sobie w najlepsze na moich ramionach. Uwielbia chować się pod włosami. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Zupełnie zapomniałam o Rodneyu. Otwieram drzwi, za drzwiami obcy facet. Rodney stanął na wysokości zadania. Chyba chciał przywitać kulturalnie gościa i wylazł spod włosów. Na ganek mam trzy schodki. Facet jak gazela pokonał je w sekundę. Nie docenił gościnności szczurka
Natalia - Pią Maj 02, 2008 22:25
Dziś Luna ukryła się pod fotelem, a ja spanikowana latałam po domu, szukając jej.
Mangalarga - Sob Maj 24, 2008 00:01
Wyjęłam dzisiaj babom hamak do prania, taki, którego używają jak schodka przy włażeniu na piętro.
Zazwyczaj wymieniam go przy sprzątaniu zanim wpuszczę je z powrotem, ale wczoraj zapomniałam
Ledwo zdążyłam wyjąć szmatkę, gdy Pańce zachciało się wejść wyżej. Podeszła tam, gdzie zwykle, odbiła się od dna klatki i pac! wylądowała rozkraczona znów na glebie Minę miała przy tym po prostu boską
|
|
|