To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Zachowanie, psychika i oswajanie - Oswajanie dzikiego szczura

Anonymous - Wto Lip 01, 2008 18:21
Temat postu: Oswajanie dzikiego szczura
no właśnie. wiem, że dorosłego szczura oswoić się już nie da. wiem też, że kilku osobom udało się wykarmić różową dziką kluskę. a taki pomiędzy? ok 2,3 tyg? i jeśli ktoś z was posiada udomowionego dzikusa to napiszcie mi pliz, są jakieś większe problemy z agresją, lub inne rzeczy na które warto zwrócić uwagę?
Kagero - Śro Lip 02, 2008 20:37

aga, takiego znaleźnego dzikusa? skąd go wzięłaś? :shock:
Natalia - Śro Lip 02, 2008 20:45

To nie takie dziwne, miałam do czynienia z kilkoma osobami, które odchowywały dzikuski...
Kagero - Śro Lip 02, 2008 21:04

Natalia, ja jestem zdziwiona, bo nie miałam wcześniej do czynienia z dzikuskami, jeśli wyłączyć kryjącego bodajże w RT (jeszcze chyba nawet na dziab, ale nie pamiętam u kogo on był i czy na pewno krył w RT). chciałam tylko zapytać gdzie można "odłowić" takiego, a jeśli chodzi o oswajanie, to wydaje mi się, że to tak samo jak oswajanie wystracha z zoologa - no ale tego na pewno nie wiem.
Tulip - Śro Lip 02, 2008 22:22

mojej kuzynce ktora pracowala w sklepie zoologicznym, pani przyniosla parodobowe malenstwo- dzikiego szczurka ktory lezal pod balkonem i zostal odnaleziony przez psa wyzej wspomnianej pani. karmila go co pare godzin ze strzykawki, trzymala w cieplutkim pudeleczku wypelnionym polarkami i odchowala go. gdy mial pare tygodni zostal oddany ( wbrew mojej woli bo to ja chcialam go przygarnac) do jakiejs klientki i sluch po nim zaginal, jednak jako dzieciaczek byl tak samo slodki i milusny jak szczurki hodowlane :serducho:
Ewa - Śro Lip 02, 2008 22:53

Polecam temat półdzikusów z Krakowa na innym forum. Mocne!!!
Ja mam półdzikusa z interwencji majowej (jak był odłowiony miał około 8 miesięcy).
Nie kąsa nas już; jest grubaśnym żarłokiem, ale nadal jest strachliwy i niechętny ludziom.
Ma już taka opinię u współdomowników, że jak powiedziałam synowi, ze do jego śpiwora wszedł Fredzio i właśnie chodzi mu po nodze to młody dostał ponaddźwiękowej przy opuszczaniu śpiwora.

L. - Śro Lip 02, 2008 23:05

Kagero, zdecydowanie nie tak samo.
Te szczury są o wiele bardziej agresywne.
Takiego szczura trzeba non stop "trzymać na smyczy" nie można mu nigdy popuszczać.

Znam osoby, które butów nie zdejmują, albo w butach szczura zaganiają do klatki, bo się po kostkach rzuca.
Są szczurzy, które nie dadzą się dotknąć, zawsze gryzą. Są wiecznie dzikie.
Taki dziki szczur to bardziej do obserwacji niż miziania.

Kagero - Śro Lip 02, 2008 23:15

L., nawet taki od małego mający do czynienia z człowiekiem? bo rozumiem, że nie każdy jest taki sam, ale jeśli, powiedzmy, od fasolki (albo od np. dwutygodniowego malca) jest z ludźmi, to bywa na równi agresywny z tymi złapanymi w starszym wieku?


/zmieniłam trochę, bo namotałam.

Sorgen - Śro Lip 02, 2008 23:15

Aga sama mam półdzikusa i więcej się nie zdecyduje na taką atrakcję :/ Obecnie Delira już mnie nie gryzie, dobrowolnie na mnie wchodzi ale na ręce nie lubi być brana. Nie lubi kontaktu z człowiekiem. Mnie jedynie toleruje. Oswojenie jej zajeło mi pół roku ciężkiej pracy, masy lęku i pocharatanych miejscami do kości palców. Delira i tak jest najbardziej oswojonym szczurem o którym słyszałam z tego krakowskiego miotu.
Mam kontakt z innymi właścicielami półdzikusów, które od oseska miały kontakt z człowiekiem i tam jest trochę lepiej, jednak ani jeden z tych szczurów nie jest "miziakiem".
Odradzam brania takich szczurów no chyba że masz mało "atrakcji" w życiu codziennym :twisted:

Taki szczurek który od małego będzie miał kontakt z ludzmi powinien być łatwiejszy w "codziennym życiu" ale jednak geny to geny. Takie szczury zawsze są bardziej czujne, bardziej nieufne. Widziałam kilka na żywo, o kilku rozmawiałam z właścicielami i każdy to potwierdzał.

Anonymous - Czw Lip 03, 2008 00:02

Takie dzikie "domowe" szczury są nie tyle agresywne, co mają zupełnie inny system zachowań. Gryzą i atakują (choć to taki mini atak, mam raczej na myśli, że inicjują takie zachowania), ponieważ człowiek jest dla nich zagrożeniem niezależnie od tego ile były z nim chowane. Są zawsze czujne, zawsze nieufne, zawsze gotowe do ucieczki i obrony.

Jedno pokolenie nie da się oswoić, a z tego co widzę mało kto o tym pamięta. Stąd takie pomyłki jak krakowskie szczury. Komuś się wydawało, że "miłość zwycięży wszystko". :roll: Nic bardziej mylnego.

Nasze szczury domowe bardzo różnią się od dzikich, zarówno eksteriorem jak i behaviorem. Nawet te "dziksze", te mniej oswajalne są nadal dalekie od dzikich.

Chyba bardzo ciężko trafić na dzikusa, który dałby się oswoić do tego stopnia, że miałoby się pewność, że chociaż nie ugryzie. Te szczury są bardziej nieobliczalne.
Poza tym, osobiście uważam, że w domu, z człowiekiem zwyczajnie się męczą.

aga, odkarm małego i wypuść. :)

Ewa - Czw Lip 03, 2008 00:16

Po roku u nas Fredzio rzeczywiście mnie nie gryzie (nikt inny nie ma odwagi się do niego zbliżyć), ale nadal przemyka obok i jak viss opisała dzikusy - jest nieobliczalny. Jak bardzo lęk przed ludźmi jest silny i nieusuwalny świadczy fakt, ze nadal miewa czkawkę na moich rekach, której dostawał też rok temu jak u mnie wylądował.
Myślę, że taki dzikus lub półdzikus to ogromne wyzwanie, niestety często zakończone słabym sukcesem lub dramatem. U mnie Fredzio jest członkiem stada szczurzego. Blondynki go adorują Czokuś go iska, ale nigdy nas nie wciągnął do swojego świata.

Anonymous - Czw Lip 03, 2008 11:50

słuchajcie bo jest tak. oglądaliście ten film co mysz mieszkała w domu między ścianami itd? taki dla dzieci? no to takie ściany są u mnie w domu. i między tymi ścianami zamieszkała szczurza rodzina. mój chłopak dzielnie zamurował wszystkie wejścia z zewnątrz do domu i kilka między pomieszczeniowych. z wyjątkiem kuchni. pod wieczór na naszym ogrodzie zebrało się małe stadko szczurów i usilnie próbowało wejść do środka. ucieszyliśmy się, że mamy spokój, ale na wszelki wypadek wstawiliśmy żywołapkę. i złapała się szczurka do której przychodził maluszek. taki 2-3 tyg. złapaliśmy oba zwierze, wypuściliśmy, dwa dni później szczura leżała w śmietniku u sąsiada martwa :( i okazało się, że maluszków jest więcej - jeszcze dwa. przychodzą do kuchni. i właśnie nie wiem. czy ja je mogę tak wypuścić takie małe bez mamy? czy mam je oswoić i dokarmiać, a potem wypuścić? ale wtedy one się nie będą bały człowieka i może im ktoś coś zrobić ;(
kolejny problem, że są za lekkie żeby żywołapka się zamknęła i jak myślicie jak poukładam kamyki to się zamknie normalnie?

Anonymous - Czw Lip 03, 2008 12:34

Jeśli tak wygląda sytuacja, to radze nie karmić, a przepędzać.
Jak ci sie zasiedlą szczury w domu, a karmiąc sama to sobie zrobisz, to koniec. Bardzo cieżko jest je wyplenić, wracają i w ogóle nie dają za wygraną.
Proponuję sobie kota sprawić, i bardzo dokładnie zatkać dziury.

sachma - Czw Lip 03, 2008 19:47

L., a Timonka? ;) trzymana krotko to prawda, ale kochana baba, nerwowa i strachliwa, ale w calym zyciu tylko raz ugryzla czlowieka (obcego co jej paluchy do klatki pchal). im szczur dluzej ma oczy otwarte tym ciezej oswoic.. ja bym na twoim miejscu nie ryzykowala - nie wiadomo czy nie jest chory, czy nie ma kumpli i czym cie zarazi jak sie użre..
Anonymous - Pią Lip 04, 2008 10:27

sachma napisał/a:
nie wiadomo czy nie jest chory, czy nie ma kumpli i czym cie zarazi jak sie użre..
zwłaszcza, że masz aga małe dziecko. :]


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group