W kupie raźniej - szczury są stadne - SAMICE - łączenie samic w różnym wieku
MyDestiny - Sob Wrz 27, 2014 18:01
Mam problem. Przygarnęłam dwie młode samiczki do mojego starszaka. Starszak po etapie neutralnym w transporterze gryzie nowe maluchy. Podchodzi bokiem najeżony i atakuje. Maluchy piszczą wniebogłosy. Dziś siedziały cały dzień( wczoraj było spokojnie) pospały chwile razem. Popołudniu poszły do "chorobówki"... spały razem, aż w pewnym momencie patrze krew leci z łapek małej i starszaka. Dodatkowo maja lekko czerwone "dzyndzelki" przy pochwie. Nie leci krew ale są jakby podrażnione. Rozdzieliłam je. Przemyłam rivanolem łapki... Próbuje już drugi tydzień. Non stop po kłótniach wracam do pkt zerowego. Boję się, że nigdy się nie połączą... a miałam dziś nadzieję, skoro spały razem... pomóżcie...
smeg - Nie Lis 02, 2014 12:33
U szczurów bicie się to forma zabawy Mogą przy tym nawet piszczeć, ale to nie jest nic złego. Martwić się należy dopiero, gdy któraś będzie miała krwawe rany, ale u znających się samiczek to się raczej nie zdarza. Iskanie i spanie razem to ewidentne dowody na to, że się przyjaźnią
[ Komentarz dodany przez: limomanka: Czw Sty 29, 2015 01:37 ]
Scaliłam z tematu zbiorczego.
Nieokreślona - Nie Lis 02, 2014 15:44
Dziękuję za odpowiedź
monijjca - Pią Lis 14, 2014 13:58
Właśnie dołączyłam do mojej Tosi inną szczurke - Lenke Tosia jest przeszczęśliwa. O dziwo,poszło gładko z łączeniem, obyło się bez pisków i krzyków, siedzą już razem w klatce. Mam nadzieje że się beda dziewuchy dogadywały Przeurocze są dwa szczurki!
[ Komentarz dodany przez: limomanka: Pią Lis 14, 2014 18:44 ]
Scaliłam post z lepiej pasującym tematem.
monijjca - Pon Lis 17, 2014 17:41
Hmmm jeden ogon - jedno szczescie. Im wiecej tym lepiej wiec chyba sie zdecyduje na trzecie szczescie
[ Dodano: Śro Gru 10, 2014 18:43 ]
Szukam i szukam i nie mam pojęcia gdzie o tym napisać. Szczurka dzisiaj przywieziono mi z innego miasta (przywiozl go kolega wlasciciela) w pudełku po lodach Gdy otworzył pudełko było tam tak brudno, zaszczane, osrane (że tak brzydko sie wyrażne) wszystko pływało dosłownie, chleb nasiąknięty tym wszystkim.... Po czym okazało się że szczurek siedzi w tym pudełku od wczoraj bez picia, żadnego kawałka polarku czy czegoś w co mógłby się wtulić, od_razu ją z tego pudełka wyciągnęłam, wsadziłam do transportera. Była strasznie wyziębnieta, mała kostka lodu.... A o jedzeniu i PICIU już nie wspomne. Nie wiedziałam gdzie mam o tym napisać, a odczuwałam ogromną potrzebe podzielenia się z kimś tym co się stało... Strasznie mi się płakać chciało gdy 'ocieplałam' moje maleństwo, bałam się razem z mamą że umrze..naprawde strasznie to wszystko wyglądało, a ona w szczególności. Teraz na szczęście jest lepiej, mała ma siłe już się poruszać,je normalnie i teoretycznie wszystko jest ok. Poza nią mam jeszcze 3 szczurzyce, z których dwie są do niej przyjaźnie nastawione, nie atakują jej ani nic, a w trzecią - Tosie, to chyba szatan wstąpił... Nie wiem co mam zrobić żeby dała jej chwile odpocząć. Ogólnie największego szału dostaje gdy mój nowy szczurek - Maja, siedzi u mnie na kolanach czy w ogóle porusza się blisko mnie. Kompletnie nie wiem co mam robić, chyba tylko czekać aż pogodzi się z cała sytuacją... A nie chce żeby Mai zrobiła krzywde, bo Maja ma 4 tygodnie i jest za mała żeby oddać Tosi czy ją pogonić...
W najbliszym czasie biegnę z Mają do weterynarza sprawdzić czy niczego złego się nie nabawiła podczas pobytu w pudełku po lodach...
[ Komentarz dodany przez: limomanka: Śro Gru 10, 2014 18:55 ]
Poprawiłam ortografię.
[ Komentarz dodany przez: limomanka: Czw Sty 29, 2015 01:49 ]
Scaliłam z tematu zbiorczego.
Pyl - Śro Gru 10, 2014 18:54
monijjca, nie stresuj małej łączeniem, jeśli dziś do Ciebie przyjechała i jest zmęczona i zestresowana podróżą. Daj jej przynajmniej dzień dwa na ochłonięcie, odzyskanie sił. Stres silnie obniża odporność - na pewno jej teraz tego nie trzeba.
Przy okazji - skoro obawiasz się, że mała może być chora (a po takim transporcie jest to możliwe) to lepiej zrobić też przynajmniej tydzień kwarantanny i zobaczyć czy nic złego się nie rozwinie. Szkoda by było, żeby się Twoje dziewczyny zaraziły.
A co zrobić z łączeniem z Tosią - zastosować klasyczną metodę łączenia, na neutralu, bez pośpiechu. Ale na pewno nie łączyć na siłę w dniu przyjazdu małej!
Szczurki9268 - Wto Sty 06, 2015 18:08 Temat postu: 2letnia samica Mam 2letnią samice i mam zamiar dokupić jej 2 towarzyszki , jej poprzednia współlokatorka padła dość wcześnie (miała 1,5 roku) . Czy Tina nie jest "za stara" na młode towarzyszki? Amy przyjeła bezproblemowo, ale była wtedy o wiele młodsza.
limomanka - Wto Sty 06, 2015 18:35
Szczurki9268, zamierzasz brać maluchy z hodowli (aktualnie są 3 polecane - konkretne dane znajdziesz na forum)? Jeśli nie, proponuję jednak adopcję, sklepy nie są dobrym miejscem pozyskiwania szczurów (tutaj dowiesz się dlaczego).
2-letniego szczura można jak najbardziej połączyć z 2 maluchów (oczywiście na spokojnie, zgodnie z zasadami łączenia, nie wkładając po prostu maluchy do klatki starszej szczurzycy.
Zresztą i ze starszymi ogonkami można z powodzeniem połączyć szczura w każdym wieku, warto jednak wiedzieć jak - odsyłam na początek do tego wątku.
Szczurki9268 - Wto Sty 06, 2015 19:22
limomanka, tak mam zamiar kupić szczurki z hodowli, ale nie wykluczam adopcji, niestety Tinę kupiłam w sklepie tak samo jak Amy i dowiedziałam się później, że to był błąd . Dziękuje za odpowiedź
aga13 - Sob Sty 17, 2015 23:28
Hej,jestem nowa na forum i nie wiem czy w dobrym miejscu piszę, jeżeli nie proszę o przeniesienie postu.
Mam dwie szczurzyce-Cookie i Honey. Cookie ma ok. 7 miesięcy i dostałam ją niecały miesiąc temu, a Honey ma ok. 1,5 miesiąca i dojechała do mnie ok 15 dni temu. Chcę je połączyć. Dużo już poczytałam na ten temat i jak już wiedziałam co robic przeszłam do praktyki. Niestety Cookie ma za sobą nieudane relacje w poprzednim stadzie- jej siostra ją biła( między innymi dlatego ją dostałam). Dziewczyny osobno są bardzo delikatne, dla ludzi również, ale jak je wsadzam do wanny ( wybiegi na neutralnym terenie) to Cookie atakuje małą, praktycznie zawsze jak ta chce do niej podejść. Na początku jak się biły to czekałam nic nie robiłam, bo musiały ustalić hierarchię. Ale niby duża zdominowała już malą, choc ją nadal atakuje. Są to rany do krwi, czytałam, że małe mogą byc dopuszczalne, ale zauważyłam, że duża próbowała gryźć małą w pupę( czytałam, ze gdy w takich miejscach się gryzą lepiej zrobić im kwarantannę) itp. Mała miała coraz więcej ranek. ( do krwi) Gdy zauważyłam dużą szramę do krwi na udzie Honey, zrobilam im kwarantannę- trwa już ok. 4 dni ). Sytuacja wygląda tak, że mała jest bardzo zainteresowana dużą, biega za nią, ale jej nie dominuje i nie atakuje, próbuje nawet iskać Cookie, ale ona za każdym razem ją odpycha, albo atakuje. Spokojniejsze są tylko w transporterze choć nie zawsze. Próbowałam już naprawdę wielu sposobów i nic nie skutkuje. PROSZĘ O POMOC !
[ Komentarz dodany przez: limomanka: Nie Sty 18, 2015 22:36 ]
Połączyłam post z tematem, który może zawierać odpowiedź na Twoje pytanie.
Asik - Pon Sty 19, 2015 00:53
Witam serdecznie całe zaszczurzone grono
Zwracam się do Was z prośbą o poradę w sprawie przyłączania 2-letniej adopcyjnej i nieco zabiedzonej samiczki, która wcześniej nie miała towarzystwa do moich dwóch rozpieszczonych 8-miesięcznych diablic.
Pomimo, że łączenie rozpoczęłam ledwie 2 dni temu towarzystwo zamieszkuje już wspólną klatkę - nie, żeby zapałały do siebie miłością od pierwszego wejrzenia, po prostu spotkania na gruncie neutralnym i godziny w transporterze generowały u moich trzęsidupek stres, który hamował chyba wszelkie zdolności socjalne. Po dwóch dniach obrażania się, przesiadywania każda w innym kącie pustej klatki i kilku starciach na obecną chwilę zapanował względny spokój. Towarzystwo śpi wspólnie, nie ma kłótni o jedzenie czy miskę z wodą, ale jeszcze czasem da się odczuć napiętą atmosferę .
Problem pojawia się po wypuszczeniu dzieciarni na wybieg, które moje szczurowadła najwidoczniej uznają za swój teren, którego należy bronić i nie pozwalają nowej wychodzić z klatki. Każde ich zetknięcie powoduje dziką szarżę, zagonienie nowej za kraty i próbę sił. Nawet początkowo uległa w stosunku do nowej samica poza klatką nie waha się przyatakować nowej. Po ponownym zamknięciu i opadnięciu napięcia znów następuje spokój.
I tu moje pytanie: czy powinnam przetrzymać stadko w klatce przez kilka dni? A może wypuścić tylko nową, żeby mogła zaznaczyć również ten teren? Przez tę sytuację choć bardzo lgnie do kontaktu ze szczurkami i z człowiekiem po którymś zastraszeniu zastaje w kącie klatki nie wychodząc już poza jej obręb.
[ Komentarz dodany przez: limomanka: Czw Sty 29, 2015 02:09 ]
Scaliłam z tematu zbiorczego.
cydelko - Czw Maj 28, 2015 21:01 Temat postu: Problem przy łączeniu. W poniedziałek nabyłam towarzysza dla mojego szczurka, Esme. Gdy w pierwszy dzień je poznałam na łóżku Esme nie była zbytnio zainteresowana Kapi (nowy szczurek). Obwąchała ją i chwytała łapkami. Nie wiedzieć czemu uznałam to za pełen sukces i po pewnym czasie włożyłam Kapi do klatki Esme, którą ją zaatakowała. Gdy ponownie dałam je na neutralny teren Esme nadal atakowała Kapi. Na następny dzień było wręcz wspaniale. Bawiły się ze sobą, Kapi goniła Esme. Jednak kolejny dzień przyniósł kolejne ataki Esme. Dawałam je do wanny, transporterka, a Esme albo zajmowała się uciekaniem z tych miejsc albo atakowaniem Kapi. Wkładałam Kapi do klatki Esme żeby się przyzwyczaiła do jej zapachu i na odwrót Esme do klatki Kapi. Dalam też kilka garstek ściółki Esme do Kapi, żeby pachniała jak ona, ale Esme cały czas ją atakuje. Biedna Kapi bardzo się już jej boi. Możecie mi doradzić co mam zrobić? Bardzo proszę o pomoc.
Komentarz dodany przez: limomanka: Wto Wrz 13, 2016 08:19
Scaliłam posty z tematu zbiorczego.
sryt9 - Pią Maj 29, 2015 18:51
cydelko napisał/a: | i po pewnym czasie włożyłam Kapi do klatki Esme |
I to był prawdopodobnie ten błąd, Esme uznała Kapi za wroga bo naruszyła jej terytorium.
Ja bym dziewczyny odseparowała na parę dni i zaczęła od początku w kolejności neutral > mała klatka na parę dni > docelowa wyszorowana klatka w której nie ma zapachu żadnej samicy.
Irsa - Wto Cze 09, 2015 16:24
A ja mam taką sytuację. Wczoraj przygarnęłam z adopcji 5 cio tygodniową samiczkę. Jest najmłodsza w stadzie. Razem z nią mam już 9 samiczek. Zastanawiam się, czy dobrze zrobiłam, biorąc jednego malucha do moich bab. Wprawdzie nie robią jej one krzywdy, trochę ustalają z nią hierarchię, ale mała, jak to mała, chce się bawić, a nie mam z kim. Miranda, pomimo, że ma 3 miesiące, nie jest skora do zabaw z małą. Wręcz ją od siebie odgania. Co zrobić w takiej sytuacji? Spokojnie czekać, aż Emma, czyli mała, popdrośnie i spoważnieje?
cane - Wto Cze 09, 2015 16:39
Irsa przyznam, że przy tak małej różnicy wieku to raczej bym poczekała - może dziewczynki muszą się po prostu pogadać? Nowe dziecko na podwórku też nie ma łatwo na samym początku, musi poczekać aż inne się do niego przekonają .
|
|
|