O szczurach ogólnie - Rezygnujemy ze szczurów - czemu?
quagmire - Pon Cze 11, 2012 16:21
dudzia napisał/a: | To chyba pierwszy temat gdzie widzę szczere wypowiedzi że czasem ma się dość, nie ma się już serca i potrzebuje odpoczynku. |
dudzia, było też tu: http://www.forum.szczury....t=11937&start=0
Odnośnie wielkości stada, ale było. Było też o tym, że może lepiej nie namawiać nowych użytkowników. Ale to wszystko delikatne kwestie.
I właśnie każdy musi dojść do tego sam najwyraźniej.
Kasik - Pon Cze 11, 2012 16:22
katasza napisał/a: | Dla mnie to naturalne ze jak sie ma duzo zwierzat to sie nie ma sily, jest sie zmeczonym. Bo od malego wiedzialam ze zwierzeta choruja, potem odchodza. Nie musialam tego czytac na forum. | Amen. Mam wrażenie, że ten temat jest trochę oczywistą oczywistością, przynajmniej dla mnie. Z każdym zwierzęciem są problemy, każdego zwierzaka czasem ma się dość i to jest zupełnie normalne. I wiadomo, że zdarzyć może się wszystko, jak to w życiu bywa.
valhalla - Pon Cze 11, 2012 16:24
Ja już w momencie, kiedy wzięłam ostatnie dwa szczury, zorientowałam się, że popełniam błąd. Jednak popełniłam go z pełną świadomością i nie żałuję (jakkolwiek nie będę go powtarzać). Nie chodzi o to, że z 2 szczurów po nieco ponad roku zrobiło się 7. Ale o okoliczności. Już wiem, że nie mogę dawać DT samcom, bo mnie skuszą. Nie mam jakichś swoich wymarzonych szczurów (no dobra, chciałam mieć husky, ale to był akurat przypadek, decydowałam się na DT nie będąc pewną, jaka to odmiana). Tak samo mogę przywiązać się do małego kaptura jak i do każdego innego. Czasem wolałabym kochać szczury wybiórczo, bo wtedy bym była odporna chociaż na część odmian
Nie czytam już tematów adopcyjnych. Bo ostatnio zajrzałam i znów mi serce się rwało do maluszka. Ma 7 szczurów i więcej mieć nie mogę, dwa stada to i tak więcej, niż planowałam. Myślę, że w przyszłości nie będę mieć więcej niż 4-5, chociaż zobaczę. Gdzieś z tyłu głowy mam ciągle to, że Frodo kiedyś umrze, a to będzie najpoważniejsza próba mojej miłości do szczurów. Jeśli to wytrzymam, to i tak stado będzie mniejsze, bardziej przemyślane, rozsądniej dobrane.
Bel - Pon Cze 11, 2012 16:26
Kasik, ale nie każdy zwierzak jest tak problematyczny jak szczur. Z chomikiem byłam u weta raz w życiu. Ze szczurami non stop. I trzeba uświadamiać ludzi, że jeżeli chcą spędzać każdą wolną chwilę u weterynarza to niech zafundują sobie kilka ogonów. Żaden inny zwierzak nie jest tak podatny na choroby jak szczur. ŻADEN.
dudzia - Pon Cze 11, 2012 16:28
quagmire, czytałam ostatnio tamten temat i w moich oczach nie jest on jednak tak dobitny jak ten.
Kasik - Pon Cze 11, 2012 16:32
Bel, uwierz mi, że moja ciocia ma tak chorego labradora, że jest z nim u weta na okrągło, pies jest schorowany, w zasadzie jest ledwo chodzącym psim inwalidą od 3 czy 4 lat, a ma 5, jest ciągle na lekach, jak nie takich to innych. Nigdy nie wiesz, co Cię spotka. Pies jest z rodowodowej hodowli. Ma alergię pokarmową i może jeść tylko jedną czy dwie karmy, oczywiście z tych najdroższych. Nie ma czegoś takiego jak "najbardziej podatny". To ogół. Moje szczury przez ponad 1,5 roku (tfu tfu) nie zachorowały poważnie (tak, wiem, wszystko przede mną). A każdy pies, z którym miałam styczność, miał jakiś problem zdrowotny.
Ninek - Pon Cze 11, 2012 16:34
Kasik, ale tak chore psy zdarzają sie rzadko (znam dziesiątki psów a tylko jednego tak schorowanego). A chore szczury to norma i niewiele jest takich, które 'umierają zdrowe'.
Kasik - Pon Cze 11, 2012 16:38
Ninek, nie wiem jakie psy znasz i może Ty masz szczęście do psów. Ja do tej pory miałam szczęście do szczurów, a nie do psów. A jeżeli chodzi o "umieranie zdrowym", to już tym bardziej takich psów nie znałam. Poza tym dla mnie nie jest problemem to, że szczur choruje 2 czy 3 miesiące i umiera. Dla mnie problemem jest to, że pies choruje 4 lata i ma co najmniej drugie tyle przed sobą. Dla mnie to jest zupełnie niewspółmierne.
Lausla - Pon Cze 11, 2012 16:39
Niech mnie ktoś uświadomi. Czy dwa szczury też są tak problematyczne?
Czytam, czytam i szkoda mi was dziewczyny
Choć jestem osobą niepełnoletnią i niektóre obowiązki mnie nie dotyczą to i tak czuję, że muszę się tu wypowiedzieć.
Może nie będę pisała na podstawie szczurów, ale psa-sznaucera. Psina jest ze mną osiem lat i można powiedzieć, że jest zdrowy jak koń, bo nigdy nie chorował na jakieś paskudztwo. Pomińmy te nagłe, niewytłumaczalne drgawki nad którymi kontrolował. Wtedy się o niego martwiłam.
Z psem trzeba wychodzić, wiadomo, ale jeżeli mieszka się w mieście, w blokowcu to jest jednak problem, bo kundla nie wypuścisz na działkę, aby sobie od tak pobiegał. Na szczęście niedaleko mam las i łąkę, gdzie mogę go puszczać.
No i tak sobie chodzimy dzień w dzień, rano(20min) i po południu(godzina). I powiem, że mam dość tej monotonii. Codziennie wstaje wychodzę z psem, a on szarpie i szarpie i ciągnie i tam chce powąchać i tam zobaczyć, a ja jestem obrzydliwie niewyspana, bo mam jakiś ohydy konkurs, o którym nauczyciel powiadomił mnie tydzień temu. Oh
Dziewczyny idą sobie do domu, odpoczywają, a ja muszę wyjść psem, bo Hasiek musi teraz, w tej chwili. I wlokę się zmęczona i tak właśnie myślę sobie, czy inni czują to samo. Bo ja wprawdzie powiedziawszy chciałbym, aby zwierzak zniknął tak na tydzień, tak, tydzień wystarczy.
Poza tym Hasz nie jest ze mną aż tak bardzo związany. Za to za moją mamą chodzi krok w krok. I co z tego, że z nim wyjdę i pobawię się, pobiegam, jak wrócę, a i tak do mnie nie przyjdzie. Nie jestem o to zazdrosna, ale chciałabym, aby chociaż raz z własnej woli PRZYSZEDŁ do mnie, położył się przy mnie i wtulił łepek
PALATINA - Pon Cze 11, 2012 16:41
Gdy ja się decydowałam na szczury, nie miałam internetu. Nie wiedziałam za dużo. Ale po 5, 10 czy 15 latach wiedziałam już wszystko, a nadal uważałam, że to są zwierzęta dla mnie.
Teraz widocznie się zmieniłam. Może zestarzałam, a może po prostu mam już inne życie, inne problemy.
Nie wchodzę w wątki adopcyjne. Mam wiele niezrealizowanych szczurzych marzeń. Żal mi też albinosków, których nie adoptuję, którym nie pomogę. Mam nawet wyrzuty sumienia, że chcę to skończyć, bo zawsze, od 8 lat miałam w domu jakieś albinosy z labu.
Ninek - Pon Cze 11, 2012 16:44
Kasik, znam psy, które chorują, ale w większości nie są to choroby tak poważne jak u szczurów (pomijając rodowodowego cziłałe mojej ciotki, który ma niezidentyfikowane drgawki/podduszenia i identycznie niezdiagnozowane krwawienia z układu moczowego - zrobili wszystkie możliwe badania u najlepszych wetów we Wro i Wawie i nadal nie wiedzą nic), w większości wyleczalne lub takie, które przy podawaniu leków są niezauważalne.
U szczurów tak jak Bel napisała: przeziębienie albo śmierć. Głupie zapalenie płuc zabija wiele szczurów.
PALATINA - Pon Cze 11, 2012 16:54
Lausla,
dla mnie przez te wszystkie lata nawet 5 szczurów nie było problematyczne.
Nie da się odpowiedzieć na Twoje pytanie. Zbyt wiele czynników na to wpływa.
Ja mam psy od dziecka i codzienne spacery nie są dla mnie uciążliwe. Dla Ciebie są. Wszystko to indywidualne sprawy.
Kasik - Pon Cze 11, 2012 16:56
Ninek napisał/a: | U szczurów tak jak Bel napisała: przeziębienie albo śmierć. Głupie zapalenie płuc zabija wiele szczurów. | No ale ja nadal nie widzę problemu. Napisałam - z każdym zwierzakiem są problemy. Z każdym inne. I trzeba się z tym liczyć. Psu przez 5 czy 10 lat będziesz dzień w dzień podawać leki (dla mnie to kupa czasu i jednocześnie jakiś horror gdy tylko o tym myślę), a szczura po miesiącu czy trzech pójdziesz uśpić. Nie wiem, może ja mam inny stosunek i jakoś nie miałam podejścia, by walczyć za wszelką cenę i stąd wynika moje inne spojrzenie na sprawę. Wiem, że dla mnie bardziej uciążliwe jest wychodzenie z psem każdego ranka i podawanie mu 3xdziennie nawet pierdzielonych witaminek na stawy i żarcia, albo sprzątanie szczurom non-stop zasikanej klatki, niż codzienne czyszczenie szczurowi ropnia przez 2 tygodnie, czy robienie mu zastrzyków przez tydzień. Nie wiem, może ja jestem jakaś nienormalna Ale chyba mimo wszystkiego tego, co tu piszecie, ja prezentuję odmienne stanowisko i warto zauważyć, że są różni ludzie, każdego męczy co innego. No, ale muszę też skończyć mój wywód słowami, że jeszcze poważnie chorego szczura nie miałam, poza tym mam tylko 3 (ale to też się wiąże z pewną świadomością i rozsądkiem, więcej niż 5 na razie nie planuję). Może kiedyś sama popukam się w głowę czytając to, co tu właśnie napisałam.
PALATINA - Pon Cze 11, 2012 17:13
Kasik, może jesteś inna, a może jeszcze się nie zmęczyłaś tym wszystkim. Może nigdy nie zmęczysz. Kto wie..
Ninek - Pon Cze 11, 2012 17:30
Kasik napisał/a: | No, ale muszę też skończyć mój wywód słowami, że jeszcze poważnie chorego szczura nie miałam, poza tym mam tylko 3 (ale to też się wiąże z pewną świadomością i rozsądkiem, więcej niż 5 na razie nie planuję). Może kiedyś sama popukam się w głowę czytając to, co tu właśnie napisałam. |
Nie wiem od kiedy masz szczury i ile ich miałaś więc ciężko mi powiedzieć.
U mnie zmęczenie przyszło po adopcji ponad 30 szczurów i odejściu kilkunastu. Dopóki miałam 20 młodych, zdrowych ogonów, było wspaniale i nie przeszkadzało mi, że samo sprzątanie codziennie zajmowało mi godzine dziennie.
Inna sprawa to też to, że byłam wtedy sama. Jestem domatorką, więc będąc singielką poświęcanie tej ilości czasu nie było dla mnie problemem.
|
|
|