To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

O szczurach ogólnie - Kto dla kogo?

Anonymous - Pią Paź 19, 2007 12:24

Olimpia napisał/a:
W "Malym ksieciu" jest bardzo wazna i prawdziwa jak dla mnie sentencja- "...jestes odpowiedzialny za to co oswoiles..."
- to nie ma nic do rzeczy. Królik pozbywała się szczurów zanim je oswoiła. Ale zdanie piękne - bo i autor genialny...
Oli - Pią Paź 19, 2007 12:27

Uwazam, ze jesli wziela je do domu i chciala z nimi nawiazac kontakt, to juz zaczela owe oswajanie. Poza tym jestesmy odpowiedzialni takze za to ze ktos inny zle oswoil swoje zwierze - chodzi mi o to, ze jesli o tym wiemy to powinnismy doradzic danej osobie lub uswiadomic ze zle robi.
Anonymous - Pią Paź 19, 2007 13:20

Przestańcie offtopować. :roll:
Olimpia, nie mogę sie z Tobą zgodzić, że każdego rodzica da sie namówić, przekonać i postawić na swoim. Ty swoich także, de facto nie przekonałaś, tylko poinformowałaś o swoich prawach i obowiązkach oraz kupiłaś sobie zwierzę. ;) poza tym nie raz i nie dwa przekonałam się, że rodzicielskie zakazy nie są tylko dla samego gadania, a dlatego aby uniknąć pewnych sytuacji.

Abstrahując jednak od spraw wychowawczych chciałam podnieść w tej dyskusji jeszcze jedna ważną rzecz.
Oddanie zwierzęcia do sklepu/schronu nie jest takim strasznym złem, jeśli sie na to spojrzy z trochę większym dystansem.
Dla mnie osobiście sto razy gorsze jest pozostawienie takiego np. niechcianego szczura w domu (to niby ta odpowiedzialność), i skazanie go na życie w klatce. Tylko w klatce.
Uważam, że znacznie większe szanse na normalny dom, miłość, wybieg i należyta opiekę ma taki szczur oddany do sklepu, niż wegetujący przez 2 lata w klatce, samotny, niechciany, niekochany, zaniedbany i zapomniany. Bo właśnie tak kończą takie zwierzęta.
A jeśli ktoś chce powiedzieć, że równie dobrze, zamiast tych wszystkich wspaniałości szczur trafi do węża, to chciałam zauważyć, że i tak miliardy szczurów i myszy trafia do węża, bo tak wygląda łańcuch pokarmowy na tej planecie. :roll:

AngelsDream - Pią Paź 19, 2007 14:47

Viss, wiesz co powiem ci szczerze - przy takim podejściu do zwierząt lepiej wziąć sobie maskotkę albo cegłę - sorry, ale takie jest moje zdanie.

Pewnie, że lepiej oddać do sklepu, niż zostawić i się znęcać nad zwierzęciem, ale inna sprawa, że mi się to w głowie nie mieści i tego nie będę akceptować. Czemu? Bo zanim z tego sklepu szczur trafi do jakiegoś domu, to swoje też przejdzie... :/

[ Dodano: Pią Paź 19, 2007 15:49 ]
Offtopy zostały wycięte.

Anonymous - Pią Paź 19, 2007 15:57

AngelsDream, nigdzie na szczęście nie jest napisane, że musimy się zgadzać. ;) Poza tym ja nie usprawiedliwiam nikogo, nie chce mi się też umoralniać. Pokazuję tylko, że wszystko zależy od punktu widzenia. A im szerszy punkt widzenia, tym więcej do dyskusji. :]
Nikt też nie zmusza cię do akceptowania czegokolwiek, tu, jak to na forum, dyskutuje się różne poglądy i pomysły.

Anonymous - Pią Paź 19, 2007 16:18

AngelsDream,nie wiem co myślałaś pisząc jakby w odpowiedzi na mojego posta wczoraj o 23 44,ale chyba nie myślalaś,że jestem zwolenniczką oddania trudnego zwierzęcia ,czy skrócenia mu życia.Każda z moich szczurzyc była przeze mnie chciana i kochana.Myślę, że kontakt" postowy" jest świetną sprawą ale myślę,że gdybyś znała te osoby osobiście,których opinia w postach cię denerwuje to stwierdziłabyś,że i one kochają zwierzęta,a zwierzęta są zadowolone z pobytu u nich.Fiki dożyła dwóch lat i 1 mies.Miki miała dwa lata i cztery miesiące a Mimi żyje do dziś. Uważam,że szczęście jakie odczuwa zwierzę nie powinno być mierzone miarą ludzkich odczuć.Szczurki są inteligentne ale nie rozumują jak człowiek.W moim odczuciu człowiek powinien zapewnić zwierzęciu podstawowe potrzeby czystości,odżywiania i kontaktu emocjonalnego,ruchu,ale powinien być dla człowieka przyjemnością a nie udręką,,konieczny jest też szacunek i odpowiedzialność,tak,żeby nie działa mu się krzywda.Jestem za taką samą postawą jak wasi bliscy;chcesz zwierzę musisz się nim zająć od początku do jego zejścia.
AngelsDream - Pią Paź 19, 2007 17:14

Ewa K napisał/a:
AngelsDream,nie wiem co myślałaś pisząc jakby w odpowiedzi na mojego posta wczoraj o 23 44,ale chyba nie myślalaś,że jestem zwolenniczką oddania trudnego zwierzęcia ,czy skrócenia mu życia.Każda z moich szczurzyc była przeze mnie chciana i kochana.

Chyba nie :) Miałam na myśli to, że dobrze próbować, choć czasami się nie uda. Dobrze próbować, bo niektórzy w ogóle nie próbują.
Ewa K napisał/a:
to stwierdziłabyś,że i one kochają zwierzęta,a zwierzęta są zadowolone z pobytu u nich.

Obawiam się, że tak kolorowo, to nie jest, ale powiedzmy, że ja zawsze jestem sceptyczna, a do tego uparta.
A co do reszty, to zgadzam się w 100%. Mnie bawi głośna muzyka [zwykle poważna, ale jednak głośna] - moich szczurów nie, więc mam słuchawki :) Czasami niewiele trzeba, żeby było dobrze. Tylko ludziom [naprawdę często] nawet nie chce się pomyśleć. Tym bardziej doceniam osoby, które naprawdę się starają.

Anonymous - Pią Paź 19, 2007 17:27

Dobrze,że się rozumiemy.Cieszę się,że są ludzie którzy tak bardzo lubią te zwierzęta bo dopóki nie miała komputera myślałam,że jestem "samotną wyspą".Załuję tylko tego,że z pewnych osobistych powodów Mimi jest moim ostatnim szczurkiem.Proszę mi wierzyć,że do dziś płaczę wspominając Miki Fiki ,a z żalem myślę,że i Mimi przyjdzie mi niedługo pożegnać/czas bowiem płynie tak prędko\.
AngelsDream - Pią Paź 19, 2007 17:32

Off-Topic:
Ewa K, czas szczurów, to krótki czas, intensywny... Uczy nas doceniać najmniejsze nawet radości. Zwraca uwagę na drobne szczegóły - chyba żadne stworzenie aż tak nie działa na ludzi. :)

Anonymous - Pią Paź 19, 2007 18:00

To prawda i własnie tego doświadczyłam,to był niezapomniany czas.
Krolik - Pią Paź 19, 2007 22:41

Uff, duzo spraw do opisania. Zaczne od chyba najstarszych
Dziobak napisał/a:
I tutaj właśnie leży problem - cały czas twierdzisz, że zrobiłaś dobrze...
a mozesz mi przytoczyc cytat gdzie stwierdzilam, ze zrobilam dobrze? Nigdy tak nie powiedzialam/ napisalam. Ja twierdze, ze to co zrobilam bylo jedynym rozwiazaniem w tamtej sytuacji, bo
AngelsDream napisał/a:
Pewnie, że lepiej oddać do sklepu, niż zostawić i się znęcać nad zwierzęciem,

meczyli bysmy sie wzajemnie. Kilka razy wypuszczana caly czas niszczyla (rowniez nie moje rzeczy), a ja nie wiedzialam ze moge i ze moze mi sie uda to zwalczyc. Wiec pewnie faktycznie szczur meczyl by sie w klatce do swojego konca, bo nie ryzykowalabym kolejnych strat materialnych (przypomne, ze mieszkalismy w wynajetym lokum)
Ale cytujac dalej
[quote="AngelsDream"] ale inna sprawa, że mi się to w głowie nie mieści i tego nie będę akceptować. Czemu? Bo zanim z tego sklepu szczur trafi do jakiegoś domu, to pomysl bardziej optymistycznie, ze pomimo iz przejdzie to ZANIM z zoologa trafi w dobre rece (oby w dobre), to POTEM zostanie nagrodzony? Ze tam bedzie mial to, na co zasluzyl, a czego ja nie umialam mu dac??
Olimpia, nie bede rozwijac tematu moich rodzicow, bo tu tez by mozna bylo duzo pisac. W skrocie powiem tak, mam slabosc do mamy, bo kiedys ja baaaaardzo zranilam. nie potrafie jej powiedziec kategorycznie "NIE". Wyobraz sobie, ze spieramy sie caly czas o to, czy bede miala wesele, przyjecie, a najlepiej sam slub (tzn. mama upiera sie o weselu, ja i moj narzeczony najlepiej poszlibysmy do kosciola i do restauracji na jakis obiad z rodzina, najblizsza. I na tym koniec. Nawet w tej sprawie nie mam tak do konca decydujacego glosu.). Jakie jest ich podejscie do zwierzat juz napisalam. Nie znaczy to, ze mozna sie nad nimi znecac, ale nie pozwalac na wszystko. Firanka - wiadomo, sklada sie przede wszystkim z dziur, a moja Miu przyozdobila ja kiedys w kolejna, dosc masywna. Mama byla zla, ale co mogla powiedziec, skoro jej wina bylo, ze otwierajac okna (robiac maly przeciag) nie odstawila klatki dalej od firanki. Mysle jednak, ze gdyby zaczela mi "wystawac gabka z lozka", to zaczela by sie inna gadka, raczej nieprzyjemna, nawet BARDZO NIEPRZYJEMNA. Wiec teraz Angel wyobraz sobie, ze moj niszczyciel jest nadal u mnie, przyjezdzam do Polski i gabka sterczy na lozku.... Tylko nie mow, ze moglam byc na to przygotowana, decydujac sie na szczura wogole, bo dobrze juz wiesz, ze absolutnie nie bylam na to przygotowana. A jeszcze co do rodzicow, to nie kazdych da sie przekonac do pewnych rzeczy. Ja wielokrotnie slyszalam "dokoki jestes pod moim dachem"itd...Wiekszosc z Was ma pewnie "pokoj po swojemu", ja nigdy nie mialam bo moj gust byl zawsze inny niz mamy. Dlatego prawdopodobie na wiosne sie wyprowadzam i mam nadzieje, ze na nowym miejscu do jednoosobowego stadka przybedzie kolejny osobnik. Ja moim zwierzakom zawsze dawalam najwiecej, ile tylko moglam (choc granica byla narzucona bliska) i obawiam sie , ze jesli bede miala mozliwosc decydowac o wszystkiom sama, to moze szczury dostana swoj wlasny, specjalnie urzadzony pokoj?? :tummykiss: Nie wiem, co bedzie. AngelsDream, dla mnie nie wszystko jest takie proste, jak (widocznie)dla Ciebie (mam tu na mysli rodzinne sprawy). Ja szanuje odmiennosc pogladow innych ludzi, choc nie zawsze sie z nimi zgadzam. Szkoda ze Ty nie szanujech odmiennosci innych...

AngelsDream - Pią Paź 19, 2007 22:54

Krolik, to nie tak, że nie szanuję odmienności innych - mogłabyś się nawet pewnie zdziwić, co potrafię zaakceptować, o ile stoją za tym sensowne argumenty :) I tyle. Ja miałam szczury, kiedy mieszkałam z rodzicami. Mam je teraz, gdy już od ponad roku jestem na swoim. Faktycznie teraz jest trochę łatwiej, bo narzeczony jest prozwierzęcy i uwielbia szczury. Inna sprawa, że oboje szukaliśmy osób kochających zwierzęta. W sumie to kolejny trudny aspekt sprawy: co zrobić, gdy partner nie akceptuje czterołapnej części naszego życia...
Krolik - Pią Paź 19, 2007 23:07

Hmmm, moj partner akceptuje i sam posiada, ale niestety bedzie musial sie jeszcze wieeeele nauczyc (dla tych, ktorzy uwazaja, ze to przede mna dluga droga do tego dodam, ze jemu potrzeba o wiele wiecej niz mnie, aby byc lepszym dla zwierzat). Problem tkwi w "konserwie". Moi rodzice (choc nie tylko oni jedni na tym swiecie) sa wielkimi konserwatystami. Mieszkajac z nimi musze uszanowac tez pewne ich zasady. A w tym przypadku stwierdzenie, ze "starego drzewa nie przesadzisz" jest bardzo trafne. I to ja znam ich najlepiej, aby ocenic, czy jesli sie upre to bedzie po mojemu. Ze szczurem zostali postawieni przed faktem, Dzwoniac do nich powiedzialam, ze mam szczura (juz Miu wtedy), na co mama, ze ze szczurem mnie w domu nie chce widziec. Wiec powiedzialam, ze mnie w takim razie nie zobaczy... :twisted: Proste. Wiedziala jednak ze musze wraac, a szczura nie zostawie, wiec mozna powiedziec, ze dostalam jakby ciche przyzwolenie na zasadzie "twoje zwierze, twoj problem, twoje zmartwenie, twoj oboziazek - ale my nie mamy z tym nic wspolnego, miec nie bedziemy i lepiej, zeby nie bylo trudnosci, niedomowien i problemow dotykajacych nas ze strony tego szczura".
Oli - Pią Paź 19, 2007 23:23

Viss napisał/a:
Olimpia, nie mogę sie z Tobą zgodzić, że każdego rodzica da sie namówić, przekonać i postawić na swoim. Ty swoich także, de facto nie przekonałaś, tylko poinformowałaś o swoich prawach i obowiązkach oraz kupiłaś sobie zwierzę. :wink:

Przekonalam ich po fakcie. :wink: Napisalam tylko o mamie, bo ona jest ta "kontrowersyjna czescia". Tata zakochal sie w szczurach i bardzo mu sie one podobaja (nawet specjalnie mi ostatnio powiedzial ze chce isc na ratatuj i kiedy ma czas zeby znim isc - ja nawet nie zdarzylam pomarudzic ze nie mam z kim isc, bo Cygu kategorycznie powiedzial nie). W swojej wypowiedzi chcialam po prostu podkreslic, ze jako dorosly czlowiek powinno sie umiec czasem "postawic na swoim", byz asertywnym, takze w stosunku do swoich rodzicow.

Krolik napisał/a:
(tzn. mama upiera sie o weselu, ja i moj narzeczony najlepiej poszlibysmy do kosciola i do restauracji na jakis obiad z rodzina, najblizsza. I na tym koniec. Nawet w tej sprawie nie mam tak do konca decydujacego glosu.)

To gleboko Ci wspolczuje. Ja nie rozumiem takiej postawy z Twojej strony, bo to Twoje przeciez juz dorosle zycie i dorosle wybory, a nie mamy. Nidgy czegos takiego nie zrozumiem i nie zaakceptuje.

Krolik - Pią Paź 19, 2007 23:36

Off-Topic:
Ja Ci odpowiem pw, bo zaraz przyjdzie "wielki brat" i posty te usunie :killer: :mrgreen:



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group