Mioty urodzone - rok 2009 - Miot J of Anahata - 28.12.2009
princesfiona - Nie Sty 24, 2010 01:03
już za parę dni za dni parę
quagmire - Pon Sty 25, 2010 11:05
A może dzisiaj znajdziesz chwilkę na zdjęcia? Naprawdę, mogą być 2-3 wspólne, będę szukała Jumisia
Maluchy mają już 4 tygodnie
Nakasha - Pon Sty 25, 2010 13:08
Niedługo będą foty.
[ Dodano: Pon Sty 25, 2010 14:42 ]
Maluszki:
Jael schowała się w szmatkach, więc nie było jej na grupówkach.
Nasze
Maluchy ważą między 50 a 56 gramów.
quagmire - Pon Sty 25, 2010 15:06
Aaaa, perfidne łączenie postów
Już oglądam i szukam mojego
Jestem okropną matką... Nie wiem, które to moje. Mam kilka typów, ale nie mam pewności
Najgenialniejsze
babyduck - Pon Sty 25, 2010 15:57
Jo sem porucznik!
wuwuna - Wto Sty 26, 2010 08:55
qua, ja też nie wiem, nie jesteś sama
Oli - Wto Sty 26, 2010 11:02
też nie wiem które to moje, ale nawet się nie wysilałam w szukaniu.
quagmire - Wto Sty 26, 2010 11:03
Wszystkie ładne, więc zakładam, że moje też ładne
runa - Wto Sty 26, 2010 11:07
Nakasha zdradź co to za piękność na pierwszym planie?
http://i993.photobucket.c...0J/DSC_8840.jpg
Nakasha - Wto Sty 26, 2010 12:35
Indywidualne będą za jakieś 2 dni.
A tu niebieskie na pierwszym planie to Juuko.
quagmire - Śro Sty 27, 2010 16:27
Już jutro będą zdjęcia, już jutro będą zdjęcia
Anonymous - Śro Sty 27, 2010 19:39
jaaaka gromada cud!
wuwuna - Śro Sty 27, 2010 22:01
dobra przyjrzałam się i już widzę ziabę =]
quagmire - Pią Sty 29, 2010 13:54
Będą zdjęcia indywidualne?
Nakasha - Pią Sty 29, 2010 20:07
Zdjęcia i indywidualne wagi będą dzisiaj w nocy...
Przepraszam wszystkich chętnych, ale nie będę w stanie podjechać z nimi do Warszawy. Mam grypę żołądkową i nawet pójście do łazienki jest dla mnie dużym wysiłkiem.... nie dam rady jechać nigdzie pociągiem. mam nadzieję, że uda się w przyszły piątek 5 lutego... przepraszam za ten tydzień opóźnienia.
Niektóre maluchy będą mogły pojechać konduktorką wcześniej, prszę o kontakt najlepiej na GG w tej sprawie...
Dzieci mają się świetnie, biegają, szaleją, męczą się nawzajem. Obłażą mnie, iskają całą twarz i ręce, próbują zjeść moje naszyjniki i pierścionki. Samczyki i samiczki są już oddzielnie. Maluchy nie są ogromne, przez pewien czas była też znaczna dysproporcja między największymi i najtłustszymi, a najmniejszymi, ale teraz to się powoli wyrównuje.
I tak jestem dumna z Liny, że wykarmiła wszystkie bez mojej pomocy.
|
|
|