To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

O szczurach ogólnie - Szczur a jazda samochodem

mcaffey - Czw Maj 20, 2010 21:22
Temat postu: Szczur a jazda samochodem
A czy jak jedziecie samochodem, to czy mocno szczurka stresują nasze drogi ? Bo wiadomo jakie na nich jest bujanie ... Ja mam myszki, i jak jedną wiozłem do weta (w transporterze) to się zestresowała i schowała do domku.
Mao - Czw Maj 20, 2010 23:16

moje to ignorują, kładą się jedna na drugiej; najsłabsza amortyzuje wstrząsy.
Lokolo - Pią Maj 21, 2010 18:37

No dzisiaj mojego szkraba usypiało kołysanie samochodu i smacznie spał całą drogę :wink:
Mao - Pią Maj 21, 2010 23:05

Dla szczura samochód to coś nowego i w dodatku jest bardziej namacalne niż nowości obserwowane z ramienia podczas spaceru. Poza tym, moja bujna wyobraźnia podsuwa mi obraz szczura rozpłaszczonego na przedniej szybie w wyniku gwałtownego hamowania...
Niamey - Pią Maj 21, 2010 23:20

albo wskakującego na głowę kierowcy itp. Bałabym się wyciągać szczury w samochodzie - moje po prostu śpią w transporterze.
mcaffey - Sob Maj 22, 2010 16:54

Macie rację ;) Ale na ręku lub kolanie pilnowany ręką przez nas może chyba spać ;)
Mao - Nie Maj 23, 2010 00:19

Off-Topic:
mcaffey, nie wiem, jakie masz szczury, ale u mnie nawet najspokojniejsza nie usiedziałaby na tyłku wiedząc, że jedyną przeszkodą do wycieczek są moje dłonie. Zaraz zaczęłoby się włażenie na ramiona, na zagłówek, na okna, na deskę, a najlepiej byłoby pod pedały. W transporterze szczur się nudzi i po prostu albo śpi, albo spokojnie leży.

Kuzyn - Śro Cze 09, 2010 06:55

A moje sobie z podróży nic nie robią :)
http://lh6.ggpht.com/_Poh...zioro%20009.jpg

Mangusta - Śro Cze 09, 2010 08:03

Mao napisał/a:
moja bujna wyobraźnia podsuwa mi obraz szczura rozpłaszczonego na przedniej szybie w wyniku gwałtownego hamowania...
dlatego istnieją transportery.

przewoziłam już mnóstwo różnych zwierząt, wiadomo że jak jedzie się samemu to zwalnia się bardziej na zakrętach i ogólnie jeździ się ostrożniej by zwierzakiem nie zarzucało po kątach, ale jak się jedzie busem czy innym publicznym transportem to już ma się mniej do powiedzenia w tej sprawie. Niemniej jednak nigdy szczurom to nie przeszkadzało za bardzo, szły spać po prostu.

sachma - Śro Cze 09, 2010 10:24

Kuzyn napisał/a:
A moje sobie z podróży nic nie robią :)
http://lh6.ggpht.com/_Poh...zioro%20009.jpg


nie boisz się że zlecą z półki? przy gwałtownym hamowaniu (a miałam takie nie raz ze szczurami na pokładzie) mogą polecieć, ten domek może na nie spaść..
moim zdaniem dobry nie za duży transporter to podstawa, jak jadę sama transportery przypinam pasami do siedzeń, obstawiam tak żeby nie latały i nawet jak miałam awaryjne hamowanie i skręt w rów (wyskoczył mi pies, wolałam obdrapać samochód niż na niego wjechać...) szczurom nic nie było, transportery nie polecały a szczury nie miały tam aż tak dużo miejsca żeby sobie coś zrobić..

Szura - Śro Cze 09, 2010 10:40

Mao napisał/a:
Off-Topic:
mcaffey, nie wiem, jakie masz szczury, ale u mnie nawet najspokojniejsza nie usiedziałaby na tyłku wiedząc, że jedyną przeszkodą do wycieczek są moje dłonie. Zaraz zaczęłoby się włażenie na ramiona, na zagłówek, na okna, na deskę, a najlepiej byłoby pod pedały. W transporterze szczur się nudzi i po prostu albo śpi, albo spokojnie leży.


Co prawda nie do mnie, ale odpowiem - ja dla moich chłopców nie miałam transportera. Po części, bo uznałam, że mi niepotrzebny, po części, bo wiedziałam, że w razie czego blok ode mnie jest Tess, która poratuje, a jak nie, to i chorobówka się nada.

Chłopcy jeździli wszędzie, gdzie musieli, w mojej torbie - tramwaj, autobus czy metro. Torba była cały czas otwarta. Gdy siedziałam, torbę kładłam na kolana, a oni wyłazili i siedzieli na moich kolanach, czasem włażąc mi na cyc czy na ramię, ale na wyprawy im się nie spieszyło. ;)

Po śmierci Lucka miałam jechać na studia do Wrocławia, ostatecznie wróciłam do Warszawy, ale Buba odbył podróż samochodem i pociągiem. Samochód mu się bardzo nie podobał, próbował spać, ale się stresował, zresztą kierowca do delikatnych nie należał - mimo, że był w małej chorobówce, większość czasu delikatnie go przytrzymywałam, żeby zminimalizować wpływ skrętów, przyspieszenia czy hamowania. Podróż była dość długa i dla niego ciężka. Za to pociąg zniósł bardzo dobrze, nawet nawiązał przyjaźń z jakimś dzieckiem z przedziału. :mrgreen:

Phina - Śro Cze 09, 2010 11:30

Mao napisał/a:
u mnie nawet najspokojniejsza nie usiedziałaby na tyłku wiedząc, że jedyną przeszkodą do wycieczek są moje dłonie.

Zgadzam się. Wydaje mi się, że wszystko zależy od charakteru ciura. Moja Budzia na przykład w samochodzie po mnie chodzi i spokojnie mogę ją upilnować. Mini też chce pozwiedzać, ale nad nią już nie panuje ;) Za to Albinka włazi pod ręcznik w transporterze i ani myśli wystawiać nosa. Jednak zawsze jeżdzę jako pasażer. Transporter trzymam na kolanach. Jeśli jest się kierowcą, to myślę, że niegłupie jest zapinanie pasami. Lepiej dmuchać na zimne a nie później szukać weterynarza w podróży...

Corvus_Niger - Śro Cze 09, 2010 22:55

Jako że sporo podróżujemy, Mysia i Chmurka są częstymi bywalczyniami samochodu. Zamiast transporterka, mam małą klatkę, która znakomicie w tej roli się sprawdza. Myszki mogą sobie obserwować, co się dzieje dookoła, a kiedy już się znudzą, chowają się po prostu pod polarki. Zainteresowanie krajobrazem wzrasta u nich zwłaszcza wieczorem, kiedy jest dużo tajemniczych świateł :shock: . Szczególnie Chmura lubi badać przez szybę ich pochodzenie. Bardzo ją ciekawią i inspirują.

Samą podróż znoszą bardzo dobrze. Większość drogi oczywiście przesypiają. Budzą się i wyściubiają nosy, kiedy czują, że coś jemy (choć oczywiście mają swoje jedzenie).

Transporterowa klateczka chyba dobrze im się kojarzy, bo kiedy się w niej już znajdą zawsze trzaskają z zadowolenia ząbkami. Tym samym również wszelkie konieczne wyjazdy do weterynarza stają się łatwiejsze i przyjemniejsze do zniesienia :) .

harpoonka - Sob Cze 26, 2010 12:16

Ja mam teraz taki problem. Otoz szykuje sie do powrotu do Polski z UK samochodem i zabieram ze soba szczury (przeprowadzam sie na stale). Nie wiem do konca, jak to zorganizowac :(
Mam 10 chlopakow i mam watpliwosci co do tego, w jaki sposob ich przewiezc. Wiadomo, to dluuuga podroz. Powinnam wsadzic ich do transporterow? Mam jeden duzy, koci i jeden mniejszy (aladino medium), wiec jakos by sie pewnie pomiescili.
A moze lepsza bylaby mala klatka?

Poza tym jest cos, na co szczegolnie powinnam zwrocic uwage w tak dlugiej podrozy? Oczywiscie szczurki beda mialy jedzonko, wode i zapewne wrzuce im do klatki jakies mokre warzywka.
Mysle tez nad tym, jak zapewnic im odpowiednia temperature. Jade pod koniec lipca, wiec moze byc goraco... Jakies pomysly?
Z gory wielkie dzieki ;)

sachma - Sob Cze 26, 2010 23:15

harpoonka, masz klime w samochodzie? ;) to ułatwiło by sprawę ;)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group