O szczurach ogólnie - Uszczurawianie rodziny/przechodniow/znajomych
magda18 - Pią Lut 16, 2007 19:59
to masz w miarę fajnie ze swoim staruszkiem;) mój tata jest absolutnie na NIE:// gsy jestem z ogonami, to staramy się go unikać szerokim łukiem...nie da się go przekonać...:/przypadek beznadziejny:/ jak odkryje istnienie Niebezpiecznego Biszkopta to mnie chyba udusi;) Za to moja mama jest szczurnięta:D wszystkie lepsze kąski z obiadu trafiają...do klatki dziołch:D no, a z tamtąd pod kołdrę (miejsce spożywania posiłków ciurków).
Izabela - Nie Lut 18, 2007 23:16
Siedzimy sobie w poczekalni u weta z naszą nieżyjącą już Melusią. Mela w transporterku, oczywiście. Wchodzą starsi państwo z psem, siadają obok. Po paru minutach zaczyna się opowieść, że też kiedyś mieli chomiczka, że fajny był, że im gryzł różne rzeczy, że go lubili. Itp, itd. Za chwilę pani zaczyna się dopytywać, co stało się naszemu chomikowi. Mówię, że to szczurek, nie chomik. Państwo patrzą z niedowierzeniem, otwieram więc transporer. Ich oczy robią się wielkie, usta otwarte, twarze zdumione i przerażone. Koniec pogaduch na temat chomikow, zapda cisza
Saskia - Śro Mar 07, 2007 20:40
Ja też miałam przygodę u weta, a dokładniej, wracając od niego. Otóż idę ja sobie ze świeżo zaszczepionym szczurkiem, a obok mnie spaceruje rodzinka z kilkuletnim dzieckiem. I nagle mamusia mówi do synka, który był bardzo niegrzeczny i ciągle im uciekał: "Stój, stój! Zobacz, jakiego dziewczyna ma króliczka!". Gratuluję spostrzegawczości
Albo w sklepie zoologicznym były źle podpisane akwaria i tam, gdzie powinny być szczury siedziały chomiki dżungarskie. Podeszli tata z córką i tatuś mówi: "Popatrz, tutaj masz szczurki!", a na to córeczka (miała nie więcej niż dziesięć lat): "Tatusiu, ale to są chomiczki, a nie szczurki!". Uczeń przerósł mistrza!
Anonymous - Śro Maj 30, 2007 00:34
dzisiaj wracałam od weta z Orsonem w transporterze i Muńkiem na ramieniu. Rzecz jasna stanowiłam tanią sensację na mieście, ale najbardziej zaskoczyła i sprawiła mi przyjemność reakcja starszej pary emerytów. Widok taki: ja z białym szczurem na ramieniu.
- o, to jak kołnierz z lisa pani nosi! Chwali się, bo kołnierze z lisa piękne
uśmiechnęłam się po prostu z sympatią...
Krolik - Nie Paź 21, 2007 10:13
Widze temat stary (ale odnowic zawsze mozna). Bylismy kiedys z Miu na spacerze i weszlismy do sklepu na chwilke. Sprzedawczyni podawala nam z daleka Jednak przed sklepem stala starsza kobitka z wnuczka i mowi "Zobacz kochanie co ta pani ma". Mala i babcia byly zachwycone, spytaly, czy moga poglaskac. Tylko ze ja sie smieje, ze moja Miu to nie tyle sie "sprzedaje", co oddaje za darmo, bo zaraz wchodzi na reke, ktora ja glaska (bo choc babuszka nie miala nic przeciwko glaskaniu, to moze niekoniecznie chciala miec szczura na kolniezem ) Wiec moj duzy Kotek szybko interweniowal.
Generalnie nie spotykam sie z wieloma zlymi reakcjami, ale za to jakie przywileje w autobusie - scisk jak nie wiem, a kolo ciebie i tak luz
Anonymous - Śro Paź 24, 2007 13:20
Pewna moja znajoma nie lubi szczurów z wszystkim znanych powodów,ale będąc u mnie nie omieszkała zajrzeć do klatki z ciekawością i powiedziała gdy zobaczyła śpiącą Miki i Fiki ale przecież to są świnki morskie!
Kac - Czw Lis 01, 2007 14:03
Jeśli chodzi o uszczurawianie i przekonywanie ludzi do szczurów to jest to bardzo proste, z warunkiem, że ci nieprzekonani będą mieli jakiś kontakt ze szczurem. Tak naprawdę to ludzie nie boją się szczurów dlatego, że np. są brzydkie, są niebezpieczne, czy coś w tym stylu. Oni boją się ich dlatego, że hasło "szczur" kojarzy się z jakimś "obleśnym, grubawym, brudnym gryzoniem ze wstrętnym łysym ogonem". Większa część ludzi nawet nie widziała szczura na własne oczy, a druga część nieprzekonanych to ludzie mieszkający na wsi (bądź ci którzy spędzili tam dzieciństwo) dla których szczur i mysz to szkodnik, którego należy tępić, albo mieli zn im nieprzyjemny kontakt w dzieciństwie (np. schodząc do piwnicy po słoik ogórków szczur przemknął im pod nogą). Poprostu Europa jeszcze nie dorosła do szczura, ot co. Przecież w krajach hinduskich często (jeśli nie zawsze) białe szczury to symbol mądrości i przedmiot kultu (często bogowie lub ludzie których się czci przedstawiani byli na obrazach czy rzeźbach z białym szczurem na ramieniu, na ręce albo z białym szczurem, który plątał im się pod nogami), a w USA i w niektórych krajach Ameryki Południowej szczury wyparły chomiki i świnki morskie, słyszałem, że w niektórych miastach na dwóch mieszkańców przypada jeden szczur hodowlany (!). To może brzmieć nieprawdopodobnie ale tak czytałem w różnych gazetach czy też w internecie.
Bulletproof - Sob Lut 23, 2008 15:23
Nasze szczury widziała praktycznie tylko jedna siostra z facetem swoim, reszta do tej pory nic nie wie, bo nie było okazji Reakcja no cóż...
Wchodzą do pokoju, widzą klatkę.
siostra: Co tam macie? (i od razu) Tylko nie mówcie, że to szczur (patrzy podejrzliwie na klatkę, szczurów nie widać bo śpią w koszyku)
my: nooo eee yyyy, no wiesz, to chomiki!
siostra: no weźcie...
W międzyczasie jeden szczur wystawia głowę i węszy, potem drugi...
siostra: dwa macie!
Wyciągam szczura odważniejszego i daje siostrze. W ogóle to mnie zdziwiło, bo się nie bała za bardzo, może to dlatego że wcześniej myszy widziała nasze Po chwili siostra:
"no nawet fajne, ale ten ogon..."
Ogólnie to myślałam, że będzie gorzej
Za to druga siostra (tu wolę nie myśleć co to będzie)...
mc - Nie Lut 24, 2008 19:10
Pierwszego szczura przywlokłam do domu kiedy miałam jakies 8 lat, mógł on zostać pod warunkiem, że moja mama nie będzie miała z nim styczności (miała okropna fobie, ponieważ kiedy była mała w jej domu zaległy sie dzikuski), ale kiedy zobaczyła szczurzyce zakochała sie w niej i do dziś jest miłośniczka ciurów.
Tato mimo tego, że jest maniakiem kotów wzrusza sie na widok ogoniastych i robi im zdjecia, albo mówi; patrz, patrz jak sie fajnie myje, Anula! Szybko patrz, bo to sie nie powtórzy
Chłopak zapowiedział, ze jak tylko uporamy sie z przeprowadzka to bedziemy mieć w mieszkaniu szczurzarnie
Znajomi rodziny zostali uświadomieni, że szczur to nie takie straszne zwierzątko i paru z nich zamiast chomika czy szynszyli wybrało szczurka
U weterynarza nawet starsze panie chcialy głaskać, w pociagu nalegali zeby puscic po 'kanapach', bo niby dlaczego ma sie gnieść w transporterku.
Ogólnie to wiecej było pozytywnych reakcji niż negatywnych, czasami tylko słysze 'o matko boska! SZCZUR!', ale wtedy tylko uśmiecham się pod nosem i ide dalej, doświadczenie nauczyło mnie, że nie warto wdawać sie w tego typu dyskusje.
Jesli chodzi o małe dzieci to zauważyłam, że maja one o wiele wiecej wrażliwosci w stosunku do zwierzat niż dorośli przykład: brat mojego chłopaka (miał chyba 4 czy 5 lat) bał sie dotknac zwierzaka zeby nic mu nie zrobic i skakał ze szczescia kiedy mógł pogłaskać mu ogon.
blackowca - Pon Lut 25, 2008 20:53
Moja mama nigdy nie chciała mieć szczura, bo to takie fuj... Kiedy przytaszczyłam malucha do domu zakochała się... Przeprowadzałam się, a drugi szczuras był trochę chory, więc jeden maluch mieszkał z nią tydzień i nie chciała mi go oddać, co więcej każdemu znajomemu, który zastanawia się nad kupnem zwierzątka wręcz prawie każe kupić szczurka, a nie innego gryzonia Tata był trochę mniej entuzjastyczny, a po krótkim czasie zorientował się, że to marde i słodkie dranie i został przekupiony lizaniem po ręce Udało mi się też przekonać do szczurka koleżankę, która zostałą właścicielką brata moich dwóch maluchów, a teraz przekonuje ją do zakupu drugiego, bo przecież nie może być samotny Chłopak najpierw straszył, że gryzą, że mi oczy wydłubią, mowił jakie to paskudne są, a kiedy nie patrzę to je mizia i się z nimi bawi A siostra (7lat) kocha wszystkie maluchy i nosi, kiedy tylko dostanie pozwolenie, zresztą same wychodza jej z klatki na rękę Negatywnych typowo reakcji jeszcze nie zaznałam, nawet Pani u weta był zachwycona, że to takie małe i słodkie i czy to parka, bo mieli by śliczne dzieci hihihi (miałam dwa ze sobą)
zas - Wto Mar 11, 2008 06:25
Reakcje rodziny i przyjaciół.
Szczurki poszedłem kupić wraz z grupą znajomych, generalnie każdy był zachwycony nimi, wszyscy przekrzykiwali się co do imion. Ba, nawet cała grupka podróżowała ze mną przez pół miasta żeby "zainstalować" szczury u mnie w domu.
Tu dochodzimy do reakcji matki.
Mama chodzi sobie całkiem radosna po domu (szczurki już buszują w moim pokoju).
"Chodź mamo coś Ci pokarzę" i ujmujący uśmiech. "Nie zrobiłeś tego prawda? Nie kupiłeś szczurów?" panika w głosie..... "No jakby Ci to powiedzieć..." .
Matka stara sie nie wchodzić do pokoju.
Reakcja ojca.
Tatuś wraca z pracy chodzi po domu, przychodzę "Cześć tato, chodź poznasz Tarana i Tina" "Że co?" . Prowadzę ojca do pokoju, widzi szczurki jedyna reakcja to "O! Cześć chłopaki!".
Mam z kolei jeszcze kumpla, który będąc malcem miał całe wielkie stadko, teraz nakręciłem go na kupno szczurka i na każdą wzmiankę o szczurach wrzeszczy żebym go nie denerwował bo on nie ma teraz pieniędzy na klatkę, a też chce przygarnąć jakiegoś słodziaka
devilline - Czw Mar 13, 2008 16:58
A ja się też trochę rozpisze
Na początku gdy mama usłyszała że chcę szczura (dopiero potem zostali rodzice poinformowani że szczur w liczbie mnogiej musi być ), była lekko... wystraszona. Chciała mnie przekupić na inne zwierzątko. Powiedziała nawet że może zapłacić za szynszyla, ale przeszło jej jak usłyszała jakie to niszczyciele.
A gdy w końcu zaczełam się doszczurzać... Mama pokochała szczury! Uwielbia przychodzić i ich miziać. Nigdy nie ma problemu gdy mama ma się zaopiekowac opami gdy jestem na jakimś wyjeździe.
Tata.. Ani w te, ani we wte, ale raczej mało ukazuje uczucia w stosunku do różnych puszystych zwierzaków. Raczej lubi opaków.
Co do moich znajomych, to różnie. Większość jest zdziwiona, jeden kumpel z klasy regularnie mi dogaduje ("Czy szczury jedzą psy? Bo ostatnio widziałem 5 bezpańskich psów, a teraz biegają tylko 3..."), ale mi to nie przeszkadza, wrecz mnie to śmieszy
Ninek - Nie Mar 16, 2008 10:54
Moja mum brzydziła sie szczurzych ogonów, teraz moje gadziny lubi Czasami sama bierze sie za sprzątanie u nich, dosypuje im żarełka, daje wafle ryżowe itp Moi bracia lubią na nie patrzeć, jeden nawet bierze je na ręce. Dobra koleżanka mamy, jeszcze rok temu całkowicie anty-szczurza potrafi o nie wypytywać. Moi znajomi też są zupełnie inaczej nastawieni niż byli, kilkoro z nich gdyby miało warunki wzięłoby jakieś ogony.
Mangusta - Nie Mar 16, 2008 11:40
za czasów Dotki strasznie lubiłam ją wychwalać, jaka to jest grubiutka, przytulaśna i słodziachna w swojej niesforności, co też często czyniłam na zajęciach i w trakcie przerw. kumpela zasłuchana wzięła sobie to wszystko baaardzo do siebie, po czym obejrzała Ratatuj i tak się zajarała na szczury że parę tygodni później kupiła dwóch chłopców. wszystko to byłoby bardzo miłe, gdyby nie fakt że zachowała się dość dziecinnie (mimo że już jest pani mgr) panikując gdy szczurom się pojawiły krostki i rodzice kazali szczury oddać. na szczęście ma mnie jeszcze za jakiś autorytet, i po moim kategorycznym sprzeciwie udało się wszystko jakoś uspokoić. ech.
teraz się jara na modliszki, ale jej jednak odradzam bo modlichy luzem w domu plus kot nie wróży dobrze tym pierwszym.
za to mój chłop totalnie uwielbia szczury od kiedy mu dałam Bię na ręce. wstrętna lizuska
alraune - Nie Mar 16, 2008 16:13
to też się dołożę:)
1. mama- panicznie boi się szczurów (ogon). kiedy ją odwiedzam (zawsze z jakimś ciurkiem), trzyma się z pół metra dalej, żeby przypadkiem moje dziecko na nią nie przeskoczyło. więc niby fobia, ale.. nie przeszkadza jej to dzwonić co drugi dzień: "wpadłabyś po marchewkę, bo tym twoim kupiłam"...
2. ojciec- pierwsza reakcja na moje dzieci (a byłam wtedy ubezpieczać auto u jego ubezpieczycielki, więc razem z nim poszłam- i z ogonkiem, bo zawsze jakiś mi towarzyszy): "szczury to siedlisko chorób i zarazek", i dalej w tym tonie. efekt: nawet nie musiałam prostować- dostał wykład od pani ubezpieczycielki:P teraz jak się z nim widzę, to obserwuje moje dzieci, i nawet na rece weźmie z wyraźną przyjemnością:D co nie przeszkadza komentować każdego mojego nowego nabytku słowem "wariatka", i nazywać mnie "popielica" (od popiela, którego szczury rzekomo zeżarły)
3. mój facet- również każdego nowego ogona komentuje "wariatka", ale sam jest zakochany w naszych dzieciach, i kiedy przedstawiłam mu projekt remontu mieszkania celem zamiany w wolierę- zapalił się, i właśnie siedzi nad planem: "jak puścić kable pod sufitem i przenieść gniazdka wyżej"
4. ludzie obcy (pozytywnie)- z moich doświadczeń: 95% społeczności. co wiecej, wygląda na to, ze szczur na ramieniu jest przepustką do załatwienia czegoś bez kolejki, bez kompletu papierów w urzędzie, uzyskania rabatu- i ogólnie pozwolenie miziania ciurka to lepsze niż łapówka^^ sytuacja ze spożywczaka (ja i mój facet ze szczurami na ramionach): "ale jakby państwo mogli wyjść jednak, bo jakby sanepid wpadł..", z naszej strony usmiechy i tłumaczenie: "to przecież zwierzątka hodowlane, nie dzikie szczury, a do tego siedzą grzecznie i niczego nie dotykają", po chwili wszystkie ekspedientki nas obstąpiły żebrząc o mozliwość potrzymania w ręce, lub chociaż pogłaskania, a na odchodnym dostaliśmy za darmo jogurty, którym kończył się termin przydatności do spożycia (kończył, nie Skończył)..
5. ludzie obcy (negatywnie)- "a feee, pani ma szczura na ramieniu..!". moja reakcja standardowa: dać ciurkowi piękne, namiętne buzi^^ "szczur, szczur, jaki paskudny ogon..!"- no to ruszam barkiem, ciurek obraca się (wypraktykowane- wiem, jak się ruszyć, żeby tak reagowały- naumiałam je:D), obracając się zawija mi ogon na twarzy, a ja otwieram usta, i ogon ląduje mi w paszczy... obserwator zazwyczaj zielenieje:D raz po takiej pokazówce, zdarzyło mi się spotkać ponownie panią, która to widziała- podeszła sama, i zaczęłyśmy rozmawiać o ciurkach. pani przypatrywała się nieufnie ogonowi na moim ramieniu, ale po moim hymnie pochwalnym na cześć szczurów- na odchodne nawet dotknęła noska palcem. płochliwie dość, ale nie wymagajmy zbyt dużo na początek:)
|
|
|