W kupie raźniej - szczury są stadne - Czy oddzielać stare i słabe szczurki od stada?
Nisia - Pon Lut 25, 2008 10:04
Kiedy moja Fatka miała guza mózgu i nie była już w stanie przejść przez przeszkodę 2 cm, pozwalałam chodzić jej wolno po pokoju cały czas, wraz z Alifkiem. Mogłam sobie na to pozwolić, bo z Fatką było już źle (a chciała chodzić), zaś Alifek nigdy niczego nie zniszczył. Duża klatka była cały czas otwarta (dla Alifka), dla Fatki zorganizowałam chorobówkę (ale na torebkach foliowych, nie na kuwecie, bo by nie dawała rady wejść/wyjść). Jedzenie było w klatkach, domki też, ale i tak Alifek spał w wersalce, a Fatka gdzieś tam się bunkrowała.
Anonymous - Wto Lut 26, 2008 18:26
marhef, sa poidla z trixie ktore maja taki plastikowy haczyk z dziurka na gorze, mozna tam przelozyc drucik i zawiesic
U mnie tez Matylda byla do konca w klatce, miala co jakies 15-20 cm hamak, zeby w razie upadku, nic jej sie nie stalo.
EDIT: ło tu masz te poidlo, troche nie wyrazne zdjecie, ale haczyk widac. http://images.google.pl/i...6lr%3D%26sa%3DN
Szura - Wto Lut 26, 2008 18:28
A może połóż kratkę albo kawałek plastiku na górze kuwety, to spłyci klatkę i rozwiąże problem poidła?
Layla - Czw Cze 12, 2008 08:57
Nadszedł dzień, w którym Aria zamieszkała sama, w kocim transporterze wypełnionym ciepłymi szmatkami, z miską pełną smakołyków. od śmierci Azji Ariunia posmutniała i była jeszcze bardziej gnębiona przez Nanę. Guzy utrudniają jej wspinanie, często spadała. Uznaliśmy, że tak będzie dla niej lepiej - nie myliliśmy się. Aria natychmiast się ożywiła, zakopała w szmatkach, pochrupała bułkę i pojadła karmę. Myślę, że to dobra decyzja - miska tylko dla niej i święty spokój
Anka. - Czw Cze 12, 2008 15:01
Layla, u mnie to samo. Od kilkunastu dni Szczurosław mieszka sam, śpi bez przeszkód, nikt mu nie zabiera jedzenia, nie gwałci. Widać,że ciągnie go do stada,ale one traktują go z brutalną ciekawością i staruszek się obalał
Teraz ma swoje małe królestwo, spacerki ze stadem i wydaje się być zadowolony z tej sytuacji.
Layla - Czw Cze 12, 2008 15:07
Anka., Aria też się cieszy i spotyka szczury na wybiegu. Potem zakopuje się w szmatki i chrupie bez przeszkód. No i znikąd nie spada.
_ogonek_ - Pią Cze 13, 2008 18:12
Na jakiejś stronie czytałam że starszego szczura lepiej odzielic od stada. Nie wiem czy to dobry pomysł, bo jeżeli cały czas żyje ze stadem to sam pozbawi się życia. Więcej misek i poideł może zdać egzamin i przydałaby sie jakaś kryjówka dla starszej żeby mogła w spokoju sobie siedzieć.
Layla - Pią Cze 13, 2008 18:14
AdaK napisał/a: | Nie wiem czy to dobry pomysł, bo jeżeli cały czas żyje ze stadem to sam pozbawi się życia. |
Bzdura, wcale nie zawsze. Moja Aria zawsze była ze stadem, ale teraz po 1 stado (młodsze) ją gnębi, a i ona spada z pięter, bo ciążą jej 4 spore guzy. Po przeniesieniu do osobnego miejsca bardzo się ożywiła, a na wybiegach spotyka stadko. To zależy od szczura i od jego stanu, moja Aria jest szczęśliwa i w końcu nie musi krzyczeć na szczury
Anka. - Pią Cze 13, 2008 18:22
Kiedyś tez myślałam,że takie oddzielanie to tylko krzywda dla zwierzaka,ale mając do wyboru Szczurosława w stadzie gnębionego przez młodziaki i Sczurosława w osobnej klatce wiem,że on sam jest zadowolony z tego. Ożywił się, domaga sie spacerków. A kryjówka na nic sie nie zda, dzieciaki wszędzie wejdą żeby pogwałcić staruszka
RatsRules - Pon Sie 30, 2010 19:02
Jestem za tym by oddzielić je od innych. Starość nie radość a młodość nie wieczność, jak to mówią... Jeżeli przeszkodą stają się nawet drabinki nie powinnaś utrudniać jej życia. Kurcze, ale z drugiej strony jest stadność ogoniastych! Jednak uważam że taki "DOm Starców" to lepsze rozwiązanie!
Martuha - Pon Sie 30, 2010 20:07
Ja swoją Białeczkę też oddzieliłam od reszty pod koniec,bo oślepła i też spadała z pięterek,ponadto reszta jej bardzo dokuczała,odganiała od jedzenia i wody,zawsze biedactwo była na końcu I też spotykała stadko na wybiegach i było ok,więc jestem za rozdzieleniem jeśli zachodzi taka potrzeba.
Sirius - Śro Mar 13, 2013 22:54 Temat postu: Agresja wobec najstarszego szczura Hej!
Mam stado samców (5 szt), niekastrowanych. Najstarszy skończył 2 lata, najmłodszy mam ok 5 miesięcy.
Od kilku tygodni zaczynam mieć bójki w stadzie. Atakowany jest najstarszy szuras. Najpierw myślałam, że to jeden go atakuje, oddzieliłam potencjalnego agresora, żeby zobaczyć, jak będzie wyglądała sytuacja - widziałam bójkę młodego z najstarszym, w jej trakcie przednajmłodszy szczur interweniował i pomagał najstarszemu.
Niestety dziś znowu atak na staruszka, tym razem innego szczurka. Nie bardzo wiem, co mam zrobić. Dzisiejszy atak był bezkrwawy ale generalnie staruszek ma już całe plecki w strupkach. Będę wdzięczna za każdą poradę i pomysł.
Zastanawiam się już nawet nad dwiema opcjami:
-podziałem stada na 2 w składzie senior + ten, który mu pomagał
-oddzielenie seniora od reszty
AngelsDream - Śro Mar 13, 2013 23:01
Sirius, ze względu na Twoje pytania oraz opis sytuacji scaliłam wątek z istniejącym.
AD
wojsza - Czw Mar 14, 2013 22:18
My oddzieliliśmy staruszkę od reszty stada ale bardziej z celów praktycznych mniejsza klatka nie będzie się męczyć i gówniarstwo da jej święty spokój.
Ale gdzieś czytałem że stado stara sie starsze i chore osobniki odzielić, ale mogę się mylić.
puszczyk - Nie Lip 14, 2013 10:46 Temat postu: krwawe odrzucenie ze stada starszej samicy Uprzedzam, że się trochę rozpiszę, ale chcę dokładnie nakreślić sytuację. W maju z mojego "pierwotnego" stada ostały się 2 ok. dwuletnie dziewczyny - Satsuki i Sissi. Ponieważ Satsuki chorowała na nowotwór, byłam pogodzona, że wkrótce nas opuści i postanowiłam doadoptować czym prędzej 2 dziewczynki. Pod koniec maja do stada dołączyły niespełna dwumiesięczne siostry - Masza i Pasza. Łączenie przebiegło standardowo, tzn. kopiaki i kwiki. Sissi, która ma bardzo dominujący charakter musiała pokazać maluchom kto tu rządzi, więc było przepychanie i krzyki w klatce, ale poza małym dziabem na pięcie Paszy - żadnej krwi. Satsuki z racji wieku i choroby nieco się wycofała i praktycznie od razu zaakceptowała dziatwę
Jakiś czas potem trafiła się okazja adopcji kolejnych dziewczyn, tym razem półrocznych. I tak, dokładnie miesiąc po Maszy i Paszy, do stada trafiły Lola i Kiki. Poprzednia właścicielka oddała je, ponieważ z powodu pracy nie miała dla nich wystarczająco dużo czasu. I to po dziewczynach widać od razu - wiszą na prętach, gryzą je, wygryzają dziury w kuwecie i notorycznie nawiewają. Ciągle im mało spacerów Lola jest odważniejsza, bardzo towarzyszka, natomiast Kiki jest wycofana i raczej tchórzliwa, wszędzie łazi za Lolą. W tym przypadku łączenie przebiegło wprost idealnie - nawet zrzędliwa Sissi, która zawsze musi postawić na swoim, od razu zaakceptowała nowoprzybyłe Byłam w szoku, bo tak bezkonfliktowe łączenie nie trafiło mi się nigdy, nie było nawet niewinnych przepychanek, nic a nic.
No i tym sposobem stado się powiększyło i żyło zgodnie. Do wczoraj...
Na początku tego tygodnia zauważyłam, że Masza i Pasza jako jedyne mają jakieś strupki. wykluczyłam pasożyty, pozostały alergia albo bójki. Strupki były malutkie, więc postanowiłam poczekać i poobserwować dziewczyny. Zdarzały się jakieś przepychanki wśród młodzieży, ale raczej niegroźne ustalanie hierarchii W piątek odeszła Satsuki Jeszcze tego samego dnia Sissi rozpoczęła leczenie antybiotykiem na problemy układu moczowego (leje pod siebie).
Nie wiem czy wszystkie powyższe informacje mają znaczenie, ale wolę nakreślić jak wszystko wyglądało... A teraz do sedna: wczoraj jak weszłam do pokoju usłyszałam kwiki, okazało się, że Kiki (ten spokojny tchórz ) próbowała wygonić Sissi z domku. Bójka nie była groźna - tylko kwiki i kopniaki. Rozdzieliłam laski i poszłam do swoich spraw. Późną nocą przyszłam do pokoju i zobaczyłam, że Sissi siedzi skulona i zjeżona w rogu kuwety. Podniosłam ją, była cała we krwi. Masakra - czegoś takiego nie widziałam u szczurów, a zajmuję się nimi kilkanaście lat i miałam również samce i w ogóle. Miała gorączkę, z szoku chyba nic nie czuła. Kiki natomiast nie miała ŻADNEGO ukąszenia, ale całe futerko było ubabrane krwią, co wskazywałoż na nią jako na sprawczynię. Oddzieliłam Kiki i Lolę, Sissi noc spędziła w łóżku ze mną i TŻem, teraz jest w ich klatce z Maszą i Paszą (bałam się je zostawiać z tamtymi ze względu na te strupki ). Sissi była dziś u weta - antybiotyki i przeciwzapalny, rany nie są duże, ale jest ich pełno i mocno krwawiły. Biedna jest cała obolała, piszczy przy podnoszeniu, kuleje na obie przednie łapy
Dlaczego coś takiego się mogło wydarzyć? Przecież łączenie było łagodne, dziewczyny żyją już prawie miesiąc w pełnej harmonii. Dziwi mnie też, że Sissi się w ogóle nie odgryzła Czy ponowne łączenie za jakiś będzie jeszcze możliwe, jak sądzicie? A może bezjajeczny w stadzie by naprawił sytuację? Proszę o pomoc!
|
|
|