To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Leczenie - Kastracja-samice

Anonymous - Pon Paź 20, 2008 14:29

Oli powinna wiedzieć, kastrowała swojego szczura prawie sama.
Nakasha - Pon Paź 27, 2008 14:20

Ja jakieś 1,5 roku temu kastrowałam szynszyla (heh, oczywiście nie ja, tylko wet), a ok. roku temu nasz drugi szylek przeszedł ciężką operację. Narkoza dla szyli jest o wiele bardziej niebezpieczna, niż dla szczurków ;) . Oba pod wziewną, oba się pięknie wybudziły i są w pełni zdrowe, obecnie u rodziców i brata ;) .


Nie mam doświadczeń w przypadku szczurów. Orel był usypiany poprzez zastrzyk i wybudził się szybko i bez problemów (to miał być ten nowy, udoskonalony rodzaj narkozy, obecny na rynku od kilku miesięcy).

Ninek - Sob Mar 14, 2009 19:03

Czy jest jakaś szansa na to, żeby kastracja samicy zmniejszyła jej zapędy do dominacji? Mam jedną szczurzyce, która nie daje żyć reszcie. Ciągle próbuje zdominować alfe co jej sie nie udaje (jest mniejsza, słabsza i bardziej nieporadna od alfy) i po każdej bójce wyżywa sie na innych szczurach. Przy jej rui reszta stada chodzi przerażona i chowa sie po kątach, bo wtedy jej najbardziej odbija.
Próbowałam to przeczekać, myślałam, że da sobie spokój, ale jest coraz gorzej. Niedługo skończy rok a odbija jej coraz bardziej...

Martuha - Nie Mar 15, 2009 19:06

Ja mam same samiczki,wiec nad sterylką się nie zastanawiałam,bo nie mam potrzeby.Osobiście to bym się bała ewentualnych powikłań (że się nie obudzi z narkozy,że zdechnie parę godzin później).Taki cykor jestem.Wysterylizowałabym szczurkę tylko wtedy jeśli byłaby to konieczność zagrażająca jej życiu.
Layla - Nie Mar 15, 2009 19:45

Martek napisał/a:
że zdechnie
umrze raczej...

Ninek, gdzieś mi się obiło o uszy, że kastracja samiczek nie wpływa na zachowania, nie ma to takiego związku jak u samców. Chociaż, jeśli negatywne zachowania szczurzycy wzmagają się w czasie rujki to kto wie... A które to to takie niedobre?

Nakasha - Pon Mar 16, 2009 07:32

Ninek, czytałam gdzieś, że generalnie kastracja samicy nie wpływa na jej zachowanie, chyba że przyczyną agresji są problemy hormonalne (ale to się podobno rzadko zdarza...). Jeśli podczas rujek jest bardziej napastliwa, to kastracja przynajmniej wyeliminuje rujki.
Ninek - Pon Mar 16, 2009 09:18

Layla napisał/a:
A które to to takie niedobre?

Łatka. Wzięłam ją razem z jej siostrą, Czarną od pin3ski.


U kotek podobno kastracja też nie odbija sie na zachowaniu a jak widze po mojej kotce, to bzdura, bo da sie do niej podejść i czasami wziąć na ręce a kiedyś graniczyło to z cudem przy zachowaniu ciągłości skóry :lol: A nóż u Łatki byłoby podobnie :roll:
Mam wrażenie, że ją to też męczy. Chodzi poddenerwowana, jak jakiś szczur podejdzie do niej od tyłu - podskakuje przestraszona, cały czas jest w gotowości do ataku i niech no tylko zobaczy Croppe na horyzoncie :x A Croppa alfą jest świetną. Gdyby nie te bójki, nawet bym nie wiedziała, że nią jest, bo jest raczej typem pacyfistki, która stado trzyma pod łapką bez użycia siły.

PALATINA - Pon Mar 16, 2009 11:06

Ja mogę jedną rzecz potwierdzić (niestety na mało licznej próbie, bo jedynie na przykładzie mojej Bonitki) - mniejszą tendencję do nowotworów gruczołu mlekowego u kastrowanych samiczek.
Bonita została wykastrowana w wieku 4 miesięcy (była to "sterylka aborcyjna").
W tej chwili ma 2 lata i 2 miesiące i żadnego guzka!
Miałam w życiu kilkanaście samiczek i tylko 2 w tym wieku nie miały guzków (miały je w wieku 2,5 roku).
Być może przypadek Bonity to tylko dobre geny, ale może też być, że kastracja jej pomogła. :wink:

marhef - Pon Mar 16, 2009 14:47

PALATINA, ja mam podobną obserwację - Mistle jest po kastracji (miała ją w wieku około roku), obecnie ma 2 lata i 3 miesiące i również żadnego guzka.
Ninek - Pon Mar 16, 2009 18:05

Z tego wniosek, że jednak warto ryzykować wtedy, gdy ryzyko jest mniejsze i kastrować młode samiczki, zamiast później wycinać guzy, gdy ryzyko jest już bardzo duże....
Martuha - Pon Mar 16, 2009 18:19

A u mnie przewinęło się kilkanaście ogonków-same samice dożywały około 3 lat i nigdy nie były sterylizowane i żadna z nich żadnego guzka nie miała,więc może wcale wasze ogonki nie miały guzów nie z powodu sterylki,ale genów.
Ninek - Pon Mar 16, 2009 19:20

Martek, szczury kilka lat temu a szczury teraz to dwie różne bajki (samo to, że mój pierwszy szczur dożył prawie 5 lat o czymś świadczy) 90% samic ma gruczolaki sutka. U mnie do tej pory tylko jedna z tych, które odeszły nie miała guza (nawet jeśli to nie sam guz był powodem zgonu)
Martuha - Pon Mar 16, 2009 19:26

Off-Topic:
ninek ok zgadzam się z tobą,że szczury kilka lat temu a teraz to 2 różne bajki,ale ja od jakiś 9 lat do dnia dzisiejszego mam szczury i ani jedna nie miała guza,gruczolaka ani nic takiego po dzień dzisiejszy

Nakasha - Pon Mar 16, 2009 20:17

Martek, nie wszystkie guzy są widoczne gołym okiem, niestety. Nowotwory potrafią rosnąć również w głębi ciała. Nasze szczurki sprzed 4 lat odchodziły z powodu nowotworów i żyły krótko - nie widzę żadnej różnicy między nimi a szczurkami obecnie. Często jest tak, że pamięta się tylko te, które żyły wyjątkowo długo, a często zapomina się, ile lat dokładnie żyły, szczególnie jeśli samemu było się wtedy dzieckiem :)
Anonymous - Pią Maj 29, 2009 18:14

ok, ja z taką sprawą... chłopcy są po zabiegu, narkozę dostali o 11. czy to normalne, że nadal są tak bezwładni...? kurde niby przechodziłam to już 2 razy, ale tak strasznie się stresuję jakoś...

dostałam ich wybudzonych, ale przysnęli obaj w domu, jak się obudzili, to trochę popełzali i znów kima, a teraz widzę, że flaczki z nich straszne i tak jakoś... ciężko oddychają? zwłaszcza Aslan. kurde muszę się w łeb walnąć bo chyba zaczynam siać panikę...



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group