To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Leczenie - SZWY. Kiedy założyć, jak zdjąć samemu.

Anonymous - Pon Gru 29, 2008 22:00

S napisał/a:
Szycie ran musi być w ciągu kilku godzin od uszkodzenia skóry.
owszem, ale jeśli rozdarcie skóry jest poważne i wymaga zszycia, to można zszyć nawet po kilkunastu godzinach, tyle, że wymaga to chirurgicznego oczyszczenia rany, czyli obcięcia zaschniętych brzegów rany.
S napisał/a:
Wodę podaje się im po około 6 godzinach, jedzenie (miękkie) po 12 godzinach.
z tym się nie zgodzę, nie zakładałabym sztywnych ram, ponieważ szczury wybudzają się w różnym tempie. Wodę można podać kiedy szczur się już troszkę rusza, oczywiście podajemy tak aby miał ją pod nosem. Z jedzeniem rzeczywiście warto poczekać dłużej, aż szczur będzie przytomny na tyle, by chcieć i móc jeść.
Szczury faktycznie nie wymiotują, dlatego też nie ma potrzeby aby je głodzić przed operacjami, tak jak się to praktykuje u psów czy kotów. Mają także bardzo szybką przemianę materii, dlatego nie wolno ich głodzić, to je tylko je osłabi.

Kamila - Pon Gru 29, 2008 22:24

Mój szczurek miał 5 szwów ,zaszyta rana po około godzinie(długi proces przejscia w stan pół przytomny-odporność na zastrzyki),podaje mu wode na palcu by jak najmniej chodził ,podkładam pod nos miseczke ale nie zawsze pije,dałam mu troszke jabłuszka w malutkich kawałakch (juz nie dam) dawałam jabłko bo tam dużo płynów a nie chciał na początku pić a chciał jeść ale zaraz się odsuwa na bok i wylatuje wszystko z pyszczka (robi to tak szybko że łatwo nie zauważyć).Może podać mu zwykłego chleba.Nie wiem co dac.Akcja działa się o 13tej a on tak naprawde nic nie zjadł:(
Anonymous - Pon Gru 29, 2008 22:42

Kamila, jeśli operacja była o 13h i do teraz szczur jest w kiepskim stanie to nie najlepiej. Możesz napisać dokładnie jak się zachowuje? I pisz proszę o sytuacji terażniejszej, bo strasznie mieszasz czasy i nie wiem co się kiedy działo. :roll:
Podawaj mu miękkie, rozdrobnione pokarmy, polecamy gerbery mięsne i nutridrink.

Nisia - Pon Gru 29, 2008 22:48

Viss napisał/a:
ale jełi rozdarcie skóry jest poważne i wymaga zszycia, to można zszyć nawet po kilkunastu godzinach, tyle, że wymaga to chirurgicznego oczyszczenia rany, czyli obcięcia zaschniętych brzegów rany.

Tak, poza tym rozdarcia do 2 cm ładnie goją się same, dlatego w przypadku większych wystarczy tylko złapać brzegi rany w kilku miejscach - to w przypadku, gdy od zranienia minęło zbyt dużo czasu.
Też się zagoi, tyle, że wolniej.

"Głupiego jasia" należy traktować jak narkozę. A więc ma prawo trzymać do 24 h. Po 24 h szczurek powinien być jak nowo narodzony (choć może wykazywac objawy bólowe).
Oprócz jedzenia trzeba pamiętać o trzymaniu go w cieple, gdyż siada termoregulacja i szczurek może się przeziębić.

Nie wolno też zapominac o lekkim antybiotyku przez 5 dni!

Co do diety, możesz spróbować również jogurt, kaszki dla dzieci (te do rozrabiania z wodą). Lepiej poczekać do pełnej doby z cięższymi potrawami i podawać lekkostrawne rzeczy. Tak na wszelki wypadek.

Kamila - Pon Gru 29, 2008 23:10

Nisia napisał/a:
Tak, poza tym rozdarcia do 2 cm ładnie goją się same
Może nie taka jak mojego Maxa. Skóra na karczku tak się zwijała ze kupe mięsa było widać 2cm na 2cm dziura i mięso na wierzchu .Weterynarz gdy chwycił ranę za skóre to można było zobaczyć jego zadek "prawie". Takie coś to ja widziałam w moich koszmarach sennych i nawet nie wiedziałam że tak to może wyglądać w realu.
Kamila - Pon Gru 29, 2008 23:15

Sorki za moje chaostyczne pisanie ale emocje są spore. Dziękuje że odpisujecie. Teraz mam dobre wieści. Szczurek sam pije i zjadł dużo jedzonka co prawda z moich rak ale sporo i nie wymiotował. Już nie leży jak flak .Złe wieści nie podano mu antybiotyku i nie kazano przychodzić na branie .
Anonymous - Pon Gru 29, 2008 23:21

Kamila, jeśli chcesz coś dopisać, to edytuj poprzedni post, nie pisz jednego pod drugim. :)

Kamila napisał/a:
i nie wymiotował
Kamila... szczury nie wymiotują, bo nie potrafią.
Źle, że nie dostał antybiotyku, powinien, to standardowa procedura. Idź do weta po leki, a jeśli dostaniesz w zastrzykasz (najlepiej enroxil w tabletce), to niech wet je rozcieńcza!
Po antybiotyku doustnym (po ok. 2h) podawaj lakcid (może być cała ampułka).

Nisia - Pon Gru 29, 2008 23:38

Kamila napisał/a:
Może nie taka jak mojego Maxa. Skóra na karczku tak się zwijała ze kupe mięsa było widać 2cm na 2cm dziura i mięso na wierzchu

Ech... Moja Lola, za młodu, podczas łączenia, często obrywała. I zawsze było to samo: brzegi rany się rozchodziły, pod spodem widać było skórę własciwą, długośc całości była ok. 2 cm.
Nie zszywałam, interwencja weta ograniczała się do ostrzyżenia okolic rany. Poza tym tylko dezynfekowałam. Po max 2 dniach brzegi rany same się schodziły, a potem całość szybciutko się goiła.
Razu pewnego Lola miała rozorane całe udo, mięsko było widać, i dlatego dostała antybiotyk. Brzegi się schodziły dłużej (bo to miejsce wciąż pracowało), ale się zeszły. Znów - obyło się bez szycia.
W przypadku szczurów nie nalezy panikować. Trzeba tylko obserwować. Nie każda rana, choćby nie wiem, jak wygladała, nie wymaga szycia. Wszystko się goi "jak na szczurze".

Kamila - Wto Gru 30, 2008 00:00

Chcecie mi powiedzieć ze niepotrzebnie poszłam do weterynarza :? :( ,miałam zostawić dziurę z mięsem na wierzchu i krwią .Skóra była rozcięta całkowicie a zwijała się jak rulonik do uszu i do łopatek na szerokosci całego karczku a w środku mięso i było widać jak pracuja miesnie i cos jasnego też pod błonka było-może tłuszcz ,szczerze rozcięcie było nie wiem czy nie więcej niż 2cm mówiłam na oko (mniej więcej)Wygladało to jak kawałek obranego ze skóry prosiaka w rzeźni :evil: Mój szczurek ma prawie 4 miesiące nie jest dużych rozmiarów. Weterynarz złapał się za głowę bo takiej wielkiej rany u szczurka ani żadnego gryzonia jeszcze nie widział .Bał się go zaszywać bo ze szczurami nigdy nie wiadomo. Myśle że gdyby nie było konieczne szycie nie robił by tego zwłaszcza ze wziął śmieszne pieniądze za godzine zaangażowania wliczając od pierwszego zastrzyku który dostał do zawiazania ostatniego szwu. Szczerze zgłupiałam po waszych wypowiedziach. Jestem pewna że gdybym nie poszła zrobił by się stan zapalny a wątpie w to że skóra miała by szanse na jakiekolwiek zejście. Nie wiem może nie umiem wam przekazać tego co było faktycznie albo wy nigdy nie widziałyście takiej rany. Sorrki :cry: :cry: :cry: :cry:
Kamila - Wto Gru 30, 2008 00:27

Viss napisał/a:
szczury nie wymiotują, bo nie potrafią.
To nie były wymioty z szarpaniem czy cos w tym stylu(wiem że odruchów wymiotnych nie maja) źle sie wyraziłam,porostu otworzył paszczke i to wyleciało samo jak woda.Bo jak nie to co to mogło być skoro zleciało i sie rozbryzgało w kuwecie.(dodam że on siedzi sobie na dachu klatki i sam tam wyszedł z samego dołu kuwety -to jego chyba ulubione miejsce od kiedy mam klatke:) Klatka jest pod półką wiec może dlatego tak je lubi bo ma tam najciemniej)
Anonymous - Wto Gru 30, 2008 00:32

Kamila napisał/a:
Chcecie mi powiedzieć ze niepotrzebnie poszłam do weterynarza :? :( ,
ja nic takiego nie mowię. :) Zawsze lepiej zszyć niż zostawić. Spokojnie. :) Postaraj się, żeby się nie wspinał i nie biegał przez 2-3 dni.
Co do wymiotów, to mogł odkrzutusić coś, lub cofnąć z przelyku.

Kamila - Wto Gru 30, 2008 00:51

Sorrki jeśli kogos obraziłam.Miałam za soba 2 operacje psa (nowotwór)i kota(sterylizacja) i zawsze finał był udany.Tego minionego nieszczęsnego dnia miałam okropne nerwy i nie jedna łza poleciała a obwiniam tylko i wyłącznie siebie :/ .Więcej info o moim Maxiu w temacie o maxiu i .....w dziale nasze szczury
Nisia - Wto Gru 30, 2008 03:14

Kamila napisał/a:
Chcecie mi powiedzieć ze niepotrzebnie poszłam do weterynarza

Nie wiem, czy niepotrzebnie. Nie widziałam rany.

A co do "wymiocin". Tak jak Viss pisała, szczury nie potrafią wymiotować tak, jak ludzie (z czynną pracą mieśni przepony). Szczur mógł po prostu nie przełknąć tego, co miał w pyszczku. Inna możliwość to bierne "wylewanie się" z przedniej komory żołądka przy spoczynku mięśni. To zjawisko jest normalne.
Jeśli nie przełyka, a je inne rzeczy normalnie - to też nie ma powodu do obaw.
Obawiać się należy, jesli widzisz wyciek brunatny, bo to wyciek prawdopodobnie z płuc i ten świadczy o poważnej chorobie/uszkodzeniu płuc.
Ale to tak zupełnie na marginesie :wink:

Oli - Wto Gru 30, 2008 03:23

Nisia napisał/a:
Tak, poza tym rozdarcia do 2 cm ładnie goją się same, dlatego w przypadku większych wystarczy tylko złapać brzegi rany w kilku miejscach - to w przypadku, gdy od zranienia minęło zbyt dużo czasu.
Tutaj bardzo dużo zależy od tego jaki jest rodzaj rany i w jakim miejscu. Jeśli skóra "pracuje" to w 9 przypadkach na 10 należy zszyć. Rana także może być w postaci odciętego płata, co także należy przyszyć.

Dobrze wiedzieć, że przy spokojnych szczurach, które może właściciel przytrzymać na stole nie jest konieczny głupi jaś, czy pełna narkoza, a wystarczy jedynie miejscowe znieczulenie w miejscu szycia. Moja śp. Dziunia tak była szyta i to z bardzo dobrym efektem. Miała małą ranę (jakieś 1,5 cm), ale na pośladku, gdzie skóra pracuje. Miała założone dwa węzełki (szwy węzełkowe) i bardzo ładnie się wszystko zagoiło.

PALATINA - Wto Gru 30, 2008 08:13

Ja tylko dodam, że mój własny szczur miał ranę od łopatki az po nasadę ogona (przecięty zębem kolegi). Odsłonięte powięzie mięśni, masakra... Zauważyłam to jak już było przyschnięte. W pierwszej chwili chciałam sama natychmiast szyć (miałam w domu sterylne nici itd), ale potem uswiadomiłam sobie, że należałoby najpierw wyciąć ranę (brzegi odświeżyć), więc zostawiłam tak jak było. Rana długości niemalże całego szczura zarosła się w ciągu tygodnia!!! Ja tylko pilnowałam, żeby była czysta.
Oczywiście, gdyby trafił do mnie taki pacjent zaleciłabym szycie, ale swoich własnych zwierząt bym nie szyła - Coś chyba ze mną nie tak...? :roll:



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group