W kupie raźniej - szczury są stadne - Opinie na temat posiadania kastrata w stadzie samic
klaraurs - Wto Maj 11, 2010 08:24 Temat postu: Opinie na temat posiadania kastrata w stadzie samic Badoha, wymiziane
Coraz częściej myślę o kastraciku... Sądzicie, że moje panny byłyby szczęśliwsze ze szczurzym chłopem?
Czy ktoś z Warszawy miałby ochotę zaopiekować się moimi paskudami w drugiej połowie czerwca? Mam wprawdzie zdeklarowanych opiekunów, ale że sami szczurów nie mają, pomyślałam, że rozejrzę się jeszcze za jakimś ratofilem, który śledzi ich losy Ewentualnych chętnych proszę o PW i z góry dziękuję
magnes - Wto Maj 11, 2010 14:47
klaraurs napisał/a: | Coraz częściej myślę o kastraciku... Sądzicie, że moje panny byłyby szczęśliwsze ze szczurzym chłopem? | Tak a przynajmniej nie sądzę, że miałyby coś naprzeciw. Poza tym im jest więcej tym weselej.
Niamey - Wto Maj 11, 2010 16:42
klaraurs, ja jestem zwolenniczką posiadania kastracika To zawsze jakaś miła odmiana - wolę samiczki, ale chciałam też zobaczyć, jak to jest mieć pana - w końcu są więksi i trochę inaczej wyglądają i daje to szersze spektrum znajomości szczurzych zachowań.
A na jak długo wyjeżdżasz?
susurrement - Wto Maj 11, 2010 21:36
klaraurs napisał/a: | Czy ktoś z Warszawy miałby ochotę zaopiekować się moimi paskudami w drugiej połowie czerwca? Mam wprawdzie zdeklarowanych opiekunów, ale że sami szczurów nie mają, pomyślałam, że rozejrzę się jeszcze za jakimś ratofilem, który śledzi ich losy Ewentualnych chętnych proszę o PW i z góry dziękuję |
Niamey - Wto Maj 11, 2010 21:42
susurrement, będziesz miała wnusię tylko dla siebie
klaraurs - Wto Maj 11, 2010 21:53
Mam nadzieję, że będą grzeczne
Generalnie nie jestem fanką kastracji czy sterylizacji bez wskazań (np. medycznych, socjalnych), dla mnie to jednak okaleczanie zwierzaka, chyba źle bym się z tym czuła. Ale jak patrzę na te swoje ogoniaste, które godzinami się ganiają i "kopulują", to sobie myślę, że może one z tego samca bardzo by się ucieszyły . Może akurat ktoś będzie kiedyś oddawał kastracika w wieku rokującym, że moje niewyżyte baby go nie zamęczą, to wtedy i wilk byłby syty i owca cała... Magnes, Niamey, dziękuję za wsparcie
Niamey - Wto Maj 11, 2010 21:59
klaraurs, obawiam się, że przy Majeczce kastrat nie będzie miał zbyt wiele do roboty
susurrement - Wto Maj 11, 2010 22:01
klaraurs, ja będę miała dwóch kastratów do oddania.. tyle tylko, że z nim nie wiadomo jak będzie jeśli chodzi o łączenie.. zresztą zerknij na ostatni post w temacie w dziale oddam
zresztą.. co Wy tak z tymi kastratami? to, że będzie kastrat w stadzie nic nie pomoże na rujkujące samice on nie będzie wiedział jak się do rzeczy zabrać, więc nie ulży im kastracja by im ulżyła a nie kastrat
Niamey - Wto Maj 11, 2010 22:23
susurrement, sama się o tym przekonałam - mój kastrat to d-wołowa, jeśli chodzi o zajęcie się rujkującą samiczką. Zupełnie inaczej niż Mimbla
klaraurs - Wto Maj 11, 2010 22:30
Czyli jednak mówicie, że kastrat życia im raczej nie umili, że same radzą sobie lepiej? Hmm, człowiek chciał dobrze, a wyszło jak zwykle
Devona - Wto Maj 11, 2010 22:45
susurrement napisał/a: | zresztą.. co Wy tak z tymi kastratami? to, że będzie kastrat w stadzie nic nie pomoże na rujkujące samice on nie będzie wiedział jak się do rzeczy zabrać, więc nie ulży im | U Layli kastrat regularnie kryje samice, z którymi mieszka, więc nie wysuwałabym tak pochopnych wniosków.
Ja zauważyłam, że stada mieszane są nieco spokojniejsze od żeńskich. Zupełnie tak, jakby obecność samców (moi kastraci do energicznych nie należą ) nieco hamowała wybuchowy charakter wielu samic. Jak miałam dwa stada, jedno męskie, a drugie żeńskie, to z klatki facetów w nocy było słychać co najwyżej chrupanie, jak któryś w nocy zgłodniał, niekiedy odgłos grubasa, który nie trafił na półkę z hamaka i lądował na dole klatki. W dziewczęcej klatce całą dobę były piski, bójki, przestawianie wyposażenia, tłuczenie głową siostry o półkę tak, że podskakiwała i nie można było spać i takie tam . W obecnym stadzie mieszanym trwa stan pośredni - piski są tylko wtedy, gdy Niunia postanawia, że kogoś musi wyiskać, a nikt nie chce. Jest alfą, więc wybranego delikwenta przerwaca na plecy, praktycznie zawsze jest to kastrat i następuje tzw. iskanie podwozia . Dziewczyny biją się też o jedzenie albo o to, która ma pierwsza wychylić głowę z klatki, gdy otwieram drzwiczki . Kastraci ze swoim jedzeniem uciekają przed laskami i konsumują w pośpiechu, a gdy otwieram drzwiczki, to niektórzy otwierają oczy, leżąc w hamakach . Ogólnie obserwuję większą równowagę w takim stadzie, taki układ bardzo mi odpowiada, bo uśredniając mam stado żywotne (nie to, co moje męskie stado, chłopcy śpią na wybiegach i z ulgą przybiegają, gdy przychodzę i ch zabrać do klatki), ale nie nadpobudliwe.
klaraurs - Wto Maj 11, 2010 23:07
No to jeszcze nie porzucam nadziei. Zresztą to nic pilnego, tak sobie po prostu o tym ostatnio myślę i postanowiłam się Was poradzić. Ogólnie z liczby 3 szczurów w domu jestem bardzo zadowolona - jeszcze je ogarniam, a i zapach jest do przyjęcia Będę zaglądać do działu "oddam", może któryś podbije moje serce, niezależnie od jego "przydatności" dla rujkujących samic Dziękuję Wam za wszystkie uwagi.
susurrement - Wto Maj 11, 2010 23:24
Devona napisał/a: | susurrement napisał/a: | zresztą.. co Wy tak z tymi kastratami? to, że będzie kastrat w stadzie nic nie pomoże na rujkujące samice on nie będzie wiedział jak się do rzeczy zabrać, więc nie ulży im | U Layli kastrat regularnie kryje samice, z którymi mieszka, więc nie wysuwałabym tak pochopnych wniosków. |
to wcale nie pochopne wnioski, kilku kastratów już miałam a i mam okazję kilku obserwować lub o nich pytać. także z nieba tych wniosków nie biorę.
najczęściej jest tak, że kastrat nie wie jak się do rzeczy zabrać. bardzo rzadko, z tego co zdążyłam zauważyć, kastrat chce kryć samice.
na rujki odfruwajki u samic nie hodowlanych polecałabym kastrację, bo taka nadpobudliwość hormonalna może mieć nieciekawe skutki.
a tak wracając do miłych tematów.. tralala klaruski będą u mnie, tralala
klaraurs - Wto Maj 11, 2010 23:30
A ja mogę spokojnie jechać na wakacje, nie martwiąc się, co tam z moimi ogonkami, czy jedzonko dostają, czy poidło nie wyschło, czy ktoś je tuli i się z nimi bawi, czy coś ich nie boli, tralalala
susurrement - Wto Maj 11, 2010 23:36
tralala możesz się jedynie martwić o to czy nie są za dużo przytulane i czy do Ciebie wrócą, tralala
|
|
|