Mioty adoptowane - [Warszawa+] 4 młode dziczki NIE szukają już domów
Hanami - Nie Sie 02, 2015 23:53
muezza, cane, Cegriiz MałaShi od niemowlęcia była dziko dzika do potęgi. Przecież te pół ogona straciła jako bubuś kilkunastodniowy jeszcze na smoczku, w wieku gdy jeszcze była za młoda do adopcji. Tak ją nosiło. A ja się nad tym oszpeconym kikutem "zlitowałam", bo wu się bała, że nikt takiej nie weźmie. To był mój świadomy wybór, że właśnie ta i żadna inna. Gdybym to ja jawiedziała, co w tym ciałku i łebku drzemie!!
A za malucha nosiłam ją pod bluzą, całowałam po brzuszku, dawałam jeść na palcu.
MaShi była przeraźliwie terytorialna. W klatce ona była atakującym strażnikiem. Siostry broniła jak ułożony do obrony doberman. Wprost stawała nad nią okrakiem. A to wszystko, gdy wkładałam do klatki rękę z jedzeniem w misce. A wściekłe dziabnięcie dzika to (ałałałalaaa!...) zwłaszcza, że gdy złapie, to nie puszcza.
Mimo to tęsknię za nimi i gdybym teraz miała możliwość, to właśnie od początku zakochałam się w South, bo bardzo przypomina mi Sirinię.
cane - Pon Sie 03, 2015 00:02
Hanami, ależ nikt nie twierdził, że dziczki są w czymkolwiek gorsze, złe czy nic takiego! My po prostu podziwiałyśmy głośno ich możliwości .
Miałam jedną "dziką" [z ubarwienia i charakteru] dziewczynę i nie odważyłabym się na prawdziwego dzikuna - jednak jest we mnie ta mała nutka obawy, że są szczurki jeszcze dziksze niż moja Mysza [chociaż przyznam, wysoko poprzeczkę postawiła ]. I szczerze podziwiam ludzi, którzy w pełni świadomie się na takie szczurki decydują...
Za to raczej boję się o siebie przy dziku - że nie podołam, że wymięknę, że w efekcie szczurek będzie musiał z mojej winy zmienić dom itp. niż uważam takowe maluchy za gorsze. One nie są gorsze, one po prostu są inne. Jak ktoś to szanuje i ma wystarczająco dużo doświadczenia to też będzie szczęśliwy z takim maluchem .
Ps. Co prawda nie za dobermana, a za pitt bulla robiła u mnie mamusia Myszy [tak, ta mała cholera się na moich rękach urodziła!]. Kot kiedyś ją wkurzył, później terroryzowała biedaka do końca swych dni - bał się podejść do klatki bliżej niż metr
muezza - Pon Sie 03, 2015 15:52
Myślę, że współżycie z takim szczurem jak dzik może być z lekka ekstremalne, ale na pewno nie nudne
Offtop: Szukanie mieszkania, kiedy ogłaszam, że mam zwierzaki, a zwłaszcza szczury, jest super ekstremalne. Jak znajdę, żadne dziki nie będą mi straszne...
Hanami - Pon Sie 03, 2015 18:02
cane Gdyby dziczki były w czymkolwiek gorsze, nie tęskniłabym tak za nimi. One są jedynie tylko ... hm ... droższe .
Moja siostra do dziś nie może zrozumieć, dlaczego zimą nie chodzę w kożuchu, który ona mi w prezencie zreperowała za 800,00 zł, a ja do dziś boję się jej przyznać, że w międzyczasie gdy były dziki to po prostu ... odwiedziły szafę. A i to jeszcze dłuuuuuuuuuugo nie wszystko.
Mała Shi była bardzo dominująca, zaborcza i pyskata. To w niej uwielbiałam bez granic. Śmiałam się, że informuje o wszystkim, co chce zrobić. Poza tym poruszała się ogólnie bardzo głośno - może właśnie dlatego, że była tak pewna siebie.
Sirinia, jej siostra, była niemal całkowitym zaprzeczeniem. Delikatna, płocha. Pamiętam cudowny widok, gdy wdrapała się na sznur z suszącym się praniem i wędrowała po nim wzdłuż. Była lekka jak łabędzi puch. Linka ani drgnęła pod nią.
Każda była inna, a obie cudowne.
Może moje problemy wynikały dodatkowo z faktu, że mam małe stada - zawsze tylko dwie samiczki, więc taki dominant jak MaShi nie chciał się od nich niczego "dobrego" nauczyć. Przeciwnie, gdy w pewnym momencie została sama Artunia (ok. rok od nich młodsza) to zamiast uczyć je manier dobrze ułożonego szczurka hodowlanego sama w pewnym momencie zaczęła cykać i ćwierkać jak Mała Shi
Niamey miała ich siostrę, Arthę, pojedynczo. Dodatkowo w dużym stadzie, chyba pięciu samiczek. Więc to oraz inny temperament niż MaShi przełożyło się na inne doświadczenia.
Pyl - Wto Sie 04, 2015 10:15
Wracając na chwilę do tematu dziczków z tego wątku:
- dziewczynki dziś jadą na wizytę kontrolną przed kastracją, jeśli wszystko będzie dobrze to jutro będą kastrowane,
- East już dzięki pomocy mariska jest w nowym domku u Agik
- North na dniach będzie dołączany do mojego stada - może jednak ktoś go zechce zanim będę go stresować przyłączaniem do Szarańczy (czterech byków spod budki z piwem i jedna wariatka z ADHD)?
Póki co chłopaki u mnie obgryzły nieco jeden transporter (dość szybko, ale moim nie-dzikom też się to zdarzało) i jeden zaczep na poidło. Hamaki i osprzęt klatkowy nie niszczeje bardziej niż zwykle - albo są za młode albo akurat nie mają ochoty niszczyć. Fakt, że klatkę mają dużą (Plusik na dwóch chłopaków) a kuwetę zabezpieczoną. Więcej atrakcji miała Cegriiz.
Są dużo szybsze niż normalne kluchy, ale póki co dają się brać na ręce, międlić i całować. North dwa razy próbował mi podgryźć palec, ale raczej próbkuje czy warto niż ma złe zamiary.
Póki co dla mnie nie odróżniają się od słabiej zsocjalizowanych zwykłych ogonów - ale wiadomo, że teraz są to dzieciaki, co będzie potem to się okaże - miziaki i kluchy to to na pewno nie będą.
Cegriiz - Wto Sie 04, 2015 10:42
Dla pocieszenia powiem, ze w tym wieku Danae i Vinca już były małymi potworami obgryzającymi palce, niedającymi się wziąć na ręce i rzecz jasna uważającymi, że człek na wybiegu jest wrogiem numer jeden.
Także Cztery Strony Świata przy nich to pikuś
Może mam dobrą rękę do wychowywania
Hanami - Wto Sie 04, 2015 16:43
Ale ja tylko napisałam, że Mała Shi była ekstremalna. Nic więcej.
Teraz ze względu na układ w klatce nie mogę sobie pozwolić na żadnego kolejnego szczura. Gdyby nie to, bardzo zabiegałabym o South. Wpadła mi w oko od pierwszego wejrzenia.
Agik - Wto Sie 04, 2015 17:03
Potwierdzam od soboty Easta/Kajtek Czarodziej jest u mnie a co jest najważniejsze bez problemu połączyłam stado razem z nim i nadprogramową dziewczynka 7 nieszczęść/Łatką
Nie wiem czy Kajtek się wstydzi czy boi (chodź rękę wyluzuje i odgryza paznokcie bo a nuż coś dobrego pod nimi jest,biega z resztą stada po całej klatce, wariuje aż klatka chodzi razem z Finka) ale zniszczeń 0! Ale.na to.wpływa też fakt że oboje i Łacia i Kajtek biorą przykład z mojego najspokojniejszego szczurka który w sumie robi za przedszkolankę Skaucik jak na przedszkolankę.przystało szuka swoich maluchów w.klatce i zagrania razem
Jak tylko z naprawy kompa odzyskam to postaram się ta zagraję wstawić na jakiś zdjeciach
I po stokroc dziękuję i będę dziękować Pyl za możliwość adopcji, maris za transport i białej (Jeśli dobrze dobrze pamiętam nick) za wizytę i opinie
Ps: zaproszenia na kawę aktualne są i będą
cane - Wto Sie 04, 2015 17:55
Agik napisał/a: | Skaucik jak na przedszkolankę.przystało szuka swoich maluchów w.klatce i zagrania razem |
To nie przedszkolanka.... To szczur pasterski - stado ma siedzieć razem i się nie rozbiegać
Agik - Wto Sie 04, 2015 18:14
cane napisał/a: | Agik napisał/a: | Skaucik jak na przedszkolankę.przystało szuka swoich maluchów w.klatce i zagrania razem |
To nie przedszkolanka.... To szczur pasterski - stado ma siedzieć razem i się nie rozbiegać |
w chodziło o.dorosłe to faktycznie ale z tą dzieciarnią to przedszkolanka pasuje
A samce mają jakiś zmysł tacierzyński? Bo tak to wygląda pilnuje je, myje, śpi z nimi
Cegriiz - Wto Sie 04, 2015 20:46
Agik, cieszę, się, że wychowałam jednak szczury, a nie potwory
Agik - Wto Sie 11, 2015 11:11
Pierwsza ofiara jest
Nie że się cieszę że jest ale to była głupota człowieka. Prosiłam, ostrzegałam ale jak mnie w domu nie było to mój TŻ uznał że mały już powinien być oswojonych to se go weźmie... No i wziął. Kajtuśnie wyjśc nie chcial ale to nie zniechęciło TŻ i Kajtek pokazał mu na jego palcu jak bardzo nie chce wyjść . Głupiec... Tyle tylko.powiem. TŻ nie Kajtuś.
Kajtula rośnie ostatnio jego koleżanka została Łysopałanka Lana która początkowo omijał szerokim łukiem bo to takie dziwne bez sierści
Pokój już w większości zwiedzony nawet próbował łapać mrożone owoce z kuwety z wodą ale szybko uznał że woda to zło i lepiej zabrać owoca komuś innemu
Alfę Lunę nadal omija a babcia Bajeczka nie wpuszcza "maluchy" w swoje otoczenie i zablokowała się na najniższym piętrze i w kuwecie.
Zniszczeń nadal 0 ( Jeśli nie liczyć zadrasniecia ja palcu).
Cegriiz to ja pewno dzikuski?! Czy tylko mi się taki grzeczny trafił? Widać że w odchowaniu maluchów zrobiłaś kawał dobrej roboty jeszcze raz dziękuję wszystkim i pozdrawiamy
Niestety nadal nie mam kompa (jakaś poważniejsze naprawa) więc zainteresowanym mogę fotki tylko w mmsach powysylac.
A jak z resztą maluchów? Mają domy?
Pyl - Wto Sie 11, 2015 12:05
Agik, dzięki za wieści
Szkoda TŻwego palca i jeszcze bardziej szkoda, żeby się Kajtek nauczył, że gryzienie działa
Reszta maluchów nadal bezdomna.
"Mój" jest w trakcie łączenia ze stadem, ale niestety nie jest tak pięknie jak u Ciebie - jednocześnie panikuje, garnie się do ogonów i... próbuje dominować. A Szarańcza do łagodnych nie należy. Próbuję z najłagodniejszą dziewczynką ze stada - całą noc dziś się tłukli w transporterze, bo ona ma go "gdzieś" a on szuka okazji, żeby ją zdominować. Dużych samców się boi i panikuje i... atakuje. I bądź tu człowieku mądry.
Cały czas mam nadzieję, że jednak znajdzie domek, ale coś nie widać chętnych.
Dziewczynki już po kastracji, niestety jedna z nich ma złamaną łapkę Dziś miała kolejną operację łączącą kość i usztywniającą nóżkę - przydadzą się kciuki, żeby mała wytrwała w spokoju i żeby kość miała szansę się zrosnąć.
Agik - Wto Sie 11, 2015 12:25
Wiesz, z jednej strony jest to źle ale jak Tz nie słucha co mówię to ma za swoje. Mi tam tego palca nie żal. Ukąszenie było 3 dni temu ale nie chciałam obrazu straszyć. Od tamtego czasu spokój ja nawet raz ostrzegawczo nie zostałam lekko złapana
U mnie łączenie nie było tragiczne bo zbiegło się w czasie z łączeniem kastratów, małej Łaci i Kajtusia. Czyli nie był jedynym nowym w stadzie tak naprawdę. Do tej pory zdominował tylko Łatkę, reszcie się poddaje lub ucieka.
Będę trzymać kciuki za Złamaną Łapkę jak i za drugą dziewuszkę co by się dobrze goiły jak i za łączenie drugiego chłopca że stadem a głównie za dobre domy dla nich
Dzisiaj o 19 mamy wizytę u weta. Jadą wszystkie maluchy na przegląd przeglądy co 2 miesiące całego stada mam obowiązkowe tak dla własnego spokoju ducha
Cegriiz - Wto Sie 11, 2015 12:30
U nas jest na razie tylko West, bo jak wyżej Pyl pisała South jest w lazarecie przez złamaną łapkę.
West wygryzła sobie szwy po kastracji, ale ma się całkiem nieźle. Nie gryzie, na rękach coraz mniej się wścieka, ale jednak pozostaje tym raczej nerwowym dzikiem.
Spokojniejszą dziewczynką jest właśnie South.
Dzisiaj wydaję do nowego domu mamkę z przyszywanym rodzeństwem dziczków, więc będziemy też łączyć przynajmniej na tymczas West z jakąś inną panienką.
Agik, Pyl dała Ci tego grzeczniejszego
|
|
|