W kupie raźniej - szczury są stadne - SAMCE - łączenie samców w różnym wieku
Senthe - Wto Sty 10, 2017 17:49
Niewiele się chyba różni taka przestrzeń od transportera... Jeśli nie masz pomysłu na jakąś przestrzeń pośrednią, to polecam karton (zakryty czymś ciężkim od góry, bo szczury skaczą). Ale nie wiem, u mnie szczury praktycznie zawsze podczas łączenia desperacko próbowały uciekać z kartonów, brodzików i transporterów i generalnie były super nieszczęśliwe, że je umieszczam w jakichś strasznych miejscach.
ape - Wto Sty 10, 2017 18:27
Właśnie u mnie to samo. Spróbowałam w tej małej klateczce (ten starszy szczurek za gówniarza mieszkał w niej podczas choroby, więc miałam nadzieję że będzie w miarę oswojony z przestrzenią tego typu). Wytrzymałam godzinę, jednak starszy spędził ten czas piłując kraty, niuchając gorączkowo, próbując podważyć zatrzaski, zgrzytając zębami i pulsując oczami, kilka razy tylko zdążył małego powąchać po jajkach. Kartonów od zawsze się bał, więc nawet nie spróbuję. Kurczę. Jakoś tego nie przewidziałam, że duży będzie wszędzie panikował, w wannie, w klatce, w transporterze pierwszy raz mi się to zdarza.
A gdybym tak nakryła wyszorowaną kuwetę klatki docelowej sufitem klatki? Myślicie że ma to sens, czy też rezydent nie da się oszukać, że to nie jego teren?
edit:
Trochę się martwię, bo kiedy spróbowałam połączyć w klatce docelowej, nie podobało mi się w jaki sposób starszy dominował - robił to ostro, przyciskał mocno do ziemi, był bardzo pobudzony i nie przestawał tarmosić nawet gdy maluch się poddawał i leżał jak trupek. Co prawda maluch wyszedł z tego tylko z dwoma niewielkimi zadrapaniami na ogonie, ale dla mnie to jakoś źle wyglądało.
Pyl - Wto Sty 10, 2017 19:11
ape, mała przestrzeń innej klatki lub transportera ma dwa cele:
- eliminacje obrony "swojego" terenu przez starszego (tego nie da Ci wyszorowana kuweta docelowej klatki)
- minimalizację akcji "ucieczki i pogoni", czyli sytuacji, kiedy łatwiej o przypadkowe szkody.
Mi się nieźle sprawdzało łączenie w transporterze, gdzie w trudniejszych chwilach po prostu chodziłam z transporterem w ręku (ruch transportera nieco rozprasza delikwentów). Jest też nieco bezpieczniejszy niż mała klatka, bo żaden z ogonów nie wstawi łapki między pręty w panicznej ucieczce. Oczywiście i w transporterze szczury mogą się pogryźć, ale zdarzało mi się to dość rzadko.
ape - Wto Sty 10, 2017 20:03
U mnie transporter sprawdza się o tyle, że nie ma żadnych awantur, ponieważ szczury się ignorują (z powodu paniki rezydenta). Czy nadal powinnam robić sesje w transporterze? Ile powinny trwać, gdzieś tak z godzinę?
I najtrudniejsze pytanie - po ilu takich sesjach przyjdzie czas na klatkę docelową? Czytałam forum i rozumiem, że nie ma wszechstronnej recepty, jednak brak mi doświadczenia i pomysłu. To dopiero moje drugie łączenie i pierwsza styczność ze szczurem zachowującym się ostro na swoim terenie.
Pyl - Wto Sty 10, 2017 22:01
ape, to zależy od tego co dzieje się w transporterze i w docelowej klatce. Osobiście kiszę w transporterze do czasu jak się będą do siebie przytulać (może bez czułości, ale przynajmniej dotykać dupkami leżąc i to nie raz przypadkiem tylko powtarzalnie). Ale jeśli w docelowej klatce nadaj będzie źle to wracam do etapu transportera, choćby miało trwać to kilka dni czy nawet tygodni (choć wtedy to zazwyczaj daję dodatkowy etap przejściowej klatki). Tyle, że w transporterze trzeba kontrolować czy każdy je i pije, bo łatwo zablokować drugiemu dostęp do poidła. Jeśli jest ok to nie rozdzielam co chwila tylko kiszę. Jeśli jest panika to robię więcej nawrotów.
ape - Śro Sty 11, 2017 11:51
Ok, dziękuję. Korzystam z wolnego przedpołudnia i kiszę na transporterze "na śpiocha" Mimo to od 1,5h starszego interesuje wyłącznie kwestia wydostania się no ale jeszcze trochę ich potrzymam.
[ Dodano: Czw Sty 12, 2017 19:52 ]
Bardzo proszę o radę: czy takie dominowanie jak na filmiku poniżej jest w normie? Przyznam, że mi po kilku - kilkunastu minutach takiego prania (bez przerwy!) puściły nerwy i wyjęłam malca. Słusznie? Niesłusznie? Krwi nie ma, ale boję się że duży niczym innym nie będzie się zajmował aż maluch zejdzie na zawał -.-
https://www.youtube.com/watch?v=5O15oYlt2Ao
(przepraszam za fatalną "pracę kamery", starałam się nadążyć za akcją)
Pyl - Czw Sty 12, 2017 21:16
ape, to raczej duży zejdzie na zawał, bo mały to ma go gdzieś - na chwilę się poddaje i idzie zająć się czymś ważniejszym, wkurzając dużego. Dominacja jest dość typowa, choć jeśli trwa to długo to jest ryzyko, że za którymś razem duży nie wytrzyma i mały oberwie. Czy na neutralu i w transporterze też się tak zachowują? Dla mnie jest za wcześnie na klatkę.
ape - Czw Sty 12, 2017 22:51
Kłopot mam o tyle, że nie mam za bardzo możliwości wydzielenia terenu neutralnego poza wanną lub kartonem, gdzie duży wpada w panikę. W transporterze wygląda to podobnie, przynajmniej wieczorem, kiedy szczury są aktywne. Też się tak kotłują, ale z przerwami na próby wydostania się z niewoli. Ponieważ w dzień spały obok siebie, chciałam zobaczyć jak się zachowają w klatce (bo to jedyny zamknięty teren gdzie duży nie panikuje, nie piłuje wiecznie kratek i zachowuje się naturalnie). Ale chyba rzeczywiście jest na to za wcześnie. Wrócę do sesji w transporterze, ewentualnie może spróbuję pożyczyć jakąś niewielką klatkę przejściową - dobry to pomysł? Tak żeby kisić je całą dobę, ale żeby nie było to torturą dla dużego...
Pyl - Czw Sty 12, 2017 23:15
ape, zadbaj też żeby mogły się porządnie zmęczyć przed kolejną sesją (zmęczony=mniej chętny do rozrabiania) - może jakiś długi wybieg przed? Przynajmniej dla starszego, bo zmęczyć młodego będzie trudno. A potem dużo żarcia, żeby chciało się mu tylko spać. I skoro są spokojniejsze rano (taka szczurza natura) to jeśli tylko możesz wykorzystuj to i łącz rano.
Co do reszty niech się jeszcze ktoś inny wypowie. Ja widać mam zapędy sadystyczne, bo kiszę bez umiaru
ape - Sob Sty 14, 2017 20:33
Myślę że z tym kiszeniem to wszystko zależy od reakcji szczura, mój jest chyba wyjątkowy pod tym względem, że w niewielkiej przestrzeni typu transporter czy mikroklatka uruchamia mu się jakaś klaustrofobiczna panika.
Ja tymczasem, idąc za radą Pyl, pożyczyłam od życzliwej zaszczurzonej osoby klatkę o całkiem dużej podstawie, bez pięter. Duży zmienił nastawienie o 180 stopni, teraz jest potulnym cielaczkiem, a mały radośnie skacze mu po głowie (to może też nie jest idealna sytuacja, ale teraz już muszą sami sobie wszystko jakoś ustalić). Z tego wszystkiego ważna lekcja dla mnie - rezydent nie da się oszukać szorowaniem, psikaniem pachnidłami i przeprowadzką w inny kąt pokoju, zawsze rozpozna swoją klatkę i będzie jej bronił.
Zamierzam ich tak potrzymać jeszcze co najmniej tydzień, ale jestem dobrej myśli - dziękuję za wszystkie porady!
A dla ciekawych - w tej chwili przepychanki wyglądają tak:
https://www.youtube.com/watch?v=FUUu6xMAxNI
Wydaje mi się, że duży spuścił z tonu i mniej mu zależy na dominacji. Mały z kolei nabrał więcej animuszu.
vegopage - Wto Sty 17, 2017 23:27
Witam. Mam stado 5 szczurków po leczeniu na świerzb. Planuje kolejnego przygarnąć, mogę spokojnie łączyć nowego czy odczekać jeszcze po tym świerzbie ?
mmarcioszka - Wto Sty 17, 2017 23:40
vegopage, ile dawek leku już podałeś?
ciastopi - Śro Sty 18, 2017 17:27
Cześć, postaram się opisać sytuację najbardziej szczegółowo i czekam na porady: postanowiłam powiększyć moje stado. Miałam dwóch chłopaków w wieku około 13-14 miesięcy. Kluchy nieprawdopodobne, jedzenie, spanie, przytulanie, żadnych zabaw, gonitw. Nowi są nieco młodsi: około 7-9 miesięcy. Jeden z nich to kastrat, są to bracia, podobno była u niego wcześniej agresja.
Zastosowałam metodę transporterkową: siedzieli razem bez żadnej spiny przez około 2h, spali razem, moi chłopcy zaczęli iskać nowych, no wydawało się że cud miód. Włożyłam ich do klatki bez miejsc, o które można się kłócić: hamaczki-spadaczki, żwirek i dwie półki szerokie. Leżeli razem, też wydawało się że bez spiny. Nowi byli przestraszeni, nie chcieli wychodzić, moi chłopcy biegali, ale dalej bez spiny. Dzień później zaczęły się walki: nie było źle, lekkie zadrapania, wiadomo, że walka o dominację... Ale dominować nie chcieli moi, tylko nowi.Moi byli w pewnym momencie sterroryzowani, zaczęli się bać nowych, wychodzili z klatki i chowali się w kartonach po pokoju. No i stało się... Niewykastrowany młodzik użarł Fajfusa w pachwinę: krwi polało się dużo, efektem jest krwiak średnicy półtorej centymetra, jazda do weta, leki przeciwobrzękowe, no cała zabawa. Rozdzieliłam chłopaków. Są w dwóch klatkach. Moi chłopcy pomimo tego, że są sami, dalej się boją. Fajfusa wiadomo, że boli noga, ale Miękki z jakiegoś powodu wciąż jest przestraszony: w klatce siedzą tylko w sputniku, raczej nie są chętni do wyłażenia. Nowi chłopcy w mieszkaniu się zaaklimatyzowali, już się prawie wcale nie boją, biegają, zwiedzają, wygląda jakby przejęli teren.
Pytań jest kilka:
1. Ile czasu czekać z ponownymi próbami łączenia, biorąc pod uwagę, że kluski się boją?
2. Czy myślicie, że warto byłoby potraktować kluchy jak nowych, a nowych jak rezydentów, skoro dominują? Z tego, co czytałam, zazwyczaj jest odwrotnie, to nowi są terroryzowani...
3. Czy jest szansa, że kastracja ryjka, który ugryzł może być rozwiązaniem? (wiek burzohormonalny, fakt, że jego brat tego potrzebował, kontynuacja ataków mimo poddania się drugiego szczura), czy to raczej mój błąd że chciałam wszystko przyspieszyć?
vegopage - Śro Sty 18, 2017 20:13
Byłem u weta jakieś 10 dni temu dał wszystkim iwermektynę, tylko jeden miał strupki ale już zniknęły i jutro jadę jeszcze raz do weta to pewnie da drugą dawkę.
mmarcioszka - Śro Sty 18, 2017 21:07
vegopage, teoretycznie dwie dawki powinny wystarczyć i potem możesz łączyć szczury - oczywiście po porządnym sprzątnięciu klatki i wyposażenia. Jeśli jednak inwazja pasożytów była intensywna to lekarz powinien zlecić trzy dawki Iwermektyny i dopiero po zakończeniu leczenia można łączyć ogony.
|
|
|