To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

O szczurach ogólnie - Kto dla kogo?

Anonymous - Pią Paź 19, 2007 11:27

Przykro mi, ze sa jeszcze ludze dla ktorych krowa=mleko, pies=stroz, swinia=mieso.

Ja jak chcialam papuge, szczura, rybki itp. to nawet rodzice juz mi nie mowili, ze to ja musze sie nimi zajmowac, ja to mialam wpojone od malego i dla mnie bylo czyms oczywistym.
Oczywistym bylo to, ze ja mam sama sprzatac, to ze ja mam karmic, to ze ja mam poswiecac im swoj czas.
I nawet jak bylam mala i mialam agresywna papuge, to rodzice nie pozwolili mi jej oddac. Bo jej agresja nie zagrazala naszemu zyciu, a to ze nam nie odpowiada jej charakter nie znaczy, ze mamy ja oddawac byle komu (chodzi mi o zoolog, bo nie mielismy znajomych ktorzy znali by sie na papugach), po za tym ona byla zwiazana z reszta papug i wazne bylo to ze im sie dobrze zyje. Oczywiscie tylko jesli nam, ludzia nic nie zagraza.

A tak offtopowo to kroliki tez sie szczepi.

Anonymous - Pią Paź 19, 2007 11:27

AngelsDream napisał/a:
Zwierzę to obowiązek - gdy raz się podejmiesz, nie wolno ci zrezygnować.
jasne, jasne, ale obowiązkiem właściciela jest zadbać o szeroko pojęte dobro zwierzęcia, zatem, może i ma prawo je także oddać, jeśli to działa na korzyść zwierzęcia. Nie mówie tu oczywiście o oddawaniu do schrony itp.
Anonymous - Pią Paź 19, 2007 11:29

Viss, masz racje, ale tylko w takim przypadku jaki podalas. Ze pies sam sobie wybral wlasciciela. Ale nie mozna zrobic tak, ze oddamy znajomej, z ktora nie mamy pewnosci czy szczur sie dogada.
Krolik - Pią Paź 19, 2007 11:30

Nie chce rozgrzeszenia, nie oczekuje pochwal, ale i nie czuje sie do konca winna. Jednak wydaje mi sie, ze naturalna koleja rzeczy bylo moje postepowanie w tamtym okresie. Nie bylam przygotowana na jakiekolwiek problemy (wychowawcze i osobowosciowe szczura, znaczy sie), a tym bardziej na to ze to mozna zwalczac, pracowac nad nimi. Wiec TERAZ przyznam, ze bylo to pojscie na latwizne, ale WTEDY uwazalam to za normalne. Mialam zaprzyjazniona babeczke w jednym zoologu, hodowala wlasnie kroliki i do niej trafila Niunia (w zamian za Tupasia) i ona mi kiedys opowiadala (ooo, pare lat temu) jak sobie chlopcy kupili swinke morska. Ale pare dni pozniej ja przyniesli spowrotem, bo cos im nie pasowalo i ze wola chomika. Mowi spoko, nie byli przygotowani na taka odpowiedzialnosc, chomik latwiejszy w utrzymaniu. Wymienila, ale na drugi dzien przynosz zwierzaka z chorym okiem i ze chcieliby wymienic na jakas myszke. Jak sie okazalo, bo kobitka chciala dociec przyczyny zranionego oka, to ponoc dziwnym jakims "przypadkiem" z chomiczym okiem "przywital sie"olowek. Wtedy wyciagnela pieniadze na stol, powiedziala co myslala i ze zadnego zwierzaka nie dostana od niej, niech sobie kupia autko do zabawy. Ja nie robilam krzywdy moim zwierzakom, tk jak oni, ja po prostu nie mialam pojecia, ze to da sie "wyleczyc", albo ze mozna jakos zalagodzic i z tym zyc. Skad moglam to wiedziec?
Nisia napisał/a:
Chciałam mieć szczura. Zwierzyłam sie koleżance. A ta: "ty głupia, nie kupuj szczura w sklepie, znajdź sobie w internecie forum i stamtąd weź, a jak będziesz miała problem, to ci doradzą"
ja niestety nie mialam takiej kolezanki, ani nikogo kto by mi odradzil, podpowiedzial. Byly za to stwierdzenia typu, tak, to kochane wierzaki, itp (z reszta powtarzam sie, pisalam wczesniej o mojej wiedzy). Co do wychowania, to z domu mam wpojone tylko: "chcesz zwierzaka, dobra. Ale to bedzie twoj obowiazek, sprzatac po nim, dawac mu jesc" Na tym koniec. Nie bylo mowy o walce z jego charakterem, czy z uczeniem czegos. Wiecie w jakim szoku byla mama, jak pierwszy raz (ja tez pelna strachu i wogole, bo nie wiedzialam, czy wogole dobrze robie) puscilam krolika na pokoj? Krolik ma byc w klatce, to nie pies ze biega po domu. Ale przyzwyczaila sie, do szczura z reszta tez - bierze ja na rece, glaska itp, choc do tej pory sie bala szczurow i brzydzila ich ogonow. Babcia, to mimo wszystko zawsze bedzie piszczec, jak wejdzie do pokoju i Miu leci sie z nia przywitac - zebyscie widzieli, jak ona (babcia, nie szczur xD) szybko biega :lol1:
Nie musicie mnie rozgrzeszac
AngelsDream napisał/a:
ty wciąż czekasz na rozgrzeszenie, którego ode mnie na pewno nie dostaniesz.
bo ja tak naprawde, jak mowilam nie czuje sie winna. Czuje sie glupio, wiedzac teraz, ze moglam zrobic co innego, ale czuje sie w pelni usprawiedliwiona brakiem wiedzy i posiadaniem tej nieodpowiedniej. Czu dziecku tez bys nie wybaczyla, jesli zrobi cos zlego, np porozwala obiad po calej kuchnie? Skad ono wie, ze zle robi? Z czasem sie nauczy prawda?
AngelsDream - Pią Paź 19, 2007 11:32

Viss, oczywiście. Oddać można, ale w dobre, sprawdzone ręce. Tak jak my, a raczej moi rodzice oddali w pewnym momencie dobermana. Długo szukali dobrego domu i ludzi, którzy rozumieliby jego naturę i zapewnili zajęcie pozwalające się wyładować. Dolar został psem stróżującym, jest rozpieszczany i kochany. Tata ma kontakt z tym człowiekiem i co jakiś czas dostaje informacje nt. Dolara. Sklep zoologiczny, schronisko, dwór czy pierwsza lepsza osoba nie wchodziły tu w grę.

[ Dodano: Pią Paź 19, 2007 12:34 ]
Edit: A co do usprawiedliwienia z powodu braku wiedzy: przykro mi, ale to do mnie nie przemawia. Bałaganiące dziecko, a dziecko nieodpowiedzialne, to dwie różne rzeczy nie do porównania.

Krolik - Pią Paź 19, 2007 11:35

Matylda napisał/a:
A tak offtopowo to kroliki tez sie szczepi.
No tez tak "offtopowo" rozmawialam o tym z weterynarzem kiedys, bo moj krolik biega po dworze i jest zagrozenie wiadomo " komarowe i kleszczowe", co moze przenosic choroby, ale powiedzial ze nie ma takiej potrzeby i nie mam sie o co martwic, jesli krolik nie ma bezposrednio zadnego kontaktu z innymi zwierzetami. Koniec tematu, zadntch szczepien innych (odrobaczen, czy nie wiem co tam jeszcze) nie proponowal
AngelsDream - Pią Paź 19, 2007 11:37

Kolejna sprawa: obowiązkiem właściciela jest znalezienie dobrego weterynarza z wiedzą i sercem tam gdzie trzeba, a nie w naszym portfelu.
Anonymous - Pią Paź 19, 2007 11:39

Krolik napisał/a:
Nie bylam przygotowana na jakiekolwiek problemy (wychowawcze i osobowosciowe szczura, znaczy sie)
i to właśnie uważam za główny problem. Każdy człowiek i każde zwierzę stwarza problemy i jest nieobliczalne w jakimś, osobniczym, stopniu. Nie rozumiem, choc nie potępiam Cie, dlaczego nie byłaś przygotowana na to (na problemy ogólnie, a nie na "wszystkie problemy świata" ;) ), ponieważ wydaje mi się najbardziej podstawową i logiczną myśl, że coś, a raczej wszystko może pójść nie tak jak nam się wydaje. Czy to nie jest ogólna zasada postępowania w życiu, niemal instynkt? Przewidywanie i szacowanie? Przecież to jest.. pierwotne.
AngelsDream - Pią Paź 19, 2007 11:44

Viss, odpowiedź jest na to dość prosta: w społeczeństwie całkiem skutecznie funkcjonuje 'prawda', że małe zwierzę, to mały kłopot. Ileż to razy ktoś był zdziwiony, że za weterynarza dla szczura zapłacił 30 zł, podczas gdy samo zwierzątko w sklepie kosztowało 3 razy mniej. Kiedyś parę takich anegdotek opowiedziała mi Jałonicka - szczękę zbierałam z podłogi, bo to wcale nie dzieci przychodziły z pretensją, że szczurek choruje, ale dorośli ludzie, którzy potrafili powiedzieć, że 'przecież to szczur - one nie chorują'. A teraz wystarczy sobie dopowiedzieć, ile zwierząt w ogóle nie trafia do lekarza...
Anonymous - Pią Paź 19, 2007 11:46

Off-Topic:
Krolik, zmien weta, naprawde. To ze krolik nie ma kontaktu z innymi zwierzetami nie znaczy ze nie moze sie zarazic. Bakterie itp. sa w powietrzu, trawie, glebie. Gdyby bylo tak jak piszesz, to wiekszosc kotow i psow tez nie trzeba byloby szczepic.

Krolik - Pią Paź 19, 2007 11:50

AngelsDream, Ty chyba nie czytasz moich postow dokladnie, bo piszesz o rzeczach (ktore ja wyjasnilam!) tak, jakbym o nich wcale nie wspomniala! strona poprzednia, moj post z 1:10 (nie wiem, czy jest mozliwosc innego przedstawienia posta, bo poczatkuje obsluge forum). Tam jest o weterynarzu i o mojej sytuacji. Co do oddania w dobre rece, tez nie bylo nikogo. A niestety czeskich zanjomych szczuromaniakow nie mam (mialam), zeby sie do nich zglosic i oddac (Slowaczke od ktorej mam Miu poznalam niedawno przed moim powrotem do Polski. Gdybym znala ja wczesniej, wiedziala, ze hoduje szczury, pewnie moja historia wygladala by zupelnie inaczej))
Anonymous - Pią Paź 19, 2007 11:55

Viss napisał/a:
AngelsDream napisał/a:
Zwierzę to obowiązek - gdy raz się podejmiesz, nie wolno ci zrezygnować.
jasne, jasne, ale obowiązkiem właściciela jest zadbać o szeroko pojęte dobro zwierzęcia, zatem, może i ma prawo je także oddać, jeśli to działa na korzyść zwierzęcia. Nie mówie tu oczywiście o oddawaniu do schrony itp.

I dlatego ja to rozumiem. Różne są wymagania, poziomy wrażliwości i takie tam różne.

Dziobak - Pią Paź 19, 2007 11:56

Krolik napisał/a:
nie czuje sie do konca winna. Jednak wydaje mi sie, ze naturalna koleja rzeczy bylo moje postepowanie w tamtym okresie.

I tutaj właśnie leży problem - cały czas twierdzisz, że zrobiłaś dobrze...
Forumowicze próbują wytłumaczyć Ci, że wiedza nie ma nic do wrażliwości i odpowiedzialności za żywą istotę, a Ty wciąż zrzucasz winę na wszystkich, tylko nie na siebie. To nie Twoi znajomi, którzy powiedzieli Ci, że szczurki są fajne, ponoszą odpowiedzialność za Twoje zwierzaki, tylko Ty sama. I nie porównuj się do osób, które swoje zwierzęta utopiły albo poraniły, bo to nawet nie są ludzie.

AngelsDream - Pią Paź 19, 2007 11:57

Krolik, czytam aż za dokładnie. Moje odpowiedzi nie dotyczą tylko Twojej osoby i Twojej sytuacji. Dotyczą odpowiedzialności ludzi za zwierzęta, które przygarnęli. Ciekawa sprawa dotyczy psów: często ludzie biorą kundelka, bo jest zdrowszy [częściowo jest to prawda], ale kiedy taki kundelek zachoruje, to zaraz jest zdziwienie... Tak było z moimi kotkami. Jedna jest ewidentnie rasopodobna ma 17 lat i nic jej nie jest, a druga dachowa, która miała głową mury kruszyć zmarła mając 5 lat z powodu kamieni w pęcherzu i nerkach. Edit: Żeby nie było miała 3 różne kuracje, specjalną dietę i operację i kamienie zawsze wracały, więc w końcu ją uśpiliśmy, bo się męczyła.
Oli - Pią Paź 19, 2007 12:13

Wiecie co? W "Malym ksieciu" jest bardzo wazna i prawdziwa jak dla mnie sentencja- "...jestes odpowiedzialny za to co oswoiles..." Jestesmy ludzmi, potrafimy przewidywac sytuacje, zmieniac bieg pewnych spraw i przede wszystkim logicznie myslec (coponiektorzy tego nie potrafia, ale jak kazdy wyjatek potwierdza to regule :wink: ) - jestesmy wiec odpowiedzialni za to co oswajamy, za to co przyjmujemy pod swoj dach.

Krolik, zastanawialm sie czy juz na pw Ci tego nie napisac, ale podam tu, bo mze komus sie to tez przyda - jestesmy w tym samym wieku (przynajmniej tak jest w Twoim profilu), a czlowiek 20-paroletni ma swoje zdanie, powinien umiec je wyrazic i to bez wzgledu na poglady rodzicow. Powiem Ci szczerze, ze moi rodzice nie chceli szczurow, mama mi wrecz zabronila ich kupowac. Jednak ja z uporem im przyswajalam pewne rzeczy, przekonywalam i tak naprawde na koncu im powiedzialam "Doceniam to ze dla mnie jestescie, wiem ze jestem nadal na waszym utrzymaniu i pod wasza opieka,ale mam tez wlasne zdanie i za podjete decyzje odpowiadam sama nie tylko prawnie" i kupilam szczury. Moja mam do dzis ich nie lubi, ale przyznala mi racje, ze rzeczy o ktorych jej mowilam sa prawda i nie sa takie zle te szczury jak jej sie wydawalo. Mozna nawet najbardziej zatwardzialych rodzicow przekonac, trzeba tylko chciec.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group