O szczurach ogólnie - Kto dla kogo?
Anonymous - Śro Paź 17, 2007 14:46
Off-Topic: | Mysibaba, na te pytanie byla juz odpowiedz, a pytanie nie jest nawizaniem do tematu |
Nisia napisał/a: | To ja powiem tej drugiej połowie, że są tchórze i brak im odwagi cywilnej. A tchórze nie mają racji.[ |
Dokladnie!
Skoro sa tak przekonanii co do swoich racji to niech sie wypowiedza, dlaczego nie?
Anonymous - Śro Paź 17, 2007 15:19
Off-Topic: | Matylda napisał/a: | Nisia napisał/a:
To ja powiem tej drugiej połowie, że są tchórze i brak im odwagi cywilnej. A tchórze nie mają racji.[
|
Jak ja się wypowiadam (w innych tematach), bo mam inne zdanie, to... Eh. Szkoda gadać. |
Anonymous - Śro Paź 17, 2007 20:32
Sztwiara napisał/a: | Jak ja się wypowiadam (w innych tematach), bo mam inne zdanie, to... Eh. Szkoda gadać. |
No i co? Tam miales odwage, a ty nie masz? Przeciez nie bijemy za wlasne zdanie, mozesz byc pewien
PALATINA - Śro Paź 17, 2007 20:59
Ja się otwarcie przyznam, że nie rozumiem podejścia Krolika, tzn rozumiem, ale i nie rozumiem. Mając takie zdanie nigdy bym nie wzięła do domu żadnego zwierzaka.
Nie uważam się za taką, co to szczura traktuje jak Boga.
Co nie zmienia faktu, że wybrałam ten gatunek, poznałam go, pokochałam go i dopasowałam moje życie do jego potrzeb. Dopasowałam moje mieszkanie do potrzeb szczurów. Mam kable w gumowych rurach, mam meble otoczone metalową siatka do wysokości 40 cm itd.
Wiem, że jeśli szczur mi cos zniszczy (np. nowy stetoskop! - mają na sumieniu już 2), to jest to moją winą, bo ja mam rozum i powinnam przewidzieć takie zachowanie (szczura da się przewidzieć - nie w 100%, ale w 90% tak).
Większość czasu moje szczury mieszkają luzem w mieszkaniu, co wcale nie przeszkadza mi w furii powynosic je za skórę, czy za nasade ogona, gdy znajdę je buszujące w koszu na śmieci, i zamknąć w klatce do następnego dnia!
ok 10 lat temu moja szczurzyca (moja druga w życiu szczurka) zabiła mi papugę! Papuga (łąkówka wspaniała) była w moim domu kilka lat, szczurka kilka tygodni dopiero. To był dla mnie życiowy dramat i nie zapomnę tego do końca życia. Wpadłam w szał, płakałam kilka dni cały czas (podczas lekcji w szkole nauczyciele mnie nie pytali, bo myśleli, że umarł mi ktoś z rodziny!) - nie płakałam dlatego, że Nuśka zabiła i częściowo zjadła Alfreda. Płakałam dlatego, że było moją winą pozostawienie obu klatek otwartych!
Miałam wtedy ptaki od wielu lat. Kochałam je! Jednak wiedziałam, że tak dłużej byc nie może! Nie, nie zrobiłam krzywdy szczurce (nie odzywałam się do niej kilka dni i nie patrzyłam na jej klatkę, bo tak mnie bolała ta sytuacja). Potem jej wybaczyłam. Nie działała świadomie. Co się zmieniło? Podjęłam bolesna dla mnie decyzję, bardzo bolesną... Nigdy więcej żaden ptak nie zamieszka w moim domu, (póki są tu szczury).
Kochałam ptaki! Kocham je nadal! Niesamowicie mi ich brakuje, ale już prawie 10 lat minęło, odkąd żadnego w moim domu nie ma. To sie nazywa odpowiedzialność!
Nie akceptuję w moim domu mordowania ptaków, więc nie trzymam ptaków - proste.
Mogłabym tez nie trzymać szczurów - tez proste.
Anonymous - Śro Paź 17, 2007 21:06
ZGADZAM SIE Z KAZDYM SLOWEM PALATINY! Mam takie same podejscie.
LunacyFringe - Śro Paź 17, 2007 21:16
Mój szczurek kiedyś zabił mysz mojej siostry . Ale nie winię go za to , bo wiem , że to była tylko i wyłącznie moja wina i ja do tego dopuściłam i to jest zwierzę !Tak było dobrze , w jego przekonaniu . Ale byłam na niego zła , przerażona , bo poczulam , że to mały morderca , jeśli chce może zabić . Ale wybacyzłam mu i dożył ze mną późnej starości , a ja już tego błędu nigdy nie popełnię . Nigdy . Ale to ja za to odpowiadam .
Izabela - Śro Paź 17, 2007 21:17
Królik, żeby nie było niedomówień, napiszę tak: obawiam się, że się rozczarujesz Wcale Cię nie popieram, w ogóle nie jestem w stanie zrozumieć, że można traktować zwierzęta w ten sposób. Jestem dokładnie ze świata tych fanatyków, którzy zwierzęta traktują jak bogów A tak poważniej: zwierzę nie jest dla mnie bogiem, zwierzę jest dla mnie pełnoprawnym członkiem rodziny. I jak każdy członek rodziny ma swoje obowiązki, ale ma też swoje prawa. Bo wziąwszy go pod swój dach zobligowałam się dbać o zaspokojenie jego potrzeb. Tak to pojmuję. W zawiązku z powyższym potrafię wiele rzeczy w swoich życiu ustawić tak, by moje zwierzęta czuły się u mnie bezpiecznie i mogły być po prostu zwierzętami. Bo to nie są robociki, które zatańczą, jak im zagram. I mimo, że mają wprowadzone pewne ograniczenia, mają też mnóstwo swobody. Dla nich potrafię zrezygnować z wyjazdu, gdy mam urlop. Dla nich przystosowałam mieszkanie tak, by były w nim bezpieczne. Od niedzieli na leczenie Jagusi wydałam już 140 zł, a to jeszcze nie koniec. I takich przykładów mogę podać mnóstwo. I wcale nie jest to dla mnie nie wiadomo, jakie poświęcenie. Bo jeśli kogoś naprawdę się kocha, to zrozumienie jego potrzeb i szacunek dla niego są tak normalne, że przestają być widoczne uciążliwości z tego wynikające.
I offtopując:
Co do drugiego szczurka w Twoich konkretnie realiach - nie obraź się, ale moja rada jest taka: nie powinnaś go brać, jeśli nie jesteś gotowa zrozumieć, że może być inny, niż Twoje wyobrażenia o nim. Powiem więcej: w takiej sytuacji nie powinnaś mieć w ogóle zwierząt. I nie mówię tego złośliwie ani Cię nie atakuję, wręcz przeciwnie. Próbuję jedynie Ci uzmysłowić, że egoizm jest dobry jedynie wtedy, gdy nie przynosi cierpienia innym.
Jeśli jednak zdecydujesz się na drugiego szczurka, chętnie doradzę to i owo. Musisz jednak wiedzieć, że będą to rady często sprzeczne z Twoimi oczekiwaniami. Bo dobro zwierzaka jest w tym momencie dla mnie ważniejsze niż to, co kto o mnie tutaj myśli.
Krolik - Czw Paź 18, 2007 00:06
Izabela, nigdy nie bedzie tak, ze bede przedkladac szczura ponad wszystko, wiec akurat my sie nigdy przez to nie dogadamy
Olimpia napisał/a: | Co do miziastosci, to nie do konca da sie szczura tego "nauczyc". Kazdy kto ma wiecej niz jednego szczura zapewne przyzna mi racje, ze szczury tak jak ludzie maja swoje charaktery i tak naprawde kazdy jest indywidualnoscia. |
Piszesz "kazdy kto ma wiecej niz jednego szczura" - wiec ja podkreslam, ze mam jednego i co do tych "miziatych" to tez byly one tylko z czlowiekiem. Dlatego tu przypomne, iz nie mozna tesknic za czyms, czego sie nie zna. Jesli szczur przyzwyczai sie, ze jego stadem jestes Ty, to czy bedzie tesknil za innymi szczurami? Raczej nie, bo nie zna uczucia "byc z innymi szczurami"(chyba, ze dlugo przebywal z nimi np w zoologicznym, nim trafil do czlowieka). Nie zaprzecze, ze moze instynkt stadny ujawni sie u mojoj Miu, bo przeciez nie wiem, co siedzi jej w lepku. Ale naprawde wydaje mi sie byc zadowolonym szczurkiem...
Tak poza tym, to bede wdzieczna, jesli przedstawisz mi na pw swoj sposob na oduczenie gryzienia - moze mi sie przyda na przyszlosc (oby nie, ale dmuchne na zimne ). Tak pozy tym chyba Ty wspominalas o zwierzakach od hodowcy, ze bedzie mi w stanie przyblizyc pewne cechy charakteru malego (np czy jest spokojny, itp). A moge prosic o namiary na jakiegos sprawdzonego (rejon slaska to pewnie marzenie??... )? Chodzi naprawde o sprawdzonego, zeby nie byl jak sprzedawcy w zoologicznych (moze nie wszyscy, zwracam honor, ale ja niestety tylko na takich trafialam), ktory beda chcieli tylko wcisnac zwierzaka? Chodzi o kogos kto pomoze, doradzi, a nie "zapakuje szczurka" i dowidzenia.
Oli - Czw Paź 18, 2007 00:29
Off-Topic: | Krolik napisał/a: | A moge prosic o namiary na jakiegos sprawdzonego (rejon slaska to pewnie marzenie??... )? Chodzi naprawde o sprawdzonego, zeby nie byl jak sprzedawcy w zoologicznych (moze nie wszyscy, zwracam honor, ale ja niestety tylko na takich trafialam), ktory beda chcieli tylko wcisnac zwierzaka? Chodzi o kogos kto pomoze, doradzi, a nie "zapakuje szczurka" i dowidzenia. |
Na forum jest dzial, w ktorym kazda hodowla ma swoj temat. W Polsce jest jak narazie niewiele hodowli (mam na mysli te zrzeszone z SHSRP) i hodowcy sa naprawde dobrzy. Zaden nie wysle szczurka byle jak i nie zaniedbuja maluchow (przynajmniej wiekszosc). |
hisoka - Czw Paź 18, 2007 03:49
przyznam ze ciekawy temat. Przeczytalam od pierwszej strony. Dla mnie szczurki to moje jedyne hobby, cos, czym moglabym sie opiekowac i zajmowac, gdy mam czas wolny. Nie jest to tylko przyjemnosc, sa to rowniez obowiazki. Naleze do osob ktore kochaja zwierzeta i choc rodzice nigdy mi nie pozwolili na posiadanie zadnego wiekszego zwierzaka- jak psa czy kota, to jednak przez moj dom przewinal sie szereg mniejszych zwierzat- swinka morska, papuzki, myszy, zolw wodny, mielismy nawet dosc drapiezna fretke przez jakis czas;D jednak to szczurki zainteresowaly mnie dopiero na dluzej. Jako nastolatka, mialam kolejno po sobie 2 szczurki., opiekowalam sie nimi jak najlepiej moglam, choc patrzac z perspektywy czasu to wcale nie tak dobrze, brakowalo mi wiedzy i doswiadczenia. Potem mialam przerwe, zadnego szczurka przez jakies 2-3 lata, bo konczylam srednia szkole i nie wiedzialam gdzie mnie los poniesie a nie chcialam zeby zwierzak siedzial sam w domu z rodzicami, podczas gdy ja szukam swego miejsca w zyciu. Minelo kolejne 2,5 roku, osiadlam w kraju w ktorym zostane napewno na dluzej i pasja z mlodosci wrocila;)))) Miesiac po wprowadzeniu sie do nowego mieszkania sprawilam sobie wieeelka klatke i juz wkrotce zmieszkaly w niej 2 samiczki. Poczatkowo planowalam posiadanie tylko 2 szczurkow, ale zeby sie duza klatka nie marnowala to trzeba bylo dokupic wiecej;P;P teraz mam ich 7 i nie ukrywam ze fajnie miec taka szczurza rodzine.
Chyba offtopic walnelam(?) wracajac do tematu 'kto dla kogo' to jestem chyba po srodku. Staram zapewnic im najlepsze warunki na jakie mnie stac, maja duzo zabawek, duza klatke, zbilansowane jedzenie. Na swoje szczescie teraz mam dostep do wielu zrodel informacji co moge dawac szczurkom do jedzenia a co nie i scisle sie tej zasady trzymam, bo chce zeby mi zdrowo rosly;)) wypuszczam raz dziennie, no chyba ze naprawde nie mam czasu to wtedy nastepnego dnia. Co do tego ze szczurki niszcza.... oj niszcza, no ale to zwierzaki przeciez, zjadly mi moja ladowarke do nintendo bo nie przypilnowalam, no i co? trudno sie mowi, nastepnym razem 2x sprawdze zanim puszcze gdzies szczura;) zjadly nowa, ulubiona bluze mojego chlopaka, wygryzly mu dziure na plecach- boczyl sie na nie z tydzien, no, ale late kupilismy i zaszylismy miejsce gdzie dziure wygryzly;) i wszystko jest ok. Ja mam generalnie podejscie- bo przeciez to gryzon, on nie je nam tych rzeczy bo chce nam na zlosc zrobic, taki po prostu ma instynkt i nic sie tym nie zrobi, nie ma sensu karac potem zwierzaka , zamykac go w klatce bo i tak nie zrozumie. Ja 'usuwam' z drogi szczurow wszystkie potencjalnie zjadliwe przedmioty i nie zniszczyly mi juz nic od wielu tygodniil. I pewnie, czasami sie zdenerwuje bo 'szczur cos zrobi', mam ochote zamknac go klatce i nie wypuszczac, ale nigdy tak nie zrobie bo to tylko zwierzak i nie ma sie co nad nim znecac tylko zeby nam sie humor poprawil( co watpliwe).
Teraz co do wydatkow na veta- pare miesiecy temu z jednym z moich szczurkow zaczelo sie cos dziac, przestal sie ruszac, siedzial otepialy i 'charczal', nie wiedzialam co to jest ale wygladalo to jakby oddychac nie mogl. Wpadlam w panike i juz nastepnego dnia rano u veta bylam, wzielam dzien wolny z pracy bo w stresie bylam ze jeszcze mi sie szczurek nie daj boze przekreci jak bede zwlekac. Okazalo sie ze to mykoplazmoza, dostalam leki na cale 5-6 tygodni, do podawania rano i wieczorem. Pierwszy tydzien byl najgorszy, szczurek wychudl, choc robilam wszystko zeby go nakarmic, trzymalam na rekach przez wiele godzin dotrzymujac towarzystwa, przed praca i po pracy, w koncu zaczelo mu sie polepszac i wyszedl z tego. Nie zaluje zadnego wydanego grosza bo to moj zasrany obowiazek. Kupujac je mialam w swiadomosci ze moga zachorowac a wtedy wydatki sie posypia.
Niedlugo znow wydam troche grosza bo jednego z moich samczykow musze kastrowac w nastepnym miesiacu, jak bedzie mial 3 miesiace i bedzie juz mozna.
Co do uzytkownikow bojacych sie wyrazac swoje zdanie- po czesci rozumiem, bo ja rowniez jak tu przyszlam to dostalam troche po dupie dlatego ze trzymalam szczurki w niewlasciwy sposob;))) dla mnie jednak sytuacja dobrze sie skonczyla, nauczylam sie czegos nowego i zrozumialam ze moje postepowanie nie jest do konca sluszne. W koncu nikt nie jest nieomylny. No a chlopaki wykastrowani teraz z pannami sobie charcuja;))))
Ja mam szczescie ze mi sie nigdy zaden szczurzy osobnik asgresywny nie trafil, wiec nie bede sie wypowiadac, choc mam 2 niedotykalskie szczury( tylko narazie niedotykalskie bo nie zdazylam oswoic ). No, ale troche sie nad nimi popracuje i wierze ze bedzie ok. A jak nadal beda uciekac to trudno, zaakceptuje.
Uff, ale sie rozpisalam.
Jedyna rzecza ktorej zaluje jest to ze nie spedzam z nimi tyle czasu ile bym chciala, nie zawsze mam jednak czas, gorzej ze od nastepnego tygodnia zaczynamy 10 godzinne zmiany w pracy, ma to trwac do konca listopada, ciezko to wszystko widze, ale wiekszego wyboru nie mam.
Nisia - Czw Paź 18, 2007 08:47
Krolik napisał/a: | Raczej nie, bo nie zna uczucia "byc z innymi szczurami |
Grubo się mylisz. Nie zapominaj, że szczurek rodzi sie już w stadzie i przez pierwszy miesiąc życia mieszka czasem razem z kilkunastoma szczurami.
Owszem, możesz powiedzieć "zapomniał". Ale są rzeczy, które szczur pamięta do końca swego życia. Może należy do nich właśnie życie w stadzie? Przecież nie możesz dać gwarancji, że tak nie jest?
Krolik napisał/a: | Dlatego tu przypomne, iz nie mozna tesknic za czyms, czego sie nie zna. |
Dam przykład. Kuzynka kupiła szczurzycę jako malutkie zwierzątko (świeżo od matki odstawione). Szczura przez 8 miesięcy mieszkała sama. Kiedy przyjechałam w odwiedziny z moimi dziewczynami, ta natychmiast zaczęła do nich lgnąć i tylko z nimi chciała leżeć. Czy tak by się zachowała, gdyby nie wiedziała, że do takiego innego szczurka można się przytulić i jest fajnie?
Moi kuzyni i ja również stwierdziliśmy, że raczej tak jej było brak towarzystwa, tak tęskniła. I postanowiliśmy już ich nie rozdzielać (i w ten sposób zamieszkała u mnie piąta szczura).
Ale potem okazało sie, że choć Lola pamiętała o tym, jak fajnie jest w stadzie, to jednak przez długi okres samotności zapomniała sposobów komunikowania się między szczurami. Nie rozumiała ich zachowań, nie potrafiła zrozumiale się zachowywać i powstawały z tego powodu scysje.
Przykład ten dowodzi, że szczurek nie zapomina życia stadnego, cały czas do niego tęskni. A mieszkanie samotnie okalecza go.
Krolik napisał/a: | co do tych "miziatych" to tez byly one tylko z czlowiekiem |
Tu właśnie przejawia się opisana przeze mnie wyżej potrzeba życia stadnego. Szczurek mimo wszystko chce się do kogoś przytulać. Nie ma innego szczurka - to do człowieka. Staje się przylepą.
Owszem, z punktu widzenia człowieka to jest fajne. Ale to jest czysty egoizm! Człowiek zachwycający się takim zachowaniem szczura i z tego powodu nie planujący dodatkowych ogonów, zaspokaja tylko swoje ego, nie dbając o dobro zwierzaka. Bo zwierzak potrzebuje pogadać na ultradźwiękach, poiskać, przytulić się, gdy jest sam w klatce. Jesteś w stanie szczurce to zapewnić? Jeśli nie - te potrzeby są podstawowe. Nie zaspokojenie ich kaleczy szczura, uniemożliwia prawidłowy rozwój. Nie w sensie fizycznym - w sensie psychicznym. Którego nie widać. Ale który można poczuć włączając swoją empatię.
Oooo, mam obrazowy przykład. Nie o szczurach, jeśli to czysta abstrakcja. O ludziach. Pewnie słyszałaś doniesienia o tym, jak odnajdowano dzieci, które jako maluchy zgubiły się w puszczy i były wychowywane przez dzikie zwierzęta. Te dzieci po odnalezieniu zachowywały się jak zwierzęta, ale totalnie nie potrafiły odnaleźć sie wśród ludzi. Były uczone nowych czynności, ale mimo wszystko do końca swojego życia pozostawały na etapie oswojonej małpy.
Czy te dzieci prawidłowo się w puszczy rozwijały? Czy było to dla nich dobre? Czy nie okaleczało ich psychiki?
falka - Czw Paź 18, 2007 09:14
Krolik napisał/a: | Ale naprawde wydaje mi sie byc zadowolonym szczurkiem... |
Krolik, mi też się wydawało, że Skrętula jest szczęśliwa samotnie, bo zawsze była kochanym milusim szczurkiem i lgnęła do wszystkich ludzi. Kiedy tata przyniósł Oczko, panny nie dogadywały się - Skrętka nie rozumiała "szczurzego" a Oczko właziła jej pod brzuch pokazując uległość. Skrętka mimo to bała się i przez to wykazywała agresję. Jednak kiedy się dogadały i zamieszkały razem zauważyłam kolosalną różnicę w sposobie życia Skrętki - stała się mniej ospała, ruchliwsza, zaczęła konkurować o jedzenie, bo nagle wszystko nie było już dla niej i nie można było wybrzydzać. Trudno to opisać, nie można tej różnicy zauważyć na zdjęciach czy z opowiadań, ale tak po prostu jest Widać po szczurze, że obecność innego osobnika to duża stymulacja do działania, do zabawy Walnęłam straszny offtop, ale niech będzie
pituophis - Czw Paź 18, 2007 09:18
Pisanie o szczurze, który "jest szczęśliwy bo nie zna życia w stadzie" to bzdura. U szczura zachowania stadne są instynktowne, on z natury potrzebuje innych szczurów. Przetrzymywanie przez dłuższy czas samotnie wywołuje zaburzenia behawioralne.
Anonymous - Czw Paź 18, 2007 09:28
pituophis napisał/a: | wywołuje zaburzenia behawioralne. | na czele z ciężką depresją. Wygląda to strasznie, widziałam ostatnio.
AngelsDream - Czw Paź 18, 2007 10:59
pituophis napisał/a: | Pisanie o szczurze, który "jest szczęśliwy bo nie zna życia w stadzie" to bzdura. U szczura zachowania stadne są instynktowne, on z natury potrzebuje innych szczurów. Przetrzymywanie przez dłuższy czas samotnie wywołuje zaburzenia behawioralne. |
Powiem tylko, że są wyjątki: szczury, które same dokonały wyboru, że wolą samotność znając i uroki stada i ból mieszkania samotnie. Wybór oczywiście, to słowo mocno na wyrost, ale po Orbicie naprawdę widać, że stado mu potrzebne nie jest - nie takie, nie tyle, nie teraz, a z pierwszym chciał mieszkać i całkiem nieźle mu szło.
|
|
|