Mioty adoptowane - Stadko cukrowych szczęściarzy
LaLuna - Śro Paź 10, 2012 15:37 Temat postu: Stadko cukrowych szczęściarzy
Oto samotna zagubiona rodzinka:
mamusia, której nadałam imię Nutka, (od jej orzechowo-kremowego umaszczenia i pisków które co chwilkę wychodzą z jej legowiska) trafiła do mnie w bardzo smutnych okolicznościach.
Zaczęło się od tego, że Nakocie umarła Gina - mama 10 maluszków z miotu D.
Ponieważ graniczy z cudem odchowanie tygodniowych sierot, poczułam się współodpowiedzialna za walkę o ich życie. Przejechałam całą okolicę... wykonałam wiele telefonów...
wszędzie słyszałam : znamy kogoś kto ma, bo nam sprzedaje maluchy, ale oni nie powiedzą kto to i nie dadzą kontaktu "bo nie", albo że po prostu samicy nie sprzedadzą, nie użyczą bo sami na nich zarabiają... Boże święty.
Odechciało mi się jeść. W końcu po długiej rozmowie ze łzami w oczach dostałam od jednego z okolicznych zoologów namiar na "hodowcę".
Okazało się, że pierwsza mamka odrzuciła młode. Tempo rosło razem z zagrożeniem. Ale to początek moich problemów.
Próbowałam się do tego człowieka dodzwonić, nic nic nic. Nie odbierał cały dzień ani rano ani w południe ani wieczorem. W końcu napisałam mu sms.
Odpowiedź negatywna " nie oddam samicy która wykarmia". Błagałam w smsach, brak odpowiedzi..
Ludzie!! W końcu w desperacji powiedziałam, że życie tych klusek jest dla mnie naprawdę ważne, na moją własną odpowiedzialność biorę taką samicę z tygodniowymi młodymi i zapłace nawet 100zł tylko żeby się zgodził.
I tu nagle przyszła odpowiedź -że to nie chodzi o pieniądze tylko żeby matka nie zżarła młodych. Tak. Jasne. Na pewno. Ych!
Zgodził się, drugiego dnia wieczorem umówiłam się z nim na odbiór. Nie chciał żebym do niego przyjeżdżała, więc się tylko domyślam w jakich warunkach żyją tam ogonki.
Gdy pytałam czy samica jest spokojna, czy atakuje człowieka, odpowiedział, że go nie atakowała gdy wsadzał do niej rękę, ale ogranicza kontakt z samicami do minimum.
Przyjechałam o wskazanym czasie na wskazane miejsce, z umówioną kwotą 50zł.
Koleś w wielu około 24 lata wysiadł z białej lśniącej toyoty ucieszony od ucha do ucha. Jego koleżanka wyciągnęła pudło. Podsunęli mi je pod nos.
Próbowałam zapytać o cokolwiek, ile szczurów, to się dowiedziałam że 3 młode, że maja lekki meszek. Chciałam sprawdzić jak się mają, zajrzeć do pudła albo zaprosić kolesia do siebie żeby otworzyć pudełko w ciepłym.
Ale on stwierdził, że albo biorę albo on koledze terraryście zawiezie bo nie ma czasu.
I wzięłam.
Sama nie wiedziałam kiedy pudełko wylądowało na bocznym siedzeniu mojego auta. Byłam w totalnym szoku.
Nutka jest wystraszona, mieszka w chorobówce z maluchami, ciągle karmi. Wczoraj miała piękną, lśniącą sierść, dziś prawdopodobnie z nerwów troszkę jest poczochrana. Dużo je, dostaje co najlepsze żeby uzupełniać braki w maleńkim organizmie.
Maluchy maja nas kompletnie w nosie ssą cały dzień i noc.
Mamusia jest teraz zdrowo odżywiana jednak po smrodkach jakie puszcza nam w atmosferę wnioskuję, że była karmiona byle-czym.
Na szczęście mamka która trafiła do Nakoty nad ranem podjęła karmienie więc ominął nas dzisiejszy wyjazd do Wrocławia, a maluchy z mamą zostają u mnie.
Mamę jak sądze ciężko będzie oddać, więc podjęłam decyzję, że oswoję ją i zostanie u mnie. Nie mam jednak miejsca na Kluski.
Maluchy są otoczone najlepszą opieką, są to trzy kapturki aguti, myślące tylko o ssaniu mlecuska.
Machają sobie łapkami i ogonlami pod futerkiem mamsi.
jancia - Śro Paź 10, 2012 18:53
Co za typ ponury podejrzany. Dobrze, że chcąc dobrze dla miotu Giny sprawisz, że maluszki trafią do dobrych domów
LaLuna - Śro Paź 10, 2012 20:31
Znam już płeć! W związku z tym maluchy dostają szczęściarskie imiona:
1) SAMIEC: Feniks
Mityczny ptak, uznawany za symbol Słońca oraz wiecznego odradzania się życia. Przynosi szczęscie temu, który go spotka.
2) SAMIEC: Lotos Bothynus
Lotos: Mitologiczny ród Lotofagów karmił przybyszów jego rozgniecionymi kwiatami i owocami o smaku miodu. Przybyszy częstowali tą wyśmienitą potrawą, w ten sposób podróżny zapominał o wszystkim, chcąc jedynie pozostać w ich kraju. Jest to związane z grą słów w języku greckim, ponieważ lotos (lōtós) i zapomnienie (lēthē) brzmią podobnie.
BOTHYNUS: w języku łacińskim meteor, spadająca gwiazda
3) SAMICA: Koniczynka rezerwacja czarnuszak
Według tradycji każdy listek koniczyny coś symbolizuje. Pierwszy oznacza nadzieję, drugi wiarę, trzeci miłość, a czwarty szczęście, listków nam brak u Koniczynki ale ma 4 łapki!
Anonymous - Śro Paź 10, 2012 20:32
Feniks jest przepiekny
smeg - Śro Paź 10, 2012 20:38
Chudziutkie maleństwa, trzymam kciuki za dobre odkarmianie ich i mamusi!
Willow - Śro Paź 10, 2012 20:41
A gdzie chude. Tyle ssą, że to by było wręcz niemożliwe
czarnuszak - Czw Paź 11, 2012 09:54
Witam, jesli nie znajdzie sie zaden chetny z blizszych okolic to z przyjemnoscia zajelabym sie malutka Koniczynka jestem z Brzegu ale bez problemu moge podjechac do wrocka. Pozdrawiam i caluje maluchi w slodkie nochale
Lux - Czw Paź 11, 2012 11:41
Koniczynka Cudne, cudne szkraby, ale ona skrada serce totalnie
LaLuna - Czw Paź 11, 2012 12:05
czarnuszak, ja jestem z Głogowa, ale mamy połączenia pociągowe
Wyślę Ci link do ankietki dziś/ jutro
czarnuszak - Czw Paź 11, 2012 14:20
LaLuna, dziekuje, ja mam juz dwa szczurki i obiecuje ze bd opiekowac sie mala najlepiej jak potrafie:-*
szczurowata - Czw Paź 11, 2012 18:21
Jestem zauroczona Koniczynką - śliczna dziewczynka, i śliczne imię
Anonymous - Czw Paź 11, 2012 19:03
Ja byłabym zainteresowana 2 samczykami
Oczywiście jesli nikt z bliższych stron się nie znajdzie...
LaLuna - Czw Paź 11, 2012 21:41
Kinia a skąd jesteś? póki co nie mam na nich rezerwacji
Anonymous - Pią Paź 12, 2012 12:00
Okolice Opola. Myślę, że transport na forum da radę załatwić
A umowę można załatwić pocztą
LaLuna - Pią Paź 12, 2012 13:07
Myślę że na pewno sie da to jakoś rozegrać prosze o wysłanie wypełnionej ankiety na maila który się w nich znajduje
|
|
|