Alloszczur Strona Główna Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum

Poprzedni temat «» Następny temat
Czy warto leczyć szczura?
Autor Wiadomość
radek_z 


Dołączył: 15 Lip 2013
Posty: 14
Wysłany: Wto Wrz 16, 2014 17:08   Czy warto leczyć szczura?
   Zwierzątka: Samców sztuk dwa:)


Niedawno odszedł mój samczyk, Pixie. I tylko potwierdził moją wcześniejszą opinię, ze jak szczur zaczyna na coś chorować, to leczenie jeśli w ogóle pomaga, to tylko na krótki czas. Wszystkie moje ogonki, gdy tylko zaczynały na coś chorować (nowotwór, serce), na leczenie reagowały chwilową poprawą, po czym ich stan znów się pogarszał aż do nieuchronnego końca w stosunkowo krótkim czasie. Pixie (rok i trzy miesiące) miał stwierdzonego chłoniaka, dostał sterydy po których zaczął chudnąć i nie doczekał nawet pierwszej wizyty kontrolnej (odszedł po niecałych 5 dniach ich przyjmowania). Teraz zastanawiam się czy nie lepiej było dać mu cieszyć się życiem tyle ile było mu dane i dopiero gdy zacząłby cierpieć, pojechać na uśpienie. Był żywotny pomimo guzka i mam wrażenie że wykończyło go całe to leczenie.

Stąd moje pytanie... czy warto leczyć szczura ale również czy się opłaca?

Czy się opłaca, bo mam wrażenie że dzisiejsze kliniki weterynaryjne zmieniły się w maszynki do wyciągania pieniędzy od kochających swoje pupilki właścicieli. Trochę na zasadzie "chyba nie będzie pan oszczędzał na ukochanym zwierzątku".

Poprzednie szczurki miałem kilkanaście lat temu. Chodziło się z nimi do wetki na osiedlu, nie miała żadnej aparatury, tylko stół, leki i swoją wiedzę. Za wizytę brała jakieś śmieszne pieniądze, nawet wycięcie guza z narkozą w zastrzyku, to był koszt 50 zł.

Na, jak się finalnie okazuje bezsensowne, leczenie Pixiego poszło z 300 zł. Jedna wizyta z nacięciem guzka (bo to może ropień), druga kontrolna po antybiotykach, trzecia USG z zapisanymi sterydami....czwartej nie dożył. Jeszcze chcieli mi go operować za 400 zł.

Nie mówię że szkoda mi było na mojego szczurka. Ale każda taka wizyta i zabieg to dla zwierzęcia stres i późniejszy czas rekonwalescencji. A bądźmy szczerzy, szczur żyje na tyle krótko, że jakiekolwiek (kosztowne) leczenie może przedłużyć mu życie najwyżej o okres liczony w tygodniach....a klinika swoje zarobi.

Nabrałem po prostu odczucia wyciągania kasy od zatroskanego właściciela, na bezsensowne leczenie które nie wiadomo czy w ogóle coś daje, jeśli nie wręcz szkodzi.

To trochę tak jak leczenie na siłę 15 letniego psa. I tak wiadomo że wkrótce odejdzie, więc czy nie lepiej nie stresować go zabiegami, tylko w miarę możliwości zmniejszać cierpienie, pozwolić cieszyć się życiem, na tyle na ile zdrowie pozwoli i pozwolić zwierzęciu odejść w naturalnym dla niego czasie lub uśpić gdyby miało cierpieć. Ale puki nie cierpi i nie zdaje sobie sprawy ze coś mu dolega, po prostu pozwolić mu normalnie żyć.
 
     
Pyl 
Powrócona



Dołączyła: 30 Cze 2010
Posty: 14367
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Wrz 16, 2014 17:52   
   Zwierzątka: DyDoIbJodNicFil Bor44 oraz R i O


radek_z, jeśli możesz kupić szczura w zoologu za 12 zł albo dostać za darmo poprzez olx, forum czy inne źródła to masz prostą odpowiedź: NIE OPŁACA SIĘ. Można też spojrzeć inaczej - szczur żyje średnio 2 lata, NIE OPŁACA SIĘ inwestować, bo to tak krótko.
Generalnie można powiedzieć, że patrząc z perspektywy kasy i czasu leczenie szczurów jest totalnie nieopłacalne - to fakt.

Ale przepraszam - jesteśmy tu na forum dlatego, że kochamy te zwierzaki. Uwierz - można je leczyć, można wyleczyć na dłużej niż tydzień czy dwa, można zmniejszyć ich cierpienia czy wydłużyć życie. Są przypadki beznadziejne, są przypadki zaskakujących/galopujących chorób, są przypadki, gdy decyzją właściciela czy weterynarza nie podejmuje się dalszego leczenia (np. operacji), ze względu na stan zwierzaka, ale nie można tego generalizować.
Mam kontakt z wieloma weterynarzami zajmującymi się gryzoniami - również takimi, którzy są dostępni niemal dzień i noc i stają na głowie, aby ratować te krótko żyjące zwierzęta - daleko im od "maszynek wyciągających pieniądze".

Jeśli potrzebujesz to proszę, kilka przypadków "pozytywnych" (nie, nie mówię, że nie ma negatywnych - niestety są, ale te pozytywy dają nadzieję):
- moja PoLucek - zapalenie ucha w wieku kilku miesięcy, leczenie bardzo intensywne na granicy "zdrowego rozsądku" - przeżyła, żyła 3 lata 4 miesiące
- ten sam PoLucek - guz przysadki, na kabergolinie przez bodaj 9 miesięcy - niemal do samego końca w pełnym komforcie życia, bez objawów
- pszczółkowy Ozzik - ropnie po kastracji, które przelały się do jamy brzusznej, b. ciężka operacja, stan zapalny w jelitach - przeżył, żył jeszcze rok z hakiem (pszczoła sprostuj, pamięć zawodzi)
- quagowy Indik - zapalenie płuc we wczesnym dzieciństwie (1,5-2 miesiące?) - podtrzymywany na tlenie, wykaraskał się, dożył starości
- moja Czarna Dama - ostre zapalenie płuc w wieku ok. 2 lat, z przesunięciem serca skrajnie na prawą stronę, stan krytyczny - zaleczona, żyje parę miesięcy po chorobie i ma się dobrze.
To tak z rękawa, wypisane na szybko, mogła bym podać kilkadziesiąt przykładów, gdzie jest sens leczyć.
_________________
Czy wiesz, że powstała ulotka o szczurach?
Może chcesz wspomóc kampanię informacyjną roznosząc ulotki do lecznic? A może promując akcję na FB?
 
     
L. 
wtulony kropek.



Zaproszone osoby: 21
Dołączyła: 09 Gru 2006
Posty: 6251
Wysłany: Wto Wrz 16, 2014 17:54   

Ale chłoniak to ogólnoustrojowy nowotwór. Nie zależnie od tego w jakiej jest części ciała, to przerzuty mogą bardzo szybko nastąpić do innych, a zazwyczaj pierwsze są atakowane płuca. Jeśli zwierzę nie ma jak oddychać, to naturalne, że w końcu odejdzie samo, albo trzeba będzie mu pomóc. W niektórych przypadkach (nie wiem jak u szczurów) chłoniaka u psów i kotów jest bardzo dobra reakcja na chemioterapie, którą zwierzęta o wiele lepiej znoszą niż ludzie.

W ogóle dla mnie pytanie, które zadałeś jest zupełnie retoryczne. Tak samo jak człowiek ma prawo do badań profilaktycznych i opieki lekarskiej, a w przypadku bólu to jego uśmierzenia, takie samo prawo jako pacjent ma zwierzę.

Poza tym rozsądny weterynarz sam w odpowiednim momencie zada pytanie, czy kontynuujemy leczenie, czy zmierzamy w kierunku eutanazji. Aczkolwiek czasami mogą też być i takie sytuacje, że dzieją się w domu rzeczy, których nie widać w gabinecie i wtedy na nas leży ta odpowiedzialność.

Co do kosztów. Kilkanaście lat temu, jak rodzice dali mi 20 zł, to mogłam kupić stos rzeczy w sklepie spożywczym. Teraz kupię zaledwie kilka, więc muszę automatycznie więcej zarobić, czyli moje usługi też podrożały. Kiedyś pokój, czy mieszkanie można było wynająć o 200-300 zł mniej. Więc naturalnym jest, że i podrożały też usługi weterynaryjne.


edit: Fakt, że odpowiadając bardziej bezpośrednio na pytanie, to Pyl'ka ma rację, robiąc podsumowanie finansowe, to nie opłaca się. Jednak nawet nie przyszło mi to głowy, aby robić sobie tutaj rozliczenie, to chyba też o czymś świadczy ; )
_________________

 
     
wilczek777 



Dołączyła: 23 Maj 2012
Posty: 1966
Skąd: Szczecin
Wysłany: Wto Wrz 16, 2014 18:20   
   Zwierzątka: 2 x sheepdog


radek_z odpowiedź prosta:
Czy warto? TAK!
Czy się opłaca? NIE

Bez względu na to jakie mamy zwierzę - sto lat żyjącą papugę, psa który towarzyszy nam koło 15 czy szczurka który czasem bywa z nami mniej niż 2 lata - wszystkie powinny być leczone. Biorąc zwierze stajemy się za nie odpowiedzialni to oznacza, że jeśli zachoruje na zapalenie ucha - leczymy. Jeśli złamie łapkę - leczymy. Jeśli dojdzie do wypadku i potrzebna będzie skomplikowana operacja - leczymy. To jest obowiązek właściciela.

Jedyne co 'zwalnia' z leczenia to totalny brak poprawy stanu zdrowia a wręcz pogorszenie. Czasem mimo fachowej opieki stwór do zdrowia nie wraca, cierpi i wtedy trzeba zastanowić się czy cierpień nie skrócić. Ale jeśli jest szansa na dalsze życie to zwierzaka się leczy.

Wiadomo, że czasem człowiek jest bez kasy i wpada myśl żeby sobie odpuścić bo w sumie szczur kosztował 1/20 kosztów leczenia. Ale jeszcze raz o odpowiedzialności - masz zwierzę - leczysz zwierzę. Dzisiaj wpadł mi w oko artykuł o tym jak operowana była złota rybka(!) bo ktoś ją miał i kochał. Nie zastanawiał się 'ty tylko rybka, kupię nową za ułamek kwoty na leczenie'.
_________________
Nasz temat :)
http://forum.szczury.biz/...t=13184&start=0

Za TM :(
Silver i Sharingan [*] Śpioch i Grubas [*] Białas i Mithril [*] Czarnuszek i Bibs [*] Miki i Kaszmir [*] Desant zwany Fretką i Miętus Emerald Moon [*] Bjorn i Anubis (Ibasan) Beris[*] Belfast [*]
 
     
radek_z 


Dołączył: 15 Lip 2013
Posty: 14
Wysłany: Wto Wrz 16, 2014 18:39   
   Zwierzątka: Samców sztuk dwa:)


Chyba nie zrozumieliście mnie dobrze. Ja wiem że jesteśmy tu wszyscy bo kochamy swoje ogonki, i nigdy nie przyszłoby mi do głowy przeliczanie że za 12 zł mogę mieć nowego, więc się nie opłaca.

Chodziło mi o to ze po swoim ostatnim szczurze nabrałem wrażenia że zafundowano mu stos wizyt i badań, które w jakimś stopniu dla każdego zwierzaka są stresujące, które jak się okazało były zupełnie niepotrzebne (bo już 1,5 tygodnia później szczurek był martwy), a kto wie czy nie przyspieszyły jego odejścia.

Jak zaczynałem z nim chodzić na wizyty był energiczny, pełen życia, jak przystało na nieco ponad rocznego szczurka. W półtora tygodnia "zafundowałem mu" dwie narkozy, nacinanie guzka na skórze, pobieranie krwi, USG, i kilku dniową kurację sterydami, która to właśnie mam wrażenie że go zabiła. A jakbym nie poszedł, pewnie żyłby z tym guzkiem do dziś.

I nie chodzi o to ze szkoda mi tych 300 zł, tylko mam wrażenie że klinika serwuje te wszystkie badania i wizyty co kilka dni, za każdą rzecz biorąc pieniądze, niezależnie czy ma to sens czy nie, dodatkowo narażając zwierzę na stres.
 
     
Szczurówka 


Dołączyła: 17 Lis 2012
Posty: 1524
Skąd: Gliwice
Wysłany: Wto Wrz 16, 2014 18:43   
   Zwierzątka: ....


radek_z, a skąd jesteś i do jakiej lecznicy chodzisz? bo nie każdy wet zna się na szczurach, i nie każdy się przyzna do tego.
_________________
...
 
     
cornflakegirl 



Dołączyła: 30 Lip 2012
Posty: 1602
Skąd: Olsztyn
Wysłany: Wto Wrz 16, 2014 18:45   
   Zwierzątka: 2 szczury i 2 psy


wilczek777 napisał/a:
To jest obowiązek właściciela.


W zupełności się zgadzam. Chcemy mieć zwierzaka to również dbamy o jego profilaktykę i leczenie. Wiadomo koszty są bardzo duże, niewspółmierne do kosztów kupna szczurka, ale to jest nasz przyjaciel, przyjaciel jest bezcenny.
Nie wybaczyłabym sobie, gdybym nie spróbowała uratować mojego szczura. Udało mi się przedłużyć życie we względnym komforcie moim szczurkom o kilka miesięcy. Wiadomo, w końcu należy podjąć decyzję, że zwierzakowi po prostu trzeba pomóc odejść. Ale sumienie nie pozwoliłoby mi patrzeć jak jego stan się pogarsza z dnia na dzień.
_________________
moje dziewczynki: http://forum.szczury.biz/viewtopic.php?t=13637

ze mną: Nutelka i Mortadela na wiecznym DT
za TM: Elza, Siwa, Tola, Lusia, Wena, Nanna, Neska(*)
 
     
wilczek777 



Dołączyła: 23 Maj 2012
Posty: 1966
Skąd: Szczecin
Wysłany: Wto Wrz 16, 2014 18:51   
   Zwierzątka: 2 x sheepdog


radek_z jeśli dobrze zrozumiałam chodzi Ci o to, że leczenie spowodowało odwrotny skutek. Są momenty np. kiedy szczur jest za stary na narkozę, że nie robi się operacji i ogon żyje z chorobą.

Ja mam dobrego, zaufanego weta który mówi mi co jest sens robić, co sobie odpuścić. Proponuje dane badania/leczenie mówiąc o kosztach i ewentualnym efekcie. Dzięki temu nie mam poczucia 'po co to było'. z=Znaleźć jednak takie weta nie jest łatwo.Szczurówka dobrze napisała - sporo wetów nie zna się na gryzoniach i pakuje im leczenie na wyczucie -efekty mogą być gorsze niż choroba.
_________________
Nasz temat :)
http://forum.szczury.biz/...t=13184&start=0

Za TM :(
Silver i Sharingan [*] Śpioch i Grubas [*] Białas i Mithril [*] Czarnuszek i Bibs [*] Miki i Kaszmir [*] Desant zwany Fretką i Miętus Emerald Moon [*] Bjorn i Anubis (Ibasan) Beris[*] Belfast [*]
 
     
limomanka 



Dołączyła: 10 Wrz 2012
Posty: 6679
Skąd: Koty na Górnym Śląsku
Wysłany: Wto Wrz 16, 2014 18:59   
   Zwierzątka: 2 kocury (Wolfgang i Nutek), ONkowa Masza


Niestety z leczeniem zwierząt jest o tyle trudniej, że bardzo często podążamy na ślepo. Leczymy dwu-, trzytorowo z nadzieją, że któraś terapia pomoże. I jasne, czasem trzeba podjąć decyzję, że się nie leczy (bo szczur stary, bo ma jeszcze inne choroby, bo guz jest nieoperacyjny), ale równie często trzeba podjąć walkę - zwłaszcza wtedy, kiedy nasze zwierzę też chce walczyć.
Miałam w swoim stadzie pewnego Tytana. Ten szczur żył 9 miesięcy z guzem przysadki, zwyrodnieniami stawów, obciążonym sercem, chłoniakiem dającym w końcu przerzuty do płuc. I dopóki nie pokonał nas najgłupszy ropień, którego - ze względu na towarzyszące Twixowi choroby - nie mogliśmy operować, leczyliśmy. I widzieliśmy efekty tego leczenia.
Jeśli terapia działa, trzeba spróbować. Jeśli szczur walczy, trzeba mu dać szansę. Czasem my nie mamy sił i środków, ale powinniśmy je znaleźć dla naszych przyjaciół. Choćbyśmy tylko mieli poprawić komfort ich życia.
_________________
Dbajmy o pisownię i polskie znaki. Jest różnica, czy ktoś robi "łaskę" czy "laske", czyż nie?

Za Śmiercią Szczurów odeszli: Czesio, Stefan, Cyryl, Pan Mysz, Tosiek, Fenek, Twix, Mars, Errol, Erwin, Anatol, Fiubździul i Ach, Edek, Harnaś, Franek, Viggo, Nam i Malina oraz Solo, Aria i Sopran
 
     
smeg 



Dołączyła: 18 Cze 2009
Posty: 2238
Skąd: Gdańsk
Wysłany: Wto Wrz 16, 2014 19:15   
   Zwierzątka: brak


Rozumiem Twoje rozżalenie związane z nieskutecznym leczeniem Pixie, być może w jego przypadku rzeczywiście dwie narkozy i stos badań zaszkodziły, zamiast pomóc - nie wszystko da się przewidzieć. Nie powinieneś jednak wyrokować, że nie warto w ogóle leczyć szczurów. Sama w ciągu ostatnich kilku lat miałam ich kilkanaście i było wśród nich wiele takich, którym leczenie znacznie przedłużyło życie. Odkąd mam szczury obserwuję też znaczny postęp w weterynarii i metodach ich diagnozowania i leczenia, jeszcze kilka lat temu wiele chorób było uznawanych za "starość", a dziś z powodzeniem można je leczyć (patrz guz przysadki). Btw, lecznica, do której chodzisz, musi być jedną z droższych, sądząc po wydatkach jakie opisałeś - nie wszędzie jest aż tak drogo.
_________________
Za TM: Ally, Majka, Lidka, Benia, Chrupka, Gaja, Basiek, Poziomka, Czarny, Luna, Krówka, Haszczyk, Duży, Zaraz, Haszczak, Piratka, Mariusz, Felicja, Mioli, Ciri, Pchełka, Halinka SR, Oliwka, Lili, Margolcia SR, Mortadelka SR, Rudolf Czerwononosy SR, Frotka, Flaszka <:3 )~~
 
     
Szczurówka 


Dołączyła: 17 Lis 2012
Posty: 1524
Skąd: Gliwice
Wysłany: Wto Wrz 16, 2014 19:19   
   Zwierzątka: ....


Ja uważam że warto :) i szczury potrafią się za to bardzo odwdzięczyć :) tak samo inne zwierzęta :)
_________________
...
 
     
radek_z 


Dołączył: 15 Lip 2013
Posty: 14
Wysłany: Wto Wrz 16, 2014 19:54   
   Zwierzątka: Samców sztuk dwa:)


Trochę mnie pocieszyliście że leczenie szczurków często ma sens i może im przedłużyć życie o więcej jak kilka tygodni.

Nie chcę pisać jaka to lecznica, bo myślę że wet miał jednak dobre intencje. Ogólnie jest polecany do leczenia szczurków, a nie chciałbym komuś robić złej reklamy jak sam nie mam pewności że to mu zaszkodziło. Może był to przypadek indywidualny, że pomimo sterydów guz w jamie brzusznej robił swoje. Może sterydy objawiły jakąś wadę serca, nerek lub wątroby. Tak zresztą twierdzi wet.

Po prostu dziwne wydało mi się że pulchniutki szczurek od razu po rozpoczęciu leczenia sterydami zaczął chudnąć. W dwa dni było mu widać kręgosłup. Wetka do której trafił na szybko, do pobliskiej kliniki (bo dziewczyna sama bez samochodu nie miała jak dostać się do kliniki po drugiej stronie miasta) stwierdziła że dawka sterydów mogła być zbyt duża co mogło spowodować niedokrwistość. Sam już nie wiem.

A ceny...każda wizyta z 70-80 zł, plus leki kilkadziesiąt zł, plus ostatnia wizyta w tej pobliskiej klinice i próba jego ratowania, też 60 zł. W totalu dało gdzie tyle ile napiałem. Nie wiem czy to dużo czy mało....kilkanaście lat temu u wetki na osiedlu było taniej :) .
Ostatnio zmieniony przez Devona Wto Wrz 16, 2014 23:26, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Pyl 
Powrócona



Dołączyła: 30 Cze 2010
Posty: 14367
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Wrz 16, 2014 23:31   
   Zwierzątka: DyDoIbJodNicFil Bor44 oraz R i O


radek_z, ze sterydami bywa faktycznie bardzo różnie - potrafią zdziałać cuda i postawić szczura na nogi (i tak jest często, choć nie musi być to trwały efekt), ale potrafią też zrobić mu krzywdę (rzadziej, ale też się to zdarza). I faktem jest, że nie wiesz tego podejmując leczenie (ani Ty ani wet), bo reakcja organizmu może być specyficzna dla konkretnego ogona - zależna od jego stanu zdrowia i tolerancji leku.
Natomiast jeśli chodzi o dawkowanie leków to jest to odwieczny, bardzo poważny problem w leczeniu ogonów - dawkowanie jest zazwyczaj bardzo różne już na poziomie różnych podręczników weterynaryjnych (czasem nawet o rząd wielkości). Do tego należy wziąć poprawkę na to, że większość leków nie ma określonego dawkowania dla szczurów i weci szacują dawki na podstawie dawek dla innych gatunków (np. psów czy kotów) oraz specyfiki ogonów (znacznie szybszy metabolizm). A do tego wszystkiego należy dołączyć indywidualne doświadczenie poszczególnych wetów - bo wiedzy o szczurach na weretynarii niemal nie uświadczysz. Efekt tego jest taki, że co wet to inna strategia leczenia, czasem inne leki i zupełnie inne dawki. Dlatego właśnie tak ważne jest trafienie do doświadczonego szczurzego weta - bardzo dużo przypadków nieskutecznego leczenia wynika niestety z niewiedzy wetów (nie twierdzę, że w tej sytuacji tak było, ale warto o tym wiedzieć).

A wracając do tematu "czy warto" - ogony to najbardziej nieprzewidywalne stworzenia jakie znam. Jednego wyleczysz vibovitem z kataru i całe życie będzie zdrowy, drugiemu potrzebna apteka leków i efekt mizerny. Potrafią wyjść z agonalnego stanu jak żadne inne zwierzęta (patrz np. guzy przysadki czy rozmiary guzów z którymi sobie radzą), a jednocześnie potrafią się zwinąć na tamtą stronę tęczy w ciągu minuty. Ich leczenie daje raz euforię a za chwilę kopa w d. Gorzej, jeśli zbierze się kilka takich kopów pod rząd - to potrafi dobić nawet najlepszych opiekunów.
_________________
Czy wiesz, że powstała ulotka o szczurach?
Może chcesz wspomóc kampanię informacyjną roznosząc ulotki do lecznic? A może promując akcję na FB?
 
     
limomanka 



Dołączyła: 10 Wrz 2012
Posty: 6679
Skąd: Koty na Górnym Śląsku
Wysłany: Śro Wrz 17, 2014 08:42   
   Zwierzątka: 2 kocury (Wolfgang i Nutek), ONkowa Masza


Pyl napisał/a:
Gorzej, jeśli zbierze się kilka takich kopów pod rząd - to potrafi dobić nawet najlepszych opiekunów.


Off-Topic:
Jak dobrze rozumiem... Jak bardzo potrafi.
_________________
Dbajmy o pisownię i polskie znaki. Jest różnica, czy ktoś robi "łaskę" czy "laske", czyż nie?

Za Śmiercią Szczurów odeszli: Czesio, Stefan, Cyryl, Pan Mysz, Tosiek, Fenek, Twix, Mars, Errol, Erwin, Anatol, Fiubździul i Ach, Edek, Harnaś, Franek, Viggo, Nam i Malina oraz Solo, Aria i Sopran
 
     
Pyl 
Powrócona



Dołączyła: 30 Cze 2010
Posty: 14367
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Wrz 17, 2014 12:19   
   Zwierzątka: DyDoIbJodNicFil Bor44 oraz R i O


Off-Topic:
limomanka, wiem, myślałam również o Tobie pisząc te słowa :| Bardzo mocno tulę.
_________________
Czy wiesz, że powstała ulotka o szczurach?
Może chcesz wspomóc kampanię informacyjną roznosząc ulotki do lecznic? A może promując akcję na FB?
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0.1 sekundy. Zapytań do SQL: 12