Mioty urodzone - rok 2011 - Miot V of Anahata - 25.01.2011
Nakasha - Pią Gru 28, 2012 18:06
Dzięki za wieści.
Kochani, chciałabym sporządzić aktualny spis zdrowia szczurków z moich i Ren miotów.
Niektórzy z Was regularnie do mnie piszą i bardzo Wam za to dziękuję.
Niestety nie miałam czasu, a bywało że możliwości, aby wszystko na bieżąco zapisywać. Teraz do końca stycznia mam w pracy urlop i czas, aby to porządnie ogarnąć. Dlatego, bardzo Was proszę, o ponowne (lub po raz pierwszy, jeśli jeszcze nie pisaliście) przekazanie mi informacji o szczurkach: jeśli żyją jak się mają, na co chorowały, jeśli zmarły, na co zmarły i kiedy. Chodzi mi o dane od początku 2012 roku.
Najchętniej na maila, bo duża ilość Pw powoduje skasowanie najstarszych.
anahata_rattery@interia.eu
lub w temacie miotu.
Z góry Wam dziękuję.
Pyl - Nie Gru 30, 2012 20:46
Vilczek (Vaillant) - żyje, ma się dobrze.
Pyl napisał/a: | Moje dziecię zdrowe, czasem tylko szczeka. W ciągu ostatniego pół roku kilkakrotnie przeszedł zapalenie górnych dróg oddechowych, teraz jest ok, RTG w porządku, nawet zatoki czyściutkie
W październiku wyeliminowaliśmy jajka, mniej się teraz stresuje życiem i mniej dziabów zalicza (on jakoś mi na "dziabową" ofiarę wygląda - nawet teraz przy przyłączaniu AXLa też on oberwał, niezbyt dużo, ale właśnie on).
Do ludzi nadal super.
Aktualna waga 580g (tia... tyjemy z okazji ponownego łączenia stada). |
Teraz znów lekko kicha, ale bez tragedii.
Cukier w normie. Krew (badana we wrześniu) też była w normie.
Pyl - Sob Sty 26, 2013 01:26
Hop, hop, ja rozumiem, że babcia Supełek imprezuje , ale żeby NIKT NIC nie napisał!?!
Vilczki kończą dziś (już raczej wczoraj) 2 latka!!!
Dużo zdrówka dla rodzeństwa! Kolejnych 2 i to w zdrowiu!
Przy okazji można zaktualizować w opisie zdrowia miotu, że Vilczek jest wykastrowany.
susurrement - Sob Sty 26, 2013 10:29
Pyl, ej no, ale o dzieciach pamiętam tylko napisać zapomniałam
moje małe dwulatki dopiero co się urodziły!
Pyl - Wto Lut 26, 2013 12:00
Melduję, że Vilczek chory. Nie wiemy co mu jest, staramy się zdiagnozować, ale nic konkretnego nie wychodzi (poza przysadką), a szczur zdrowy nie jest Miał robione USG jamy brzusznej i klatki piersiowej (3 tygodnie temu?) i nic nie wykazało.
Dziś nie przybiegł na poranne leki i karmienie, cały był napuszony, zjadł odrobinę sinlacu, ale z trudnością i bez przekonania. Zawiozłam go do weta, mam nadzieję, że coś uda się ustalić i wyleczyć
AngelsDream - Wto Lut 26, 2013 12:08
Pyl, kurczę, co on wynalazł...
Pyl - Wto Lut 26, 2013 12:29
AngelsDream, bardzo chciałabym wiedzieć
Pyl - Śro Lut 27, 2013 14:31
Tfu, tfu, tfu mam nadzieję, że alarm odwołany.
A ja mam kolejne doświadczenie weterynaryjne - szczur z chorobą wrzodową żołądka Pyl napisał/a: | Vilk, który od paru miesięcy wygląda niewyraźnie, wczoraj wyglądał po prostu źle (napuszony, nieruchawy, z ulewającą się treścią pokarmową na pyszczku). Co gorsza w zasadzie to nie wiadomo było dlaczego. Ani osłuch ani macanie, ani wcześniejsze badania nie wykazały nieprawidłowości. Do wieczora nie udało się ustalić co może być przyczyną, ale ponieważ w poniedziałek wieczorem pierwszy raz dostał Ibuprofen to padło podejrzenie, że podrażniony został układ pokarmowy (szczególnie, że wcześniej dr Kuba podejrzewał, że Vilk może mieć nadkwasotę i/lub refluks) i podany został "tak na czuja" (albo raczej na intuicję i doświadczenie weta) lek na wrzody. I był to strzał w 10 Wieczorem Vilczek wyglądał tak:
Ja już nie pamiętam, kiedy on miał takie miłe, gładkie, nienapuszone futerko
Dziś od rana skacze po klatce, zawisa na prętach, tłucze się z kolegami i wcina suchą karmę i leki z sinlakiem aż miło | Ufff...
Pyl - Sob Kwi 20, 2013 01:55
Cóż, chyba jestem nadaktywna w tym wątku.
Pyl napisał/a: | Z innych wieści to niestety uśpiłam dziś Vilczka.
Wczoraj wieczorem zaczął świszczeć przy oddychaniu, wyglądało jakby miał zatkany nos. Podobnie było w ostatni weekend, ale przeszło i był potem na kontroli i było OK, więc specjalnie się nie przejęłam. Dałam lek przeciwzapalny, zrobiłam inhalacje. Ale jak dziś rano nadal świszczał, to go zawiozłam do weta i pobiegłam do pracy. W lecznicy świszczał mniej, więc zaczęłam się nawet zastanawiać czy to nie alergia. Ale koło 16 dostałam telefon, że z Vilczkiem gorzej, miał silny atak duszności - po sterydzie (w końskiej dawce), Furosemidzie i na tlenie się ustabilizował. Na RTG zmieniona sylwetka serca, powiększone naczynia i gazy w układzie pokarmowym. Załatwiłam wypożyczenie tlenu, pojechałam po niego - był spokojny, nawet futro miał gładko przylegające, odpoczywał. Dostałam leki, recepty, zabrałam się za pakowanie, Supełek wyciągnął Vilka spod tlenu a on natychmiast dostał kolejnego ataku, zaczął łapać powietrze pyszczkiem i dusić się - przecież to nie nerwy, Supełka zna od niemowlaka! Został jeszcze pod tlenem, ale nie na długo, bo poprawy specjalnie nie było. Nawet nie czekaliśmy z uśpieniem jak przyjadę znowu do lecznicy - musiał wystarczyć telefon, bez pożegnania. Ale czasem tak lepiej, bałam się czekać.
I tak pojechałam do weta ze szczurem co miał mieć gluty w nosie, a wróciłam bez niego.
Sekcja... sekcja wykazała, że w zasadzie to był zdrowy szczur.
Przyczyną duszności był ropień (stary, dojrzały) oplatający i uciskający krtań. Miał wielkość łepka od szpilki krawieckiej (3 mm?), ale był po prostu nie tam gdzie potrzeba W zatokach i płucach nic nie było. Powiększony był też prawy przedsionek serca, ale nie można wykluczyć, że to efekt duszności - na RTG sprzed miesiąca zmian nie było, na dzisiejszym już tak. No i był stan zapalny okrężnicy - bez wpływu. Guza przysadki nie znaleziono.
Dokładny opis będę miała na dniach, dziś odpuściłam, bo i tak wychodziłam ostatnia po zamknięciu lecznicy. |
susurrement - Pon Lip 15, 2013 08:30
wczoraj wieczorem odeszła Vivienne.
|
|
|