To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Higiena i pielęgnacja - Czyste zwierzęta? Nauka korzystania z kuwety

czlowiekkoldra - Sob Cze 01, 2013 20:51

Rozeznam się w temacie skoro tak radzisz, ale co do zakazu bicia dzieci to na sucho każdy potrafi mówić, a nie wielu w doczynieniu z wychowywaniem potrafi sobie poradzić, bo jest to bardziej mozolne i często mało efektywne. Wiem na przykładzie małego brata i nauki nocnikowania. Brzmi okropnie, że nie skumał dopóki nie "dostał" (nie mówię to o pobiuciu), bo i ziwerzęta i małe dzieci mają już swoją inteligencję i to nie do końca jest tak, że one nie potrafią - one nie chcą, bo i po co? A z tym karaniem źle zrozumieliście. Może powinnam na około to nazwać nie dawaniem tego co chcą. Tak samo z nauką sztuczek, nie zrobią co mają - nie dostaną przysmaku. I analogicznie do waszych wypowiedzi można by powiedzieć, że to nieludzkie karać je nie dawaniem jedzenia. Może powinnam z nimi pogadać, a paczkę przysmaków dać na raz... Tak czy siak poczytam.
Asmena - Sob Cze 01, 2013 21:11

czlowiekkoldra, nadal nie rozumiesz. Klatka to jest ich "dom", tam mają czuć się bezpiecznie, nie można więc karać ich poprzez zamknięcie, bo ogłupieją- czy ta klatka miała być schronieniem czy więzieniem?
czlowiekkoldra - Sob Cze 01, 2013 21:25

A skoro wolały od początku siedzieć po za nią, bo ciekawiej to mam całe mieszkanie zabezpieczyć i puścić je wolno żeby czuły, że mają fajny dom i bezpieczny? A jak im się znudzi to blok cały? Bo fakt, że lądują tam za to, że się zesikłay po za nią, nie umniejsza poczuciu bezpieczeństwa wewnątrz. Ja na nie w tej klatce nie krzyczę, nie biję... nie wiem co tam jeszcze krzywdzącego można robić, ale nie praktykuję tego. One same chcą opuszczać swój "bezpieczny dom". Ja im tylko proponuję zrobienie czegoś ciekawgo, skoro wolą wyjść, a jak łamią jedyną zasadę, którą dałam, to wracają do klatki, nudniejszej niż zabawa ze mną, ale wciąż biezpiecznej. Nawet gdybym chciała im wyizolować jakąś małą klatkę jako "karny jeżyk" to byłaby dla nich ciekawsza, niż ta w której spędzają większość czasu, a wy nazwalibyście to tak czy siak okrucieństwem.

[ Dodano: Sob Cze 01, 2013 22:29 ]
Asmena, no to od dzisiaj nie można uczyć sztuczek. No przecież jedzenie to coś czego muszą być pewne, a nie zapracować na nie. Tosz to musi być stres, skoro muszą coś zrobić by dostać coś tak podstawowego i niezbędnego jak pożywienie, co tam, że micha pełna, ten konkretny przysmak też jest jedzeniem i im się należy. Tak samo klatka. Co tam że duża. Im się należy cały dom.
Tak można ze wszytskim.

Asmena - Sob Cze 01, 2013 21:39

czlowiekkoldra, no ale jeśli ktoś uczy szczura sztuczek, to używa do tego przysmaków, a nie podstawowej karmy...
Kasik - Sob Cze 01, 2013 21:41

czlowiekkoldra, przysmak to nagroda, trzeba na nią zasłużyć wykonaniem zrozumiałej i oczekiwanej czynności. Zamykanie w klatce (w tej wersji) to kara, wywołuje negatywne emocje i prowadzi do ich unikania.
limomanka - Sob Cze 01, 2013 22:23

czlowiekkoldra, dobrze jest stawiać kuwetę w miejscu, w którym szczury załatwiają się najczęściej - nie tam, gdzie Tobie pasuje. Ogony zwykle robią to w jednym miejscu (najczęściej w rogu pokoju) - powinno się tam postawić kuwetę i wrzucać do niej kupy. W pierwszym poście pisałaś, że wynosisz z klatki kuwetę i stawiasz im w kuchni - dobrze byłoby właśnie zauważyć, gdzie zostawiają najwięcej odchodów i wykorzystać fakt, że same to miejsce wybrały.
Sama już zauważyłaś, że Twoja metoda nie działa - stąd pytanie o inną, skuteczną. Z doświadczenia oraz ogólnej znajomości szczurzej fizjologii mogę Ci tylko powtórzyć to, co większość przede mną - szczury sikają pod siebie. Znaczą nie tylko teren, ale i stado (po tym zapachu się rozpoznają). Do robienia kup w jednym miejscu można je nauczyć (choć też nie wszystkie osobniki) powyższym sposobem. Muszą też do tego dorosnąć, ale tu też się powtarzam. Ja na przykład w klatce mam już tylko hamaki, bo nie byłam w stanie nadążyć ze ścieraniem odchodów z półek (do tego kupy rozmakały od moczu), a na hamakach kładę im kocyki, które wymieniam codziennie - w nie wsiąka mocz i nie muszę tak często prać wyposażenia. A kuweta stoi w dużej klatkowej kuwecie na dnie i chłopaki schodzą do niej na kupę, nawet z samej góry klatki.

czlowiekkoldra - Sob Cze 01, 2013 22:38

W klatce stoi właśnie tam gdzie zazwyczaj kupczą, a w kuchni właśnie tak lubią sobie gdzie popadnie
hekatomba - Nie Cze 02, 2013 09:17

Przede wszystkim nie wydaje mi się, aby w takich sytuacjach należało szczura w jakikolwiek sposób karać. Szczur bowiem nie rozumie, że załatwianie swoich potrzeb w takich miejscach jak podłoga czy łóżko jest czymś niestosownym. Stosując takie "metody wychowawcze", jakie opisałaś, niepotrzebnie zrazisz szczury albo do siebie, albo do wybiegów. Mało tego, szczur się zestresuje, a wtedy mogą pojawić się tzw. kupki stresowe - też nic przyjemnego.

Bywają szczury, które za potrzebą potrafią wrócić do klatki. Możesz zatem spróbować umożliwić im do niej swobodny dostęp podczas wybiegów. Jeśli na wybiegu uda Ci się zauważyć, że któryś ze szczurów szykuje się do ataku :wink: , możesz spokojnie przenieść go do klatki (bez zamykania!) i tam pozwolić mu dokończyć sprawę. Co ważne, warto zaplanować wybieg przed porą karmienia, a nie po.

Devona - Nie Cze 02, 2013 11:48

Czlowiekkoldra, mój wpis i reakcja własna, której na forum nie widać, była daleka od agresji, chodziło o autentyczne zaniepokojenie i troskę o żywe stworzenia. Poza tym nie napisałam niczego o twojej osobie, tylko skomentowałam zachowanie, które jest okrutne i niepotrzebnie stresuje zwierzęta. Wyznaczasz im kary (cielesne i psychiczne) za ich fizjologię, a to nie jest moim zdaniem normalne, bez względu na to, jakie kto ma poglądy na temat szeroko pojętej tresury.

czlowiekkoldra napisał/a:
Mnie rodzice dawali w ciry i nauczyłam się korzystać z toalety w wieku 2 lat
I wkładali twarz w odchody? Zresztą to nie ma większego znaczenia, aktualnie dziec bić nie wolno, a za przemoc wobec zwierząt także się ponosi konsekwencje prawne. Ja akurat nie należę do fanatycznych zwierzolubów i karcę moje stworki, ale nigdy cieleśnie, bo przemoc to przemoc, bez względu na to, czy to lekki klaps czy mocny kop, nazwa nie zmienia odczuć strony biernej.

czlowiekkoldra napisał/a:
Dięki za poprawki ortografii, ale dysleksji nie wytłumaczysz, choć jak z szczurami - możesz próbować :serducho:
To jest uwaga moderacyjna - masz obowiązek dbać o poprawność swoich wpisów, zgodziłaś się na to podczas rejestrowania na forum, akceptując regulamin. Na forum jest znacznie więcej osób z dysleksją, ale tego nie widać, bo one się stosują do tych zasad. Istnieją moduły sprawdzania pisowni, które wyłapią błędy ortograficzne i literówki, natomiast niewłaściwe użycie danego słowa czy problemy z gramatyką nie mają nic wspólnego z dysleksją.

czlowiekkoldra napisał/a:
A tak serio jeśli ktoś inny miałby możliwość i chęć podzielić się swoją sprawdzoną (przynajmniej na swoich ogonach) metodą to będę wdzięczna :)
Nie ma takiej metody, zresztą już kilka osób poza mną o tym napisało. Szczury często można nauczyć kupkania na mniej więcej ograniczonym obszarze (chociaż nie zawsze robią tam, gdzie my chcemy, moje na przykład uparcie obok kuwety narożnej lub za nią), natomiast mało który osobnik wybiera jedno miejsce na sikanie. Miałam też szczury, które robiły bobki i sikały gdzie popadnie, w klatce i poza nią, trzeba się z tym liczyć, biorąc pod opiekę takie stworzenia. Na tym polega odpowiedzialność, dostosowujesz wtedy miejsce wybiegu do sytuacji, tzn. łatwego posprzątania po każdym wypuszczeniu szczurów, tak samo wystrój klatki do niezbyt higienicznego trybu życia podopiecznych ;) . Szczur to nie pies, który wypróżnia się maksymalnie kilka razy dziennie, a porównanie do kota w ogóle jest nietrafione, bo one w naturze załatwiają potrzeby fizjologiczne w określonych warunkach, więc stworzenie ich w domu przeważnie skutkuje natychmiastowym przyuczeniem do kuwetowania, trzeba tylko pokazać, gdzie jest pojemnik z piaskiem. Gryzonie mają szybki metabolizm, wydalają kilkadziesiąt razy dziennie i jeśli się tego nie akceptuje, to lepiej wziąć pod opiekę psa.

czlowiekkoldra napisał/a:
no to od dzisiaj nie można uczyć sztuczek. No przecież jedzenie to coś czego muszą być pewne, a nie zapracować na nie. Tosz to musi być stres, skoro muszą coś zrobić by dostać coś tak podstawowego i niezbędnego jak pożywienie, co tam, że micha pełna, ten konkretny przysmak też jest jedzeniem i im się należy. Tak samo klatka. Co tam że duża. Im się należy cały dom.
Tak można ze wszytskim.
Moim zdaniem podstawowy problem polega na braku znajomości metod tresury, dlatego proponowałam - poczytaj najpierw, zapomnij o tym, czego się nauczyłaś od innych osób przez całe życie, a zobaczysz, że to szeroka tematyka i nie ma tam miejsca na opisywane wcześniej metody. To nie jest złośliwa uwaga, wydaje mi się, że zwyczajnie patrzysz na tę sferę przez pryzmat własnego wychowania i doświadczeń ze zwierzętami, warto więc spróbować spojrzeć inaczej. To, że dzieci w rodzinie czy zwierzęta nauczyły ise czystości przy wykorzystaniu takich metod nie oznacza, że nie nastąpiłoby to bez ich stosowania. Dzieci można wychowywać bez bicia, nie rozumiem, w czym problem :) . W mojej rodzinie maluchy przestawały robić w pieluchę bez kar cielesnych, ja sama nawet bardzo wcześnie, bo przed ukończeniem 1.5 roku. Wiem, że "małe kary cielesne" są w Polsce popularne i uważane przez wielu za skuteczne, ale od pewnego czasu nie wolno ich stosować, bo polegają na poniżaniu dzieci, które nie kontrolują jeszcze pewnych odruchów i obrywają za naturalne, fizjologiczne zachowania. Ta sama zasada działa w przypadku zwierząt. Wątpię, żebyś włożyła dziecku twarz w jego odchody, więc zwierzakom też tego nie funduj :( .

czlowiekkoldra napisał/a:
A z tym karaniem źle zrozumieliście. Może powinnam na około to nazwać nie dawaniem tego co chcą. Tak samo z nauką sztuczek, nie zrobią co mają - nie dostaną przysmaku.
To nie jest to samo, przysmak nie jest oczywisty i dopóki szczurowi go nie dasz, to nie wie o jego istnieniu. Zresztą to jest zupełnie inny rodzaj tresury, oparty na pozytywnych działaniach i wywołujący dobre skojarzenie ze zrobieniem czegoś, co nie jest dla zwierzaka oczywiste. Karanie za normalne odruchy nie jest do tego w ogóle podobne.
cornflakegirl - Nie Cze 02, 2013 14:03

czlowiekkoldra, A może spraw sobie drugą, większą, łatwo dostępną kuwetę w kuchni, tak by była dla szczurków stałym elementem wyposażenia. Tam wrzucaj bobki a szczurki wkładaj gdy widzisz, "że się kręcą". Myślę, że manipulacja głosem będzie tutaj także pomocna. Stara kuweta niech zostanie w klatce do której powinny mieć swobodny dostęp podczas wybiegu.
Podałaś w przykładzie koty - u nich elementem naturalnego behawioru jest zagrzebywanie odchodów.

Ja tam swoim dziewczynom wybaczam bobki i siki. Jeśli sikają do własnych hamaków, gdzie przecież śpią, to nie sądzę by dbały o moje biurko czy łóżko.
Jeśli Twoje mają możliwość wejścia na kanapę/łóżko przed wypuszczeniem rozłóż ceratę. Resztę można spokojnie odkazić.

Aghaa - Sob Sie 10, 2013 21:41

U mnie z nauką kuwetowania było mniej więcej tak, jak chłopaki były małe i mieszkały w małej klatce oblukałm gdzie robią kupska i tam postawiłam kuwetę. Jak zdarzyła się wpadka w innym miejscu to przerzucałam ja do kuwety az ogony zaskoczyły o co chodzi. W docelowej, dużej klatce było już ok. Kiedy umarł Młody do stadka dołączył Harni, w czasie łączenia był w osobnej klatce i walił kupska gdzie popadnie jak tylko przeniósł się do dużej po kilku dniach elegancko zaskoczył o co chodzi :tummykiss: Po jakimś czasie dołączyła jeszcze dwójka malców i elegancko załatwiają się tam gdzie należy :serducho: Raz na ruski rok zdarzy się, ze nie powybieram ze żwirku odchodów w odpowiednim czasie tylko o ten dzień za późno (no cóż, nikt nie jest idealny) :oops: i wtedy owszem, zdarzy się wpadka na półce/na domku ale to mega rzadkie przypadki są. Nie złoszczę się, nie gniewam, moja wina. Na zwierzęta nie krzyczę, nie wkładam im nosków w odchody (nawiązując do wcześniejszej rozmowy) na wybiegach maja kuwete wyjmowaną z klatki i do niej się załatwiają. Siurają gdzie popadnie, ot samce. Przyjęłam z dobrodziejstwem inwentarza :> Mam wiekowego owczarka niem z dysplazją i lekkim niedowładem tylnych łap, to jemu dziś dupsko wycierałam jak zrobił pod siebie na legowisku tak więc małe boby ogonów są dla mnie niczym :twisted:
Mysie_Buldozki - Sob Sie 10, 2013 21:47

Ej, jak czytam wasze posty to uważam, że moje szczury są jakieś magiczne. Moje dwie starsze pannice same sobie ustaliły zarówno w małej jak i dużej klatce przestrzeń kupową i się jej zawsze trzymały a po dołączeniu maluchów i przeprowadzce do jeszcze większej klatki owszem zdarzają się jakieś wypadki w hamaku ale to rzadkie przypadki. Stado samo pilnuje podziału na strefy sypialne i łazienkowe w klatce bez kuwety :D
Magda B - Nie Sie 11, 2013 17:28

Mysie_Buldozki magiczne to może nie, ale trzeba przyznać, że masz farta. Moja śp. szczurzyca też miała toaletę na siuśki i kupę w rogu klatki i tylko tam się załatwiała. Z kolei panowie... szkoda gadać. Kupkowali w klatce i chwała im za to, ale sikali wszędzie. Józek lubił lać z ostatniego piętra klatki z rozbryzgiem, celował też często do miski z jedzeniem. A Franek znaczył teren po całym domu, włącznie z moimi rękami i ubraniem. A co gorsze brudasy bardzo bały się kąpieli. Usyfione ogony przecierałam im chusteczkami dla niemowląt, ale i tak co jakiś czas trzeba był ich wykąpać, bo jednak pachnieli po męsku. :mrgreen:
kamaras - Pon Kwi 28, 2014 09:29

My zbieramy kupki i wrzucamy do kuwety ale na nic to... Dzisiaj wstaję, zaglądam, a w hamaku po nocy ze 20 bobków (to, że hamak żółty to już pomijam...) :cry:
limomanka - Pon Kwi 28, 2014 12:17

kamaras, czasami jest też istotne położenie kuwety.
Mam dość wysoką klatkę i kiedy miałam małą kuwetę wstawioną w dolną, znajdowałam kupy wszędzie - chłopcom nie chciało się schodzić na sam dół. Kiedy dostali kuwetę narożną w mniej więcej połowie klatki (właściwie to nieco wyżej) bardzo się poprawiło. Czasem znajduję kupki na półkach poniżej kuwety - dlatego, że wykopują ściółkę kiedy chomikują tam jedzenie :] Ale na siku chodzą wyłącznie do tej narożnej lub robią pod siebie jak to szczury. Jest też sporo odchodów w dolnej kuwecie, nie znajduję ich natomiast w hamakach czy innych mebelkach.
Reasumując: kiedy wylegują się w sputniku albo najwyższych hamakach, schodzą do kuwety narożnej; kiedy łażą gdzieś poza klatką albo oblegają mebelki poniżej kuwety narożnej - schodzą załatwić się do dolnej kuwety. I sama nie wiem kiedy wreszcie załapali. Przerzucałam te kupki i przerzucałam aż zaczęli współpracować.
Do pewnego wieku w ogóle nie myśleli o zachowywaniu czystości, od ok. 5.-6. miesiąca życia nie ma z tym najmniejszych problemów.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group