To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

O szczurach ogólnie - Kto dla kogo?

AngelsDream - Pią Paź 19, 2007 23:54

Krolik, widzisz jak ty wiesz ;)

A tak już zupełnie poważnie, to wg mnie dość istotna kwestia. Znam kilka par, które się rozeszły przez różny lub nawet skrajnie różny stosunek do zwierząt. Ja nie wiem czy dla Miśka umiałabym oddać szczury - chyba nie... Nie wiem czy to jest dziwne, ale wydaje mi się, że one sobie beze mnie nie poradzą, a on tak. Mówię oczywiście o powodach typu: nie lubię, bo tak lub oddaj, bo ja tak chcę. Wiadomo, że jakby przyszła skrajna alergia lub inne poważne sprawy, to czasami lepiej odpuścić, ale i to pokazuje jak wiele czasem trzeba poświęcić dla czworonoga.

Krolik - Sob Paź 20, 2007 00:17

AngelsDream, to tez jest kwestia sporna. Ja uwazam, ze wszystko zalezy od ludzi. Jednej, jak i drugiej strony. Tzn jesli dajmy na to masz sobie szczury, nagle spotykasz kogos i serce mu oddajesz, to moze faktycznie przyjsc moment wyboru, jesli wybranek nie bedzie Twoich zwierzakow kochal tak samo jak Ciebie. Facet to tez takie zwierzatko, ktoremu trzeba poswiecac czas i uwage (czasem rowniez karmic i po nim sprzatac :DD ) i nie pogodzisz jednego z drugim, jesli oba zwierzaki sie nie dogadaja (tzn w tym przypadku facet i szczur). Potem, przy wyborze zostaje kwestia na kim bardziej Ci zalezy, kto bardziej wart jest Twojej uwagi i poswiecenia.
AngelsDream napisał/a:
Nie wiem czy to jest dziwne, ale wydaje mi się, że one sobie beze mnie nie poradzą, a on tak.

to co powiem, moze bedzie dla Ciebie bardzo brutalne, ale moim zdaniem dosc prawdziwe. Szczur zyje ile, dwa, trzy lata, czlowiek nieco dluzej... Wiesz juz do czego pije? Pozwolilabys, zeby milosc i szczescie, bycmoze na cale Twoje zycie przeszlo Ci kolo nosa? Kiedys bycmoze Twoj szczurzy zapal sie wypali po latach i co, bedziesz zalowac ze jestes sama, bo szczury tez juz dawno poodchodzily? Pozniej z reszta przyjda inne obowiazki i zmartwienia dzieci, praca, czekanie na emeryture. Mysle, ze nawt jesli wybranek nie akceptuje Twoich zwierzat, to mozna znalezc jednak inne wyjscie z sytuacji, ugodowe, gdzie wilk bedzie syty i owca cala. Choc w Twoim przypadku ciezko bedzie sie dogadac jesli trafisz na faceta myslacego np podobnie jak ja :P Wtedy wydaje mi sie, ze jednak bedziesz musiala dokonac wyboru, a moze okazac sie bardzo trudny, konsekwencje nieodwracalne i (czego Ci absolutnie nie zyce) mozna tego wyboru zalowac (pisalam w formie wskazujacej na zwrot do Ciebie AngelsDream, ale mialam na mysli zwrot ogolny, poza konkretnym przykladem na koniec :P )

AngelsDream - Sob Paź 20, 2007 00:35

Krolik, jest to trafny punkt widzenia, ale na szczęście Asaurus ma fizia na punkcie zwierząt i nawet na kota pozwolił, co w jego przypadku jest jednak ustępstwem [ :oops: ]. Poza tym przyszło mi do głowy, że z osobą, która nie kochałaby moich zwierząt nie byłabym szczęśliwa. Szczury, to jedno, ale teraz planuję zakup psa, a to już kilkanaście lat. Także wszystko jest bardzo zależne od konkretnej sytuacji i konkretnych ludzi.
Krolik - Sob Paź 20, 2007 00:46

Dokladnie, tylko teraz pozostaje kwestja dzieci (ktore pewnie predzej, czy pozniej przyjda, chyba ze ktos z gory wyklucza taka mozliwosc). Pogodzisz biegajace po domu szczury z raczkujacym dzieckiem? Chyba bedzie ciezko... Albo pozniej, kiedy podrosnie - Ty po ciezkim dniu w pracy, obiad trzeba zrobic dziecko do szkoly, ze szkoly, lekcje pomuc odrobic, w domu posprzatac. Znajdziesz odpowiednio duzo czasu dla zwierzakow? Nie mowie, ze nie, bo wiem ze sa przypadki, gdzie sa i szczury i male dzieci, aczkolwiek napewno szczury nie maja takiej swobody, jak wczesniej nim przyszlo dziecko. Podstawowy problem - znaczenie terenu. Juz nawet nie wspomne, ze szczur znaczy przedmioty(instynkt), a dziecko wszystko wklada do buzi(instynkt?), ale sam fakt dywanu, czy wykladziny, po ktorej biega szczur (przypomnijmy, znaczy moczem) i raczkuje dziecko (przypomnijmy tez czesty odruch wkladania do ust lub nawet ssania palcow). Ja bym sie bala. Za duze ryzyko jak dla mnie. Musialabym byc caly czas w domu i wszystkiego pilnowac
Dziobak - Sob Paź 20, 2007 07:37

Krolik napisał/a:
Dziobak napisał/a:
I tutaj właśnie leży problem - cały czas twierdzisz, że zrobiłaś dobrze...
a mozesz mi przytoczyc cytat gdzie stwierdzilam, ze zrobilam dobrze? Nigdy tak nie powiedzialam/ napisalam. Ja twierdze, ze to co zrobilam bylo jedynym rozwiazaniem w tamtej sytuacji, bo

Krolik napisał/a:
nie czuje sie do konca winna. Jednak wydaje mi sie, ze naturalna koleja rzeczy bylo moje postepowanie w tamtym okresie.

Zresztą - przeczytaj jeszcze raz całość tamtej wypowiedzi.

Krolik napisał/a:
Pogodzisz biegajace po domu szczury z raczkujacym dzieckiem?

Bez problemu. Wystarczy wypuszczać szczury w innym pokoju.

Krolik napisał/a:
Albo pozniej, kiedy podrosnie - Ty po ciezkim dniu w pracy, obiad trzeba zrobic dziecko do szkoly, ze szkoly, lekcje pomuc odrobic, w domu posprzatac.

Zasadniczo dziecko ma się z partnerem, więc dlaczego z góry zakładasz, że cały dom będzie na głowie jednej osoby? Facetom też Bozia rączki dała.
Mieć faceta o innych poglądach i na posiadanie zwierząt i na partnerstwo w prowadzeniu domu to już życiowa porażka.;)

Anonymous - Sob Paź 20, 2007 09:04

Zastanawiam się czy jeśli obawy przed tym co będzie jeśli trafię na zwierzę,które będzie nie takie lub czy sobie z nim poradzę są tak duże i rodzą wciąż nowe pytania\dobrze,że te pytania są\ i właściwie nie wiadomo co zrobić to może po prostu tego zwierzęcia nie brać by nie komplikować sobie życia.Powiem na własnym przykładzie,że byłam dość ugodowa i nie miałam zwierzęcia w domu ponieważ rodzice nie chcieli.Wyprowadzałam psa sąsiadki,karmiłam koty na podwórzu,miałam rybki w pracy.Mama była ugodowa więc po latach/nie wiem czy to ważne ile mam aktualnie lat,tak zupełnie "zgrzybiała"to nie jestem\ gdy zabrakło mojego taty kupiłam akwarium potem szczurki,ale ponieważ w moim przypadku problem stanowi; co by się z nimi stało gdyby mnie zabrakło zadecydowałam Mimi jest ostatnia.Jestem osobą samotną i do tego pielęgniarką więc może to jakieś patrzenie zawodowe,ale co zrobię gdy nagle zachoruję,kto je weżmie?Wybieram na przyszłość kocie towarzystwo,ponieważ moja siostra ma kota i wśród moich znajomych dla kota chyba znalazło by się miejsce,a niestety dla szczurków nie\odrzuca się je za ogony i za samą nazwę szczur/.Czasami więc należy się kierować rozsądkiem i jeśli ktoś ma tyle obaw jak "królik"to może na razie nie brać zwierząt,może póżniej,może twoje dzieci będą "zakochane" w szczurkach i ty im wtedy nie odmówisz!a będziesz już tak wiele o nich wiedziała.Innym przykładem jest moja ciocia,która zawsze miała koty i psy,ale gdy zdrowie zaczęło szwankować i wiek był już nie ten to po ich odejściu ich nie brała zwierząt/nie mogła mieć dzieci\ bo kto się nimi zaopiekuje?W jednej z książek o psach ze schroniska sugerowano nawet aby osoby w starszym wieku biorące zwierzę zabezpieczyli je finansowo w razie jakiegoś nieszczęścia. Uważam,że odpowiadając sobie na pytanie kto dla kogo?trzeba mierzyć sily na zamiary,powodzenia w podejmowaniu decyzji!
LunacyFringe - Sob Paź 20, 2007 09:18

Ewa K, tylko szkoda , że te wątpliwości nie pojawiły się wcześniej . Bo teraz Miu musi cierpieć , zyjąc samotnie , bo nagle się pojawiły jakieś obawy ...
Layla - Sob Paź 20, 2007 09:37

Powiem tak: biorąc pierwszą szczurę Arię sądziłam, że szczury są niesamowicie zdrowe, mogą żyć samotnie, nie muszą biegać po pokoju, mogą mieć kołowrotek. Kilka dni po adopcji Arii zajrzałam do internetu i dowiedziałam się szybko, jak wielka jest moja niewiedza. Natychmiast zaczęłam wypuszczać małą a po kilku tygodniach miała już pierwszą koleżankę. Nie przyszło mi do głowy sądzić, że cały świat się myli, a ja mam rację,. To był mój pierwszy szczur, a inni mieli je już od kilku lat... To kto mógł lepiej znać potrzeby tego gatunku? Ja czy oni?

Co do akceptacji zwierzaków przez partnera - ja NIE mogłabym żyć z kimś, kto zwierząt nie lubi. Kto jest zazdrosny, że przytulam szczura i woli, żebym je oddała. Tak jak nie pokocham faszysty, szowinisty, tak nie umiałabym żyć z kimś kto nie lubi zwierząt. Bo wspólne życie to także podobne zapatrywanie na świat (nie identyczne, ale podobne). Jeśli mój partner żądałby ode mnie wyboru, on czy szczury - wybrałabym szczury. Nie dlatego, że jestem fanatyczką, ale dlatego, że z kimś tak małostkowym, komu przeszkadza kilka małych istotek, nie mogłabym żyć. Pomijam sytuację ostrej alergii np. bo to jest inna sprawa.

Krolik - Sob Paź 20, 2007 09:38

Moim skromnym zdaniem, Miu wcale nie cierpi, jesli ktos wysnowajac teorie mysli inaczej, to zapraszam w odwiedziny do nas. Ma na razie mnie i Tupasia, w tym domu nie moge sobie pozwolic na nic wiecej (i nie naciskajcie, ze rodzicow da sie przekonac)
Dziobak, wlsnie to Ty przeczytaj jeszcze raz tamta wypowiedz. Słowa typu "zrobiłam dobrze" nie padly! Nie czuje sie winna, bo ne moglam zrobic inaczej, nie bylo dla mnie innego wyjscia z tej sytuacji. Nie chce mi sie juz tlumaczyc, napisalam tu ogolnie wystarczajaco duzo i jesli ktos jest otwarty na odmiennosc innych, to to w koncu zrozumie. Nie zrozumie mnie ten kto ma klapki na oczach, bo argumenty moje "za" sie ciagle powtarzaja, a nadal nie przemawiaja. Przykro mi, koniec tlumaczenia.
Dodam jeszcze jedno. Potrafisz zrozumiec(nie pisze do nikogo konkretnego w tym momencie), czy wybaczyc pewne zachowania szczurow, choc sam jestes czlowiekiem. Dlaczego nie umiesz zrozumiec drugiego czlowieka, ktory czasem w swojej niewiedzy jest tak samo nierozumny jak ten maly szczur? To mnie najbrdziej dziwi w tym wszystkim...
Jeszcze na marginesie
Dziobak napisał/a:
Zasadniczo dziecko ma się z partnerem, więc dlaczego z góry zakładasz, że cały dom będzie na głowie jednej osoby?
zycie mnie nauczylo mimo wszystko, ze nawet jesli zyjesz z partnerem, to nie mozesz caly czas liczyc na niego i czekac, ze to on cos zrobi. Lepiej miec na swojej glowie wszystko i milo sie zdziwic, jesli on okaze sie inny, niz z gory zakladac, ze bede miala z jego strony pomoc, a on przyjdzie po pracy, wylozy nogi do gory i powie "podaj piwo, kobieto" Nie jestes wrozka, nie wiesz co bedzie, wiele osob zanmy pare ladnych lat, a po slubie zmieniaja sie w ciagu tygodnia...(ale to tak na margnesie)

[ Dodano: Sob Paź 20, 2007 10:58 ]
Ja co do swojej osoby nie twierdze, ze mam calkowita, niepodwazalna i nietykalna racje, ale ze cos w tym jest. "Kto dla kogo" - ja szczura bralam dla siebie, a nie dlatego, zeby uchronic go przed tyranami i sprawic mu iscie szczurzy dom. Kot ma instynkt lowcy, i co wypuscisz go na ulice (mowie o ludziach mieszkajacych w blokach), zeby sobie myszy nalapal(w tym nie wykluczajmy roznych chorob, itp, a na koniec on przyniesie dumny zwloki gryzonia do ciebie na dywan, zeby sie pochwalic, jaki on zdolny), bo taki jest jego instynkt?
Layla napisał/a:
To kto mógł lepiej znać potrzeby tego gatunku? Ja czy oni?

nie podwazam waszych racji, bo nie watpie ze znacie sie na tym o wiele lepiej, niz ja. Tylko irytuje mnie troche to, ze jesli radzicie, to musi byc konkretnie tak, jak Wy chcecie, czy jak Wy macie. Przedstawilam swoja sytuacje (domowa) i wydaje mi sie, ze gdyby ktos chcial pomoc wzial by pod uwage pewne aspekty prywatne. Czyli np, ze nie moge wypuscic stadka szczurow na pokoj. U mnie wyznaczono granice, i jesli bede prosila o pomoc, chcialabym aby osoba, ktora sie wypowiada (chce tej pomocy udzielic) wziela ta granice pod uwage, a nie zastanawiala sie, jak ja ominac.
Chociaz widze, ze niektorzy uwazaja, ze skoro nie dasz im wszystkiego, to lepiej ich wogole nie brac. A ja uwazam, ze Miu jest lepiej u mnie, niz by miala u czeszki (od ktorej ja odkupilam), bo zastanawiam sie czy nie szla tam na pokarm dla weza. (ooo! A skoro przy wezu, to Dziobak, uwazasz ze lepiej zrobilabym dajac tamte szczury dla znajomego od znajomego , ktory mia duzego weza? Bylo by to lepsze niz oddanie do zoologa (bo przeciez proby zalagodzenia szczurow wykluczamy)?). Potepiasz moje postepowanie, ale nie wezmiesz pod uwage, ze nie wiedzialam co robic, ze nie wiedzialam jak (i ze wogole) mozna z tym walczyc!

Dziobak - Sob Paź 20, 2007 10:04

Krolik napisał/a:
Potrafisz zrozumiec(nie pisze do nikogo konkretnego w tym momencie), czy wybaczyc pewne zachowania szczurow, choc sam jestes czlowiekiem. Dlaczego nie umiesz zrozumiec drugiego czlowieka, ktory czasem w swojej niewiedzy jest tak samo nierozumny jak ten maly szczur? To mnie najbrdziej dziwi w tym wszystkim...

Może dlatego, że człowiek potrafi myśleć i przewidywać, a szczur jest zwierzęciem i działa intuicyjnie?
Krolik napisał/a:
Słowa typu "zrobiłam dobrze" nie padly! Nie czuje sie winna, bo ne moglam zrobic inaczej, nie bylo dla mnie innego wyjscia z tej sytuacji.

Tak, dokładnie takie słowa nie padły, ale jak już ustaliliśmy - ludzie myślą i potrafią wnioskować, więc nie mam pojęcia po co czepiać się ciągle jednego zwrotu? Chodziło mi o to, że mogłaś postąpić inaczej, ale poszłaś na łatwiznę i cały czas utrzymujesz, że nie miałaś wyboru i nie czujesz się winna. Zawsze jest jakaś alternatywa.
Krolik napisał/a:
Nie chce mi sie juz tlumaczyc, napisalam tu ogolnie wystarczajaco duzo i jesli ktos jest otwarty na odmiennosc innych, to to w koncu zrozumie. Nie zrozumie mnie ten kto ma klapki na oczach, bo argumenty moje "za" sie ciagle powtarzaja, a nadal nie przemawiaja.

Hehe, tylko dlaczego to nie działa też w drugą stronę?;)
Cytat:
zycie mnie nauczylo mimo wszystko, ze nawet jesli zyjesz z partnerem, to nie mozesz caly czas liczyc na niego i czekac, ze to on cos zrobi. Lepiej miec na swojej glowie wszystko i milo sie zdziwic, jesli on okaze sie inny, niz z gory zakladac, ze bede miala z jego strony pomoc, a on przyjdzie po pracy, wylozy nogi do gory i powie "podaj piwo, kobieto"

W takim razie współczuję partnera.
Krolik napisał/a:
Nie jestes wrozka, nie wiesz co bedzie, wiele osob zanmy pare ladnych lat, a po slubie zmieniaja sie w ciagu tygodnia...(ale to tak na margnesie)

Hm, powiedzmy, że jestem ciutkę starszy od Ciebie i mam też ciut większy staż w związkach.
Żeby człowiek zmienił się o 180 stopni w ciągu tygodnia, musiałaby przyjść wróżka i machnąć w niego różdżką.;)
Jesteśmy kowalami własnego losu i widziały gały co brały.

[ Dodano: Sob Paź 20, 2007 11:15 ]
Napisałaś w pierwszym poście:
Cytat:
Dostalam krolika od dziewczyny; twierdzila, ze nie ma dla niego czasu, ale ogolnie kochana i milutka. Taka byla kochana, ze musialam sie z pokoju wyprowadzic, a w rezultacie krolika oddac do hodowcy, bo nie dalo sie z nia zyc - dzien przesypiala, albo przelezala, a calusienka noc (od ok godz 21 do 6 rano - z dokladnoscia do godziny) "kopala"w klatce pazurami robiac halas i niesamowity balagan. Czy kochalibyscie takiego zwierzaka pelna piersia? Moj pierwszy szczur (wytrzymalam prawie miesiac....) to byla samiczka(kupiona w Czechach, bo tam mieszkalam) byla bardzo agresywna. Ugryzla mnie do krwi, kiedy wstawialam jej miseczke z jedzeniem rano drugiego dnia pobytu u mnie. Z klatki nawet wychodzila, ale przy probie wyciagniecia reki natychmiast ja atakowala(i zapewniam, nie dla zabawy, jak moja Miu). Do zmiany sciolki musielismy ja lapac sloikiem, bo kolezanke tez ugryzla.Najezona siersc, pieklo w oczach, normalnie jak wscieklizna

Wyobraź sobie, że z takimi zwierzętami da się żyć. Mam stadko szczurów, które przesypia dzień, w nocy hałasuje, do tego 2 z nich są agresywne. Ale my nad tym pracujemy, a nie oddajemy zwierzęta!
Krolik napisał/a:
Bylo by to lepsze niz oddanie do zoologa (bo przeciez proby zalagodzenia szczurow wykluczamy)?)

My takiego wyjścia nie wykluczamy - my uznajemy je za jedyne. Nad każdym zwierzęciem można pracować i nie trzeba do tego przeczytać stosu książek. Wystarczy trochę wrażliwości i logicznego myślenia.
Krolik napisał/a:
Potepiasz moje postepowanie, ale nie wezmiesz pod uwage, ze nie wiedzialam co robic, ze nie wiedzialam jak (i ze wogole) mozna z tym walczyc!

Potępiam - bo jesteś człowiekiem i powinnaś myśleć. Mieliśmy identyczną sytuację, ale nie oddaliśmy agresywnych szczurów, bo z nimi da się żyć. Cały czas je oswajamy i z każdym dniem jest lepiej. U ciebie nie mogło być lepiej, bo agresywnego szczura po prostu oddałaś, zamiast zastanowić się dlaczego gryzie. (BTW - nie gryzłabyś, gdyby zbliżała się do Ciebie wielka łapa, próbująca złapać Cię do szklanego pojemnika?;)).

Jeżeli nie chce Ci się zastanawiać nad tym, co czuje zwierzę, to po prostu go nie bierz. Cały czas próbuję Ci wytłumaczyć, że zwierzę nie jest rzeczą - jak widać nie da rady... Dla takich osób pozostaje jedynie kupno pluszaka.

Anonymous - Sob Paź 20, 2007 10:31

LunacyFringe czy jesteś Mimi /nie Miu\,że wiesz,że cierpi-czytaj poprzednie moje posty wstecz w tym temacie a dowiesz się że Mimi była dołączana\bez powodzenia do Fiki i Miki\ i to one cierpiały z jej powodu,\gdyż były starsze wiekiem \.Nie mam więc zamiaru by znów szczur odczuł odrzucenie przez inne szczury.Zrobiłam błąd,że razem z młodą Mimi nie wzięłam tak jak pierwotnie kupując Fiki i Miki drugiej jednocześnie.Zawsze była zwolenniczką przynajmniej dwóch szczurów ale kupowanych razem.
Krolik - Sob Paź 20, 2007 10:35

Cytat:
Może dlatego, że człowiek potrafi myśleć i przewidywać, a szczur jest zwierzęciem i działa intuicyjnie?
ja tez zadzialalam instynktownie, bo nie mialam pojecia co robic, nie poradzilabym sobie z takim zwierzeciem i jak ju zkiedys napisalam pewnie reszte zycia spedzilo by w klatce.
Dziobak napisał/a:
Chodziło mi o to, że mogłaś postąpić inaczej, ale poszłaś na łatwiznę i cały czas utrzymujesz, że nie miałaś wyboru i nie czujesz się winna. Zawsze jest jakaś alternatywa. Krolik napisał/a:
tlumaczylam juz, ze ja nie widzialam innego wyjscia i taprz wyzej.
Dziobak napisał/a:
Wyobraź sobie, że z takimi zwierzętami da się żyć. Mam stadko szczurów, które przesypia dzień, w nocy hałasuje, do tego 2 z nich są agresywne. Ale my nad tym pracujemy, a nie oddajemy zwierzęta!
Jasne, wyprowadzilam sie z pokoju przez mojego krolika, bo nie moglam spac, niestety moi rodzice tez sie nie wysypiali, wiec jedynym (innym) wyjsciem bylo wynosic krolika z domu na noc (gdyby bylo lato, pewnie by sie tak dzialo i problem byl by z glowy, bo mieszkam w domu i mam przy nim takie cos jak oficyna (dla tych, co nie wiedza to taki jakby maly domek, gdzie czasem siedzimy latem i trzymamy sezonowe, nieuzywane rzeczy - ciuchy, buty)Tam Niunia maila by dobrze w nocy, ale niestety byla zima, a dodatkowe ogrzewanie pomieszczenia DLA KROLIKA odpadalo.
Dziobak napisał/a:
Nad każdym zwierzęciem można pracować i nie trzeba do tego przeczytać stosu książek. Wystarczy trochę wrażliwości i logicznego myślenia.
przykro mi rowniez, ze taka madra osoba z Ciebie, a nie umie zrozumiec ze z moim wychowaniem, z moja wiedza i z moim nastawieniem do glowy mi nawet na ulamek sekundy nie prtzyszlo, ze sa mozliwosci walki z czyms takim. Nad psem, ktory sie na Ciebie rzuca tez bedziesz pracowal? W mojej rodzinie takie postepowanie sie miesci sie w glowie, bo jak mowilam pies ma pilnowac domu, a nie atakowac wlasciciela. Nie mowie, ze kaze Ci zaakceptowac takie podejscie, ale milo by bylo gdybys byl wyrozumialy. To ze moje podejscie do zwierzat od czasu bycia tu na forum sie zmienia, to absolutnie nic nie zmieni podejscia moich rodzicow (ktorych nie interesowalo pracowanie nad halasliwym krolikiem, tylko wypoczete wstawanie do pracy).
Anonymous - Sob Paź 20, 2007 10:38

Mimi ma obecnie 10 mies.\teoretycznie kupowałam ją jako 5 tyg mała\.Chyba logiczniej więc jest,że skoro nie planuję unieszczęśliwiać kolejnego szczurka nie kupuję następnych?A czy Mimi jest nieszczęśliwa musiałabyś to osobiście sprawdzić.Raczej to ja czuję się nieszczęśliwa,że ona jest sama.Nie czytacie chyba dokładnie postów lub wyłapujecie to co wam się nie podoba nie wczuwając się w sytuację innych.
Krolik - Sob Paź 20, 2007 10:46

Ewa K, widzisz, Ty tez rozpatrujesz przeszlosc, widzisz swoj blad ale stalo sie, nie placzesz nad tym mlekiem co sie rozlalo. Moglas, ale nie zrobilas, trudno drugi raz tego bledu nie powtorzysz, prawda? Ale dla kogos, kto posiada taka wiedze i doswiadczenie postepowanie odbiegajace od ich samego jest zle i trzeba to skarcic. Wypominanie, ze nie trzeba przeczytac wielu ksiazek, a wystarczy sama wrazliwosc jest niejednokrotnie bledne. Kazdy inaczej postrzega wrazliwosc, ja co inne mialam wpojone przez cale zycie (choc o wiele wiecej, mimo wszystko siedzialo we mnie), ale nie umiem nadal podstawic mojej wrazliwosci pod sytuacje sprzed roku. Dla mnie liczylo sie to, ze szczur ze mna nie bedzie szczesliwy (bo nie umialabym agresorowi zapewnic dobrego zycia). Wiec uwazasz, ze powinien wtedy ze mna zostac? Pomomo, ze nie wychodzil by z klatki i zyl caly czs w zamknieciu? Ze cierpial by, bo ja nie umialabym mu zapewnic nic dobrego, nie wiedzac jak postepowac, co robic??
Cytat:
Nie czytacie chyba dokładnie postów lub wyłapujecie to co wam się nie podoba nie wczuwając się w sytuację innych.
tu sie zupelnie zgodze.

[ Dodano: Sob Paź 20, 2007 11:49 ]
Gdzie lezy mniejsze zlo, wyjasnisz mi Dziobak? Oddac szczura, czy meczyc go reszte zycia? Nie mow, ze moglam walczyc o niego, bo bym nie walczyla! Nie rozumiesz ze nie mialam pojecia o takiej mozliwosci?? Czy naprawde tak ciezko to pojac?? Bo ja juz nie mam sily...

Anonymous - Sob Paź 20, 2007 11:01

królik powiem ci tak,moja koleżanka ma koszatniczkę,która siedzi w klatce bo boją się,że zdemoluje im dom,kochają ją i wygląda na to,że i ona jest szczęśliwa,inna ma kota nie chce by jej zginął więc przywiązuje go na lince do kołka w ogródku by się trochę przewietrzył,a znajoma zastrzeliła \jej mąż\swojego szczeniaka bo zniszczył jej meble,firany i tapetę gdy wyszła z domu.Więcej psa nie ma.Ja niezbyt pochwalam te metody,ale każdy powinien kierować się własnym sumieniem,po to je ma.Znajomy uważał,że to ja męczę moje szczurzyce bo mam je dwie a one wtedy '"myślały"tylko o tym jak się rozmnożyć takie to w każdym razie robiło na mnie wrażenie.Weterynarz na moje pytanie czy sczury powinny być dwa odpowiedział szczur potrzebuje człowieka ale czy drugiego szczura to raczej nie.Tak,że widzisz jak różne są zdania ważne jest by trochę zrozumieć inność innych,a co tak naprawdę jest dobre dla samego szczura to on tylko wie.Jeśli twoje sumienie ci wówczas mówiło,że lepiej jest tego szczura oddać to lepej jest że to zrobiłaś\bo nie pamiętam ale ty go zdaje się,że oddałaś-przepraszam za tą niepamięć\moja kuzynka swojego starego szczura nie radząc sobie z nim po prostu wypuściła na wsi w zboże ty więc postąpiłaś na pewno o wiele lepiej.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group