Mioty adoptowane - [Miot] Maluchy, czyli Pylątka - nikogo już więcej nie oddam
Madziula - Czw Gru 16, 2010 13:30
Pyl, Ja, ja Cię będę wspierać Bo wiem co czujesz....
ja też obiecałam sobie bardzo długą przerwe w doszczurzaniu...
Moje dziewczyny cały czas sie tłuką...
Oli - Czw Gru 16, 2010 16:51
Pyl napisał/a: | Ale kocham te jego utytłane w węglu jajeczka | jajeczka jak jajeczka, już się nauczył (zapewne od Evera), że jak jest ręka to trzeba ją lizać i lizać i lizać i lizać...
Pyl napisał/a: | chyba zamieszkam w poczekalni | u Moni Ci będzie wygodniej, a też blisko
Pyl - Czw Gru 16, 2010 17:14
Oli napisał/a: | już się nauczył (zapewne od Evera), że jak jest ręka to trzeba ją lizać i lizać i lizać i lizać... |
Tylko żeby się tam innych rzeczy nie nauczył od Everka, bo on papierów na płodzenie dzieci nie ma
Oli napisał/a: | u Moni Ci będzie wygodniej, a też blisko | Jak mnie przygarnie... Tak na pół roku przynajmniej...
quagmire - Czw Gru 16, 2010 17:14
Pyl, najwyżej się zamienimy
Pyl - Czw Gru 16, 2010 17:25
No, do roboty miałabym blisko...
quagmire - Czw Gru 16, 2010 17:29
A ja bym miała wymarzony spokój
Pyl - Pon Gru 20, 2010 18:15
Najświeższe wieści: Pylka już siedzi w transporterku z moimi łodziakami Poszłyśmy dziś na osłuchanie do pani dr, otwieram transporter a ona myk i do drugiego transportera do dziewczynek. Wcześniej raz biegały razem, ale jakoś za bardzo nie była chętna, tylko kopy rozdawała obficie, a dziś proszę
Wiem, że fotka marna, ale co tam, najważniejsze, że jest dowód w sprawie
Pyl - Czw Gru 30, 2010 17:10
Hop?
Może ktoś by coś napisał o dzieciakach? Czas mija, Pylątka zapewne rosną, a matka Pylka nic o nich nie wie... Niedobre domki nie chcą podzielić się radością...
harpoonka - Pon Sty 03, 2011 12:25
Pyl, ostatnio odwiedzałam Pylątka (zresztą często tam bywam, więc nie wiem, czy mogę mówić o odwiedzaniu) i zrobił się z niego wariat mały Ciągle by ganiał i się bawił, mama się denerwuje, że jej łóżko gryzie Mówi, że teraz musi siedzieć i pilnować, bo starsze chłopaki już były oduczone gryzienia
Poza tym rośnie jak na drożdżach, musiałabym się przejść do mamy z wagą, żeby zobaczyć jak Pylątko się rozrasta I ma cudowną, mięciutką sierść... mogłoby mu tak zostać na zawsze
Pyl - Pon Sty 03, 2011 16:16
Wreszcie jakaś dobra dusza napisała
harpoonka, już mi wstyd, że wychowałam takiego rozrabiakę i łóżkojada , ale on ma to po matce Tylko nie mów rodzicom, że może mu to na starość zostać jak Pylce
A miękkie futerko też ma po niej Ale... nie pozwolisz mu stracić węgiełkowych jajeczek, żeby został taki mięciutki, prawda?
No i zważ go, ciekawa jestem bardzo.
quagmire - Pon Sty 03, 2011 16:41
To ja też napiszę. Całkiem niedawno, bo w ubiegłą niedzielę byłam u Pylki. Mamusia ma się świetnie, ma bardzo fajne koleżanki z którymi się doskonale zgrała. Wygląda trochę jakby miała zadatki na szefa, więc może zostanie alfą.
Je ładnie, chociaż ostatnio trochę schudła
Pyl - Pon Sty 03, 2011 17:39
O, kolejna DOBRA dusza napisała
quagmire, co się dziwisz, że schudła, 4 obce baby przy tej samej misce to nie to samo co indywidualny apartament z pełną michą wyłącznie dla siebie Ale za to działa jak dobra konkurencja - Nezu przy niej przytyła o 5g, PoLucek o 10g (dobiła do 240g!!!), a Luna o 15g Tylko na Bogusię nie wpływa chyba zbyt dobrze, bo schudła Może one mają taki system jak u mnie w pracy - my w pokoju wdrażamy "program 100kg" - każdy z nas dąży do 100kg, tylko niektórzy z góry a niektórzy z dołu. Może one mają program 400g?
Tak czy siak przemeblowałam im apartament, więc ciotka przyjeżdżaj oglądać!
ammy88 - Wto Sty 04, 2011 23:07 Temat postu: Pylątko M2 - vel Miko Trochę to trwało zanim jakiekolwiek wieści ode mnie przyszły - za co serdecznie przepraszam, ale już nadrabiam braki.
M2 dostał imię Miko - tak wybrała moja koleżanka (która jest "właścicielką" Mika). Miłości od pierwszego wejrzenia nie było, ale chłopaki się polubiły, brykały razem i wszystko było w porządku. Właśnie - było. Nie mam pojęcia co się stało, ani jak temu zaradzić - tu liczę na Waszą pomoc.
Jak już pisałam Pyl na PW, chłopaki przez pierwsze dni raczej nie pałali do siebie miłością - ale wojen też nie było - Miko był raczej wystraszony i przebywał w kartoniku, Rico zachowywał się jak gdyby nowego towarzysza nie było. Po kilku dniach (3-4) zaczęli się razem bawić i wszystko wskazywało na sukces.
Przed świętami (gdy ja byłam już w domu, a ogonki zostały z koleżanką) nie wiadomo co się stało (po prostu nikogo chyba wtedy w mieszkaniu nie było) - koleżanka zaobserwowała, że Miko non-stop siedzi w domku - wręcz się zabarykadował, mało co z niego wychodzi, Rico zamieszkał na górnej półce, a gdy schodził na dół do miski, czy poidełka Miko zaczynał przeraźliwie piszczeć (generalnie on jest bardziej piskliwy i gadatliwy). Gdy sytuacja taka trwała już blisko tydzień - stwierdziła, że dłużej tak być nie może - no bo jeden się drugiego boi, więc wyeksportowała Rica do innej, mniejszej klatki. I teraz mamy sytuację patową - niby jak są wypuszczane to nie zwracają na siebie uwagi, ale gdy próbuje się je włożyć do jednej klatki (po jej uprzednim wyszorowaniu i wymianie ściółki) no to rozgrywają się sceny dantejskie. Przecież żaden z nich nie był jedynakiem w swojej szczurzej rodzinie zanim do nas trafił - każdy miał po kilku braci, sióstr pewnie też... Pomóżcie nam, bo już nie mamy pomysłu.
Tutaj jest link do zdjęć tych dwóch skłóconych kawalerów (na większości, ze względu na temat - M2): http://img413.imageshack....=dscf0004jx.jpg
harpoonka - Śro Sty 05, 2011 13:10
Pyl, my jajek nie ciachamy dla miękkiego futerka O to się nie martw
Pyl - Śro Sty 05, 2011 17:44
ammy88, nie takie miały być wieści, wszyscy mieli być piękni i szczęśliwi
Dopisz proszę coś więcej o tych dantejskich scenach. Co jest poza piskiem? Czy lata wyrywane futro? Czy w ferworze walki polała się krew?
Z jednej strony wiem, że z takim piskaczem jest strasznie trudno wytrzymać (oj, kurka wiem to aż za dobrze! ), ale z drugiej strony zastanawiam się czy oni nie zaczęli po prostu ustalać hierarchii (co niekoniecznie musi być miłe a już na pewno dla nas może wyglądać przerażająco).
Czy po Twoim powrocie też tak jest? Chodzi o to czy Twoja nieobecność nie zestresowała ich dodatkowo.
A co się dzieje w faunaboxie (na fotkach wszystko wygląda OK, ale to tylko fotki, no i nie wiem z jakiego okresu)? A w klatce bez półek i domków? Na zamkniętej, niewielkiej, neutralnej przestrzeni? Jak reaguje Miko, jeśli trzymasz go w ręku i podchodzi Rico? A jak go trzymasz "do góry podwoziem"? Czy pozwoli się obwąchać? Czy poza piskiem coś robi? "Boksuje się" z Rico? Ucieka? Atakuje? Czy któryś któregoś dominuje ("gwałci", przewraca na plecy, gwałtownie iska)?
A poza tym to piękni z nich faceci
Możesz ich zważyć? Tak na oko Miko jest ogromny! Wygląda, że ta klatka zaczyna być dla nich za mała
harpoonka, ufff... Kocham jego węgiełkowe jajeczka i już mi lżej na duszy
|
|
|