Interwencje/Pilne - Fundacja Ogony - Kontrola w hodowli Rat's Baradwys
valhalla - Sob Lut 02, 2013 11:40
PACZEK napisał/a: |
Ponieważ problem występuje u 4 szczurków na 5 z uratowanych z tej "hodowli" |
3 z 5. Czy raczej 3 z 4, bo 4 obecnie żyją
Nigdy nie napisałam, że wszystkie szczury miały ten problem. Ale 3 z 5 to jednak większość. Nie chcę też nikogo na siłę przekonywać - argumenty DT przemawiają do mnie, bo ja te szczury też znam i przez jakiś czas je miałam (trafiły do innych, bo sobie z nimi nie radziłam).
Sąd, jak już, będzie miał nikłe pojęcie o szczurach i argument o złych warunkach jako powodzie problemów psychicznych będzie tak samo "ważny" (czyli wcale) jak argument o tym, że wizyta u weta zmieniła szczury w krwiożercze bestie
Dlatego skupialiśmy się głównie na stanie fizycznym szczurów, bo to coś, co można bez problemu udowodnić.
Ninek - Sob Lut 02, 2013 11:41
AngelsDream napisał/a: | Ninek, tylko nadal ani Bel nie udowodni nic konkretnego, ani Ty. |
Ale ja nie ide z niczym do żadnego sądu, nie pisze też o szczurach Shy. Odnosze sie wyłącznie do tego co napisała Bel, że w absolutnie każdym stadzie są szczury agresywne i w każdym stadzie na porządku dziennym jest dziurawienie sie szczurów nawzajem. Co jest totalną bzdurą.
mmarcioszka - Sob Lut 02, 2013 12:36
Jeśli chodzi o gryzienie, to zgadzam się z AD i Bel. Nie twierdzę, że Shy nie zawiniła jeśli chodzi o socjal, ale sama ma szczura, który rzuca się się z zębami na ludzi i szczury, mimo że jest u mnie ponad 2 lata od malucha. Miałam już nie raz szczury agresywne, ale zawsze po pewnym czasie się oswajały i nie było już ran do szycia na palcach i nie tylko.
Devona - Sob Lut 02, 2013 12:45
PACZEK napisał/a: | Ponieważ problem występuje u 4 szczurków na 5 z uratowanych z tej "hodowli" to skoro jest to 80% zwierząt o których tu piszemy wniosek z wypowiedzi Twojej Layla i Bel można wyciągnąć taki :
że 80% szczurom szkodzi zabieranie ich z warunków w jakich żyły, wizyty u weterynarza, badania, leczenie i DT które się nimi opiekują
Jeśli źle zrozumiałem to proszę sprostować. | Ja sprostuję. Nie można przenosić wnioskowania statystycznego z tej grupy szczurów na całą populację, ponieważ nie jest to reprezentatywna próba - nie została wybrana w oparciu o metody statystyczne. Tak więc to rozumowanie jest błędne.
PACZEK - Sob Lut 02, 2013 13:19
Devona napisał/a: | PACZEK napisał/a: | Ponieważ problem występuje u 4 szczurków na 5 z uratowanych z tej "hodowli" to skoro jest to 80% zwierząt o których tu piszemy wniosek z wypowiedzi Twojej Layla i Bel można wyciągnąć taki :
że 80% szczurom szkodzi zabieranie ich z warunków w jakich żyły, wizyty u weterynarza, badania, leczenie i DT które się nimi opiekują
Jeśli źle zrozumiałem to proszę sprostować. | Ja sprostuję. Nie można przenosić wnioskowania statystycznego z tej grupy szczurów na całą populację, ponieważ nie jest to reprezentatywna próba - nie została wybrana w oparciu o metody statystyczne. Tak więc to rozumowanie jest błędne. |
Wybacz oczywiście masz rację, ja tylko podważyłem to co napisała bel.
A że przejaskrawiam to po to by wykazać absurdalność większości e.... stwierdzeń Anyk1.
Choć z drugiej strony można by dyskutować bo "bazą" tu jest tylko ilość zwierząt które udało się wyciągnąć i które można było poddać leczeniu i "obserwować w DT. Szkoda że nie można było zbadać wszystkich zwierząt dnia kiedy te pojechały do Weta prosto z "hodowli".
Ale skoro jesteś na wątku to może rozważycie jako MT postawę Anyk1 bo skoro inni dostają ostrzeżenia za to że niewłaściwie postępują wobec swoich zwierząt a Anyk1 usiłuje od miesięcy wmówić wszystkim że P.S. prowadząc pseudo-hodowlę postępowała właściwie ze zwierzętami to czy nie jest to zachęta dla innych że tak można postępować wobec zwierząt?
Sysa - Sob Lut 02, 2013 13:51
Ciekawe, że najwięcej o tych szczurach wiedzą osoby, które nie miały z nimi styczności i z taką łatwością podważają zdanie osób, które spędziły z nimi jakiś czas...
Ja też się nie zgadzam, ze w każdym stadzie dziurawienie się jest na porządku dziennym.
Inna rzecz, że skoro takie problemy się zdarzają u szczurów rodowodowych to może warto by pomyśleć o wyłączaniu z hodowli osobników dziurawiących inne szczury?
Dla mnie to nie jest ani normalne zachowanie ani takie, którego bym sobie życzyła w swoim stadzie.
valhalla - Sob Lut 02, 2013 14:27
Sysa napisał/a: | Ciekawe, że najwięcej o tych szczurach wiedzą osoby, które nie miały z nimi styczności i z taką łatwością podważają zdanie osób, które spędziły z nimi jakiś czas... |
Napisałaś to, co cały czas chodziło mi po głowie
Nie znam się na historii tej hodowli i nie wiem, po którym szczurze (poza Xawerym) był/ był planowany jeszcze miot. Xawery faktycznie był wymarzonym ojcem miotu, jak i wymarzonym szczurem w ogóle, ale cała reszta (prócz najmłodszego) stanowiłaby zagrożenie chociażby dla samiczki przy kryciu, już nie mówiąc o tym, jaki charakter mogłyby odziedziczyć maluchy.
Ja już nie będę się sprzeczać, czy dziurawienie się w stadzie jest normalne czy nie, chociaż podzielam zdanie Ninek i Sysy. Nikt chyba jednak nie zaprzeczy, że właściciel powinien chociażby usunąć skutki takiego dziurawienia. Jeśli szczur chodzi z rozerwaną powieką i wysycha mu oko przez kilkanaście tygodni, to ja tu pomocy ze strony właściciela nie widzę.
susurrement - Sob Lut 02, 2013 14:55
zgadzam się z Sysą.
btw mam wrażenie, że większość z Was zgubiła gdzieś sens tego wszystkiego i teraz jest głównie przepychanie kto ma rację. najważniejsze są zwierzęta, pamiętacie o tym? chyba, że to się już zmieniło. niemniej wg mnie najważniejsze jest zadbać o ich dobry byt, o to żeby miały lepiej.
(okej, tu nie bardzo mamy aktualnie możliwość z tego co widzę, ale mam na myśli ogół sytuacji.)
PACZEK - Sob Lut 02, 2013 15:31
susurrement, no przecież masz 100% racji
Tak naprawdę gdy prześledzić wszystkie wątki w "tej sprawie" to grupa" wspierająca P.S. od początku robi wszystko by przenieść problem na inną niż "zwierzęca" płaszczyznę.
Od pierwszego wpisu na ten temat od "wstawienia" zdjęć przyznałem że wina jest moja .
To nam do dziś śnią się warunki w jakich "hodowczyni" trzymała swój "towar" za każdym razem budzę się z poczuciem winy wobec tych zwierząt. Niestety to ja naiwnie wierzyłem że gdy "hodowczyni" otrzyma pomoc w życiowych sprawach takich jak dach nad głową czy praca to zwierzętom się "poprawi". Gdybym pierwszego dnia jak P.S. zawitała do Gorzkowic (nie troszcząc się o jej los) przeprowadził właściwe rozpoznanie sytuacji problem pewnie dawno by nie istniał.
PACZEK - Pią Lut 08, 2013 13:32
FundacjaOgony napisał/a: | Oczywiście FO odwoła się od decyzji a w razie konieczności zaskarży ją do sądu administracyjnego. |
Wiele osób kieruje do mnie pytania w tej sprawie dlatego też uważam za właściwe udzielić publicznie informacji na ten temat.
Samorządowe Kolegium Odwoławcze podjęło decyzję i uchyliło decyzję Wójta. Jednocześnie potwierdziło nieprawidłowości w "postępowaniu" prowadzonym przez UG.
Pismo nie ma klauzuli tajności więc zainteresowani jego treścią mogą zwrócić się do SKO o możliwość zapoznania się z dokumentem .
AngelsDream - Pią Lut 08, 2013 13:35
PACZEK, czyli jest realna szansa, że sprawa ruszy i zostanie wyjaśniona - to bardzo dobra informacja.
PACZEK - Pią Lut 08, 2013 14:38
AngelsDream, ja może naiwnie ale wierzę w niezawisłość sądów.
Wójt w piśmie do SKO sam przyznał że żadna z osób "kontrolujących" z ramienia UG nie miała wiedzy ani uprawnień do oceny dobrostanu w jakim są zwierzęta u P.S. .
Gmina nawet nie podjęła starań by ustalić czy jest to "hodowla" zarejestrowana gdziekolwiek czy to "hodowla" na "kolanka". Niestety nie zrobiono nic by sprawdzić wiarygodność wyjaśnień P.S. Mimo że były sprzeczne co widać wyraźnie w opublikowanych "protokółach kontroli".
desire - Wto Lut 12, 2013 09:59
niestety musze coś tu napisać.. i nie chodzi o hodowlę, a o samą jej założycielkę.. Pani P.S. miała mi sprzedać szczury swojej hodowli. godziny rozmów telefonicznych, na facebooku itp. w końcu zdecydowałam się na 2 młodziutkie samce jej hodowli (które znajdowały się wtedy u Paczka, oczywiście ja nic o tym nie wiedziałam..); kupiłam klatkę odpowiednich rozmiarów, jedzonko, no wszystko po prostu.. Paulina miała przywieźć mi szczury. ale nie miała pieniędzy - wysłałam jej 100zł (na transport i jako zaliczka) i byłam na 200% zdecydowana kupić te zwierzaki i zapewnić im dom. W dniu w którym P.S. miała dostarczyć mi szczury oczywiście telefon i gadka, że dała je na przechowanie i nie chce jej oddać facet zwierząt.. stwierdziłam "ok, a potrzebujesz jakiejś pomocy?", oczywiście potrzebowała, więc doładowałam jej konto na telefonie, bo musiała dzwonić na policje, do wojewódzkiego inspektoriatu weterynarii itp. potem pomogłam znów. znałam Pauline już sporo czasu i nie wierzyłam w to, że mogła jakąś krzywdę wyrządzić swoim zwierzętom.. dopiero gdy obejrzałam (całkiem niedawno z resztą..) reportaż w TTV zrozumiałam, że byłam wciąż zwodzona, okłamywana i robiona w balona, a moje pieniądze z doładowań podarowanych z dobrej woli i serca zostały pewnie wykorzystane na rozmowy i smsy z jej lubym.. wracając do meritum sprawy: dałam Paulinie czas na oddanie pieniędzy i to duużo czasu - powodziło mi się, wciąż i tak mam całkiem stabilną sytuacje materialną, z racji tego że ją utrzymywał ktoś inny i nie miała lekko (ponoć..) stwierdziłam, że odda kiedy znajdzie prace. i znalazła, a kasy wciąż brak. oczywiście zadzwoniła jakoś w listopadzie się pochwalić jak to ma super w nowym miejscu i że za niedługo odda mi kase itp. jako, że byłam w trakcie wielkich zmian (rzucałam jedną pracę, wracałam na śląsk, kupowałam konia i szłam do innej pracy) stwierdziłam że świetnie, bo w takim momencie 100 zł na pewno w jakiś sposób zasili mój budżet i tym bardziej wierzyłam w uczciwość Pauliny. minął miesiąc i nic, w styczniu delikatnie zaczęłam się dopominać o pieniądze, potem już po prostu pisałam jej na facebooku wiadomości "czy doczekam się moich 100zł?", P.S. oczywiście lament na facebookowej tablicy, że niby jej wiadomości nie dochodzą, ale jakoś od innych dochodziły.. pisała mi PW, że dzwoni i mogłabym, odebrać telefon - gdybym tylko widziała, że dzwoni myślicie że byłabym na tyle głupia żeby nie odbierać skoro chodzi tu o moje pieniądze? oczywiście, że nie dzwoniła, a robiła ze mnie idiotkę. teraz jestem usunięta z znajomych na facebooku, bo publicznie narobiłam jej wstydu i poprosiłam na tablicy o zwrot moich pieniędzy; na balowanie po klubach dziewczyna ma, (a tam to sie zwykle więcej jak 100 zł wydaje) a na oddanie mi marnej stówy już ją nie stać.. Oczywiście jeden z jej numerów telefonu nie odpowiada, przypuszczam że zmieniła albo wyłączyła póki "sie nie odczepie", ale ja już nie odpuszcze - tak a'propo ma może ktoś jej aktualny numer telefonu? nie dam z siebie więcej robić idiotki, P.S. jest poinformowana o tym, że ma jeszcze TYDZIEŃ na oddanie pieniędzy, a potem choćbym miała wydać 10tyś. na adwokatów, komorników i sprawę o te 100zł to wydam - może dziewczyna będzie miała jakąś nauczke?
kontaktowałam się z paroma osobami z jej otoczenia, jedną z tego forum i od razu radziły mi iść na policje.. niestety jak sie ma miękkie serce to trzeba mieć twardą d*pe. moja na szczęście w końcu stwardniała i nie dam się więcej zwodzić, Paulina myśli, ze jak się ode mnie odetnie to problem (czyli ja i jej dług) sam się rozwiąże..
AngelsDream - Wto Lut 12, 2013 10:07
desire, z opisu sytuacji, rozmawiałaś ze mną. Ja swoje zdanie podtrzymuję. Czujesz się oszukana, nie możesz odzyskać pieniędzy (a przecież przelew nie znika, jest w historii banku choćby), powinnaś starać się to rozwiązać. Jeśli nie da się normalnie, trzeba prawnie.
desire - Wto Lut 12, 2013 10:42
gdybym prędzej wiedziała o tym forum.. niestety jestem laikiem w kwestii szczurów i wierzyłam P.S. w wszystko - obiecała wspierać radą itd. miałam nawet weterynarza od szczurów nawet po blisku załatwionego.. no cóż, szkoda że niestety sprawa tak się ma, miałam P. za całkiem innego człowieka i myślałam że inaczej podejdzie do sprawy.
|
|
|