To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Zachowanie, psychika i oswajanie - Uniwersalne, polecane sposoby na oswajanie szczurów

Anonymous - Wto Cze 06, 2006 12:43
Temat postu: Uniwersalne, polecane sposoby na oswajanie szczurów
Niejestem pewien choc szukałem czy istnieje juz taki temat , jesli tak to prosze moderatora o przeniesienie bądz dołączenietego tematu .

Chciałem poznać wasze sposoby na oswajanie szczurów , zaczne od swojego

Pigi to niemój pierwszy szczur jednak pierwsza szczurzyca , poprzednio posiadałem 2 szczurki , z oswojeniem miałem problem , jednak im miałem je dłuzej tym więcej się nauczyłem .
Kiedy kupiłem ją niebyłem pewien płci tak samo jak gosciu w zoologiczny :lol:
zaczołem oswajać ją na początku karmiąć z ręki wołając ją przy tym jej imieniem , pózniej jedzenie dawałem coraz wyzej ( łokieć , ramie itp, nieprzesadzać :) )
Jak troche podrosła zaczałem pusczać ją po pokoju oczywiście znajdowałem się bardzo blisko i cały czas jej pilnowałem zeby nikt na nią nie nazdepł lub żeby gdzię mi niezginęła

Aktualnie posaidam około 10 szczurasów 5 samców 5 samic , dałem juz ogłoszenia , szczurki są juz oswojone z człowiekiem więc macie ułatwioną robote

chętnych zapraszam do galeri
Cytat:

http://s81.photobucket.com/albums/j224/kwas67/

Gato - Wto Cze 06, 2006 22:37

Moj sposob?

Ja nie mam sposobu. Szczur, ktory mieszkal ze mna, od niemal poczatku mial kontakt z ludzmi, w tym ze mna, zaden wiec problem. Byl brany na rece, a ze towarzyskie bylo z niego stworzenie to szybko do tych rak przywykl, czy wrecz je polubil, tak samo jak kaptury i kieszenie w bluzach. Nawet za specjalnie smakolykow na rekach nie dostawal.
On po prostu taki byl, ze wszystko i wszystkich gotow byl polubic, pieszczoch, lasuch, taki typowy misiek. Przytulasty i wiecznie glodny :} .

HannaH - Sob Wrz 16, 2006 23:30

Ja dopiero zaczynam oswajać swojego szczurka. Mam go niecały tydzień ale wydaje mi się, że zrobiliśmy już duże postępy :) Żwirek już nie tylko tyle że wchodzi na dłoń ale wychodzi z klatki po mojej ręce ale tylko wtedy kiedy on ma na to ochotę. :P (pomimo iż żadnych smakołyków na dłoni nie dostawał) Sam z klatki nie wyjdzie. Boi się postawić chociaż jedną łapkę poza jej obrębem, za to bardzo chętnie chodzi po ściankach i po dachu klatki. W ogóle to jest okropnie strachliwy, boi się wszystkiego czego się tylko da, nowch miejsc, dźwięków, przedmiotów... Mam nadzieję, że szeybko się z tym wszystkim oswoi i będzie mu u mnie dobrze. Z resztą już czuję, że zaczynamy się dogadywać. ;)
Anonymous - Wto Paź 03, 2006 13:32

Moja Lilu jest u mnie 5 dni, i wychodz z klatki zawsze jak tylko otworze drzwiczki :) i przychodzi do mnie często z własnej woli. Kasia (moja przyjaciółka) ma dwa szczury i dobiero po pół roku nauczyły się przychodzić na imię, więc trzeba być cierpliwym :)
Maniak - Wto Lis 21, 2006 17:08

Mój sposób?Okazywać czułość spędzać jak najwiećej czasu jeśli się możę ;) i szczurkowe serce Wasze ;)
Azi - Wto Lis 21, 2006 21:15

Wiele zalezy od szczura i jego charakteru. Ogólnie dużo spokoju, przekazywanie poczucia bezpieczeństwa, nic na siłę - jak chce, sam wyjdzie, jak nie to nie.

Nessa oswoiła się niezwykle szybko, praktycznie drugiego dnian już wychodziła na rękę, ale ona ufna bardzo jest. Pozostałe szczury - zalezy tydzień, do kilku tygodni, wyjątek - Dzika - do samego końca nie bardzo lubiła sama wychodzić z klatki, zabierało jej to zawsze strasznie duzo czasu (bywało, że siedziała w drzwiczkach i zastanawiała się nad wyjściem z pół godziny), nie zależało to jednak od stopnia oswojenia, a własnie od charakteru, dlatego trzeba to odróżnić.

Zawsze czekam, aż szczurek zrobi pierwszy krok i sam wejdzie mi na dłoń, a potem biore go ze soba w miejsce z którego nie może zejśc (np. fotel) i tam z nim siedzę :)

Technika mojego Słonka - zabrać szczurka i nie dawać go nikomu, dopóki się z nim nie oswoi :P Nie polecam 8)

hefi - Śro Lis 22, 2006 10:05

Jeżeli chodzi o moją pierwszą szczurke (Mysia) to niezabardzo pamiętam jak się oswoiła ze mna i z otoczeniem... Pamiętam, że była baaaardzo mądra (jedyna szczurka, która biegała po pokoju nie pilnowana i nic nawet nie pogryzła a jak się ją zawołało po imieniu to wchodziła na łóżko i stawała na tylnych łapkach jakby chciała powiedzieć "już jestem" (niestety zginęła śmiercią tragiczną :cry: ) ... Poźniej była Malutka, po stracie Mysi jakoś szybko się oswoiła, chociaż była troche głupiutka, to moja rodzinka ja bardzo polubiła i rozpieszczała mi ją... (zostawiłam ją u rodziców na wakacje to mi ją oddać nie chcieli)
Teraz mam Niunie, z oswojeniem ją było tak, że przyniosłam ją do domu, a że jestem osobą niecierpliwą to prawie cały czas była na moich rękach i tak już wieczorem tego samego dnia spała mi w dekoldzie... od tamtej pory to jej ulubine miejsce... Jest strasznie do mnie przywiązana i straszna z niech pieszczocha...
Z Małą natomiast to bardziej mi chyba zależało żeby sie z Niunią polubiły a oswojenie ze mna przyszło i w sumie do tej pory przychodzi z czasem... :mrgreen:

Anonymous - Śro Lis 22, 2006 10:20

Ja uwielbiam oswajać. Biorę szczurka zawsze w piątek, żeby być z nim maksymalnie długo. Niczego nie robie na siłę. Nie wsadzam prawie w ogóle do klatki (a jeśli już, to bez domku) i oswajam na łóżku. Po imieniu zaczynam wołać od razu, szybko sie uczą. Siedzę sobie ze szczurkiem i staram się powoli i metodycznie przyzwyczajać do mnie, do otoczenia, do dotyku. Trzy dni takiej bliskości dają fantastyczne rezultaty. Wszystkie moje ogonki reaguja zawsze na imię, są bardzo posłuszne. Daje im sporo wolności ale tez wiedzą doskonale czego im nie wolno.
Chesti - Śro Lis 22, 2006 14:11

Mój sposób?

Hmmm... przede wszystkim spędzać z ogonkiem jak najwięcej czasu i duuuużo do niego mówić :)

Sprawdziło się z Bakusiem i Toffikiem... Batman i Che były już oswojone przez swoje "babcie" :)

Maniak - Śro Lis 22, 2006 16:45

Dokłanie chesti to jest najlepsiejszy sposób na oswajanie...;)
PALATINA - Czw Lis 23, 2006 07:48

Ja biore na łóżko i tak sobie razem siedzimy. Szczurzasty łazi po łóżku, po mnie. Dostaje dropsika jeśli chce (gdy podejdzie do mnie) albo gerbarka (indyk) do zlizania z łyżeczki...
Czasem (kiedyś znacznie częściej) oswajałam w łazience. Puszczałam luzem (w pokoju za dużo zakamarków, a łazienka malutka).

Nigdy się nie zastanawiałam, a jaki sposób oswajać. Po prostu samo się robi.

Amelia - Sob Gru 09, 2006 11:42

Ja mam dopiero pierwszego szczurka (samiczke jeszcze bez imienia poniewaz chce poznac jej charakter aby moc ja nazwac )
Pierwszy dzien pozwolilam jej sie oswoic z nowym otoczeniem.Choc juz wtedy wyszla mi na dlon
Drugi poprostu go wyciaglam iodrazu mi usnela na kolanach
W sumie nie jest jeszcze oswojona ,ale juz sie mnie nie boji ;]

Margo - Śro Gru 20, 2006 18:34

Witam Wszystkich ! :)
Jestem tu nowa, musiałam gdzieś zamieścić pierwszego posta - padło na "oswajanie" :) .
A ja (dzięki m.in. cennym radom koleżanki forumowiczki :) - skorzystam z okazji - dziękuję Kagero za wszystko :) ) maluszka swojego oswajałam (hmm, w dalszym ciągu oswajam) "na siłę" - jako że jest jeszcze młody. 1. wyciągnąć z klatki, 2. pod bluzę, 3. łapy do klatki :) , 4. gadać, i gaaaaadać, i gadać (to akurat nie było planowane, do mojego malca gadam sama z siebie - ot, mam taką potrzebę :) , bo tak straśnie go kocham :) )
Teraz jesteśmy na takim etapie, że Stefuś mnie liże po palcach i rękach. Strachulec z niego okropny, bo cokolwiek usłyszy, coś nowego wywącha, zobaczy, to ucieka mi do rękawa albo na ramię. A jaki pieszczoch ! Coraz wyżej do rąk się wspina, żeby go "posmerać" i główką o głaskanko się dopomina. No, a potem wiadomo - zasypia.
To chyba też jest tak, że trzeba zdać się również na intuicję... Hmm, tak mi się wydaje.

Wow, dopiero zobaczyłam ! Fajnie, jestem "różową kluseczką", hihi :D

Anonymous - Śro Gru 20, 2006 18:57

ja osobiście przyznam, że rashad jak do mnie przybył to był tak wymiziany, że w ogóle nie trzeba go było zbytnio oswajać. jedynie z miejscem. z człowiekiem - absolutnie:) (tu ukłony w stronę nezu, no i takie trochę mniejsze w strone szałasa który też go w pociągu wybawił na maksa:p)
sechmet - Śro Gru 20, 2006 20:05

W niedzielę przywiozłam do domu Fidelka. od razu był oswojony, więc bałam się tylko żeby szybko się przyzwyczaił do nowego domu. Od razu wzięłam go na ręce i cały czas siedział u mnie w bluzie w kieszeni. Chciałam żeby od razu załapał, że tam jest spokojnie i bezpiecznie. Pierwszą noc spędził w swoich szmatkach, trochę przestraszony. W poniedziałek wzięłam go znowu do kieszeni, zaczął się oswajać, był zainteresowany otoczeniem. Noc z pon na wtorek też była spokojna. Ale we wtorek się zaczęło. Wróciłam ze szkoły a Fidelek leci do drzwiczek żeby go wyciągnąć. Zaczą szaleć i włazić do "swojej" kieszeni. Jak wkładałam go wieczorem do klatki, to nie chciał, biegał, skakał, chrupał :wink: nie dając mi spać. Dzisiaj rano tak samo domagał się wzięcia na rączki. Po powrocie za szkoły wzięłam go znowu do siebie. Teraz śpi w rękawie :D
Oj udał się szczurek, udał się, a Zirr go świetnie oswoiła :D

Mój sposób: od samego początku przyzwyczajać szczuraki do siebie, na siłe najlepiej



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group