Alloszczur Strona Główna Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum

Poprzedni temat «» Następny temat
[STADO] Depresja po śmierci szczurów ze stada
Autor Wiadomość
marhef 
Idiot.



Zaproszone osoby: 1
Dołączyła: 17 Lis 2006
Posty: 1411
Skąd: Wroclove
Wysłany: Czw Kwi 03, 2008 00:06   [STADO] Depresja po śmierci szczurów ze stada

Słuchajcie, mam problem z moimi dwoma dziewuszkami.
Relacje w stadzie rozkładały się "od zawsze" w ten sposób, że wśród dziewuch utworzyły się dwie odrębne, bardzo wyraźne pary: Zuza-Desti oraz Mistle-Fetka. Dodatkowo Destinka była alfą a Fetka stała w hierarchii stada najniżej.
Jak zapewne część z Was wie w bardzo krótkim odstępie czasu straciłam Fetkę i Destiny.
Pozostałe przy życiu dziewczynki zostały bez swoich par, a dodatkowo straciły dominantkę i szczurzycę stojącą najniżej.
I tu zaczynają się jaja: Zuza z Mistle żyją nie ze sobą, a obok siebie. Czasem się przytulą, czasem wyiskają, ale nie widać między nimi żadnej zażyłości. Przez pewien czas tłukły się żeby ustalić która dominuje, nie wiem czy coś im z tego wyszło, bo - i tu dochodzimy do drugiego problemu - dziewuchy wyglądają mi na pogrążone w jakiejś apatii czy depresji. Głównie śpią, nie wieszają się na prętach na mój widok, właściwie nie chcą wychodzić a jak już wyjdą to nie biegają, nie podchodzą do mnie czy do kogokolwiek, nie podbiegają do otwieranych drzwi, nie szaleją, po prostu przenoszą się ze swoim spaniem do łóżka. Tyle jest z ich wybiegu.

Czy ktoś obserwował podobne zachowania w swoim stadku?
Jak długo może trwać taki stan? (życie "obok siebie", apatia)
Ostatnio zmieniony przez AngelsDream Wto Mar 12, 2013 14:13, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
PALATINA 
[']



Dołączyła: 19 Lis 2006
Posty: 4754
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Kwi 03, 2008 01:29   
   Zwierzątka: pies, 2 koty, 2 knurki morskie... i rybeczki :)


Ja chyba niczego tak silnego u swoich stad nie widziałam. Może było to za słabo wyrażone i nie rzuciło mi się w oczy.
Za to często po śmierci któregokolwiek z członków (nie tylko dominanta) dochodziło do licznych bójek, trwających czasem wiele tygodni. Sytuacja stawała się nerwowa. Szczury były nadpobudliwe.
Ostatnio takich zachowań też nie widziałam, ale jeszcze 3-4 lata temu po niemal każdej śmierci reszta stada mi się żarła.
 
     
marhef 
Idiot.



Zaproszone osoby: 1
Dołączyła: 17 Lis 2006
Posty: 1411
Skąd: Wroclove
Wysłany: Czw Kwi 03, 2008 01:31   

Ot, na przykład teraz - dziewuchy wypuściłam trzy i pół godziny temu.
Zuza przez jakieś 10 minut biegała, Mistle w ogóle.
Cały wybieg jest przespany w moim łóżku.
 
 
     
Sorgen 



Dołączyła: 03 Mar 2007
Posty: 1293
Skąd: Tarnow
Wysłany: Czw Kwi 03, 2008 02:13   

U mnie baby się tłuką po śmierci Efi. Do tego Nova która wiecznie się z Efą lała teraz jest bardzo pobudzona, zazwyczaj czas w klatce przesypiała a teraz robi sobie dzikie biegi po klatce. A do tego rójkować zaczyna, a to już stara baba jest :shock:
_________________
‎"Zawsze bądź sobą.
Chyba, że możesz być Batmanem.
Wtedy bądź Batmanem."
 
     
helen.ch 



Dołączyła: 18 Lis 2006
Posty: 2799
Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Kwi 03, 2008 07:52   
   Zwierzątka: ......


marhef napisał/a:
Czy ktoś obserwował podobne zachowania w swoim stadku?
Jak długo może trwać taki stan? (życie "obok siebie", apatia)
u mnie tak było, jak odeszła Kropka Daisy została "sama", nie wiem czy pamiętasz te smutne zdjęcia, jak się pokładała po półkach , nie było mnie w domu chwilowo przez szpital, ale Darek mówił że nie chciały wychodzić, tylko spały, jak wróciłam to też tak było. Z tego co pamiętam było tak z 2-3 tygodnie, ale potem przyjechały waciki i wywróciło się wszystko do góry nogami.

Wklejam własny cytat z dnia po śmierci Kropki
Cytat:
Wróciłam do domu... Tikusia pobiła się z Daisy... Tiki ma skaleczona łapkę... nigdy tego nie robiły... :(


było bardzo smutno w klatce, baby były zgaszone, a zwłaszcza Daisy, myślę, że maluchy bardzo pomogły, teraz jest raj :)
_________________
Po drugiej stronie tęczy:Mypcia, Klarysa,Kropka,Tiksi, Dixi, Pixi i Daisy ['], Edzio:( i Ciapek oraz Miłka i Bella
 
 
     
Layla 
zawieszona



Dołączyła: 17 Lis 2006
Posty: 8055
Skąd: Gdańsk
Wysłany: Czw Kwi 03, 2008 07:59   
   Zwierzątka: owczarek szetlandzki - Burbon, świnia morska Samanta


marhef, myślę, że wzięcie dwóch młodych dziewczynek by pomogło... U moich nigdy nie było takich zachowań, traciłam szczury z pierwszego stada Arii a ono było mało zgrane.
_________________
KUP E-BOOKA O SZCZURACH!!!

Za Tęczą Cyrus Wielki, Księżniczka Aiko, Bianca Tygrysek, Betty Chmureczka, Azjunia, Luter, Aria, Lenin, Europa, Nana, Ludwiś, Omar Rat's Troop, Harold, Kiko, Helmut, Alia, Vader, Larysa, Oczko, Gringo, Kalif, Sezam, Emir, Hassan, Bono, Alban...
 
     
Viss
[Usunięty]

Wysłany: Czw Kwi 03, 2008 11:09   

U mnie prawdziwą żałobę przeszedł Cypek, po Ryjku. Wszystko przeszło jak ręką odjął, gdy do Cypka doszli chłopcy: Fragles i Forrest. Po pierwsze Cyp wrócił do stanu normy, po drugie widać było jak strasznie tęsknił w ogóle za jakimś towarzystwem. Polecam szybko dołączyć dwie młode panie. :)
 
     
Lama 


Dołączyła: 19 Gru 2007
Posty: 688
Wysłany: Czw Kwi 03, 2008 13:19   

Moje stadko skurczyło się do dwóch panienek - Sepsy i Loyse. Sepsa bez problemu dogadywała się z innymi szczurami, ale zawsze była trochę na boku - spała osobno w swojej rurze, do której wstępu nie miała reszta stadka, iskała się tylko z Teklą. Po prostu typ samotnika-strachulca.
Loyse była przybraną córeczką Tekli - Tekla po przybyciu młodej nosiła ją w zębach i broniła przed resztą szczurów, zawsze spały razem w domku, wciągały tam hamaki i chusteczki i robiły sobie barykadę. Razem magazynowały jedzenie, razem biegały po pokoju, razem piły z jednego poidła... W ostatnich dniach, kiedy Tekla była już umierająca, Loyse ciągle z nią leżała, wnosiła jej jedzenie do domku, iskała ją i ogrzewała.
Teklę uśpiłam wczoraj rano, od tej pory Loyse śpi sama, w ogóle nie zbliża się do Sepsy, wychodzi tylko coś zjeść i wraca dalej spać... Wychodzić z klatki nie chce, podbiega do otwieranych drzwiczek, ale kiedy widzi, że nie wkładam do klatki Tekli - obwą:cenzura: mnie i wraca do domku...
Odejścia Enigmy stadko nie zauważyło, bo mała była zżyta najbardziej ze mną, a nie ze szczurami, ale odejście Teflona - odwiecznej dominantki, musiało jakoś na stadko wpłynąć. Nie myślałam, że będzie tak źle...
Niby mam stadko 2-szczurowe, a szczurzyce zachowują się jakby każda z nich była w klatce sama...
 
     
marhef 
Idiot.



Zaproszone osoby: 1
Dołączyła: 17 Lis 2006
Posty: 1411
Skąd: Wroclove
Wysłany: Czw Kwi 03, 2008 17:06   

Lama napisał/a:
Niby mam stadko 2-szczurowe, a szczurzyce zachowują się jakby każda z nich była w klatce sama...

Mam podobnie, tyle, że dziewuchy śpią we wspólnym hamaku, każda na jednym końcu.

Czyli jedynym lekarstwem na tą apatię i deprechę jest przygarnięcie dwóch małych dziewczynek?
 
 
     
AngelsDream 
Gdzieś indziej



Zaproszone osoby: 1
Dołączyła: 17 Lis 2006
Posty: 19397
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Kwi 03, 2008 17:08   
   Zwierzątka: Dwa psy i Wyjątki


marhef, wydaje mi się, że tak. Chociaż... Rufus nie zaakceptował nowych chłopców - zostawił ich Cidowi i po prostu umarł, a Eldir chociaż mieszkał ze stadem najszczęśliwszy był, gdy zamieszkał sam i miał święty spokój - zbyt mocno związał się z Hymirem.
_________________
Baaj, Celar i Wyjątki

Musiałem stracić przezroczystość
Na którejś z tamtych dróg.
(...)
Tak mi przykro.
 
 
     
marhef 
Idiot.



Zaproszone osoby: 1
Dołączyła: 17 Lis 2006
Posty: 1411
Skąd: Wroclove
Wysłany: Czw Kwi 03, 2008 17:10   

AngelsDream, a czy Rufus i Eldir mieli okres apatii i ogólnej niechęci do wszystkich i wszystkiego po odejściu współtowarzyszy?
Bo to ważne.
 
 
     
AngelsDream 
Gdzieś indziej



Zaproszone osoby: 1
Dołączyła: 17 Lis 2006
Posty: 19397
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Kwi 03, 2008 17:15   
   Zwierzątka: Dwa psy i Wyjątki


marhef, Rufus miał ponad dwa lata i ogólnie nie czuł się już za dobrze, ale po śmierci Syfona po prostu się wyłączył. Pozajmował się jeszcze małymi wtedy Efkami, ale jak wyczuł Cida, to olał i maluchy i jedzenie i świat. Wszystko.

A Eldir był dzieckiem jeszcze, gdy Hymir się zawinął: pierwsze kilka dni był zdezorientowany, wystraszony. Dołączył do stada, ale nigdy nie przestał szukać.

A dla odmiany Ghost po stracie brata był smutny kilka dni, gdy wrócił do klatki zapomniał. Ale on już te stado znał: było jego.
_________________
Baaj, Celar i Wyjątki

Musiałem stracić przezroczystość
Na którejś z tamtych dróg.
(...)
Tak mi przykro.
 
 
     
Oli 



Dołączyła: 14 Sty 2007
Posty: 13184
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Kwi 03, 2008 20:27   

Po śmierci Dziuni wyraźnie widziałam smutek Gizma i Fruzi, jednak oni odkąd Gizmo zamieszkał z dziewczynami byli ze sobą bardzo zżyci, więc więź między nimi się zacieśniła i mieli siebie nawzajem. Po śmierci Fruzi Gizmo był przybity, apatyczny i stronił od stada chłopaków, z którym zamieszkał. Znał to stado, więc wiedział co i jak. Jednak chłopcy nie pozwolili mu się smucić, zwłaszcza Rysio bardzo dużo czasu spędzał z Gizmem i wyraźnie się nim opiekował. Powiedziałabym nawet, że go faworyzował.
_________________
Z nami: Jojo i Princeska; Duszek, Amidala i Zosia; Api i Kava
na dt: suczka Sarabi www.facebook.com/EkipaDuszka
 
 
     
agacia 



Dołączyła: 12 Lut 2007
Posty: 2089
Skąd: Wrocław
Wysłany: Czw Kwi 03, 2008 22:08   
   Zwierzątka: szczurki, psy i smoki;)


U mnie w starym stadzie Sasza miał zwyczaj "gwalcic" Małego,a ze Mały byl najnizej w hierarchii to nie reagował na to. Po jego smierci Sasza zaczal skakac na Jingsia co bardzo go denerwowalo i konczylo sie bojka. Na poczatku nie bylo to grozne,ale jak chlopaki mieli wiecznie niegojace sie rany oddzielilam ich kratka. Na szczescie mam klatke wysoka,wiec jeden mieszkal na gorze a drugi na dole. Rok pozniej Jingles zaczal mi chorowac i odszedl i po tym stan Saszy bardzo szybko rowniez zaczal sie pogarszac i odszedl 3 miesiace pozniej. Nie wiem na ile smierc Jingsia ma zwiazek z gwaltownym pogorszeniem stanu Saszy,a na ile jego wiek, ale po smierci Jinglesa pogorszenie nastapilo dosc szybko.
 
 
     
Oli 



Dołączyła: 14 Sty 2007
Posty: 13184
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Kwi 03, 2008 22:19   

agacia napisał/a:
Nie wiem na ile smierc Jingsia ma zwiazek z gwaltownym pogorszeniem stanu Saszy,a na ile jego wiek, ale po smierci Jinglesa pogorszenie nastapilo dosc szybko.
A czy Jingels umarł na pewno ze starości? To mi raczej wygląda na jakąś chorobę. Poza tym skoro chłopcy sie nie lubili i nie mieszkali razem tak naprawdę, to chyba nie za bardzo mogli za sobą tęsknić, tak mi się wydaje... :drap:
_________________
Z nami: Jojo i Princeska; Duszek, Amidala i Zosia; Api i Kava
na dt: suczka Sarabi www.facebook.com/EkipaDuszka
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0.13 sekundy. Zapytań do SQL: 13