Ogonowy offtopic - Pierwsze spotkanie
Sileas - Nie Lis 19, 2006 09:42 Temat postu: Pierwsze spotkanie Pamiętam kiedyś, był temat o tym w jaki sposób "zdobyliście" Waszego pierwszego szczurka. Ale teraz interesuje mnie bardziej, w jaki sposób przebiegało Wasze pierwsze spotkanie z tym gatunkiem. Czy gdzies u rodziny, czy może na ulicy. Czy pamiętacie jakąs historię związaną ze szczurem z Waszego dzieciństwa?
Mnie się wczoraj przypomniała taka historyjka o wyimaginowanym szczurze. Otóż będąc jeszcze małym szkrabem, oglądałam codziennie rano "Domowe przedszkole". W pewnym momencie zobaczyłam ruch w kącie pokoju, który przemieścił się za szafę. Wpadłam w krzyk "Tatooo! Szczur!". Przybiegł ojciec, nerwowo zaczął szukać stworzenia za szafą, przerzucił dosłownie cały pokój. Szczura nie było. Bo jak mógłby być, na 9 piętrze w wieżowcu? Uspokoił mnie potem, i tylko skarcił moją wyobraźnię...
Potem już takich przygód nie miewałam, a kolejne spotkanie ze szczurem miałam dopiero mając naście lat, u swojej koleżanki. Miała dwa śliczne szczurki, z czego jedna - kapturka, mnie urzekła. Okropna przylepa, i w dodatku ciekawska. Od pierwszego spotkania była już dość ufnie nastawiona. Urocze stworzenie, pewnie to pamięć o niej potem przekonała mnie by zdecydować się na szczurka, gdy już tylko się usamodzielniłam :)
sachma - Nie Lis 19, 2006 10:38
Ja zawsze lubilam wchodzic do zoologow... mialam rybki, ale uwielbialam ogladac zwierzeta.... dzieki bogu moj facet byl i jest (bo ja nadal uwielbiam wchodzic do kazdego napotkanego zoologa,czuje sie tam doskonale... tyle jedzonka i smakolykow dlamoich potworow....) bardzo wyrozumialy, wiec sobie krazylismy pewnego dnia po sklepach i na samej gorze medisona weszlismy do zoologa... i sie zakochalam... to byla milosc od pierwszego wejrzenia... z malymi bezowo - bialymi ogonkami.... przy ich klatce siedzialam z dobre 30min i lampilam sie... Seba mial szczury jako male dziecko.. wiec kiedy ja sie tak w nie wpatrywalam zadawalam mu mase pytan (jak pozniej sie okazalo gdyby nie to ze sie rozkrecil nie zachorowalabym jeszcze bardziej...) kilka kolejnych miesiecy spedzilam na debacie... i zadreczalam Sebe tymi zwierzakami.. az w koncu przynioslam jednego do domu
tak teraz z dystansu zastanawialam sie dlaczego u licha szczur? toz rodzice bez problemow zgodzili by sie na chomiki, koszatniczki, myszoskoczki... a ja szlam przez pol roku w zaparte ze szczurem... mysle ze ich urok osobisty, ta glebia w oczkach, przenikliwe spojrzenie, pyszczek ktory przedstawia przerozne grymasy, ten ich niespodziewany spryt, to ze sa tak bardzo otracane za ogon, to ze nikt nie chce zrozumiec jakie to wspaniale stworzenia popchnelo mnie w ta chorobe... lubie sie z nimi pokazywac, godzinami moge o nich gadac... szalona
Guślarka - Nie Lis 19, 2006 10:43
Ze szczurami nie miałam styczności do pewnej Wigilii roku 2004. Wtedy przyszedł pod moją opiekę Ziomal, szczur kolegi brata. Opieka nad nim miała być swoistym sprawdzianem, czy nadaję się na właścicelkę zwierzęcia.
Polubiłam tego szczura za jego spokój, społeczność i zaufanie. Pierwsze i drugie wrażenie było pozytywne. Spodobała mi ię mądrość w jego czarnych oczach. Po prostu Ziomalek rozkochał mnie w szczurach
szałas - Nie Lis 19, 2006 13:32
ja ze szczurem spotkałem się mając lat ok 12, siostra po prostu miała swoją Borutkę no i jak z siostrą zawsze zasiadalismy do flaszki to ona nam towarzyszyła...tak sie zaczęło, zacząłem poznawać do jakiego stopnia szczur jest inteligentny i jak bardzo moze byc zasymilowany z ludźmi...tak zaczęło sie moje marzenie o szczurach...reszte opowieści juz znacie
Anonymous - Nie Lis 19, 2006 13:34
Pierwsze? Historia jakich wiele. W zoologiku, bez zgody. Zakochana w czarnych oczkach i różowych ogonkach. 5o km do domu. I jest. Moje kochane bum_bum...
kasia_123 - Nie Lis 19, 2006 13:59
siedziałam jeszcze w piaskownicy i bawiłam się babkami jak starszy kolega z podwórka przychodził na dwór z dwoma pięknymi dużymi szczurami Husky ahhh...wtedy miałam pierwszy kontakt z tymi słodkimi zwierzętami.
AngelsDream - Nie Lis 19, 2006 14:06
Jak mialam 6 lat, to moja rodzicelka jakmś tam trafem zdobyła swojego szczura - wielgachny czarny kaptur to był. Inteligentny, kochany, cały Kufel
Na swoje szczury czekalam 12 lat.
Ayumi K. - Nie Lis 19, 2006 14:56
mój pierwszy kontakt ze szczurem (żadnym z moich)
moja przyjaciółka zdobyła dla naszej wspólnej koleżanki maleńka szczurzycę (w prezencie urodzinowym)
problem polegał na tym, że owa koleżanka urodziny miała nastepnego dnia (chciala szczurka) no i owa szczurzyczka musiała u mnie przezimować noc
nazwałam ją roboczo Maisie i tak już jej zostało - koleżanka to imię "podchwyciła"
jak potem zobaczyłam jak urosła na dużą kluchę to aż się zakochałam
aaale... to musiałabym opowiedzieć "drugie spotkanie ze szczurem"
nezu - Nie Lis 19, 2006 15:10
Jakos zawsze ciagnelo mnie do gryzoni, nie tylko do szczurow(choc przyznaje, ze bardzo je lubilam i chcialam). A pierwsze miejsce, w ktorym zetknelam sie ze szczurem jakos blizej niz przez szybke terra w sklepie zoologicznym, to moja szkola (1 klasa liceum).
Poniewaz w tejze szkole byly weze (ktore niestety w koncu cos jesc musialy nie?..), byly rowniez szczury.
I wlasnie na punkcie tychze szczurow oszalalam.
To z nimi nawiazywalam pierwsze kontakty, opiekowalam sie nimi, odpowiadalam za czystosc klatek, za jedzonko, przychodzilam slota czy upal, zima wiosna, latem czy jesienia(w wakacje tez, a co) i dokarmialam, opiekowalam sie, szukalam domu urodzonym maluchom (zaszczurzylam chyba pol miasta..).
Niestety rodzice nie chcieli sie jakos na szczura zgodzic.
Okazja nadarzyla sie jakies 14 miesiecy po tym jak pierwszy raz pokochalam te zwierzaki, znalazlam szczura blakajacego sie po peronie w Elblagu, charakternego albinoska. Ale to juz raczej inna historia..
wanna - Nie Lis 19, 2006 18:53
Zawsze uwielbiałam wszystkie stworzonka... mrówki, glizdy, pieski itp. Kiedy jeszcze mieszkałam u dziadków (czyli przed ukończeniem 3 roku życia) dowiedziałam się, że istnieją tez szczury.... Zeszłam kiedyś z dziadkiem do piwnicy, a kiedy on coś wyciągał, zauważyłam w kącie takie duże jak na mój wzrost zwierzątko (wtedy myślałam, że to kotek- bo też miał długi ogon ) i chciałam je pogłaskać... Dziadek jak to zobaczył strasznie się zdenerwował szybko przestawił mnie gdzieś do tyłu... a sam zaczął odganiać jakimś kijem czy łopatą to biedne zwierzątko... ja się oczywiście rozpłakałam... ale jak sobie to teraz przypomniałam, to już nie dziwię się dziadkowi...
Następne moje bliskie spotkanie ze szczurem było jakoś koło 6-7 roku życia... Zobaczyłam tym razem młodego czarno-białego szczurka (albo wyrośniętą mysz... do dzisiaj nie wiem) w pojemniku z ziarnem...
Parę dni później moja ciocia wyrzuciła złapaną w łapkę szarą myszkę na drogę. No i jak to dzieci wpadłyśmy z siostrą i kuzynką na pomysł, żeby jej zrobić pogrzeb...
Od tamtego czasu interesowałam się myszkami i szczurkami... kupiłam sobie nawet książkę "Myszy i Szczury" i moim marzeniem było zrobić im super klatkę z wieloma drabinkami tunelami, sznurkami itp (jeszcze lepszą, od tego wybiegu który był tam narysowany)
Konkretnie na szczura zdecydowałam się już w podstawówce, kiedy zobaczyłam albinosa siostry mojej koleżanki, który, od razu jak nas zobaczył bardzo chciał wyjść z klatki... podobało mi się, że są ruchliwe i lubią zabawę (bo świnki morskie czy chomiki raczej tego pojęcia nie rozumieją)
Ale swojego pierwszego szczura dostałam dopiero na 18 od koleżanek (trochę podstępem)
Pacyfka - Nie Lis 19, 2006 18:58
A mnie podobnie jak Sachme zawsze ciągneło do sklepów zoologicznych. Mieszkam troche daleko od miasta, ale do gimnazjum już musiałam iść do miasta i codziennie po lekcjach odbywałam 'rundke' do okola miasta, żeby odwiedzić każdy zoologiczny (a dokladnie 4 sklepy). Jakos tak wyszlo, ze najbardziej lubialam sie przykalejać do akwarjum ze szczurami. Ale rodzice nie chceli zgodzić na szczurka
Ale w końcu po tylu latach się udalo ich przekonać
helen.ch - Nie Lis 19, 2006 19:07
Zima, bodajże 1999, zakup pokarmu dla rybek, moja Natala mała jeszcze, jakieś 3 latka, szarpanie za rękaw... w dwóch akwariach szczurki (rozdzielone na płcie-więcej tego w naszym miescie nie widziałam), wszystkie śpią, jeden stoi na łapkach i wystawia do nas nosek... wychodzimy , w domu płacz do wieczora... potem wprowadza się małe wystraszone stworzonko - Mypcia, w ciagu 7 lat mało było dni, gdy nie było w naszym domu szczurków i były to bardzo puste dni...
Elbereth - Nie Lis 19, 2006 22:11
Szczur mojej koleżanki. Mały husky . Posiedział mi trochę na ręce, a ja się cieszyłam jak głupia .
Maniak - Nie Lis 19, 2006 22:17
Pierwsze szczury z jakimi sie spotkałam to szczury siostruy mojego kumpla...podobały mi sie jednak bałam się ich...a potem samo poszł
Azi - Pon Lis 20, 2006 07:21
Nie mogłam mieć psa, ani kota, rybki mało interaktywne, papugi tez... I stało się kiedys, że ogłądalismy film dokumentalny pt. "szczurołap"... Na temat filmu, metod... nie będę się wypowiadac. Ale tak oto zostało przesądzone, że szczur w domu sie pojawi. Pierwsze "spotkanie" i juz
|
|
|