To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Zachowanie, psychika i oswajanie - Zdziczenie, utrata zaufania - jak temu zapobiegać?

Layla - Wto Mar 27, 2012 07:32

Scaliłam z istniejącym tematem :)
Rureczek - Sob Cze 09, 2012 11:37

Też mam podobny problem. Miałam dwa szczurki, jednego raczej niedotykalniego (Wincenty), drugiego (Bela) przyjaznego. Bela przytulalski zdechł i sprawilam szczurkowi nowego towarzysza- Bodhiego (6 miesięcy). Wzielam go z domu tymczasowego, pani mówila, że jest raczej przyjazny, nie nieśmiały. Zabrałam go do domu (ok. godzinna podróż), tam go wykąpałam (troche sie rzucał) i razem z Wincentym umieścilam w czystej klatce. Miedzy sobą sie raczej dogadują , ale problem jest z podejściem Bodhiego do mnie. Staram sie z nim (tylko z nim) spędzać ok godziny dziennie. Wziąć na kolana, potrzymać na sobie, ale on sie wyrywa (jest strasznie żywiołowy), na ręcę nie wchodzi, z klatki trudno go wywabić. Nie gryzie do krwi, ale jednak strasznie się rzuca. Nie chcę, by stracił kontakt z człowiekiem, ale nie wiem, jak go do siebie przekonać.
quagmire - Sob Cze 09, 2012 13:09

Może dlatego, że zaczęłaś Waszą znajomość od kąpieli ;) Ja osobiście dałabym szczurowi czas i nic nie robiła na siłę. Ale ja mam taki do nich stosunek, pozwalam im wybierać. Aczkolwiek żaden z chłopców nigdy nie gryzł. Z czasem się przekonują. Może minąć jednak sporo czasu.
Martini - Sob Cze 09, 2012 13:11

Rureczek, a od dawna jest z Tobą?
Rureczek - Nie Cze 10, 2012 18:01

Lekko ponad tydzień. Martwi mnie po prostu to, żę jest taki nerwowy. Mam oprócz szczurów dwa koty (młode kocię i staregokota, który wszystkiego sie boi, nie jest agresywny). Nie wiem, jak go podejść, szczerze mówiąc.
Kąpiel akurat była potrzebna, bo był caly brudny po transporcie. Dzisiaj musialam kapiel powtórzyć, bo zauważylam gnidy u szczurów i trzeba było je potraktowąc płynem na pasożyty i potem to zmyć.

agnieszka123 - Pon Cze 18, 2012 19:59

Stała się bardzo niefajna rzecz... Moje 3 szczury musiały zostać przez tydzień z moimi rodzicami. Wczoraj znów są ze mną i zdziczały... W ogóle nie reagują na cmokanie, a wcześniej Latte zawsze bez wyjątków reagowała, Macchiato dość często, a nerwowej, ruchliwej i nieufnej Mocce czasem się zdarzało. Nie reagują też jak cmokam by dać im jeść, są przekarmione przez moją mamę. W dodatku akurat w dzień, kiedy wróciłam, Mocca uciekła z klatki bo moja mama źle domknęła drzwiczki. Nie dało się jej złapać - spędziłam na tym cały dzień! Najpierw podstawiałam jej pod nos szynkę ale nie udało się jej złapać bo spoza łóżka wystawiała tylko niepewnie łepek. Potem uciekała z jednego kąta pokoju w drugi i zachowywała się jak dziki zwierz: rzucała się na rękę gry próbowałam ją złapać, próbowała mnie gryźć, syczała, charczała i głośno piszczała. Byłam przerażona jej zachowaniem - zawsze była nerwowa i nieufna i z natury chyba dość strachliwa, ale wczoraj widziałam coś takiego pierwszy raz. :| W końcu musiałam założyć rękawiczki na czas jej łapania bo bałam się, że mnie ugryzie... Parę razy udało mi się złapać ją w ręce ale wtedy tak się rzucała, gryzła, charczała i piszczała, że nie udawało mi się ją utrzymać. Może gdzieś za ok. 5tym razem utrzymałam ją w rękach i wsadziłam do klatki. Długo jeszcze była wręcz sztywna ze strachu, chowała się gdzieś po kątach i się nie ruszała. :?
Martwi mnie też Latte, bo była przytulaśnym szczurem reagującym na cmokanie a teraz wydaje się być ciągle trochę przestraszona. Macchiato jest bardzo młoda i nie zdążyła się do mnie przyzwyczaić ale teraz wyrywa się z rąk jak nigdy wcześniej... :? Najgorsze w tym wszystkim jest to, że 1 lipca wyjeżdżam na miesiąc na wakacje i nie będę się mogła zająć dziewczynami. Nie za bardzo wiem co zrobić żeby nie zdziczały na stałe :| :? :( Poradźcie! :(

Kasik - Pon Cze 18, 2012 20:08

Znajdź kogoś innego do opieki? Nie wiem, może się mylę, ale wydaje mi się trochę dziwne, że szczury, które zostały w swoim miejscu, w swojej klatce, tak mocno zdziczały. Były do końca oswojone? W jakim są wieku? No i niemile pytanie na koniec - czy mama je lubi?
agnieszka123 - Pon Cze 18, 2012 20:22

Nie, nie - szczury mieszkały ze mną we Wrocławiu gdzie studiuję. Przywiozłam je na tydzień do rodzinnego domu bo miałam się przeprowadzać do innego mieszkania we Wrocławiu i nie chciałam żeby one przeszkadzały mi a ja im. W rodzinnym domu mam drugą klatkę. Mocca i Latte mają po 5 i 4 miesiące, Macchiato 2 miesiące. Nie były do końca oswojone. Mocca jest bardzo nerwowa i nieufna, Macchiato mam króciutko i jest młoda, jedynie z Latte jako z przytulaśnym szczurem, miałam dobry kontakt. I teraz też jest z nią najlepiej - właśnie na siłę trzymałam ją jakiś czas na kolanach i teraz zasnęła mi na ramionach.
Moja mama nie lubi szczurów, ich dotyku, więc ich nie wyciągała z klatki ale lubi je obserwować. Karmiła je przez pręty z ręki, siedziała czasem przy nich, chyba czasem do nich coś tam pogadała.

Szukam właśnie kogoś kto mógłby się nimi przez ten miesiąc zająć...

Kasik - Pon Cze 18, 2012 20:50

Aaa, to trochę zmienia postać rzeczy ;) Skoro maluchy przeżyły mały szok, to chyba można im na razie wybaczyć. I oswajać "od nowa" :) No i znaleźć kogoś, kto przez ten miesiąc będzie z nimi pracował.
agnieszka123 - Pon Cze 18, 2012 21:27

Nie wiem jak oswajać od nowa bo też nie za bardzo wiem czy w ogóle udaje mi się to oswajanie... To moje pierwsze szczury. Naoglądałam się filmików jak szczury przybiegają na zawołanie, robią sztuczki, kręciołki, stójki żeby dostać smakołyk... A mi jakoś ciągle średnio idzie... I jeszcze teraz to zdziczenie... :cry:
Irsa - Pon Lut 11, 2013 18:20
Temat postu: Czy ona dziczeje?
To zaczęło się tak na poważnie wczoraj. Wychodziliśmy całą rodziną i wypuściłam szczury,żeby pobiegały samopas. Mieliśmy wrócić za niecałe 2 godziny. Po powrocie złapałam do klatki Pepina i Pafinkę,z Perełką miałam mały problem,ale w końcu ją złapałam. Ona ciągle nie jest do końca oswojona i to jest problem,gdy inne ogonki do mnie przychodzą,to ona też,ale sama z siebie rzadko,mimo,że nad nią pracuję,żeby było inaczej. Perełkę dostałam jako nie zamawiany prezent od pewnej osoby i wiem,że jest z zoologa.
Mam jednak kłopot z Malką,właśnie z nią. O ile wcześniej zdarzały sięjej różne ekscesy w rodzaju nie łap mnie do klatki,nie przyjdę,nie chcę na ręce.to wczoraj przeszła samą siebie. Nie mogłam jej jako jednej jedynej złapać ani w żaden sposób zwabić do powrotu do klatki. Była za szafą. Nic nie mogę zrobić,żeby tam czasem nie wchodziła,jedno wejście jest zabezpieczone,ale ona włazi jakoś inaczej,z biurka które stoi koło szafy,nie wiem,jak ona się mieści w wąską szczelinę,przecież jest duża.
Siedziała za szafą całą niemal dobę. Nie chciała wyjść na jedzenie ani picie. Nic nie pomagało,a ja cały dzień nie wypuszczałam przez nią reszty stadka na pokój,żeby biegały. Gdy w końcu wyszła,ostrożnie,żeby nikt jej nie złapał, uciekała ode mnie i mojej ręki. Nie miałam wyjścia-gdy była na klatce,chwytam ją za ogon i do klatki. No i teraz pytanie: czy to może być częściowo wina tej małej,Perełki,że nie jest całkiem oswojona? Czy w ten sposób oswojony sdzczurek zaczyna dziczeć? Zazwyczaj do mnie przychodzi,a to na kolana,a to po smakołyk,jednak pora powrotu do klatki z reguły to ogromny kłopot z łapaniem Malki.
Co robić? Czy samiczki przechodzą burzę hormonalną? Czy wtedy można samiczkę wysterylizować żeby złagodniała?

angelus - Wto Lut 12, 2013 19:42

Cytat:
Czy wtedy można samiczkę wysterylizować żeby złagodniała?

A jest agresywna? z opisu wydaje mi się, że raczej nieufna.
Jak siedziała tyle za szafą to ja bym właśnie puściła resztę szczurów, może któryś by tam do niej wlazł i zachęcił do wyjścia, albo ona zwabiona towarzystwem zdecydowała by się wyjść sama.
Moje szczury też nie specjalnie lubią wracać do klatki, ale mój rekord w wyciąganiu ich z zza szafy to około godziny, po prostu obie tam zasnęły i w poważaniu miały, że je wołam.
Może Malkę coś przestraszyło? Jeżeli była oswojona raczej nie może z dnia na dzień zdziczeć.
Na moje szczury duży wpływ ma pogoda. Jak wieje Halny to są bardzo zdenerwowane, nie specjalnie chcą wychodzić z klatki a jak już wyjdą, to nie biegają po pokoju tylko czmychają w jakiś ciemny kąt i tam siedzą puki po nie nie przyjdę.
Myślę, że powinnaś spędzić z Malką więcej czasu, jeżeli faktycznie z jakiegoś powodu straciła do ciebie zaufanie to musisz je odbudować.
No i ja osobiście nie jestem fanką zostawiania biegających szczurów samych w domu. Zawsze się boję, że coś im się może stać.

Irsa - Wto Lut 12, 2013 21:29

Agresywna... to raczej trudno tak nazwać,choć uchapała mnie,na szczęście nie mocno,gdy ją raz wyciągałam z ogon spod biurka... Ale nie gryzie mnie,nigdy w żadnej normalnej sytuacji. Może jest nieufna,bo to szczurcia z zoologa,mam ją ponad 5 miesięcy,raczej nie puszczam ogonów gdy nas nie ma,teraz zle zrobiłam.
A co do niej,to raczej mało prawdopodobne,żeby inny mój ogonek zachęcił ją do wyjścia zza szafy,raczej Perełka do niej by dołączyła i obie by nie chciały wyjść...
Nie wiem,dlaczego Malka miała by stracić do mnie zaufanie... raczej nic takiego nie kojarzę. Będę obserwować, próbować działać tak,aby to się nie powtarzało.

NinaWi - Wto Lut 12, 2013 22:03

Irsa napisał/a:
Nie wiem,dlaczego Malka miała by stracić do mnie zaufanie... raczej nic takiego nie kojarzę.


Łapanie za ogon raczej nie jest przyjemne :roll:



Puściłaś je samopas, więc nie wiesz, co się stało. Może się przestraszyła i zwyczajnie bała się wyjść? Albo po prostu jest cwana.
Nie sądzę, by kastracja była rozwiązaniem, raczej chodzi o zmianę Twojego podejścia.

Lux - Śro Lut 13, 2013 00:43

Zaczynajac od tego, ze kilka razy Ci mowilam, zebys nie brala szczura z zoologa, bo jedna kwestia jest zdrowie, inna socjalizacja... Ktorys raz piszesz o wchodzeniu za szafke. I ktorys raz tez radzone Ci jest - zakryj wejscie. Nie takie, przez ktore myslisz, ze wejdzie a kazde jedno. Ona sie nagle nie zmieni, nie skuma, ze w sumie, to nie powinna sie tam chowac. A wyciaganiem za ogon to juz w ogole na bank stosunkow nie naprawisz, gdybym byla szczurem to na bank uzarlabym osobe, ktora wyciaga mnie za ogon. Zwykla obrona. A oprocz tego, ze jest to nieprzyjemne moze byc tez niebezpieczne.
Ja sama mam szczura -dzikusa. Wzieta z karmowki, trafila do weza, ktory z choroby jej nue zjadl. I widze gigantyczna roznice miedzy nia a innymi szczurami. To jest panna niedotykalska nielubiaca wybiegow. Jesli wyjdzie, to nic sie nie stanie, bo mamy caly pokoj zabezpieczony, ake zazwyczaj ja ja wyciagam do siebie na lozko i robie jej schowkinz koldry, bo wiem, ze woli sie schiwac. Nie wymuszam na niej niczego, jest po prostu taka, a nie inna, pewnie przez traume i tyle. Ale i tak jest sto razy lepiej niz bylo, bo nie ucieka az tak, podejdzie do reki... Ale do tego doszlam wieloma godzinami pracy, oswajania z reka, z dotykiem. Tak samo jakm spedzanie z nia tych wybuegow na lozku w ramach "terapii". Mysle ze najpierw musisz zmienic swoje podejscie' bo z kazdym pociagnieciem za ogon moze byc po prostu gorzej. Probowalas ja wyciagac na makrele? Jest to tak wyrazny zapach, ze u mnie przynajmniej nie ma szczura, ktory nie wysciubilby nosa.
Nie wydaje mi sie, zeby kastracja cokolwiek zrobils, to niensa samce z burza hormonow.

No i najwazniejsze - nie sadze, zeby wypuszczanie szczuriw podczas nieobecnosci bylo najlepszym pomyslem - jest to po prostu niebezpieczne. A co, jesli cos sie stanie, gdy Ciebie nie bedzie? To jest mozliwe, ze cos ja az tak przerazilo.
Jak da mnie, to najlepszym wyjsciem jest jedynie zabezpieczenie pokoju tak, zeby nie miala gdzie sie schowac juz takm na amen i pracowac z nia. Powoli, powoli, malymi kroczkami



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group