To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

O szczurach ogólnie - Rezygnujemy ze szczurów - czemu?

marhef - Wto Wrz 15, 2009 21:03

Oli, Layla, nie każdy umie tak gospodarować czasem, jak Wy. Ja na przykład wracam z pracy i jedyne o czym myślę to sen. Jestem zmaltretowana i wykończona, przerasta mnie zrobienie sobie czegoś do jedzenia, nie mówiąc o wysprzątaniu pokoju przed wypuszczeniem szczurów. Bo rano zawsze robię taki bajzel, że samo sprzątanie zajmuje mi z pół godziny. Nie jestem w stanie upilnować dziewczyn gdy biegają, drażnią mnie ich zaczepki. Staram się jak mogę, ale wiem, że przedtem było im o wiele lepiej i przykro mi z tego powodu, ale nie daję rady.
Anonymous - Śro Wrz 16, 2009 09:21

A ja mam taki problem jak bernadetta. Chlopaki przed 19 nie chca wyjsc z klatki i biegac nawet jak ja mam mnostwo czasu, a o 19 nie bede go miala. Poza tym same ze soba sie nie bawia tylko laza za mna caly czas, lapia za nogawki od spodni, a jak nimi sie nie interesuje to zrezygnowane po 30 min wracaja do klatki, albo leza i sie na mnie patrza, albo co najgorsze zaczynaja niszczyc rzeczy aby zwrocic moja uwage :/

No kochane zwierzeta, ale ja musze minimum 1.5 h siedziec na podlodze w ciuchach roboczych, gadac do nich, glaskac, bo inaczej to nie jest wybieg w ogole.

Najfajniejsze jest to, ze jak mnie w domu nie ma i TŻ je wypuszcza to mowil mi, ze chlopcy ladnie sami sobie chodza i sie soba zajmuja :| , ale ze mna musza miec kontakt jak widac, a ja czasami na prawde mam ochote walnac sie przed Tv zawinac TŻta pod pache i lezec :P

Teraz w weekendy co drugi tydzien dojdzie siostra TŻta u nas i juz wogole beda 3 osoby w kawalerce i jeszcze chlopcy musza biegac.

Layla - Śro Wrz 16, 2009 09:27

Ja otwieram klatę i wyciągam, moje są przyzwyczajone do wybiegu wtedy, kiedy im otwieram, budzą się i bawią. Jeśli nie chcą to trudno, ale rzadko się zdarza. Omar i tak po krótkiej zabawie idzie spać do kanapy ;) Ale u mnie zawsze tak było - wybieg wtedy, kiedy ja mam czas, a że są to pory różne, to i szczury się dostosowały. W moje dni wolne wypuszczam szczury w ciągu dnia.
Anonymous - Śro Wrz 16, 2009 11:03

właśnie zrezygnowałam ze szczurów. został mi ostatni, postanowiliśmy się nie doszczurzać, mała ma teraz fajną koleżankę, ale w innym miejscu. nie miałam już siły walczyć o szczury. o ich akceptację, o czas dla nich, porządne jedzenie. bo to przestała być przyjemność, szczury to pod koniec był jedynie pretekst do kłótni z rodziną. nie wiem, czy kiedyś do nich wrócimy. chciałabym, ale priorytetowo będzie kot, dla jarka. jak starczy czasu, miejsca, sił, to pies. a potem ewentualnie szczury. ale przyznam, że pustka straszna. cicho tak w nocy, nikt nie przybiega dać całusa. dziecko wychowuje się bez zwierząt. smutno się zrobiło w tym domu.
Anonymous - Śro Wrz 16, 2009 15:04

Layla napisał/a:
Ja otwieram klatę i wyciągam, moje są przyzwyczajone do wybiegu wtedy, kiedy im otwieram, budzą się i bawią. Jeśli nie chcą to trudno, ale rzadko się zdarza


Wiele razy tak probowalam to nie chca i koniec, a pozniej godzinami stercza wieczorem i blagalnie patrza na mnie.. Nie wiem skad u nich sie wzielo takie przyzwyczajenie...

Teraz mam super ekstra oswojone starsze szczury, ale sobie pomyslalam, ze maluchom na poczatku trzeba poswiecic 200% z tego czasu co musze poswiecic dziadkom, aby je dobrze zsocjalizowac, aby sie przyzwyczaily, a jak nie bede miala czasu to pozniej do konca zycia bede miala zdziczale, wycofane zwierzeta, a ja tak nie chce. Chce miec w domu znow tak dobrych przyjaciol jak mam teraz, a malce o wiele szybciej zdziczeja niz moje dwa dorosle dziadulki...

Poza tym boje sie, ze znow trafie na jakiegos szalenca z ktorym nie bede mogla dac sobie rady.

Przez ponad miesiac mialam 6 szczurow i podziwiam te osoby, ktore maja ich tak duzo. Jedzenia nie bylo po 2 tyg, sciolki po tygodniu. Dwoilam sie i troilam, aby wszystkim zwierzakom dogodzic i nie mialam czasu dla siebie...

Layla - Śro Wrz 16, 2009 15:07

tamiska napisał/a:
le sobie pomyslalam, ze maluchom na poczatku trzeba poswiecic 200% z tego czasu co musze poswiecic dziadkom, aby je dobrze zsocjalizowac, aby sie przyzwyczaily, a jak nie bede miala czasu to pozniej do konca zycia bede miala zdziczale, wycofane zwierzeta
Tamiska, no co Ty :D Ja mam maluszka od niedawna i on już do mnie przybył oswojony. Nie musiałam nic robić, niczego się nie bał. Wcale z nim nie przesiadywałam tyle, podobnie jak z moimi wszystkimi szczurami, jeśli miały dobrą socjalizację.
Anonymous - Śro Wrz 16, 2009 15:18

Layla napisał/a:
Tamiska, no co Ty Ja mam maluszka od niedawna i on już do mnie przybył oswojony. Nie musiałam nic robić, niczego się nie bał. Wcale z nim nie przesiadywałam tyle, podobnie jak z moimi wszystkimi szczurami, jeśli miały dobrą socjalizację.


Zalezy wlasnie od socjalizacji, ale z adopcji to nigdy na prawde sie nie dowiesz jak zostal zwierzak zsocjalizowany. Poza tym mlody od razu po przybyciu zaczal sie uczyc od Twoich innych szczurow, ze nie trzeba sie Ciebie bac, a trzeba Cie kochac. A ja od nowa chcialam same maluszki, wiec im nikt nie powie po szczurzemu, ze ja im nic nie zrobie i, ze pelen relaks :) Od nowa beda musialy same przelamywac strach przed przestrzenia, nowym miejscem itd. Jak dorosli pokazuja i mozna za nimi na wybiegu lazic krok w krok to jest calkowicie inna bajka. Sama powiedz :)

Layla - Śro Wrz 16, 2009 15:29

tamiska, szczur odchowany, np. z hodowli już to wie - od matki, od hodowcy.
Anonymous - Śro Wrz 16, 2009 15:39

Layla, mozliwe. Nie wiem, bo nie mialam takiego :) Zrobie przerwe i zobaczymy jak sie zycie potoczy, bo teraz dzienne studia i praca to bedzie masakra na maksa... Nie bede miala czasu nawet nic zjesc w ciagu dnia...


Juz powiedzialam TŻtowi, ze na razie nie chce dawac woliery papudze, bo mi ja zniszczy i mozliwe, ze jeszcze wroce za jakis czas do szczurkow i powiedzial, ze w porzadku i zebym sie nie przejmowala (glupio mi, bo papudze obiecalam :P ) i, ze jak calkiem zdecyduje, ze szczurki na dluugi czas znikna z naszego zycia to wtedy ja dam :)

Mimo, ze nie przepada za szczurami i bylo troche nieporozumien to szanuje moja pasje i doszlismy do kompromisow, co do ilosci szczurow, co do zabezpieczania jego rzeczy przed pogryzieniem itd., itd. I szczury nawet wiedza, ze M. nie nalezy zbytnio zaczepiac, aczkolwiek czasem 'przypadkiem' mozna nalac mu na kapcia, aby sobie przypomnial o wspolokatorach i o tym, ze wciaz nalezy do stada choc trzyma sie na uboczu :mrgreen:

gabi30 - Nie Paź 04, 2009 08:22

Witam!
Ja co prawda swoje stadko posiadam od niedawna, ale chciałabym dorzucić swoje pięć groszy. I nie w kontekście pozbywania się szczurków.
U mnie zwierząt pod dostatkiem, różnych od papug po psy. Zakochałam się w szczurkach jak zobaczyłam w zoologu jedną samotną dorosła samiczkę. Od razu ją kupiłam, przeszłyśmy razem zapalenie płuc, kłucie zastrzykami.Reszta stadka pochodzi z adopcji. Adoptowałam cztery kapturkowe siostrzyczki bardzo dobrze zsocjalizowane. Oraz jedną samiczkę aguti niestety okazało się ,że ciężarną. :snajper: I tak oto została mamą 10 szczurków ( które jeszcze są z nią, decyzja co do losów maluchów zbyt trudna i w domu trwa dyskusja).
Chciałabym powiedzieć,że szczurki wzięłam aby odpocząć od świata.Obserwacja stadka daje mi taki odpoczynek psychiczny jak żadne posiadane przeze mnie zwierzę. papugi są kochane, siedzą mi na ramieniu i gadają brzydko ( bo tego najszybciej się uczą), pies przyjdzie pomacha ogonem poprzytula się i idzie. Kot to indywidualista, przychodzi wtedy kiedy on ma ochotę. Szczurki to inna sprawa. Radość daje mi samo patrzenie na nie :)
Mam dwóch nastoletnich synów, z czego młodszy 16 letni jest dzieckiem autystycznym. Ciągła terapia doprowadziła mnie na skraj wytrzymałości psychicznej.
I szczurki mi zapewniają odpoczynek.
Ostatnio usłyszałam od starszego syna,że więcej poświęcam czasu szczurom niż jemu :shock:
Tak więc, szczurki będą na pewno u mnie gościły długo.
Pozdrawiam gabi

sachma - Nie Paź 04, 2009 10:03

tamiska napisał/a:
Layla, mozliwe. Nie wiem, bo nie mialam takiego :) Zrobie przerwe i zobaczymy jak sie zycie potoczy, bo teraz dzienne studia i praca to bedzie masakra na maksa... Nie bede miala czasu nawet nic zjesc w ciagu dnia...


ja tak mam od 2 lat :P idzie przywyknąć ;) chyba że pracujesz na cały etat :P na pół etatu można sobie wszystko jakoś poukładać ;) w tym momencie na psa nie miałabym czasu - na szczury jest go wystarczająco dużo ;) prace przecież kończy się o 15 - studia najpóźniej kończy się o 20 - do 24 jest czas :)

Anonymous - Nie Paź 04, 2009 10:24

sachma napisał/a:
chyba że pracujesz na cały etat na pół etatu można sobie wszystko jakoś poukładać w tym momencie na psa nie miałabym czasu - na szczury jest go wystarczająco dużo prace przecież kończy się o 15 - studia najpóźniej kończy się o 20 - do 24 jest czas


Wszystko to prawda, ale ja nie mam tak dobrze, bo ja w pn. od 7 do 22 studiuje i pracuje, we wtorki od 10 do 20, w srody jest ok., ale pracuje 7h w czw od 9 do 20 i w pt. podobnie... :/ Na razie jest mi ciezko, bo sie nie przyzwyczailam i padam na pysk za przeproszeniem, a jak dojdzie nauka do kol itd. to juz w ogole.

Poza tym ja do 23 max. moge siedziec, bo pozniej nie moge rano wstac i jak to Fea mowi wygladam i czuje sie jak kupa po jagodach przez caly tydzien jak sie nie wyspie.

Dla mnie 9h snu to takie minimum z minimum. Co drugi weekend sie nie wysypiam, bo siostra TŻta do nas przyjezdza i wstaje o 6 bo idzie na zajecia, a zaraz po niej wstaje TŻ i oboje buszuja mi nad uchem.

Chociaz teraz i tak sobie niezle radze i szczurki codziennie biegaja. Czasem 3h czasem tylko 1.5 ale staram sie choc na chwile wypuszczac i choc troche poglaskac, bo juz z nimi siedziec ciagle nie moge, a widac jak sie garna do mnie, jak za mna laza wszedzie i tula sie do nog jak siedze i cos robie. :(

Z nimi jest latwa pilka, bo sa wychowani wiedza gdzie nie mozna wchodzic, nie biegaja juz, nie psoca, ale maluchy maja wiele kreatywnych pomyslow i boje sie, ze zdziczeja jak w wiekszosci wypadkow beda musialy zajmowac sie soba same na wybiegu i, ze cos wymysla, a ja nie bede miala czasu uczyc ich pewnych zasad.

Anonymous - Pon Paź 05, 2009 14:06

Ja bym z moich ogonów zrezygnował chyba tylko wtedy jakby ktoś u mnie w domu był uczulony na ich sierść. To jedyny powód. Mając szczurki trzeba wiedzieć że nie żyją za długo i że się będzie za nimi tęsknić ale jak dla mnie to nie powód żeby z nich rezygnować bo naprawdę (z resztą sami wiecie) ogonki dają dużo radości :) :sirwwt: :tummykiss:
idaa - Pon Paź 05, 2009 17:18

Rodney i Hektor były moimi pierwszymi szczurami. Tak się złożyło, że odeszły jeden po drugim. Klatka powędrowała na strych, nie będzie w najbliższym czasie szczurów. Nie miałam czasu na opłakiwanie, bo zwaliły się na mnie inne troski :| . Szczurów nie będzie z trzech powodów. Okazało się, że mam na nie alergię. Po drugie dziecko, praca na całym etacie i szczury nie idą w parze - tu zgodzę się z Bemą. Pozazdrościć tym, którzy potrafią to pogodzić. No i po trzecie - spokój domowego ogniska jest ważny. Wieczne kłótnie o szczury nie należą do przyjemnych.
Może kiedyś.... Jak już będę na emeryturze (powtórzę za Bernadetą) i dam radę zadźwigać klatkę do wanny.... :lol:

Anonymous - Pon Paź 05, 2009 20:51

Ja będę rezygnować ze szczurów za jakieś 2,5 roku. Czyli już teraz nie będę brać nowych.
Powód jest prosty: wyjeżdżam na studia.

może kiedyś wrócę jeszcze do tego wrócę.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group