Ogonowy offtopic - Wasze śmieszne oraz przerażające historie z ogonami
Anonymous - Nie Lis 19, 2006 15:28
Ayumi K., piękne
Asaurus - Nie Lis 19, 2006 19:13
Nasze szczury jak były małe dostały domek zrobiony z kokosa. Jednak jak urosły domek po odwróceniu zaczał służyć jako wygodna leżanka dla jednego szczura. Kiedyś Syfon (największy spaśluch i wredzioch) wygonił śpiącego w kokosie Azula i sam się do niego wgramolił. Pozostałe 3 szczury jak to zobaczyły podbiegły do kokosa i zaczeły go popychać noskami i łapkami po całej klatce. Syfon z racji swojej tuszy nie miał żadnych szans na wygramolenie się z turlającego się kokosa wiec rozpaczliwie piszczał i machał wszystkimi konczynami w powietrzu. Nawet nie mieliśmy jak pomóc biedakowi ponieważ sami turlaliśmy się ze śmiechu po podłodze. Od tamtego czasu na myśl o "turlaniu kokosa" uśmiechamy się szeroko
helen.ch - Nie Lis 19, 2006 19:40
o jezu... nie mogę Asaurus, ale sie ubawiłam
Anonymous - Nie Lis 19, 2006 20:08
Ot choćby dziś w nocy. Szczury opuściły klatkę samowolnie otwierając sobie drzwiczki i poszły do śpiącej Diny (owczarek alzacki). Suka zszokowana wstała i chciała się od szczurów opędzić, a one jej ósemki pod nogami... potem wzięłam je, żeby się wybiegały poza sypialnią...
Dobrze, że mam takiego wyrozumiałego psa, a szczury poczuły się samotne...
Asaurus - Nie Lis 19, 2006 20:10
helen.ch napisał/a: | :mrgreen: o jezu... nie mogę Asaurus, ale sie ubawiłam |
Miło mi
hefi - Nie Lis 19, 2006 22:40
Moich ogonków klatka stoi zaraz koło łóżka, na którym dosyć często się ucze... Zazwyczaj jak jestem w domu to klatka jest otwarta i moje ściury robią co im się podoba... Niunia kiedyś chciała żebym się z nią pobawiła (podgryzała mnie, zaczepiała, łaziła po mnie, szturchała noskiem), ale ja specjalnie zabardzo się nią nie interesowałam tylko uczyłam się dalej... Poszłam do kuchni po herbate, wracam a Niunia w pyszczku niesie do klatki kartke (A5 - z segregatora) z moimi notatkami. Zaglądam do klatki a tam już leżą dwie inne kartki... zgadnijcie w jakim miejscu tam gdzie się załatwiają Widać gdzie Niunia miała moją nauke... Heh... a notatki musiałam przepisywać
Chesti - Pon Lis 20, 2006 12:22
nezu, Che ma coś z ojca Tyle, że on robi sobie przejażdżki na moich kapciach (mam takie duuuże, miękkie kapciochy-miśki).
U mnie historii było dużo...
Pierwszą zaserwował mi jeszcze mój ŚP Filipek. Pojechałam z rodzicami do Zakopanego, szczurem miała się opiekować moja ciotka. Mieszkała jeszcze wtedy piętro niżej.
Filipek się nudził (nie miałam jeszcze wtedy pojęcia, że szczury można trzymać w grupach) i postanowił wyjść z klatki. W nocy moją ciocię obudziły hałasy dobiegające z góry, wszyscy byli przekonani, że ktoś się włamał i grasuje po moim mieszkaniu. Zaopatrzyli się w jakieś ciężkie przedmioty co by włamywacza obezwładnić I co się okazało? Filipek wskoczył do akwarium świnki morskiej, a ta bidulka przerażona wyskoczyła z akwarium i zaczęła biegać po pokoju (stąd te hałasy). Szczura nie zlokalizowano i w ten sposób mój misiak żył sobie na wolności przez kilka dni. Kiedy wróciłam i o wszystkim się dowiedziałam, pobiegłam go szukać. Po długich i ciężkich znalazłam go w jego "nowym gniazdku", w szafce z ciuchami, tak słodko sobie spał. Do tej pory jestem w szoku, że nic nie zniszczył.
Przy moim obecnym stadku zawsze jest dużo śmiechu.
Np kiedy Che zamiast przejść koło klatki, woli przejść po klatce... z jednej strony wchodzi, przechodzi górą i schodzi w drugiej strony. Ot tak żeby było ciekawiej.
Batman ma manię wskakiwania na komputer, doskonale wie, że nie wolno no ale co tam. Kiedyś w panice próbował się z tego komputera ulotnić (bo już widział, że idzie zła pani) i skoczył na biurko, sęk w tym, że mu się nie udało. Rozpłaszczył się na pionowej powierzchni biurka i zjechał w dół.
A Toffik? Chłopaki mają takie sprytne zejście z góry klatki (listewka przybita do ściany). Okazało się że wchodzą na nią na pamięć. Sprzątałam klatkę i trochę ją przesunęłam, więc listewka była troszkę dalej. Toffik chciał zejść, szkoda tylko, że nie popatrzył gdzie jest listewka i pół kilo szczura zwaliło się z hukiem na sam dół. Biedaczek jaką później miał minę
sachma - Pon Lis 20, 2006 22:54
to moze ja teraz cos strasznego... dla mnie to bylo straszne...
Bandi byl chory.. ja chodzilam do szkoly... koniec roku.. matura... czasu malo... wbieglam do pokoju zlapalam transporter, zlapalam Bandiego i pobieglam do samochodu... strasznie sie spieszylam... u wet siedzielismy cos kolo 1,5h... wracam do domu... wchodze do pokoju przez otwarte na osciez drzwi i zamarlam.... klatka otwarta... zapomnialam zamknac drziwczek... przez 2h klatka byla otwarta, drzwi byly otwarte... a na przeciwko mojego pokoju drzwi do sypialni rodzicow... otwarte.. a tam drzwi balkonowe ... otwarte.... pierwsze co, duzo nie myslac wybieglam na balkon... tam pusto... pozamykalam drzwi i zaczelam szukac bab... Eli znalazlam dosc szybko.. ale Kami... nie ma pod lozkiem... nie ma za szafa... nie ma w donicy... nie ma za biorkiem... nie ma w szufladzie... nie ma... po prostu nie ma... wolam, drapie, szukam... czolgam sie po ziemi i jej nie ma... wychodze z pokoju... powoli i bardzo dokladnie przeszukuje caly dom.. nie ma Kami... wychodze na dwor... patrze czy przy balkonie nie ma zadnych sladow... przeciez to drugie pietro... nie ma nic... ani ubitej trawy... ani sladow lapek na piasku... nic.... wracam do pokoju ze lzami w oczach... klade sie na lozko... cos sie rusza... zagladam pod poduszke... a tam Kami spi sobie w najlepsze, cala umorusana w ziemi kwiatowej myslalam ze ja siedzialam obok lozka, wolalam, cmikalam, nawet sie nie ruszyla!
wanna - Śro Lis 22, 2006 01:49
Oj sachma współczuję... dobrze że zawału nie dostałaś...
ja natomiast miałam bardzo śmieszną sytuację u weterynarza... Byłam ostatnio z Bezą do kontroli i wet złapał ją. żeby przeglądnąć futerko, ale małej z charakterkiem się to nie spodobało... za to spodobał się jej weterynarz wskoczyła mu do rękawa pod koszulkę zrobiła kilka rundek dookoła pogilgotała pod pachą i nie chciała wyjść... więc Beze pod bluzką zaczęła gonić żona pana weterynarza... ja już cała w strachu, że szczurcia tego nie przeżyje, ale na szczęście wyszła z tego cało... A Panu weterynarzowi nawet się to podobało i polubił Beze
Niuniak - Pią Sty 19, 2007 23:12
a mój Kubuś właśnie sobie śpi w najlepsze na jego nowej, ciepłej miejscówce -poza klatką ...na kaloryferze w jednym z dołków się ułożył i nawet mu nie przeszkadza, że twardo
gryzaj - Nie Lut 04, 2007 20:05
to moze ja przekopiuje swojego posta pt "zasrane znaczki" napisanego dawno temu, kiedy to jeszcze zyl nasz pierwszy szczuras - peciak:
"Szczoraj Kuba, Jackie (psiesa), Cipetek (szczurk) i ja wybraliśmy się na przechadzkę w celu nabycia znaczków okolicznościowych z okazji przyjęcia mnie na studia i wogle.
Wracaliśmy sobie jak gdyby nigdy nic - nawet przystanęliśmy na chwilkę.
Wtem (!) ramptem (!) Kuba wypuścił smycz psiesy (taką czerwoną, zwijano-rozwijaną, czterometrową), gdy ten to psiesa stał właśnie przy kałuży.
Niewielemyśląc, ruszył więc Kuba na tę smycz, żeby złapać ją zanim wpadnie do wody i się zamoczy.
Zapomniał tylko, że ma na ramieniu Cipeciora i gdy dorwał już smycz i stanął, to na wspomnianego wcześniej Cipeciora zaczęła działać tak wielka siła bezwładności, że poderwał się on do lotu niczym wiewiórka amerykańska i wylądował z hukiem na pysku naszej psiesy (żeby to jakos tak łatwiej było sobie wyobrazić to wyglądał jak kot, który wczepił się komuś w twarz - tak jak to pokazują na kreskówkach).
Zobaczywszy to, podbiegłam, aby zerwać Cipetka z pyska Jackiego. Nawet mi sie to udało, tylko że wypuściłam szczura do kałuży.
Jako, że szur ten nie lubi wody, więc zaraz zaczął srać na potęgę, jak to mówią. I kiedy tak sobie szliśmy a Cipecioch, którego trzymałam jak najdalej od siebie, sobie srał w najlepsze to usłyszeliśmy za sobą:
"Jaki śliczny szczurek!"
ludzie to nie wiedzą..."
Guślarka - Nie Lut 04, 2007 21:00
Off-Topic: | gryzaj, ::D: :rotfl1: |
Anonymous - Pon Lut 05, 2007 11:41
A mój szczur ma romans z psem
Lavi - Pon Lut 12, 2007 13:22
Moja Niuńka kocha biegać po łóżku, oraz po jego poręczach. Pewnego dnia czytajac ksiązke przy biurku patrzyłam co jakiś czas na malucha. Jednak nie widzac nic niepokojącego zagłebiłam sie w lekturze. Nagle usłyszałam takie ,,BUM" Patrze, a Negra rozpłaszczona na podłodze leży. Zleciala z poręczy łóżka
Innym razem po wypuszczeniu jej z klatki na noc z powrotem chciałam ją do niej wsadzic. Jednak pozałowałam, gdy tylko jej ciałko znalazło się na trocinach. Zaczeła szaleć po klatce, wskakiwała na klatke, wchodziła na samą góre, gdzie jest przyczepiony kołowrotek, wskakiwała na niego i z hukiem zlatywała na swoje szmatki O.o
Natalia - Sob Lut 09, 2008 10:45
Wczoraj mój brat siedział w pokoju i jadł draże. Szczury były akurat na wybiegu, ja w drugim pokoju. Po niedługim czasie z pokoju dobiega mnie krzyk wołającego mnie brata . Wchodzę, patrzę, a oba szczury siedzą na jego klatce piersiowej i jedna próbuje dostać mu się do buzi, a druga do paczki z drażami . Ale się uśmiałam
|
|
|