To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

W kupie raźniej - szczury są stadne - Szczur dziki/nieoswojony/długo samotny a łączenie z innymi

Ninek - Sob Lut 21, 2009 17:59

W moim stadzie idealnie widać, jak szczury sobą 'nasiąkają'. Nawet albinoski, które były całkiem dzikie i człowiek był dla nich złem najgorszym w chwili obecnej ciągle mnie iskają, włażą na mnie i nie dają mi chwili spokoju bo przecież człowiek jest taaaki fajny :lol:
Ale w takim stopniu tyczy sie to niestety tylko młodych osobników. Czarna dołączona do tego samego stada również zachowuje sie lepiej, ale nadal jest dzikusem i pewnie już nim pozostanie (jej siostra zrobiła dużo większe postępy).
Nie spotkałam sie z kolei z tym, żeby szczury podłapały takie zachowania jak te opisane w temacie. Nawet na początku mojego stada, nowe, młodziutkie szczury nie stały sie lękliwe, choć pierwsze szczurzyce takie były.

Lara - Śro Mar 11, 2009 21:11

Sprawa się nieco rozwiązała... i tak po prawdzie zupełnie sama.

Jak pisałam, nastąpiła przeprowadzka, ze mną jechały szczury. Dzień przed wyjazdem, mimo że byłam tego przeciwniczką, musiałam je rozdzielić, bowiem Arda zaczęła nieładnie się zachowywać w stosunku do Bagateli. Z nagła ją napadała, ciągnęła boleśnie a to za uszka, a to za sierść, myślę, że o ustalaniu hierarchii raczej nie mogło tu być mowy, bowiem Bagatelcia przeraźliwie piszczała, w nocy po prostu wybudziła mnie ze snu. Dlatego na nowym miejscu, mała została w klatce, Arda (jako że przeważnie i tak siedziała w jednym miejscu i nie była zbytnio "ruchawa") trafiła do kociego transportera. I tak przetrwały w odosobnieniu od siebie trochę ponad tydzień. Aż którejś nocy nastąpił przełom.
Klatka i transporter stały obok siebie na stole. Klatka, w której mieszkała sobie maleńka ma trzy pary drzwiczek, a jej nieco upojona pani nie zamknęła tych najwyższych. Rano wszystko mi odpłynęło, gdy zastałam klatkę pustą. Panika trwała krótko, bowiem nie podejrzewałam Bagduni o chęć zwiedzania wszechświata pokoju. Zajrzałam do transportera Ardy i możecie sobie wyobrazić mojego banana na obliczu, gdy zobaczyłam je dwie wtulone w siebie i śpiące w najlepsze. Zostawiłam je tak, a po godzinie obie panny przeniosły się zaspane do klatki, gdzie do tej pory mieszkają razem. Nie tłuką się już. Bagatela wciąż jest za nami, mimo dzikości Ardy. Ta natomiast daje się już dotykać, nie poruszając przy tym swoim piskiem nieba i ziemi.

Nie wiem więc, jak to naprawdę być powinno i jak winnam postępować prawidłowo, gdyby sytuacja się kiedyś powtórzyła. Szczury same w sumie tę sprawę rozwiązały, same pokazały mi jak chcą, jak im jest najlepiej. I w sumie się z tego bardzo cieszę, bo żadna z nich nie jest już samotna w nocy :wink:
I mimo, że zagapienie się moje w kwestii zamknięcia klatki było nierozsądne, to w tym wypadku pomocne i owocne. Mimo to... nie będę tego więcej stosować :mrgreen:

Anonymous - Czw Kwi 16, 2009 08:21

Ja mam podobny problem... Rudzielec jak wiekszosc wie jak do mnie trafil bal sie rak, byl nieufny i agresywny, jednak jak zamieszkal ze Starym to sie zmienilo. Nie reagowal strachem na czynnosci domowe, a nawet jak sie sploszyl to zaraz zagladal co sie stalo. Biegal sobie jak szalony po calym pokoju. Na poczatku bal sie jak chodzilam, a pozniej sam mi wlazil na nogi itd.

Teraz jak pojawil sie mlody, ktory sie zachowuje kompletnie jak dziki szczur. Rudy popadl w jakas paranoje. Chodzi na niskich nogach, przemyka miedzy klatka a sciana, albo siedzi pod szafkami wiekszosc wybiegu. Najgorsze jest to, ze nie chce z klatki wychodzic, musze go wyciagac, a on zaraz chce wracac. Jak tylko na wybiegu otwieram klatke to po 30 min on juz siedzi w koszyku skulony. I ani nie spi ani nic tylko lezy i patrzy. W ogole wydaje sie byc ciagle spiety i zastraszony. Wczoraj ruszylam noga jak on do mnie podchodzil to tak uciekal, ze o malo sobie glowy o sciane nie rozbil :? Dawno tak nie robil. Raz w klatce jak mialam reke i nia ruszylam to tez odskoczyl :/ On nawet po oswojeniu byl ostrozny, ale zwiedzal caly pokoj, sam wylazil z klatki tak, ze az nie moglam go odgonic od wyjscia. Wczoraj moze z 2 razy go widzialam w przeciagu 2h na otwartej przestrzeni...

Jak bylismy na swietach 4 dni bez malego to jakby znow zaczal byc soba. Biegal nawet troche po trawie na podworku i byl caly zadowolony. Po powrocie znow zwiedzal chetnie pokoj i po dwoch dniach znow to samo...

Odseparowalam malego i bedzie wychodzil na wybiegi tylko ze Starym, jak go zamkne to wypuszcze rudego.... To dobry pomysl? Co jeszcze da sie zrobic?

Griszka - Pon Lip 07, 2014 22:29

Jakiego szczura doradzilibyście(charakter i wiek) jako towarzysza dla samca, który praktycznie od zawsze był sam? Nie dawno przechodził burzę hormonalną, teraz ma już tyko marne resztki łupieżu. Dla ludzi jest cudowny, bardzo żywawy, nie robi większego problemu przy przewracaniu na plecy.

[ Komentarz dodany przez: limomanka: Czw Sty 29, 2015 01:23 ]
Scaliłam z tematu zbiorczego.

Ajrisz - Wto Lip 08, 2014 12:32

Griszka, W jakim wieku jest szczurek? Jeśli od zawsze był sam, to może byc ciężko. Dobrze by było, żeby towarzysz nie był za młody, bo starszy szczur, który nie miał kontaktu z innymi szczurami, mógłby go potraktowac jak jedzenie (koleżanka miała podobną sytuację, miała szczurka, który miał 1,5 roku, był sam od początku, dokupiła miesięcznego szczurka i mimo że były na terenie neutralnym, to ten starszy rzucał się na niego, albo łapał go za kark i przyciągał do siebie. Wyglądało to naprawdę, jakby chciał go zjeśc, nie wiem czy takie zachowanie jest normalne przy łączeniu)
limomanka - Wto Lip 08, 2014 12:57

Griszka, doradziłabym spokojnego w podobnym wieku. Może kastrata. I mnóstwo lektury na temat łączenia, żebyś wiedziała nie tylko co robić, ale też czego się spodziewać.
hekatomba - Wto Lip 08, 2014 13:31

Ajrisz napisał/a:
(...) starszy rzucał się na niego, albo łapał go za kark i przyciągał do siebie. Wyglądało to naprawdę, jakby chciał go zjeśc, nie wiem czy takie zachowanie jest normalne przy łączeniu.

Generalnie ranki w okolicach karku, łopatek lub pupy są dopuszczalne. Szczególną ostrożność należy zachować w sytuacji, gdy miejscem "ataku" staje się m.in. szyja, genitalia bądź pachwiny. Łapanie za futro i przyciąganie do siebie, połączone najczęściej z próbą zagarnięcia dołączanego szczura pod siebie i przytrzymaniem do czasu, aż nie zastygnie on w bezruchu, to klasyczny przykład dominowania i nie należy się tym zbytnio przejmować, choć dla osób postronnych lub mało doświadczonych opiekunów szczurów może to wglądać naprawdę groźnie.

limomanka - Wto Lip 08, 2014 14:41

hekatomba napisał/a:
choć dla osób postronnych lub mało doświadczonych opiekunów szczurów może to wglądać naprawdę groźnie.

Zgadza się. Do tego paniczne krzyki, jakby szczura żywcem ze skóry obdzierano (specjalność maluchów) i latające futro. Wszystko zazwyczaj wygląda bardzo groźnie, a pozwala ogonom ustalić hierarchię dominacji. Dlatego przed łączeniem polecam poczytać historie z życia wzięte albo obejrzeć filmiki na youtube z łączenia. Można się przekonać jak to może wyglądać.

Griszka - Wto Lip 15, 2014 18:01

Przyjechał do mnie cudowny chłopaczek, w wieku ok. 9 msc, także podobnym jak Bono. Z tego, co wiem, miał kolegę, który go dominował, jest spokojny i nieco tchórzliwy w stosunku do innych szczurów.

Także dziękuję:)

aresarma - Pon Lis 10, 2014 21:17
Temat postu: Brać czy nie brać - szczur w potrzebie
Dowiedziałam się od znajomego weterynarza o szczurzycy, która potrzebuje domu. Właściciel chce się jej pozbyć, szczurek przebywa obecnie w kiepskich warunkach i najlepiej byłoby ją stamtąd jak najszybciej zabrać. Niedawno rodziła, jeżeli ma to jakieś znaczenie, ale żyła do tej pory sama (rozmnożona celowo, nie mieszka z samcem) i ma około roku. Prawdopodobnie nie jest oswojona.

Do rzeczy, miałam kiedyś szczury, samce, ale niestety żyły samotnie, z różnych względów. Obecnie nie mam czasu na zajmowanie się kolejnym zwierzakiem w pełnym zakresie, tak jak to robiłam, gdy miałam moje ukochane szczury, obecnie mam 3 psy i jestem dt dla psów, więc doba robi się za krótka. Gdybym zdecydowała się przygarnąć szczurzycę, to tylko pod warunkiem znalezienia dla niej do towarzystwa drugiego szczura, żeby nie siedziała całymi dniami sama. Jakie mam szanse na połączenie dwóch samic? A może lepiej szukać kastrowanego samca lub wykastrować adoptowanego? Szukać młodego czy może być połączona z dorosłym szczurem? Jeżeli będę szukać drugiego "dzikuska" to czy mam mniejsze szanse na połączenie zwierzaków, czy też może oswojenie wobec ludzi nie ma nic wspólnego ze stosunkiem szczura do osobników swojego gatunku?

I tak ogólnie, czy to w ogóle jest dobry pomysł, czy nie wyjdzie z punktu widzenia szczura na to samo, teraz siedzi sama w małym akwarium (!!!), ale ja jej jedynie mogę zaproponować ciąg dalszy siedzenia, tyle że w większej klatce i towarzystwo (o ile się uda połączyć z drugim szczurem, bo boję się, że skończy się po prostu na krwawej jatce i tyle będzie z mojego pomagania) oraz moje nieudolne próby oswajania w wolnych chwilach (ale nie posądzam siebie o jakieś wyjątkowe zdolności w tym zakresie, poprzednie szczury miałam od małego, więc nie było problemu).

W ogóle jak się zabrać za ewentualne łączenie szczurów, pytam zawczasu w tej konkretnej sytuacji, bo wpadło mi do głowy, że może najlepiej byłoby przynieść od razu do nowego domu oba zwierzaki, żeby żaden nie był "na swoim"? Czy praktykujecie na forum podczas adopcji jakieś spotkania zapoznawcze szczurów, czy da się określić przy pierwszym spotkaniu co z tego będzie? Boję się, że szczury się nie polubią i co wtedy? Czy mogę liczyć na czyjąś pomoc w tym zakresie? Jestem zielona w temacie.

A może lepiej po prostu znaleźć szczurkowi inny dom? Czy są na to jakieś szanse, żeby trafiła w odpowiednie, doświadczone ręce? Co mogę zrobić dla tego zwierzaka, żeby nie spadł z deszczu pod rynnę?

[ Komentarz dodany przez: limomanka: Pon Lis 10, 2014 21:34 ]
Przeniosłam do odpowiedniejszego działu.

[ Komentarz dodany przez: limomanka: Czw Sty 29, 2015 01:39 ]
Scaliłam z tematu zbiorczego.

Gamabunta - Pon Lis 10, 2014 21:44

Przejrzyj sobie ten temat -> Łączenie samic
Myślę, że znajdziesz tam odpowiedzi na większość pytań co do łączenia szczurów. :wink:

aresarma - Pon Lis 10, 2014 22:05

Dziękuję za odpowiedź. Swojego czasu, kilka lat temu, przeczytałam sporo o łączeniu szczurów, bo chciałam adoptować kolegę dla mojego ówczesnego ogonka. Teorię znam na wylot, ale wtedy się na to nie odważyłam (wydawało mi się, że mam "charakternego" samca i nic z tego nie wyjdzie). Tym bardziej obawiam się teraz, kiedy samiczki nie znam, na oczy nie widziałam, nie jest oswojona i do mnie przyzwyczajona.

Wytłumaczcie proszę jak krowie na rowie, co powinnam dokładnie zrobić. Albo napiszcie, żebym się za to nie brała, skoro nie wiem co robić :wink: Jakie mam szanse powodzenia w sytuacji: zerowe doświadczenie, nie znam obu szczurów (szczurzyc? samca i samicy? malucha i samicy?), z czego jedna to dorosły dzikus, mam jedną klatkę (właściwie to nie mam żadnej, ale w razie czego będę szukać, to już w innym dziale :) ) i duszę na ramieniu.

Znaczy co robię, przynoszę oba szczury, wrzucam do wanny, jak jest ok, to do klatki? A jak się zaczną żreć? Rozdzielam? I co później? Którego do klatki? Pokonanego? I w ogóle zasadnicze pytanie, czy ktoś z forum wydałby mi do adopcji szczura w takiej sytuacji do towarzystwa tej samotnej dzikuski, której nawet nie znam i nie mam doświadczenia w łączeniu? A jak coś spierdzielę, to co wtedy? Zwrot z adopcji, zestresowanego i pogryzionego szczura? Brzmi fatalnie, dlatego założyłam ten temat, nie chcę zrobić jakiejś głupoty.

Swojego czasu ten sam wspomniany weterynarz przywiózł mi znalezioną w ogródku przez jedną z klientek szczurzycę. Wtedy też się nie odważyłam na żadne łączenie, dzięki SPS znalazłam małej wspaniały dom. Może teraz też lepiej tak zrobić? Tylko wtedy to była młodziutka sympatyczna samiczka, a teraz mam większe wyzwanie, bo dorosła dzikuska po przejściach...

Devona - Pon Lis 10, 2014 22:08

Przeniosłam posty do wątku szybkiej pomocy.

Aresarma, łączenie to zawsze jest loteria. W przypadku dorosłego, słabo oswojonego szczura, który mieszkał w pojedynkę, należy się raczej spodziewać tego, że będzie trudniej niż łatwiej.

"Jak krowie na rowie" cały proces wygląda mniej więcej tak:
1) zaczyna się od spotkań na gruncie neutralnym (czyli obszarze, który nie jest terytorium żadnego ze szczurów, może to być np. wanna),
2) jeżeli spotkania przebiegają w miarę gładko, bez walk, szarpania (piski są raczej nieuniknione przy dominacji), można zacząć zapoznawanie na mniejszym terenie (np. transporter, mała klatka nie należąca do żadnego ze szczurów),
3) gdy wszytko idzie w dobrą stronę, przygotowujemy czystą i przemeblowaną klatkę docelową, wpuszczamy do niej szczury i obserwujemy.

Przeważnie (chociaż to nie reguła) łatwiej dołącza się młodego szczura do starszego samotnika. Wybranie wykastrowanego samca ma tę przewagę, że będzie on większy niż samiczka w tym samym wieku, co minimalizuje ryzyko spotkań z dorosłym i zazwyczaj niezbyt "towarzyskim" szczurzym odludkiem.

aresarma - Pon Lis 10, 2014 22:29

Tak sobie właśnie kombinowałam, że może poszukam dla niej dorosłego, wykastrowanego (albo wykastruję przed łączeniem) samca, najlepiej też dzikusa względem ludzi (skoro mam mało czasu na kontakty i oswajanie, żeby zwierzak nie tęsknił za ludzką ręką całymi dniami). Ale też właśnie coś mi się kołacze w tej łepetynie, że może porywam się na zbyt wiele, skoro nie mam doświadczenia...

Zdaję sobie sprawę, że nikt mi tu nie da 100% gwarancji, ze wszystko będzie jak z obrazka, ale wiem też, że sporo z Was ma co najmniej kilka szczurów i olbrzymie doświadczenie, więc ja jako laik chciałabym poznać opinie i sugestie. Jak pomóc tej szczurzycy, żeby docelowo nie wylądować z dwiema klatkami po jednym smutnym, dzikim szczurze w każdej z nich. Więc może po prostu dać ogłoszenie w dziale adopcje?

Devona - Pon Lis 10, 2014 22:38

Aresarma, dorosłego, ale raczej młodszego niż samiczka, powinno pójść łatwiej. Od 4 miesiąca większość samców można bezpiecznie kastrować. Poza tym lepiej wziąć oswojonego, bo szczurka będzie się od niego uczyła dobrych zachowań :) .

Opinie i sugestie na niewiele się zdadzą, bo każdy przypadek jest indywidualny. Ja tylko raz zrezygnowałam zupełnie z łączenia i szczur pojechał do swojego DT. To była właśnie 1.5 roczna samiczka żyjąca całe życie w pojedynkę. Ciągłe walki i późniejsze leczenie (gryzła rezydentów - inne samice i kastratów - na oślep) przedłużały jej samotność, więc oddałam ją osobie, u której mieszkała przez krótki czas. Tam od początku "dogadywała się" względnie z jej samiczkami. Za to udało mi się pod koniec życia połączyć dwóch wiekowych samców, z czego jeden wcześniej miał dołączyć do stada tego drugiego, ale za nic w świecie nie to się nie udawało. Pierwszego więc wykastrowałam i mieszkał w stadzie mieszanym. Drugi przeżył wszystkich chłopców ze swojej paczki, więc pod koniec życia potrzebował towarzystwa. Udało mi się ich połączyć w jedno popołudnie, po spotkaniu na terenie neutralnym poszli razem do klatki (która stała dostępna i otwarta), wtulili się w siebie i zasnęli :] . Tak więc naprawdę trudno przewidzieć ;) .



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group