Ogonowy offtopic - Wasze śmieszne oraz przerażające historie z ogonami
KAKA - Wto Lut 07, 2006 12:26 Temat postu: Wasze śmieszne oraz przerażające historie z ogonami a tak załkadam taki temacik, fajnie jest sie pośmiać czasami z wyczynów naszych podopiecznych
Ja dzis miałam niezwykłą sytuację wiem że dla Pucysława było to przerażające, ale przyznaję szczerze ze nie mogłam obyć sie bez śmiechu.
Leżałam sobie w łóżku a Pucysław i Fabiano-Italiano biegali sobie po podłodze i po mnie
w pewnym momencie wzięłam do ręki termometr ( ponieważ jestem chora) abym zmierzyć temperaturę, szkło termometru otarło sie parę razy o plastkich pudełka ochronnego. Pucysław początkowo wytęrzał oczy, robił stujkę, nadsłuchiwał....w pewnym momencie, panicznie zeskoczył z łóżka....ale niefortunnie gdyz wylądował w wielkiej puszczce melalowej po kawie w której stała druga puszka po herbacie również metalowa. Natarabanił sie strasznie wystraszył sie przeokrutnie tej puszki. Dosłownie dwoma skokami przeskoczył moje łóżko i wszedł pod kaloryfer gdzie w szoku siedział przez najblizsze 10 minut nie ruszając się wougle. Nie mogłam go wougle przekonać aby z tamtąd wyszedł...w koncu położyłam się na chwilę do łóżka i lekko zdrzemnęłam. Usłyszałam zę piernik wyłazi, ale udawałam specjalnie ze jeszcze śpię. A ten hyc na moje biurko i digging box robi sobie z kwiatka
a jakie sa wsze historie śmieszne bądź przerażające ??
Gato - Czw Lut 09, 2006 16:27
Ja pamiętam, jak jeszcze Fogas żył to któregos wieczoru biegał sobie po łóżku i wyjątkowo natarczywie, jak to zwykle miał w zwyczaju z łóżka skakał na fotel i ładował się na mnie, a ze mnie jeśli coś go zainteresowało na biurko.
Ja, kobieta pracujące tego wieczora pisałam coś nie zwracając uwagi na ogona. Na biurku stała kolacja - bułka z szynką i herbata, która dawno wystygłam (bo zamierzałam jeść i pić po skończeniu pracy). Fog natrętnie łaził po mnie, kręcił się, wychylał, nachylał, wczyniał cuda na kiju... W końcu wlazł na biurko. Nie przejomwałam się, pisałam dalej.
W końcu skończyłam. Zadowolona zerknęłam na biurko w poszukiwaniu kolacji... Której nie było. Talerz był całkiem pusty, bułka z szynką jak była tak zniknęła, a tuż obok pysk w moim kubku moczył nie kto inny jak szczur. Zerkną na mnie bezczelnie i z miną niewiniątka poszedł sobie za monitor. Nie wyobrazacie sobie nawet jaką głupią minę miałam, gdy zobaczyłam ten pusty talerz...
Ale że ja jestem błyskotliwa, a i wtedy byłam głodna zaczęłam szukać tej nieszczęsnej kolacji. Nie znalazłam jej w żadnej jego kryjówce z ktorych zwykle korzystał... Klapnęłam z powrotem na fotel, a w międzyczasie z najwiekszych czeluści zza monitora ostentacyjnie i bezczelnie wymaszerował mój szczur ciągnąc za sobą, większą od niego połówkę bułki...
Mały dałn na dodatek nie chciał mi jej oddać i się siłował
KAKA - Czw Lut 09, 2006 20:37
obrzarstwo szczurze nie zna granic i jeszcze z takim zadowoleniem herbatkę popijał po kolacyjce i ekonomicznie zostawił sobie na późnije bułkę potrafi gospodarować
Cola - Sob Lut 11, 2006 22:12
kurcze, Bianka mi zwiała, jak ja mam ją złapac....
wyjechałam na ferie i piekowała się nią moja kumpela i nie domknęła klatki, o dżizys, zeżre mi kwiatki...:P
to dopiero horror
KAKA - Nie Lut 12, 2006 13:31
no to fajnie mnie tez kwiatki rozkopują, ale ja bym sie bardziej martwiła o kable
Cola - Nie Lut 12, 2006 20:36
ok, wczoraj sie znalazła, wesżła mi na ręke, kochanie się za mną steskniło...:]
Anonymous - Pią Lip 07, 2006 13:14
No ja tez miałem śmieszną przygode z jedzieniem. Wieczorem gdy jadłem kolacyjkę, smażone ziemniaczki, przed telewizorem puściłem na łóżko Andrzeja. Zagapiony byłem strasznie, juz nie pamiętam nawet jaki był to film, a ten beszczelnie kradł mi ciągle ziemniaki z talerza i odkładał na łóżku w rogu. Gdy była przerwa na reklamy skapnąłem się, że nie ma połowy kartofli na talerzu i w tym samym momencie ogon uciekał ze stołu. Nagle mamuśka wpada do pokoju, a na łóżku było pełno jedzenia i taka wielka, tłusta plama. Ehhh ile ja się męczyłem, żeby to posprzątać no a ze ja mam dobre serce to Andrzejowi się nie oberwało
Anonymous - Sob Lis 18, 2006 16:53
Kochane słońce postanowiło zwiedzać biurko. Dochodząc do prowizotycznej ścianki zobaczyła nic innego jak... DUCHA! Wystraszona, przestraszona, zlękniona biegnie z powrotem pod monitor! A tu nagle..... Książka! Wpół otwarta wyskoczyła jej na drogę. Złapała ją okładką i zaczęła tarmosić za uszy, boskować po łapkach. Ale dzielna Młoda się nie poddała! Wyrwała się ostatkiem sił by uciec za monitor i oddać się w spokoju drzemce.
Tak się zdarza kiedy się nie patrzy gdzie się biegnie A ta jej mina kiedy zobaczyła, że wbiegła na książkę... To trzeba zobaczyć
nezu - Sob Lis 18, 2006 20:39
Dzis usilowalam zamiesc pokoj...
Usilowalam, to dobre okreslenie na to co sie dzialo.
Zamiatanie polegalo na ciaglym, cosekundowym odsuwaniu Jumiego od miotly.
Jesli sie Jumiego nie odsunelo, Jumi wskakiwal na miotle i robil sobie przejazdzke...
Ze o "pomaganiu" w zamiataniu, czytajcie pchaniu sie prosto pod pedzaca miotle nie wspomne...
Takiej glupawki jeszcze u niego nie widzialam.
Ponadto w chwili kiedy zgarnialam kupke trocin na szufelke, wskoczyl na nia i ją "oznaczyl". Po czym przy kolejnej mojej nedznej probie zgarniecia paprochow zaczal na nia fukac i atakowac..
Nastepnie nie patrzac zupelnie na otoczenie wparowal w sam srodek klebu kurzu i w jednej chwili ze szczurzego lysola zrobil sie szary szczur dlugowlosy...=='
Czy ja mam doroslego, statecznego fuzzowego samcola czy jakas rozwydrzona frete...
wanna - Sob Lis 18, 2006 21:02
Ja miałam dużo podobnych sytuacji co nezu. Za każdym razem, gdy próbowałam zamiatać, a Mysza biegała po podłodze wpychała nochal do śmieci albo goniła zmiotkę. Smieszna była była...
marhef - Sob Lis 18, 2006 22:18
nezu, mega mega rotfl Padłam jak to przeczytałam
U mnie zawsze śmieszną sytuacją jest oglądanie sposobu poruszania się Desti po klatce. Bo Desti nie chodzi po żwirku ani po półkach, o nie Desti zawisa sobie po nietoperzemu na suficie klatki i sobie po nim "chodzi" wisząc do góry nogami To jest dopiero komedia
Anonymous - Nie Lis 19, 2006 01:29
No dobra, podczas porządków klatce, kiedy usuwam spiżarnię szczurowatych (wspaniałe resztki ziarenek. zaschnięty makaron i inne skarby na miarę pierścienia Saurona) czyli domek, to szczury wpadają w wielką akcję "ratujmy co się da". Zabierają mi z rąk ich rzeczy i wnoszą do środka.
Guślarka - Nie Lis 19, 2006 10:06
Pan Szadzio, jeśli usłyszy najmniejszy hałas, od razu chowa się pod koszykiem. Najzabawniej wygląda to wtedy, gdy w tym celu musi zejść z półki przy suficie klatki
Ayumi K. - Nie Lis 19, 2006 14:49
śp Mia zabrała mi klapka (japonka) z drugiego konca pokoju i wciagnela do klatki celem... zbudowania gniazda... to było przerażajace potem chciala zabrać jeszcze ryzę papieru do drukarki, gitarę i dywan!
helen.ch - Nie Lis 19, 2006 15:27
Moje gwiazdy chciały wciągnąc do klatki psa (przez kraty) śpiącego obok (po narkozie, więc nie mógł sie bronić) . Próbowały zrobic to ciagnąc go za ucho. Za blisko położyłam mu legowisko, na szczęście zauważyłam w porę, przeraża mnie myśl, że mogły mu to ucho pogryźć... brrr
|
|
|