O szczurach ogólnie - Śmierć w miastach
Lama - Czw Mar 06, 2014 19:18
Szczury i chomiki zakopywałam w parku albo w lesie (nocą lub o 5-6 rano), sukę pochowaliśmy na działce, ale za kilka lat planuję ją odkopać i przewieźć na wieś. Cała rodzina była zgodna i mieliśmy od razu zawieźć tam jej zwłoki, ale nie daliśmy wtedy rady jechać specjalnie 350 km w jedną stronę... Wybrała sobie złą porę na umieranie.
monisss - Czw Mar 06, 2014 23:09
Większość gabinetów wozi zwłoki do ogólnych chłodni, tam czekają na wywóz do spalarni. Przez lata w schronisku dość się naoglądałam przerzucania z chłodni do ciężarówki. Pourywane łapy, ogony, głowy to był standard.
Jedyne moje zwierzę, które zostało w klinice to szczur, bo miał robioną sekcję. Dodatkowo musiałam zostawić w klinice szczeniaka, który był u mnie na dt, bo fizycznie nie miałam go gdzie zakopać i ostatnio kociaka, z tego samego powodu.
Jednak nie wyobrażam sobie zostawienia swojego psa lub kota. Wiem, że to tylko ciało, ale jeśli kochałam je przez lata, głaskałam, całowałam i tuliłam, to nie chcę żeby skończyło jak śmieć, dodatkowo z urwaną głową.
Ciała człowieka bym nie pozwoliła tak potraktować, więc ciała swojego ukochanego zwierzęcia też nie pozwolę.
Być może gdybym nie widziała tego procesu i chłodni to bym zostawiała zwierzaki w lecznicach.
mmarcioszka - Czw Mar 06, 2014 23:25
Może wydam Wam się dziwna, ale dla mnie to nie problem. Owszem, kocham swoje zwierzaki ( i rodzinę), ale po śmierci zostaje tylko ciało. Dla mnie nie ma znaczenia, czy zwłoki są chowane na cmentarzu czy przerzucane do ciężarówki (doskonale wiem, jak wygląda ten proceder), bo są to zwłoki. Nie widzę też nic złego w kremowaniu ludzkich zwłok i ich rozsypaniu (czego akurat w Polsce zrobić nie można niestety), bo uważam za głupotę wykupowanie kwatery na cmentrzu, sosnowej trumny i stawianie marmurowego pomnika. Mnie psychicznie to nie pomaga, a wręcz denerwuje, a zmarłemu jest wszystko jedno.
zasadzkas - Pią Mar 07, 2014 00:30
za utylizację Milvy (dobermanka) zapłaciłam 400 zł
Layla - Pią Mar 07, 2014 07:43
mmarcioszka napisał/a: | Może wydam Wam się dziwna, ale dla mnie to nie problem. Owszem, kocham swoje zwierzaki ( i rodzinę), ale po śmierci zostaje tylko ciało. Dla mnie nie ma znaczenia, czy zwłoki są chowane na cmentarzu czy przerzucane do ciężarówki (doskonale wiem, jak wygląda ten proceder), bo są to zwłoki. Nie widzę też nic złego w kremowaniu ludzkich zwłok i ich rozsypaniu (czego akurat w Polsce zrobić nie można niestety), bo uważam za głupotę wykupowanie kwatery na cmentarzu, sosnowej trumny i stawianie marmurowego pomnika. Mnie psychicznie to nie pomaga, a wręcz denerwuje, a zmarłemu jest wszystko jedno. | Mam takie samo zdanie. Zupełnie mnie nie rusza to ładowanie zwierzęcych zwłok na pakę, ja tego i tak nie oglądam, zwierzęciu wszystko jedno. Nie wyobrażam sobie wykopywać zwłok zwierzęcia, żeby je gdzieś przenosić, bo nie przywiązuję wagi do miejsc pochówku zwierząt.
monisss - Pią Mar 07, 2014 08:14
Dla mnie idealnym rozwiązaniem byłaby właśnie kremacja i rozsypanie prochów. Ja również chciałabym zostać tak "pochowana".
Ale niestety u nas jest to zabronione. O pojedynczą kremację psa również trudno, a jeśli już to koszta są ogromne jeśli nie ma się znajomości.
smeg - Pią Mar 07, 2014 09:41
Dla mnie bardziej makabryczna jest ekshumacja zwłok własnego zwierzaka, żeby go przenieść na inną działkę, niż wrzucanie jego ciała na ciężarówkę w celu utylizacji.
mikanek - Pią Mar 07, 2014 09:55
Dla mnie makabryczne jest trzymanie zwłok w zamrażarce...Zrobiłam tak jeden raz, szczur zmarł nam w domu niespodziewanie i musieliśmy go przetrzymać...Nie wyobrażam sobie jednak, żeby ciało leżało tam kilka miesięcy...
jokada - Pią Mar 07, 2014 10:10
każdy ma inna wrażliwość...
inne potrzeby...
i nie ma co dyskutować czy któraś postawa jest lepsza/słuszna
dla jednego nieżywy szczur/pies/kot - to tylko zwłoki
dla innego ogromna cześć przyjaciela z którym się przez lata żyło...
ja szczury w miarę możliwość pochowałam
choć i kilka zostało w lecznicy
jedne czy dwa czekały na pochowanie w lodówce...
tfu tfu, oby nie prędko - psy zdecyduje sie pochować w Koniku Nowym,
ale to tez dlatego, że moi rodzice nie zgadzają sie na chowanie zwierząt na ich działce
PALATINA - Pią Mar 07, 2014 10:29
To ja mam jakąś porąbaną wrażliwość.
Spokojnie mogę własnoręcznie usypiać zwierzaki (robiłam to wielokrotnie w domu).
Bez problemu mogę sama im zrobić sekcję lub być obecna przy sekcji (ciało zawsze zabierałam, bo sekcję robili mi znajomi).
Bez problemu mogę trzymać zwłoki w zamrażalniku (jeśli się zmieszczą).
Ryby też trzymam, też mają oczka, więc co za różnica.
Ale nie zostawię ciała, bo jest dla mnie ważne. Nie oddam do utylizacji.
Wykopywałam też kości psa, gdy sprzedaliśmy działkę, na której był pochowany.
Wykopywałam też jednego ze szczurów, żeby mu dołożyć do grobu kolegę, z którym za życia był nierozłączny.
Wiem, że to idiotyczne, ale dla mnie miało to duże znaczenie.
Swoje ciało podobnie jak monisss, chętnie bym skremowała i rozsypała (najchętniej nad morzem ).
Layla - Pią Mar 07, 2014 10:39
No jasne, że nie ma tu lepszej czy gorszej postawy, aczkolwiek mną wzdryga, jak czytam o tych ekshumacjach.
Cegriiz - Pią Mar 07, 2014 10:55
To ja mam jak Palatina
W tamtym roku zabrałam od weta szczura po sekcji zwłok. Wetka była przerażona, ale jej powiedziałam, żeby zapakowała do pudełka i zalepiła
Ostatnio znowu przechowywałam 3 ciała w zamrażarce. Mamy już specjalną "niespożywczą" szufladę do takich celów. Ciała chowamy na działce.
Czasem jeśli się nie dało, chowaliśmy koło bloku pod świerkiem.
Wiecie jak pięknie rośnie ?
monisss - Pią Mar 07, 2014 13:06
Cegrizz u nas piękne kwiatki na szczurach rosną A na kocie nawet agrest odżył
Tylko miejsca już brak, więc niech żaden nawet nie myśli o umieraniu. Już dla kociaka długo miejsca szukaliśmy, bo wszystkie zajęte były...
smeg - Pią Mar 07, 2014 13:14
Zawsze się boję, że chowając kolejnego szczura, trafię na któregoś z poprzednich Zwłaszcza, że staram się wykorzystywać dostępne udogodnienia terenu (gotowe doły), których jest ograniczona ilość.
Ninek - Pią Mar 07, 2014 13:22
Ja szczury bym mogła oddać do spalenia. Taka wizja mi nie przeszkadza i tutaj prędzej finanse grają rolę (u nas w mieście nie ma spalarni więc wszystko jeździ dalej i kasują za to koszmarnie). Ale psa czy kota bym nie oddała. Z samym spalaniem nie mam problemu ale nie chciałabym żeby ktoś odrywał główkę od ciała, które kochałam tyle lat.
Mamy spory ogród i zwierzaki staram się zakopywać pod krzakami - przynajmniej z pożytkiem. Marchewki bym sobie na nich nie posadziła, ale krzakom to chyba służy a już na pewno nie szkodzi. Raz udało mi się wykopać jedno ciałko. Tzn polar (tak, początkowo byłam na tyle głupia, żeby szczury w polarze zakopywać...) z kostkami w środku bo to było ze 4 lata po pochowaniu tego szczura.
Do zamrażalnika bym szczura nie włożyła. Ojciec raz wpadł na pomysł, żeby przed zimą wykopać gotową 'kwaterę'. Dziura zasłonięta płytką chodnikową. Przydało się
|
|
|