To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Leczenie - Eutanazja

AngelsDream - Pią Sty 25, 2008 21:00

xxx, przy szczurach bez wiary w to, że wracają byłoby bardzo ciężko.
xxx - Pią Sty 25, 2008 21:17

no :cry:
pszczolka71 - Pią Sty 25, 2008 23:49

Czytalam sporo na ten temat, kiedy mielismy uspic moją kochaną. Na szczescie do tego nie doszło.

A więc;

Słyuszalam, ze w ostatnich godzinach zycia, nie dosc ze stres przenoszenia do veta, to w dodatku zastrzyk jest w serduszka lub brzuszek, bo zylki u szczurka -wiaodmo nie znajdziemy. Okropnie boli z tego co wiem. Jednak piszecie, ze wczensiej dostaja inne, lekko znieczulające.

Ale zobaczcie..usypianie w domku, w ciepełku, bezpieczenstwie, bez bólu. Tylko, kto ma serce do swojego zwierzaka. W zasadzie to jest wielkie ofiarowanie miłości, ze chcemy zapewnic bezpieczenstwo do ostatnich chwil.. nachylasz nad sloiczkiem z daną substancją a on zasypia bez bólu, strachu.. poczytrajcie, o ile nie widzieliscie wczensiej owego artykulu/fragmentu..

http://www.wsmib.edu.pl/~ogoniaste/artykul03.htm

strona chwilowo nie działa, mysle, ze niedlugo sie aktywuje.

xxx - Sob Sty 26, 2008 01:07

szkoda ze nie dziala bo moj szczurek ma malo czasu :cry:
Anonymous - Sob Sty 26, 2008 12:03

xxx
AngelsDream napisał/a:
przy szczurach bez wiary w to, że wracają byłoby bardzo ciężko.

Off-Topic:
Zgadzam się również,ale ja wierzę w to tak:one na mnie czekają,a jak nie czekają to przynajmniej istnieją w wielkim szczurzym stadku swoich krewnych :)

AngelsDream - Sob Sty 26, 2008 12:19

Ja dodam coś na temat domowych sposobów - wg. mnie, jak się nie wie, jak to zrobić. Nie ma wprawy, a przecież jeszcze dochodzą wielkie nerwy, to lepiej tego nie próbować. Może się tylko skończyć gorzej, niż lepiej. Chcieliśmy, żeby Rufus umarł w domu, to wezwaliśmy do niego lekarza i to wszystko.
xxx - Sob Sty 26, 2008 18:09

Usha juz odszedl....dostal zastrzyk na utrate swiadomosci,zasnal tak jak do operacji,lekarz pan dr.Czerniak bardzo mily czlowiek z czuloscia i delikatnoscia pozwolil mu odejsc z jak najmniejszym bolem,ciesze sie ze trafilam akurat na niego,widac ze lubi zwierzeta.....
ciesze sie ze Usha juz nie cierpi....jest wolny......zawsze duzo wedrowal po pokoju przeznaczonym na wybieg dla mojej samczykowej gromadki....potem zostal juz sam.....teraz moze tuptac gdzie tylko chce.....

wierze ze spotkamy znow naszych przyjaciol tak jak chcemy....czy to w kolejnym wcieleniu czy gdzies kiedys w niebie.....do zobaczenia tuptuski nasze kochane :serducho:

PALATINA - Sob Sty 26, 2008 18:36

Smutno sie to wszystko czyta.... :cry:

Dlatego ja nie będę pisać za dużo.
Usypiałam: Ryjka, Nuśkę, Mańkę, Renię, Zuzię, Myszę, Majeczkę, Benjaminka, Antosia, Zurkę, Garetha, Marcyśka... Reszta umarła sama.
Pamiętam każdą śmierć. :|
Czasem udawało mi się przez to przejść dość spokojnie, a czasem było to dramatyczne przeżycie. Różnie. Nie wiem, od czego to zależy, bo niekoniecznie od związku emocjonalnego ze szczurem/psem....

Wielokrotnie też byłam po drugiej stronie - Usypiałam zwierzęta innych ludzi.
Tu też bywa bardzo róznie. Czasem sama ryczałam jak bóbr, a innym razem nie czułam kompletnie żadnych emocji... Nie wiem, czemu. Chyba masa czynników sie na to składa (podejście właściciela ma duże znaczenie, stan zwierzaka też).

xxx - Sob Sty 26, 2008 21:46

mysle ze ten sposob ktory dzis wybralam jest dobry....zwierze po prostu odlatuje....szkoda tylko ze z tego wszystkiego zapomnialam dac wetowi takie male strzykawki z pol cm igielka :cry: takimi go mniej bolalo jak mu sie robilo zastrzyki....szkoda..
PALATINA - Nie Sty 27, 2008 10:26

Też myślę, że tak jest najlepiej, gdy zwierzę dostanie najpierw narkozę.
Zasypia w kochających ramionach, a potem to juz mu obojętne czy dostanie zastrzyk w serce czy dootrzewnowo, czy do płuc...
Czasem tez drugi zastrzyk nie jest juz potrzebny... Moja Myszka umarła już po samej narkozie... :|

AngelsDream - Nie Sty 27, 2008 11:33

PALATINA, ja też tak uważam. Wyjątkiem był Rufus, ale on był nieprzytomny, a lekarz tak dobrze zrobił zastrzyk, że Rufus chyba nawet nie poczuł. Tylko lekarz się dziwił, że się nie bronił. Jak opowiedzieliśmy, że szczurek tak za stadkiem tęskni i już do nich chce, to z początku nie mógł uwierzyć, ale potem chyba zrozumiał.
Anonymous - Nie Sty 27, 2008 15:48

PALATINA napisał/a:
Też myślę, że tak jest najlepiej, gdy zwierzę dostanie najpierw narkozę.


W przypadku szczurków czy narkoza nie jest podawana w iniekcji?
Miki i Mimi otrzymały tylko zastrzyki/jak się to odbyło pisałam w moim pierwszym poście/.Weterynarz okazał się dobrym bo miał wyrozumiałość dla mnie a dawka którą podał nie wymęczyła dodatkowo ogonków.

Nisia - Pon Sty 28, 2008 12:07

Ja na razie musiałam uśpić Fatkę...

Byłam przy niej cały czas, choć z oczu mi tak leciało, że niejeden pożar bym ugasiła. Ale no nie mogłam jej tak po prostu zostawić...

Odbyło się to tak:
Mała dostała narkozę w udo, domięśniowo, po pewnym czasie pani doktor sprawdziła odruchy. Kiedy już było pewne, że śpi, dała zastrzyk w serce...
Potem siedziała przy niej ze słuchawkami, dopóki płuca przestały pracować i serce przestało bić.
Też miała drgawki, wydaje mi się, że to naturalne. Tak jak drgawki przedśmiertne u człowieka. Zauwazyłam, że u Heni i u Fatki ostatnia drgała tylna łapa...
Fatka też popuściła troszkę moczu.

Co do alternatywnych metod eutanazji. Ten wydaje mi się najhumanitarniejszy. Najpierw zwierzątko zasypia, a kiedy nic nie czuje, daje się zastrzykiem w serce. I koniec.

Zdarzają się jednakże sytuacje, kiedy zwierzątko cierpi, już by się chciało uśpić, a tu święta, niedziela, albo co - i weta nie ma.
Ja na takie przypadki mam chloroform, ale np. eter etylowy jest wygodniejszy. Wkłada się zwierzaczka do szczelnego pudełka, obok niego wacik nasączony anestetykiem (czyli środkiem usypiającym). Po jakimś czasie szczurek będzie spał. I nie obudzi się, póki ten anestetyk przy nim jest.
Metoda ta ma pewne wady - jest nieodwracalna. Znaczy się, fizycznie jest, ale chloroform (z tym miałam styczność osobiście) bardzo niszczy śluzówkę, więc nosek i drogi oddechowe szczurka mogą być w strasznym stanie.
Podobno działa.
Oczywiście, potem trzeba i tak i tak pojechac na zastrzyk w serduszko.
Cytat:
szczur po narkozie też ma otwarte oczy

Co więcej, pani doktor mówiła, że tych oczu nie da się zamknąć.

xxx - Wto Sty 29, 2008 01:31

troszke kamieni spadlo mi z serca po Twoim poscie Nisiu.....mam nadzieje ze moja Sitka wierzgala bo to byly te drgawki przedsmiertne.....wygladalo to strasznie :cry: tak jakby chciala biec bedac polozona na boku....pozatym przed smiercia miala tiki glowki bo miala guza na glowie ktory tego dnia pewnie juz uciskal na mozg....ale i tak nie moze mi to dac spokoju....pewnie podrecze paru wetow o te " bieganie"...mam nadzieje ze nie cierpiala....obiecalam jej to..ze tylko zastrzyk zaboli a potem juz nie.... :cry:
Oli - Wto Sty 29, 2008 01:46

Nisia napisał/a:
Zauwazyłam, że u Heni i u Fatki ostatnia drgała tylna łapa...
Ja usypiałam tylko Dziunie i jej też już po drgała jedna łapka.

Nisia napisał/a:
Co więcej, pani doktor mówiła, że tych oczu nie da się zamknąć.
Nie da się, to fakt. U chomika też się nie da.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group