O szczurach ogólnie - Uszczurawianie rodziny/przechodniow/znajomych
Anonymous - Śro Wrz 16, 2009 15:05
Mazoku, z facetem mozna niby mieszkac ale jak sie umowi z druga para (ogolnie ciezko jest dostac pokoje 2 os.). Zwierzakow w ogole nie mozna trzymac. U kolezanki w pokoju laska ukrywa kroliczka miniaturke.
Wszystko opiera sie na ukladach. Jesli masz dobre uklady to ok. We Wrocku jest jeden akademik z tego co wiem (moze sie myle) gdzie moga mieszkac malzenstwa, samotne matki i malzenstwa z dziecmi, ale ponoc trzeba miec niezle znajomosci aby tam sie dostac lub niezle posmarowac... Tak mowil mi kolega, ktory tam mieszkal.
Oli - Śro Wrz 16, 2009 15:56
komosa napisał/a: | Przez całe życie spełniałam całe ich zachcianki, brałam ich zdanie pod uwage, zgadzałam sie na wszystko. Ale teraz, będąc w miarę dorosłą (bo nie dzieckiem) | do końca życia swoich rodziców będziesz dla nich dzieckiem no i wiek nie zawsze, a raczej rzadko świadczy o dorosłości - to zachowanie o tym świadczy.
Mazoku napisał/a: | u mnie na szczęście od wyprowadzki wszystkie nowe zwierzęta są akceptowane bez problemu | a u mnie nie, nadal rodzice kręcą nosem na nowe zwierzaki - na nowego szczura, a jak na świnki się oburzyli, bo im powiedziałam, że chcę wziąć. a jak się pojawiły to jednak się przekonali, że jest ok i są całkiem milusie. akceptują moje hobby, chociaż chyba do końca nie rozumieją, mimo iż kochają bardzo zwierzęta.
tamiska napisał/a: | We Wroclawiu nie mozna z facetem, z kumpela tez nie zawsze | to samo jest w Warszawie, tzn. jak się zapiszesz razem z kumpelą to możesz mieszkać, ale koedukacji już nie ma, chyba że w pokojach typu studio. W akademikach nie wolno trzymać zwierząt, żadnych (studenci trzymają nielegalnie różne stworzenia, ale pies czy kot to nie przejdzie), każdy gość musi być meldowany i nie można mieć gości na noc.
Anonymous - Śro Wrz 16, 2009 16:02
Cytat: | każdy gość musi być meldowany i nie można mieć gości na noc. |
U nas jest podobnie
komosa - Śro Wrz 16, 2009 16:18
No to widze, że ja mam taka wygode z akademikiem.
Powiem tak:
W moim akademiku są mieszkania dwupokojowe, w których mieszkam z kumpelami z liceum, więc problemu ze współlokatorami nie ma ani najmniejszego.
Po drugie, w miasteczku studenckim są trzy akademiki. Ja mieszkam w tym, w którym imprezy się rzadko odbywają.
Zwierzęta sąogólnie lubiane przez portierki i nie utrudniaja życia miłośnikom.
Jednym słowem :Mam idealne warunki na to, aby mieć szczury w akademiku.
I P.S. Powtarzam, że nie chciałam nic udowodnić rodzicom i nie po to mam szczury. Nie rozmawiam z nimi na temat szczurów, aż sami się oswojaz tą sytuacją.
Oli - Śro Wrz 16, 2009 16:20
komosa napisał/a: | Nie rozmawiam z nimi na temat szczurów, aż sami się oswojaz tą sytuacją. | Wiesz, może trochę śmieszne porównanie, ale to tak jakbyś wpuściła kogoś do klatki tygrysa żeby się z nim oswoił. Nie lepiej rodziców przekonać rozmową i argumentami?
komosa - Śro Wrz 16, 2009 16:24
Raczej nie lepiej. Tata jest osobą wszechwładną w domu. On rozmawiać nie chce. Wychodzi z domu. mama natomiast może i by chciała, ale słucha się ściśle mojego ojca, przyjmując jego argumenty jako również swoje (tutaj: "nie lubie gryzoni!", co mija sie z jej przeszłością gdy to sama zajmowała się hodowlą myszy). Więc rozmowa mija sie z celem, bo nie ma nawet warunków żeby do niej doszło.
Ale znając rodziców... Już za niedługo będzie miło i przyjemnie.
Znając człowieka już tyle czasu, łatwo jest przewidzieć dalszy przebieg sytuacji.
adrian - Pią Wrz 18, 2009 11:41
komosa napisał/a: | Ale znając rodziców... Już za niedługo będzie miło i przyjemnie.
|
U mnie tak już jest, no może trochę marudzą o trociny wokół klatki, ale to nic takiego.
Na początku z ostrożnością wchodzili do pokoju, teraz nawet matka przyjdzie się z nimi przywitać.
Anonymous - Sob Wrz 19, 2009 08:58
A ja tam nie mam problemuz trzymaniem szczurków, pod warunkiem że są w moim pokoju. Mój pokój dla rodziców to po prostu mój pokój i moge w i z nim robić co chce. No dobra na psa sie nie zgadzają ale pies to wiecie w jednym pokoju trzymany być nie może, szczuraski owszem
baradwys - Czw Wrz 24, 2009 15:11
To ja wam ogolnie wspolczuje! mama kazala zostawic sobie fryda i diega az nie wroce! niejednokrotnie widzialam jak "Padokuje" duze stado... a tata tylko by je karmil. najzabawniej bylo u weta... gdy z mama zrobilysmy wjazd na 12 ogonow
Nik - Wto Lis 10, 2009 21:39
Hej wszystkim, macie może jakieś pomysły, jak przekonać mamę na szczurki? Tzn. aktualnie nie posiadam, kiedyś miałam 1 szczurcię. Czekam na odpowiedzi i dziękuję.
magnes - Wto Lis 10, 2009 22:12
Nik, a dlaczego mama się nie zgadza?
Ele - Wto Lis 10, 2009 22:25
Cóż moja cała familia jest na nie co do szczurów.
Mojej mamie kojarzą się nieodparcie z kanałowymi >,< '''
Mój tata twierdzi, że byłoby to zagrożenie dla kota --> czyt. ojciec jest nadwrażliwy na mojego kocura.
A moja siostra podobnie jak na świnki morskie ma uczulenie.
Ehh pozostaje mi chyba się wyprowadzić.
Nik - Wto Lis 10, 2009 23:39
Magnes, w skrócie cytując moją mamę "bo one tak krótko żyją, a potem wiesz-co-jest'' lub też ''one mają często różne choroby i guzy, pamiętasz chyba, jak było z myszkami''. Ona ma uprzedzenia chyba, bo moje wszystkie gryzolce (czyt. parę myszek i szczurek prawdopodobnie też) były z "pokolenia zoologa", czyli wsobniaczki po prostu, myszonowi z tego co pamiętam odpadły małżowiny uszne i miał guza. OK offtop mi się robi
Ele - Śro Lis 11, 2009 09:27
Chyba większość rodziców tak myśli nie zależnie od tego ile mamy lat.
Moja mama nadal mówi, że jestem zbyt wrażliwa i nie zniosłabym odejścia kolejnego zwierzaka.
Ehhh powodów to oni zawsze dużo nawymyślają, nie obchodzi ich nawet to, że szczura mogłabym już kupić z własnej kieszeni.
Anonymous - Śro Lis 11, 2009 10:33
Moja matka była przeciwna, ale jak się dowiedziała, że albo wezmę szczurasa do siebie, albo będzie zjedzony przez węża, sama kazała mi go brać (mimo wszystko ona bardzo kocha zwierzaki). Ogoniasty miał być u mnie do czasu, aż się nie znajdzie ktoś kto by go chciał przygarnąć, ale przyznam się szczerze, że nikogo nie szukałem. Bogdan zaś trafił do mnie po jednodniowym namawianiu (a tak nie chciałem o nic pytać bo myślałem, że się i tak rodzice nie zgodzą). Po prostu powiedziałem, że szczurki muszą być minimum dwa żeby się nie nudziły, a że ja siedzę w pracy (czasem od rana do wieczora, chociaż rzadko, ale jednak) więc musi być drugi, no i w ten sposób Bogdan dotarł do mnie. Miał długą drogę bo jechał z Wrocławia od Ogoniastej za pośrednictwem Maris, ale za to ile radochy teraz jest z dwoma szczurzymi chłopakami
|
|
|