Alloszczur Strona Główna Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum

Poprzedni temat «» Następny temat
Rezygnujemy ze szczurów - czemu?

Czemu rezygnujesz/zrezygnowałeś(aś) ze szczurów?
Z powodu alergii - własnej lub kogoś z rodziny.
18%
 18%  [ 15 ]
Z powodu przeprowadzki lub braku miejsca.
7%
 7%  [ 6 ]
Z powodu chorób i długości życia - przerosło mnie to.
45%
 45%  [ 38 ]
Z innego powodu. Jeśli chcesz, opisz.
28%
 28%  [ 24 ]
Głosowań: 65
Wszystkich Głosów: 83

Autor Wiadomość
Layla 
zawieszona



Dołączyła: 17 Lis 2006
Posty: 8055
Skąd: Gdańsk
Wysłany: Pon Paź 05, 2009 21:23   
   Zwierzątka: owczarek szetlandzki - Burbon, świnia morska Samanta


idaa napisał/a:
No i po trzecie - spokój domowego ogniska jest ważny. Wieczne kłótnie o szczury nie należą do przyjemnych.
Równie ważne jest bronienie swojej pasji :) Nie mówię o twojej sytuacji, a ogólnie.
_________________
KUP E-BOOKA O SZCZURACH!!!

Za Tęczą Cyrus Wielki, Księżniczka Aiko, Bianca Tygrysek, Betty Chmureczka, Azjunia, Luter, Aria, Lenin, Europa, Nana, Ludwiś, Omar Rat's Troop, Harold, Kiko, Helmut, Alia, Vader, Larysa, Oczko, Gringo, Kalif, Sezam, Emir, Hassan, Bono, Alban...
 
     
L. 
wtulony kropek.



Zaproszone osoby: 21
Dołączyła: 09 Gru 2006
Posty: 6251
Wysłany: Pon Paź 05, 2009 21:48   

Ja nie wyobrażam sobie rezygnacji ze szczurów.
Po mojej pierwszej szczurzycy miałam prawie 1,5 roku przerwy. Za każdym razem gdy widziałam szczura podobnego do niej zaczynałam ryczeć. Za każdym razem, gdy robiłam obiad, kroiłam warzywa zastanawiałam się co by tu nie odłożyć dla szczura. Tak jak pisze baby:
Cytat:
I czułam się, jakby ktoś wyrwał kawałek mnie.


Dlatego teraz wiem, że nie potrafię z nich zrezygnować.
Na początku 2010 roku "biorę" moje 2-3 ostatnie szczury. I dopiero w momencie kiedy ta 3 mi zostanie będę myśleć o nowym doszczurzeniu.

Dla mnie studia, praca to nie problem. To kwestia rozporządzenia czasem.
_________________

 
     
Arthas
[Usunięty]

Wysłany: Śro Paź 07, 2009 15:21   

L. napisał/a:
Dla mnie studia, praca to nie problem. To kwestia rozporządzenia czasem.


Dokładnie. Ja też pracuję i to nie raz po 12 czy 14 godzin, ale zawsze znajdę czas żeby wypuścić moje ogonki i się z nimi pobawić, nawet jeśli miałbym iść spać godzinę później. Szczurki to coś więcej niż tylko trzymanie i karmienie zwierzaków. Je trzeba po prostu kochać. Nie wyobrażam sobie rezygnacji z nich bo uwielbiam na nie patrzeć i się z nimi troszkę podrażnić :D
 
     
Layla 
zawieszona



Dołączyła: 17 Lis 2006
Posty: 8055
Skąd: Gdańsk
Wysłany: Pią Paź 16, 2009 09:18   
   Zwierzątka: owczarek szetlandzki - Burbon, świnia morska Samanta


Kilkakrotnie uważałam, że podjęłam decyzję, ale teraz podjęliśmy ją razem, nieodwołalnie. Ze śmiercią szczurów radzimy sobie dobrze, nie w tym tkwi problem. Problem tkwi w tym, że jest tak bardzo niewielu wetów znających się na szczurach, że są tak małe możliwości jeśli chodzi o diagnostykę. Mnie to doprowadza do stresu. Nie wiem jak z tym sobie radzą mieszkańcy małych miast i wsi, mnie fakt, że jest tu tak mało dobrych dla szczurów lecznic bardzo denerwuje, sprawia dyskomfort. Czuję się powoli uwiązana szczurami - Vadera nie zostawię na dobę, bo przyjmuje stałe leki, poza tym się boję o nie. Nie da się ukryć, że się wypaliłam, bo ostatnio przemknęło mi przez myśl, że szczury mnie sporo kosztują i co bym sobie za tę kasę kupiła :? Myślę, że ostatnią klatkę wyniosę z ulgą. Moje spontaniczne niegdyś wyjazdy stały się dawno historią, na głupie Castle Party musiałam szukać kogoś, kto do szczurów przyjdzie, bo kto taką gromadę upchnie w pokoju, jak ma jeszcze swoje szczury. Kiedy któryś ciężko choruje, wszystko jest temu podporządkowane, nie ma normalnego życia, jest czuwanie, jest coraz większa ilość leków, strzykawek. Jak jestem w pracy, a coś się dzieje, nie mogę ot tak sobie wyjść do domu. Zaczęłam tęsknić za czasami sprzed szczurów, za brakiem klatek, za odkurzaniem raz w tygodniu a nie raz dziennie. Za wietrzeniem zimą pokoju dłuuugo, bez obawy, że zaraz któreś się pokicha. To chyba czas na rezygnację...
_________________
KUP E-BOOKA O SZCZURACH!!!

Za Tęczą Cyrus Wielki, Księżniczka Aiko, Bianca Tygrysek, Betty Chmureczka, Azjunia, Luter, Aria, Lenin, Europa, Nana, Ludwiś, Omar Rat's Troop, Harold, Kiko, Helmut, Alia, Vader, Larysa, Oczko, Gringo, Kalif, Sezam, Emir, Hassan, Bono, Alban...
 
     
PALATINA 
[']



Dołączyła: 19 Lis 2006
Posty: 4754
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Paź 16, 2009 09:53   
   Zwierzątka: pies, 2 koty, 2 knurki morskie... i rybeczki :)


Też się coraz częsciej nad tym zastanawiam.
Dla mnie problemem jest brak czasu.
Siedzę w pracy do 17-19.. w domu jestem godzinę później...
Psy domagają się dłuższego spaceru.. i mój kontakt ze szczurami zaczyna ograniczać sie do karmienia i sprzątania klatki.
Tylko Teo ma dopiero 4 mies. Jak odejda 2 starsze, zostanie sam, więc teraz dla niego bym chciała kogoś młodego, żeby ewentualnie za 2 lata móc zrezygnować.

Nie wyobrażam sobie życia bez szczurów (po 13 latach z nimi)...
A jednoczesnie myślę, że to zaczyna nie miec sensu....
 
     
Layla 
zawieszona



Dołączyła: 17 Lis 2006
Posty: 8055
Skąd: Gdańsk
Wysłany: Pią Paź 16, 2009 09:58   
   Zwierzątka: owczarek szetlandzki - Burbon, świnia morska Samanta


Jeśli ostatni zostanie sam w młodym wieku (np. 3-miesięczny Kalif) to raczej go oddam, w końcu będę musiała to zakończyć bo tak to będę w nieskończoność dobierać.
_________________
KUP E-BOOKA O SZCZURACH!!!

Za Tęczą Cyrus Wielki, Księżniczka Aiko, Bianca Tygrysek, Betty Chmureczka, Azjunia, Luter, Aria, Lenin, Europa, Nana, Ludwiś, Omar Rat's Troop, Harold, Kiko, Helmut, Alia, Vader, Larysa, Oczko, Gringo, Kalif, Sezam, Emir, Hassan, Bono, Alban...
 
     
mataforgana
[Usunięty]

Wysłany: Pią Paź 16, 2009 10:23   

ych, a ja jak czytam Layle, to łapię się, że w wielu punktach mogę się pod nią podpisać...

też mnie denerwuje kwestia leczenia. rację mają ci, co twierdzą, że szczury są jednym z najlepiej zbadanych gatunków, ale prawda jest taka, że o dobrego szczurzego weterynarza jest ciężko. okej, mam w Poznaniu Homeopatię - chwała im, że są. ale o ile na upartego zrobię w Homeo USG, o tyle o RTG nie ma mowy, brak sprzętu. RTG muszę robić na Mieszka, a tam liczą sobie za samą wizytę jak za zboże i to, co najlepiej im wychodzi, to wycyckanie właściciela z ostatniego grosza. w Homeo płaci się za szczury dość symbolicznie, to bardzo podnoszące na duchu, ale kiedy choruje kilka sztuk ze stada, albo któreś łapie chorobę przewlekłą, to i wtedy za leczenie, leki, wspomagacze (choćby głupie nutri drinki, scano, itp.) uzbierać się potrafi niezła sumka. w Homeopatii dr Czerwiński profesjonalnie zoperuje szczurasa i nie pójdę przez to z torbami, ale Homeo nie jest całodobowa, więc jeśli cokolwiek złego stanie się poza godzinami dyżurowania, jestem skazana na lecznicę na Mieszka, a jak tam jest, to już nie raz i nie dwa było mówione...

przy pokaźnym stadzie rzadko się tak naprawdę zdarzają dłuższe okresy spokoju, kiedy z żadnym szczurem nic się nie dzieje, bo co chwila któreś coś złapie. a ja potem miewam cholerne wyrzuty sumienia, jak z Ori, że np. operacja musiała zostać odłożona ze względu na moją nieobecność w mieście.

tyle dobrego, że na weekendy nie muszę targać stada 300km w jedną stronę, bo raz, że jeżdżę do domu dość rzadko, dwa, że wyjazdy staram się zorganizować tak, żeby ktoś w domu jednak został (Błażej czy Sylwia) i miał towarzystwo na oku. a i tak jak akurat któreś jest chore, to się nie przyznaję mamie i staram wyjazd przełożyć, żeby pasował 'pod szczura'...

plany wakacyjne/wyjazdowe na dłużej? trzeba dostosować do planów współlokatorki, tak, żeby ona w mieszkaniu przez ten czas była, bo o ile psa bez obaw możemy zakwaterować na czas naszej nieobecności u moich lub jego rodziców (i jedni i drudzy zawsze są na to baaardzo chętni), o tyle o szczurach nawet mowy nie ma.

poza tym męczą mnie i drażnią jak diabli utyskiwania rodziny. jego mama szczurów nie znosi i wiecznie wysłuchuję komentarzy na temat tego, że śmierdzą, nawet jak przyjeżdża pięć minut po gruntownym sprzątaniu klatki, moja mama szczury toleruje, pod warunkiem, że przebywają w dostatecznej od niej odległości, ale byłaby przeszczęśliwa, gdybym 'wreszcie się ich pozbyła' i 'przestała się w te szczury bawić'. kiedyś to po mnie równo spływało, ale z czasem, kiedy po raz XXXXtysięczny słyszę te teksty, to zwyczajnie mi to już obrzydło. na dokładkę z powodu niechęci mamy Błażeja do szczurów bywają o to między nami spięcia. a z powodu mojej mamy i babci, kiedy rodzina postanowi odwiedzić mnie kiedyś wreszcie w Poznaniu, już mam opracowany strategiczny plan - na czas wizyty w domu zostaje maks 4-5 sztuk przekwaterowanych do mniejszej klatki, reszta jedzie na wakacje do cioci Ren, a fureta składamy i wynosimy do piwnicy...

i jasne, że dobrze wiedziałam, w co się pakuje, szczury mam nie od wczoraj, sama (później już wspólnie z Błażejem) decydowałam o powiększaniu stada, licząc się z wszelkimi tego 'urokami'. i o ile do tej pory jakoś to wszystko funkcjonowało bez większych dołków, o tyle ostatnio jestem coraz bardziej zmęczona.
mam na głowie dwie uczelnie, na jednej przez większość tygodnia siedzę niemal całe dnie, na drugiej mam zawalony co 2 weekend od rana do ciemnej nocy. pewnie, że przy odrobinie chęci wygospodarowanie czasu dla szczurów aż tak trudne nie jest. ale potrzebuję w tym wszystkim jeszcze chwili na posprzątanie mieszkania/zrobienie prania/ugotowanie obiadu/inne podobne czynności, spacery i wybieganie psa, na naukę (taaak, praktycznie codzienna nauka na studiach, nie ma to jak neofilologia), na poczytanie czegoś dla własnej przyjemności, itp. i pewnie, że szczury nie są aż tak absorbujące, by nie wypuścić ich kiedy odrabiam prace domowe czy czytam, ale wtedy muszę mieć oczy dookoła głowy, bo przecież w pokoju jest jeszcze pies, a Munia mimo całej miłości do szczurów krzywdę im może zrobić nawet niechcący, podczas gdy tak dużego stada nie ogarnę przecież na przykład tylko na łóżku.

a w ogóle, tak jak zawsze to ignorowałam i za normę w domu, gdzie mieszkają szczury, uznawałam popodgryzane książki, tak ostatnio jasna cholera mnie trafiła, bo któraś menda podziabała mi potwornie-drogi-podręcznik.....

i chyba się wypalam w kwestii szczurzej, coraz mniej mam z nimi radości, coraz więcej problemów, coraz więcej rzeczy zaczyna mi przeszkadzać i drażnić, coraz częściej łapię się na myśli, że to naprawdę ostatnie tak duże stado w moim życiu i mam pełną świadomość, że doszczurzę się w najbliższym czasie po raz ostatni na naprawdę długi czas. docelowo chcę mieć 4-5 szczurów, z opcją całkowitego wygaśnięcia stada za maksymalnie 3 lata. a później całkowita rezygnacja ze szczurów, może na kilka lat. kiedyś pewnie do nich wrócę.
 
     
Layla 
zawieszona



Dołączyła: 17 Lis 2006
Posty: 8055
Skąd: Gdańsk
Wysłany: Pią Paź 16, 2009 10:31   
   Zwierzątka: owczarek szetlandzki - Burbon, świnia morska Samanta


mataforgana napisał/a:
i chyba się wypalam w kwestii szczurzej, coraz mniej mam z nimi radości, coraz więcej problemów, coraz więcej rzeczy zaczyna mi przeszkadzać i drażnić
No właśnie, mnie też :? Np. Vader załatwił mi kolejny komplet pościeli wycinając zgrabne dziurki, kiedyś mnie to śmieszyło, ale teraz coraz bardziej wkurza. Dodajmy do tego poszukiwanie mieszkań gdzie właściciel zgodzi się na szczury :]
_________________
KUP E-BOOKA O SZCZURACH!!!

Za Tęczą Cyrus Wielki, Księżniczka Aiko, Bianca Tygrysek, Betty Chmureczka, Azjunia, Luter, Aria, Lenin, Europa, Nana, Ludwiś, Omar Rat's Troop, Harold, Kiko, Helmut, Alia, Vader, Larysa, Oczko, Gringo, Kalif, Sezam, Emir, Hassan, Bono, Alban...
 
     
mataforgana
[Usunięty]

Wysłany: Pią Paź 16, 2009 10:40   

no, pościel to też temat rzeka. no i kable. komputer Błażeja zastawia pół stolika, bo strach go zostawić na podłodze (peszele, wiem, ale nie jestem w stanie upchnąć w peszele każdego kabelka wystającego z komputera), więc właściwie nie mamy w pokoju miejsca do pisania, co Błażeja potwornie wkurza, miejsca na drugi stolik nie mamy, bo trzeba by było postawić go na środku, gdyż ostatnie odpowiednie miejsce zajmuje klatka, a jak postawimy stolik na środku, to niedługo będziemy się musieli nauczyć lewitacji.
i tak w koło Macieju.
 
     
Devona 
(astro)fizyczka



Dołączyła: 18 Sie 2008
Posty: 3981
Wysłany: Pią Paź 16, 2009 10:59   

Layla napisał/a:
Dodajmy do tego poszukiwanie mieszkań gdzie właściciel zgodzi się na szczury :]
Mnie ewentualna wizja kolejnej przeprowadzki przeraża, z kilkunastoma ogonami, dwoma kotami i chomikiem :roll: , nie pytajcie w ogóle, ile szukałam poprzedniego i obecnego mieszkania. Jestem w okropnej żałobie, ale na razie jeszcze nie myślę o rezygnacji, a jedynie o dążeniu do mniejszej ilości zwierzaków docelowo.
 
     
PALATINA 
[']



Dołączyła: 19 Lis 2006
Posty: 4754
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Paź 16, 2009 11:49   
   Zwierzątka: pies, 2 koty, 2 knurki morskie... i rybeczki :)


Wiecie co?
Ja mam najgorzej ze świniami...
Czuję, że to był niewypał. :|
Nie oddam nikomu, bo jakoś to się w moim rozumowaniu nie mieści. Tzn. rozumiem, ale sama nie potrafię.
U mnie mają wielką klatkę, która jest stale otwarta (zamykana tylko na czas karmienia marchwią, bo inaczej psy wyjadają :/ )..
Mają dobrze. Kocham moje prosiaki, ale żałuję, że je wzięłam.
I głupio mi, że zastanawiam się, ile mogą żyć... 5, 6, 7, 8... lat?
Mają 1,5 roku.... Jeszcze tyle czasu z nimi.... :roll:
Wolałabym nie mieć świnek, a przez te lata mieć jeszcze szczury - ale świnki już są, więc pozostanie nie brać nowych szczurów. :|
 
     
sylwikk 


Dołączyła: 24 Sie 2009
Posty: 116
Skąd: dupa
Wysłany: Pią Paź 16, 2009 15:08   

ojj swinki długo żyją ok 8 lat:) bedziesz musiala z nimi troszke wytrzymac, niestety nie sa tak kochane jak szczurki ani tak sie nie przyzwyczajaja, poza tym wszedzie brudzą:P


Ja po moim babińcu planuje kupić sobie męską ferajnę:) Samice sa jak dla mnie zbyt ruchliwe wole takie rozlazłe ciepłe kluchy:)
 
     
Oli 



Dołączyła: 14 Sty 2007
Posty: 13184
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Paź 16, 2009 18:15   

mataforgana napisał/a:
przy pokaźnym stadzie rzadko się tak naprawdę zdarzają dłuższe okresy spokoju, kiedy z żadnym szczurem nic się nie dzieje, bo co chwila któreś coś złapie.
kurcze, u mnie tak nie ma. jak chorują to hurtowo, a jak nie to jest spokój ze wszystkimi...
_________________
Z nami: Jojo i Princeska; Duszek, Amidala i Zosia; Api i Kava
na dt: suczka Sarabi www.facebook.com/EkipaDuszka
 
 
     
AngelsDream 
Gdzieś indziej



Zaproszone osoby: 1
Dołączyła: 17 Lis 2006
Posty: 19397
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Paź 16, 2009 18:31   
   Zwierzątka: Dwa psy i Wyjątki


Mnie dobijały po równo obie opcje, bo przy tej z "każdy coś" wiecznie był szpital, a przy tej z "dziś wszyscy solidarnie" nie wiedziałam, w co ręce wsadzić. A teraz jest tak błogo z jednym Kukrisiem, który jest grzeczny, spokojny - nikomu nie wadzi, może biegać tylko po łóżku, Baaj go kocha z wzajemnością, ale zaboli i tak, bo zegar mu tyka i żadne rozpieszczanie i leki na starość nie pomogą.
_________________
Baaj, Celar i Wyjątki

Musiałem stracić przezroczystość
Na którejś z tamtych dróg.
(...)
Tak mi przykro.
 
 
     
tamiska
[Usunięty]

Wysłany: Pią Paź 16, 2009 19:10   

AngelsDream napisał/a:
A teraz jest tak błogo z jednym Kukrisiem, który jest grzeczny, spokojny - nikomu nie wadzi, może biegać tylko po łóżku, Baaj go kocha z wzajemnością, ale zaboli i tak, bo zegar mu tyka i żadne rozpieszczanie i leki na starość nie pomogą.


Mam podobne odczucia co do Rydzyka. Szczur idealny: duzo spi, nie wlazi nigdzie, nie smierdzi, nie sika.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0.13 sekundy. Zapytań do SQL: 9