Alloszczur Strona Główna Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum

Poprzedni temat «» Następny temat
[STADO] Depresja po śmierci szczurów ze stada
Autor Wiadomość
agacia 



Dołączyła: 12 Lut 2007
Posty: 2089
Skąd: Wrocław
Wysłany: Pią Kwi 04, 2008 00:39   
   Zwierzątka: szczurki, psy i smoki;)


Jingles nie umarl ze starosci,ale zachorowal. Oni moze nie mieszkali doslownie razem,ale jednak w jednej klatce oddzieleni tylko kratka,no i Sasza mial inne objawy niz Jingles. Ja nie wiem czy odejscie Jingsia mialo wplyw na Sasze. Poprostu Saszy zaczelo sie pogarszac po jego smierci.
 
 
     
Lama 


Dołączyła: 19 Gru 2007
Posty: 688
Wysłany: Pon Kwi 07, 2008 18:16   

Dobra, znalazłam sposób na przekonanie szczurasów do siebie - trzeba jednego wziąć na operację, wtedy ten operowany będzie miał traumę zabiegową, a ten, który został - traumę samotniczą i w efekcie po ponownym połączeniu zaczną się kochać jak nigdy wcześniej.;)
 
     
Bernadeta
[Usunięty]

Wysłany: Pon Kwi 07, 2008 18:57   

Miki zaczęła się dziwnie zachowywać tj. uciekała z klatki gdy Fiki zachorowała. Najchętniej przebywała na kanapie lub rozkładanym fotelu,gdy Fiki odeszła za TM Miki całkowicie skończyła z klatką.Strach przebywania w klatce nasilił się bardzo nawet zostawienie otwartych drzwiczek nic nie dawało,a zamknięcie ich to była tragedia dla niej,Nigdy nie zapomnę rozpaczliwie wyciągniętych łapek, przez szczeble,otwartego pyszczka jakby chciała mi coś wykrzyczeć i tego panicznego strachu w jej oczach ,który mijał gdy tylko dostała się na swój ulubiony fotel czy kanapę.
Mimi dużo młodsza od niej nie zastąpiła jej Fiki,akceptowała ją ale uciekała na fotel i kanapę i tak.Potrafiła na nich siedzieć dowolnie długo nawet jak byłam w pracy 12 godz.,czyli zjawiałam się po ok 14 godz. od wyjścia z domu,nie drgnęła siedziała jakby pogrążona w śnie czy depresji do mojego powrotu i wtedy na moment się ożywiała.
W klatce z Mimi nie chciała być.
Wieczorem gdy robiłam sobie łóżko,przybiegała do pokoju,wspinała się na moją pościel i spała w nogach mojego łóżka.Niestety jedynym mankamentem tego było to,że kupki robiła też poza klatką,ale starałam się by załatwiała się na szmatki.Nawet gdy zdjęłam górę klatki do dolnej części też nie weszła by się załatwić.
Jadła tylko,ale tak bardzo malutko i miałam wrażenie,że czeka na odejście za TM,którego się bała.
Gdy odeszła Miki,całym "szczurzym światem" dla Mimi stałam się ja. Była już chora i po niecałych 3 miesiącach dołączyła do swoich starszych koleżanek,a przecież była taka młoda.
Off-Topic:
Zawsze gdy o nich piszę,choć mija prawie rok to ;( ;( ;(
 
     
Kagero 
wyobraźnia kury.



Zaproszone osoby: 1
Dołączyła: 19 Lis 2006
Posty: 997
Skąd: spod Twojego łóżka.
Wysłany: Sob Cze 28, 2008 22:32   Utrata zaufania do opiekuna po stracie jedynej towarzyszki?
   Zwierzątka: wszystkie za TM.


Nie wiem co mam zrobić, żeby nie pogorszyć sytuacji. A wygląda to tak:

Jak pewnie sporo osób już wie, miałam dwa szczury. Samicę i samca-kastrata. On zawsze miał towarzystwo - najpierw w sklepie z rodzeństwem, później z Charlie przez kratki, i w końcu - po kastracji - był już z nią, naprawdę razem.

Po śmierci Charlie najpierw zachowywał się, jakby nie dowierzał, że jej nie ma. Biegał, szukał, węszył, obwąchiwał wszystkie miejsca, w których ona była, na których leżała. To było wczoraj wieczorem, kiedy wróciłam z naszego małego pogrzebu. Przy czym Chrupek miał z nią kontakt przed uśpieniem, później po powrocie od weta nie zajmowałam się nim, a nią. Teoretycznie nie wiedział, że ona nie żyje. Chrupkiem zajęłam się dopiero, kiedy pochowałam Charlie. I wtedy było niedowierzanie.

A dzisiaj zachowuje się już, jakby przestał mi ufać. Tak, jakby bał się, że jego też mogę "się pozbyć". Nie przychodzi, kiedy wołam. Waha się, czy wyjść z klatki. Unika moich rąk. Jeśli już podejdzie, to badawczo mnie obwą:cenzura:, pojednawczo liźnie po palcach, ale dotyku unika. Ucieka, kiedy widzi, że chcę go dotknąć, podnieść. Jeśli już go zabiorę na ręce, siada na ramieniu. I znów: unika głaskania, tylko pojednawcze liźnięcia, odwracanie się ode mnie.

Może panikuję, może on się potrzebuje z tym wszystkim oswoić. Ale je normalnie, może troszkę mniej niż zwykle. Leży w hamaku. Węszy, jakby oczekiwał, że to jakiś ponury żart i ona wróci. Ale wydaje mi się, że przestał mi ufać - bo mu ją zabrałam. Wyszłam z domu z nią, wróciłam bez niej.

Tematy, które znalazłam traktują o zmianie zachowania po śmierci towarzystwa, owszem. Ale kiedy zostają jeszcze jakieś szczury. Dlatego zakładam temat, bo chcę wiedzieć, czy ktoś już przez to przechodził i co ja mam zrobić: czy dać mu czas, czy próbować go do siebie przekonać?
_________________
I'm sick and I'm twisted, I'm broken - you can't fix it.
reality is truly scaring me


I'm gonna eat your brains and gain your knowledge!
 
     
PALATINA 
[']



Dołączyła: 19 Lis 2006
Posty: 4754
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Cze 28, 2008 22:36   
   Zwierzątka: pies, 2 koty, 2 knurki morskie... i rybeczki :)


Wydaje mi się, że on nie wiążę faktów aż tak bardzo, by Ciebie obwiniać o swoją samotność.
Ale na pewno czuje się nieswojo i dlatego zachowuje się inaczej niz normalnie.
Musi się oswoić z nową sytuacją.
Daj mu czas.
 
     
Layla 
zawieszona



Dołączyła: 17 Lis 2006
Posty: 8055
Skąd: Gdańsk
Wysłany: Sob Cze 28, 2008 22:36   
   Zwierzątka: owczarek szetlandzki - Burbon, świnia morska Samanta


Kagero, ja myślę, że on jest w szoku. Raczej nie wiąże straty towarzyszki z Tobą, wg mnie (a straciłam już 7 ogonów :( ). Daj mu czas, bądź przy nim. Czy za jakiś czas jest cień szans na towarzystwo dla niego?
_________________
KUP E-BOOKA O SZCZURACH!!!

Za Tęczą Cyrus Wielki, Księżniczka Aiko, Bianca Tygrysek, Betty Chmureczka, Azjunia, Luter, Aria, Lenin, Europa, Nana, Ludwiś, Omar Rat's Troop, Harold, Kiko, Helmut, Alia, Vader, Larysa, Oczko, Gringo, Kalif, Sezam, Emir, Hassan, Bono, Alban...
Ostatnio zmieniony przez Layla Sob Cze 28, 2008 23:03, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Kagero 
wyobraźnia kury.



Zaproszone osoby: 1
Dołączyła: 19 Lis 2006
Posty: 997
Skąd: spod Twojego łóżka.
Wysłany: Sob Cze 28, 2008 22:43   
   Zwierzątka: wszystkie za TM.


dziewczyny, trochę mnie to uspokaja.. postaram się poczekać, chociaż dla nas obojga to jest nowa sytuacja, stąd moja panika, chyba..

Layla, cały czas próbuję się dogadać z rodzicami. wspominam, żeby wziąć ze dwie dziewczyny (mama jest alergiczką), ale stawiają opór: dla odmiany nie dlatego, że "szczury śmierdzą, gryzą, itd." ale "przecież widzisz, że szczury chorują i cierpią". i nie dociera do nich żaden mój argument. wiem, że towarzystwo mogłoby złagodzić trochę jego samotność. przynajmniej samotność, bo wydaje mi się, że jemu brakuje właśnie jej, tego konkretnego szczura.
_________________
I'm sick and I'm twisted, I'm broken - you can't fix it.
reality is truly scaring me


I'm gonna eat your brains and gain your knowledge!
 
     
Viss
[Usunięty]

Wysłany: Sob Cze 28, 2008 23:02   

Kagero, szczur nie obwinia nikogo i niczego, nie ten poziom myślenia.

Moim zdaniem on tak przeżywa jej stratę. Za jakiś czas mu przejdzie, choć jeśli jest tak towarzyski może być smutniejszy i osowiały z powodu samotności.
 
     
Kagero 
wyobraźnia kury.



Zaproszone osoby: 1
Dołączyła: 19 Lis 2006
Posty: 997
Skąd: spod Twojego łóżka.
Wysłany: Sob Cze 28, 2008 23:13   
   Zwierzątka: wszystkie za TM.


Viss, ja chyba mam ogólnie przerośniętą skłonność do personalizowania..
on się już chyba troszkę przestawił na bycie bez stada: smaczne kąski zaczął brać delikatnie z palców, tak jak to robiła Charlie, która była na pozycji całkowitej pani i władczyni. on już się nie boi, że zostaną mu tylko resztki, więc myślę, że to dobry znak, w sensie, że zwiastuje mijanie szoku?
_________________
I'm sick and I'm twisted, I'm broken - you can't fix it.
reality is truly scaring me


I'm gonna eat your brains and gain your knowledge!
 
     
Viss
[Usunięty]

Wysłany: Nie Cze 29, 2008 10:20   

Kagero, Chrupek na pewno widzi różnicę sprzed i po Charlie. Jego zachowanie zmieni się pod wpływem zmian jakie nastąpiły. Porozpieszczaj go troszkę. Może jakieś dodatkowe atrakcje, zabawy? :mrgreen: :serducho: :serducho: Poza tym na pewno dojdzie do siebie szybko, szczurki nie opłakują strat w takim sensie jak słonie, a na pewno nie jak ludzie. To spryciarze, więc zacznie korzystać z benefitów samotnego życia. :)
Off-Topic:
A chociaż jednej samiczki się nie da dokooptować?
 
     
Kagero 
wyobraźnia kury.



Zaproszone osoby: 1
Dołączyła: 19 Lis 2006
Posty: 997
Skąd: spod Twojego łóżka.
Wysłany: Nie Cze 29, 2008 14:25   
   Zwierzątka: wszystkie za TM.


Viss, teraz widzę, że chyba naprawdę strasznie spanikowałam. wprawdzie dużo leży albo śpi w hamaku, ale zostawiłam klatkę otwartą na noc, żeby mógł sobie wejść na łóżko i obudziłam się z Chrupkiem przytulonym do mojego brzucha :shock: dopiero, kiedy zaczęłam go głaskać to się obraził i poszedł do klatki. przed chwilą nawet wyszedł bardzo energicznie z hamaka i przybiegł mi wyjadać makaron z miski, a kiedy się najadł to wrócił na hamak i dalej śpi. mam nadzieję, że to oznacza, iż jesteśmy na bardzo dobrej drodze do jego psychicznej równowagi.

Off-Topic:
w dalszym ciągu zagaduję do rodziców, żeby wziąć dla niego towarzystwo, ale słyszę ciągle, że wezmę następnego szczura i będzie to samo co z Charlie - i nie przemawia do nich, że szczury w końcu też chorują i umierają. ew. mówią, że jak będę na swoim, to będę trzymać tyle szczurów ile mi się będzie podobało - to trochę cios poniżej pasa, bo wiedzą, że dopóki nie zrobię znacznych postępów w terapii, to nie będę nawet w stanie znaleźć pracy.. :roll:
_________________
I'm sick and I'm twisted, I'm broken - you can't fix it.
reality is truly scaring me


I'm gonna eat your brains and gain your knowledge!
 
     
Viss
[Usunięty]

Wysłany: Nie Cze 29, 2008 17:21   

Kagero napisał/a:
jesteśmy na bardzo dobrej drodze do jego psychicznej równowagi.
I ja tak uważam. :kciuki:

Off-Topic:
Namów terapeutkę na dodatek do terapii w postaci nowego szczurka. To ci na pewno dobrze zrobi. ;)
 
     
Kagero 
wyobraźnia kury.



Zaproszone osoby: 1
Dołączyła: 19 Lis 2006
Posty: 997
Skąd: spod Twojego łóżka.
Wysłany: Nie Cze 29, 2008 21:05   
   Zwierzątka: wszystkie za TM.


jest coraz lepiej :) Chrupek zaczął na łóżku zajmować swoje ulubione miejsce - na poduszce (wcześniej być może bardzo mocno czuł zapach Charlie - na dzień, dwa przed śmiercią leżała tam, też sikała po Furosemidzie - i to go niepokoiło). przychodzi do mnie chętniej, kiedy mówię "chodź". układa się, na szczęście.

Off-Topic:
Viss, moja mama nie daje się przekonać na "element terapeutyczny" nawet.. :roll: ale nie dam tak łatwo za wygraną - może w końcu "wiercenie dziury w brzuchu" coś da - jak powiedziałam przy okazji rodzinnego oglądania House'a: "patrzcie! tyle można osiągnąć upierdliwością!" ha! :twisted:
_________________
I'm sick and I'm twisted, I'm broken - you can't fix it.
reality is truly scaring me


I'm gonna eat your brains and gain your knowledge!
 
     
Amelia 


Dołączyła: 07 Gru 2006
Posty: 55
Skąd: Brzesko/Kraków
Wysłany: Śro Lip 02, 2008 20:05   

Własnie miałam zakładać temat a widze że jest już taki.Jak wiecie dzisaj straciłam Dori i Narmi została sama .Za każdym razem gdy podchodze do klatki to wychodzi patrzy za swoją koleżanką a pozniej wraca do domku.
Gdy w ostatnim czasie jezdziłam z Dori do weterynarza to gdy wracałam to wkładałam Dori spowrotem to Narmi musiała ja porządnie obwąchać polizać i razem zasypiały ,a gdy dzisaj wróciłam ;( to zdążyłam tylko przeprosioć Narmi chyba zrozumiała bo nie wyrywała sie z moich obieć (to taka mała indywidualistka ,nie lubi być głaskana i wszedzie musi wepchać ten swój nosek)tylko spokojnie siedziała w moich ramionach i patrzyła mi prosto w oczy.
Bede musiała wnet jej znaleść towarzyszke bo nie moge skazać ją na samotność
_________________
odeszły Dori, Narmi ,Chocko,Sarai , Set ,Lady
Ze mną Ra Re plus pies i 2 koty
 
 
     
Kagero 
wyobraźnia kury.



Zaproszone osoby: 1
Dołączyła: 19 Lis 2006
Posty: 997
Skąd: spod Twojego łóżka.
Wysłany: Śro Lip 02, 2008 20:34   
   Zwierzątka: wszystkie za TM.


Amelia, jeśli masz taką możliwość, to znajdź towarzyszkę jak najszybciej - to powinno pomóc. ja niestety nie mogę Chrupkowi zapewnić stada, sytuacja przestała się zmieniać i wydaje mi się, że już tak zostanie, że mój miziasty misio nie będzie więcej się do mnie garnąć i będzie od teraz niedotykalski.
_________________
I'm sick and I'm twisted, I'm broken - you can't fix it.
reality is truly scaring me


I'm gonna eat your brains and gain your knowledge!
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0.27 sekundy. Zapytań do SQL: 11