To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Mioty urodzone - rok 2007 - Miot "N" Rat's Troop

Justka1 - Pią Maj 01, 2009 03:17

Zdjęcie Narcyzia nowe ;) .

sachma - Nie Maj 24, 2009 22:35

http://forum.szczury.biz/...r=asc&start=990 nowe foty Nemezis ;)
Justka1 - Pią Cze 12, 2009 19:06

Dostałam dziś informację,że Narcyz ma niewydolność serduszka i ma je nieprawidłowo ułożone w klatce piersiowej :( .
Przedwczoraj w nocy dusił się,Martyna pojechała z nim na pogotowie do lecznicy.
Dziś miał robiony rtg,na którym wyszła nieprawidłowość,słychać było także szmery.
Dostał leki nasercowe,steryd :( .

Z Naną też dobrze nie jest,z jej wyglądem bardziej,bo samopoczucie bardzo jej dopisuje.
Ma ona twór w pasze aż do łopatki znajdujący się wgłąb ciałka.Nie wiem co to jest,czeka nas wizyta u lekarza wet.

[ Dodano: Nie Cze 21, 2009 18:46 ]
Wczoraj byłyśmy na wizycie w lecznicy.Mamy bardzo złe wieści :( .Nana ma chłoniaka i to już dość dużego.Nie zdecydowaliśmy się operować,bo prawdopodobnie nie da się go w całości odpreparować,szczególnie z okolicy klatki piersiowej.Szczura podczas operacji nie da się zaintubować tak,aby nie mógł poruszać żebrami,by móc to cholerstwo usunąć :( .
Tak więc wyrok już jest ,a jedyna szansa dla niej,to wtedy gdy nowotwór będzie już sprawiał problem szczurowi i będzie już z nim źle.Wtedy zdecydujemy się na próbę usuwania,bo to już tylko ostateczność.Nie chcę jej teraz skracać życia,przez chęć próby operacji...
Mała ma już problem z łapką(przednia prawa) i np. wyjmowaniem jedzonka miękkiego z miski.Nie ma w 100% chwytnej tej łapki i jest ona odchylona w bok,przez guza będącego pod pachą,klatką piersiową oraz na/między łopatką.Kicha,jest przeziębiona przez tego guza :( .
Moje słoneczko kochane...wymarzone,jedyne... :cry: .
Nie dostałyśmy żadnych leków ale jutro zadzwonię i spytam,może uda się z tą immunochemoterapią o ile ją robią u nas.Może da się wstrzymać proces rozwojowy guza.
Pani dr. powiedziała,że guz może zacząć uciskać na nerwy łapki i może ona być bezwładna,a Nana może sobie ją kaleczyć...To straszne... :cry: .
Zdjęcia Nany z wczoraj.

nutaka - Śro Lip 01, 2009 19:24

up.
Justka1 - Śro Lip 01, 2009 19:29

Właśnie odszedł Narcyzek... :cry: .Mój kochany,kapturkowy łysek :cry: .Jego serduszko już nie wytrzymało,jego ciałko również.
W obecnej chwili ważył zaledwie 180 gram z 460 :cry: .Jutro miał jechać na kontrolę,której nie doczekał...
Miał wspaniałe życie,był we wspaniałym domu jaki kolwiek można było sobie wymarzyć.
Mam nadzieję,że nie cierpiał odchodząc,mimo,że jeszcze jadł.
Pa Narcyzku,kiedyś się spotkamy,wszyscy razem... (*).

Oli - Śro Lip 01, 2009 19:33

Justka1 napisał/a:
W obecnej chwili ważył zaledwie 180 gram z 460 :cry:
:shock: Justka, jak długo chorował i dlaczego nic nie pisałaś?
Justka1 - Śro Lip 01, 2009 19:39

Oli,jest mój post z 12 czerwca (patrz wyżej).Od tego czasu zaczęło się jego chorowanie także nie długo.On był od tego czasu na lekach nasercowych,był bardzo dobrze odżywiany,a mimo to bardzo szybko zaczął chudnąć.
Umarł Martynie na kolanach parę naście min temu... :cry: .

Oli - Śro Lip 01, 2009 19:44

Czyli 12.06 był na wizycie, a kontrolę miał mieć jutro dopiero? No i skoro chudł, to widocznie nie wystarczały leki i jedzenie nie było odpowiednie. Matko, toż to zagłodzenie jawne... :evil: Kaspian był chodzącym szkieletem, kiedy spadł z ponad 500 na 430g, ale to...
Justka1 - Śro Lip 01, 2009 19:57

Narcyz co tydzień był na kontroli i po lekarstwa w Oazie.Był ważony na każdej wizycie i weterynarz widział jak chudnie,wiedział o tym i powiedział,że to nieuniknione przy takim schorzeniu :( .
Martyna była poinformowana przeze mnie,że on z tego nie wyjdzie.To była tylko kwestia czasu,chciała podjąć decyzję o eutanazji ale nie zdążyła,miała jutro jechać,a Narcyź dziś sam postanowił,usnął.

Oli,mam wrażenie,że próbujesz obwiniać Martynę o to,że doprowadziła małego do takiego stanu,a tu nie ma co obwiniać :( .Czasem tak się zdarza,że nie zdążamy dojechać do weta,nie zdążamy im pomóc,nie wyczuwamy tego momentu przedwcześnie.

Chciała bym aby temat miotu nie był zaśmiecany ,szczególnie teraz w tak trudnej zarówno i dla mnie jak i Martyny sytuacji.

Oli - Śro Lip 01, 2009 20:08

Justka1 napisał/a:
Oli,mam wrażenie,że próbujesz obwiniać Martynę o to,że doprowadziła małego do takiego stanu,a tu nie ma co obwiniać :( .Czasem tak się zdarza,że nie zdążamy dojechać do weta,nie zdążamy im pomóc,nie wyczuwamy tego momentu przedwcześnie.
Nie, broń Boże nie chcę obwiniać, ale w głowie mi się nie mieści jak ten szczur mógł wyglądać... W dwa tygodnie tak straszliwie schudł... Jeśli on tyle ważył to decyzja o eutanazji według mnie została zbyt późno podjęta. No i jeszcze piszesz, że weci nie dawali szans. To po co go leczyłyście tak długo, on umierał nie tylko z powodu chorego serca, ale i głodu. Prawdopodobnie jego organizm sam się zjadał. Tu nie chodzi o szukanie winnego, ale niedopuszczenie do czegoś takiego na przyszłość.
Justka1 - Pon Mar 01, 2010 19:22

Temat można zamknąć.Nana,ostatnia z rodu odeszła dziś.
Karena - Pon Mar 26, 2012 11:47

W związku ze zmianami wprowadzanymi na forum, temat został przeniesiony.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group