Rozmnażanie - Problem - ciąża, wykastrowany samiec w tej samej klatce
Wampiwor - Czw Cze 14, 2012 08:40
Ajlonka, Rattime prosiła o pomoc w konkretnej kwestii, a nie pytania na temat jej przemyśleń i wniosków, jakie wysnuła.
Proszę MT o interwencję, bo Rattime jest szczera i dobrze wie, że zrobiła źle, a takie opinie jak Ajlonki są nie na miejscu.
smeg - Czw Cze 14, 2012 08:46
Proszę o powstrzymanie się od komentarzy, które nie są praktycznymi radami dotyczącymi zaistniałej sytuacji. Jedna strona dyskusji aż w nadmiarze wystarczy, aby autorka wątku zrozumiała, co zrobiła źle. Kolejne posty w tym tonie będą usuwane.
Martini - Czw Cze 14, 2012 09:10
Rattima, widzisz, tak to bywa, kiedy nie udzielasz od razu precyzyjnych informacji - z Twoich poprzednich postów wynikało, ze szczurzyca może być zupełnie młoda i dlatego tak mnie oburzylo, ze chcesz ja wrobic w karmienie miotu - może to i naturalne, ale nasze szczury nie żyją w naturze i jeśli chcemy sie bawić w podejście naturalne, to zrezygnujmy z wielu udogodnień, które stosujemy:). Jeśli ma trzy miesiace, to spokojnie mozna ja wykastrowac, z powodów, o których napisała Ci Smeg. Tygodniowa ciaze widać na USG, przynajmniej widzi ja moja wetka - zreszta nie potrzebujesz ciąży, zeby wykastrowac samiczke.
Rattime - Czw Cze 14, 2012 10:13
Ajlonka napisał/a: | Rattime, nie rozumiem sensu kastrowania samca "na dniach" skoro włożyłaś go do jednej klatki z samiczką... Niewiedza niewiedzą, ale chyba nie sądziłaś, że proces zapładniania trwa tydzień? |
Zastanawiam się, czy w ogóle czytasz moje posty Na dniach kastrowane miały być OBA szczurki, dlatego nie widziałam sensu ich rozdzielania. Primo wydawały mi się dużo za małe na zabawy seksualne, secundo myślałam, że nawet jakby coś, to i tak sterylizacja załatwi problem. Jak widać, nie był to najlepszy pomysł, wiem że źle zrobiłam i żałuję zaistniałej sytuacji. Tym stwierdzeniem chciałabym zakończyć dywagacje w temacie mojego braku wiedzy, moralności, odpowiedzialności etc. Jadowitym życzę samych przemyślanych i trafionych decyzji, precyzji wypowiedzi i nie popełniania żadnych błędów, a zwłaszcza do nie przyznawania się do nich na forum, gdzie pełni empatii bliźni z chęcią dorzucą do pieca i serdecznie zachęcą do pokuty i zmiany postępowania
Mogłam napisać, że kupiłam w zoologu samiczkę w ciąży, albo że Mysia jest z interwencji od kobiety, która ją pokryła. Przejrzałam forum i nie widzę nagonki na osoby, które pozwalają rodzić szczurkom w takiej sytuacji. Dziwne. Błędem była moja nadmierna szczerość To się więcej nie powtórzy
Wracając do tematu:
Mleko już się wylało. Byłam u weta, Mysia jest 1-2 dni przed porodem. Do pokrycia doszło prawdopodobnie po kastracji Mysia. Mogą spróbować sterylizować na narkozie wziewnej, jeśli bym się bardzo upierała, ale ryzyko związane z zabiegiem jest dużo większe niż to związane z porodem i odkarmieniem młodych, plus weterynarz, który zwykle asystuje przy operacjach szczurków jest na urlopie, więc się nie zdecydowałam. Samiczka nie powinna mieć problemów z wykarmieniem malców, jest w dobrej kondycji. Gdyby miot był bardzo liczny (ponad 10 sztuk) weterynarz radzi uśpić część malców, co też zrobię. Jeśli będzie jakiś problem, czy też komplikacje mogę dzwonić o każdej porze dnia i nocy, otworzą lecznicę etc.
Samca mogę zostawić z mamą, nie ma ryzyka ponownej ciąży, ani tego, że samiec będzie molestował samice. Samce podobno nie bywają agresywne wobec swoich młodych, wręcz przeciwnie pomagają w opiece nad nimi. Trochę się w związku z tymi informacjami zagubiłam. Czy ktoś z forum zajmujący się hodowlą szczurków spotkał się z agresją ojca w stosunku do małych?
Mysia zbudowała wielkie gniazdo z sianka, skrawków papieru i ręczników papierowych. Siedzą sobie w nim przytulone razem z Mysiem. Jest spokojna, przychodzi się miziać, ma wielki apetyt (razem z Mysiem wrąbały przez noc całe jajo, garść namoczonych płatków owsianych, 3 strąki grochu, 2 łyżki kukurydzy, kilka orzechów włoskich i migdałów, garść granulatu dla szczurków, kilkanaście chrupek baby cata RC-trochę przerażająca jest ilość pokarmu, którą są w stanie pochłonąć... ) Przygotowałam dla Mysia drugą klatkę, jakby jednak trzeba było je rozdzielić. Czekam co będzie dalej.
Dziękuję za każdą konstruktywną radę
AngelsDream - Czw Cze 14, 2012 10:25
Rattime, z tym samcem może być tak, że będzie super, on pomoże, a samica się nie zestresuje, ale może być też tak, nawet nie od razu, tylko np. po kilku lub kilkunastu dniach, że młode go jednak zirytują, a nie mając możliwości wycofania się, zaatakuje. Dla mnie to jednak za duże ryzyko. Nie masz doświadczenia, możesz za późno zauważyć, że sytuacja diametralnie się zmieniła.
babyduck - Czw Cze 14, 2012 10:27
10 sztuk to jest ilość, jaką bez problemu odchowa 5-miesięczna samica. Młodszej zostawiłabym nie więcej jak 4-5. Przede wszystkim to odciaży Mysię, a dzieciom zepewni lepszy rozwój.
Co do samców - nie spotkałam się z agresją samca do młodych, bo nigdy nie słyszałam, aby ktoś zostawiał ojca w klatce z oseskami. Na zdrowy rozum on nie wie, że to jego dzieci i nie ma powodu, aby je chronić. Inną kwestią jest zachowanie samicy wobec samca. Matka może być bardzo opiekuńcza w stosunku do dzieci i brać za zagrożenie nawet szczury, które zna. To więc ona mogłaby skrzywdzić ojca miotu.
Generalnie hodowcy zawsze oddzielają matkę z młodymi na czas odchowywania miotu, żeby jej i małym zapewnić maksimum spokoju.
Martini - Czw Cze 14, 2012 10:31
Ja trzymalam samca-ojca w klatkach ze starszymi, samodzielnymi juz maluchami i było bardzo przyjemnie - jednak matka była odizolowana, a dla ojca miotu to były po prostu nowe, obce szczury. Wcześniejsza znajomość z nimi skończyła sie na poziomie plemnika.
quagmire - Czw Cze 14, 2012 10:33
Rattime, zupełnie niezła decyzja. Samica ma 12 sutków, zazwyczaj daje radę odkarmić 12. Mam jednak nadzieję, że urodzi się mniej i że nie będzie trzeba ich usypiać. Zadbaj o właściwą paszę i o dobre miejsce na porodówkę - hodowcy trzymają samicę z młodymi w dunie - http://animalia.pl/produk...-39-x-27cm.html
Małe nie spadną, nie mają się o co zaczepić. Nie trzymaj jej lepiej w ściółce. Możesz dać jej np ręczniki papierowe i szmatki.
Ewentualnie daj jej niską klatkę bez pięter, bo może przyjść jej do głowy zbudować gniazdo gdzieś wyżej.
Małe można oddać po 5 tygodniach. Myślę, że samiec przeżyje tyle czasu sam. To dużo rozsądniejsze rozwiązanie wg mnie. Możesz go puszczać z samicą od czasu do czasu, zwłaszcza jak maluchy podrosną i ona będzie mogła i chciała je opuszczać częściej.
Oli - Czw Cze 14, 2012 10:39
Rattime napisał/a: | Samca mogę zostawić z mamą, nie ma ryzyka ponownej ciąży, ani tego, że samiec będzie molestował samice. | istnieje, samice mają ruję poporodową i mogą zostać ponownie pokryte. ja też bym oddzieliła samca, bo może być dobrze, ale nikt nie da takiej gwarancji, a pewną gwarancją jest oddzielenie. Nic mu się nie stanie jak na czas porodu i odchowu młodych będzie sam, o ile później będzie miał swoje stado.
quagmire - Czw Cze 14, 2012 10:41
Oli napisał/a: | samice mają ruję poporodową i mogą zostać ponownie pokryte. |
Oli, ale nie w tym przypadku. Samiec jest już wykastrowany od kilku tygodni, więc nie powinien zapłodnić.
Oli - Czw Cze 14, 2012 10:45
quagmire, wiem, ale jak ktoś przeczyta to, kto będzie w podobnej sytuacji z niekastrowanym samcem, to może mieć potem problemy.
Rattime - Czw Cze 14, 2012 10:48
Mam taką klatkę:
http://allegro.pl/klatka-...2410915222.html
Wyjęłam wszystkie drabinki, zabawki, hamaki, tunele i wyższe półki. Zostawiłam tylko jedną półkę, nisko położoną, nad samą krawędzią kuwety. Pod nią Mysia zrobiła sobie gniazdo, z ręczników, pociętego papieru ksero i siana. Mam teraz wyczyścić klatkę i zniszczyć to gniazdo? Czy Mysia zdąży sobie zbudować nowe? Niestety w reszcie klatki są trociny. Nie spodziewałam się młodych, bo po Mysi nie było nic widać, aż do niedzieli, a i tak nie byłam pewna. Czy mam teraz wyczyścić całą klatkę? Co dać zamiast trocin? Papier? Mam też koci żwirek cat's besta, takie zbrylające się trociny. Mogę podjechać do zoologa po bardziej odpowiednie podłoże, tylko napiszcie co mam kupić.
AngelsDream - Czw Cze 14, 2012 10:51
Rattime, Cytat: | odległość między prętami 1,4 cm |
Maluchy Ci z tej klatki wymaszerują, pomyśl o czymś mniejszym, koniecznie.
Co do ściółki, całkiem nieźle sprawdzają się polarki i ew. ręczniki papierowe. Lepiej teraz wszystko zmienić, niż martwić się o to już po porodzie.
Oli - Czw Cze 14, 2012 10:54
poza tym nie wiem czy wielkość kuwety nie jest na razie za duża, by samica mogła znaleźć wszystkie młode, gdy zaczną pełzać.
co do gniazda to możesz jeszcze spróbować je przenieść jak będziesz sprzątała.
babyduck - Czw Cze 14, 2012 11:04
No i kewstia wygody - jeśli gniazdo jest pod półką i bardzo zabudowane, będzie Ci trudniej interweniować w razie czego.
|
|
|