To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Leczenie - Operacja u szczura seniora

Niwka - Sob Sty 26, 2019 22:29

Albireo, do nich jest http://www.domvet.pl/ . Moja szczurzyca jest po zabiegu elektrochemioterapii, ale nie poszło gładko. Napiszę o tym więcej jak się trochę ogarnę ale przede wszystkim czekamy na poprawę jej zdrowia, to będzie najważniejsze.
Pyl - Nie Sty 27, 2019 12:21

aga6677, przykro mi z powodu mychy, szkoda, że się nie udało jej pomóc. Cokolwiek to było to teraz już nie cierpi. Trzymaj się ciepło.

Albireo, dzięki bardzo!

Niwka, bardzo mocne kciuki! :kciuki: :kciuki: :kciuki:

aga6677 - Nie Sty 27, 2019 13:06

Niestety nie oddałam jej ciałka na sekcje ,zupełnie wyleciało mi to z głowy ,okazałam się jednak na tyle słaba ,że zostałam przed gabinetem ,a z Fanta była moja mama . Nie dałam rady ,ale poraz pisrwszy w 100% czuję ,że była to straszna aczkolwiek dobra decyzja . Dziękuje Wam za pomoc i wsparcie . Jeśli chodzi o leki galostop 5-6ml plus karma ratunkowa i karsavit 5 tabletek oddam komuś kto jest w potrzebie . Nie wiem gdzie to napisac . Tel jiz podawalam w razie czego . Pozdrawiam i zdrowia dla szczurków. Jeszcze się.waham z Bubą bo ma taki brzuszek jak moja Cola ktora miala mase nieoperowalnych guzkow ,na razie zostajemy przy zarlocznym potworze i tkance tluszczowej ,tak nawet stwierdzil wet ,poki co nie martwie sie wiec wracam powoli do normalnosci ,pozdrawiam.
Albireo - Nie Sty 27, 2019 17:34

aga6677, post o oddaniu niepotrzebnych leków i kaszek możesz umieścić tutaj: http://forum.szczury.biz/viewforum.php?f=50
Wpisz miasto, nazwy leków, ile ich jest i jeśli wiesz, to do kiedy mają datę ważności.

aga6677 - Pon Sty 28, 2019 20:50

Dzięki 😉
Hanami - Wto Sty 29, 2019 07:10

Nie potrafię znaleźć, czy jest gdzieś jakaś statystyka odnośnie guzów przysadki.
Czy zdarzają się częściej u kundelków, czy u rodowodowych szczurów? W ogóle, czy można tak rozgraniczać?

Pyl - Wto Sty 29, 2019 10:56

Hanami, nie znam takiej statystyki. Próbowałam bardzo dawno temu robić jakieś statystyki z uwzględnieniem przyczyny odejścia, ale dostępne dane są tak "zainfekowane" wiedzą lub niewiedzą właściciela i weterynarzy, że aż strach wyciągać wnioski.
Zobacz ile lat nie było w ogóle świadomości guzów przysadki (i te ciągłe zapalenia mózgu!). Ile osób nie robi jeszcze sekcji. Ilu osobom szczur odchodzi "ze starości"?
Sekcja u rodowodowych jest częstsza niż u kundelków (bo dla hodowcy jest to ważne), więc i statystki mogły by być przekłamane. Trudny temat.

Hanami - Wto Sty 29, 2019 20:32

Pyl, Niezawodna, Kompetentna Pyl - dziękuję za odpowiedź.

Pyl napisał/a:
Trudny temat.

Przede wszystkim bardzo bolesny. Jeszcze nigdy nie miałam tak rozbitego i zbolałego serca.

Niwka - Śro Sty 30, 2019 10:49

Hanami, pomyślałam, że Ci podeślę link do artykułu dr Agaty Godlewskiej, o guzach przysadki u szczurów. http://www.vetpol.org.pl/..._2012-10_07.pdf
Dr Agata pisze o dostępnych statystykach zachorowań wśród szczurów laboratoryjnych szczepu Vistar (niestety 69%) :( ale dodaje, że wraz ze wzrostem różnorodności genetycznej szczurów, ten procent jest niższy. To daje wskazówkę, jeśli planujesz adopcję szczurka, w jakim iść kierunku. Co ważne, podana liczba 69% zachorowalności wśród labików dotyczy szczurów w wieku powyżej 28 miesięcy (2 lata 4 miesiące) - czyli starych. Dr Godlewska pisze o skutecznej metodzie zapobiegania, czyli sterylizacji samic w wieku pomiędzy 3 a 6 miesiącem życia. W późniejszym wieku też, ale efekty mniejsze. Rzadziej na guza przysadki zapadają samce (ale u nich kastracja nic nie zmienia). Guzom przysadki towarzyszą niekiedy guzy gruczołów sutkowych.

Kiedyś w innym źródle znalazłam wzmiankę, że guzom przysadki sprzyja nadwaga. :| Moi przysadkowcy zbyt chudzi nie byli.

U dr Agaty Godlewskiej byłam raz, z ostatnim szczurem, który mi zachorował na guza przysadki. Wszystko mi dokładnie wytłumaczyła. Podała też % przypadków, które reagują na leczenie, i wydaje mi się, że to było 70% - w każdym razie dużo. Wydaje mi się, że warto wybrać się do dr Godlewskiej na konsultację, można o wszystko zapytać. Szczur, z którym u niej byłam - z moim ostatnim szczurem z guzem przysadki - był już prowadzony przez dobrych lekarzy, chciałam jeszcze ostatniej porady eksperta. To już był pacjent niereagujący na leczenie. Był to szczur z hodowli zarejestrowanej. Od tamtego czasu minęło 3 lata, miałam/mam 14 szczurów, żaden nie zachorował (profilaktyka!!!).

Hanami, wiem, że dla Ciebie te informacje nie są nowe, jesteś osobą bardzo doświadczoną. Ale może ktoś jeszcze będzie czytał ten wątek.

Jeszcze taka dygresja odnośnie hodowli zarejestrowanych - które dążą do stworzenia linii zdrowych szczurów. Chylę czoła przed nimi, robią fajną robotę, pro publico bono - nic z tego finansowo nie mają. Ale zastanawiam się, czy dążąc do stworzenia fajnych kolorków futerek, nie miesza się trochę w genach i coś tam po drodze nie psuje? Nie wiem jak to jest - szczurek np. w kolorze siameese - czy krzyżując szczurki by uzyskać takie potomstwo nie używa się mniej zróżnicowanej palety genów? Ja się na tym kompletnie nie znam, po prostu takie mam przemyślenia.

Niwka - Czw Lut 07, 2019 23:49

Obiecałam, że napiszę jak nam poszło z elektrochemioterapią. Niestety nowotwór jest agresywny, guz powiększa się i do tego wrósł w tkanki na pół centymetra. Zabieg ze strony anestezjologa był przeprowadzony ryzykownie. Dlatego poprosiłam, żeby następny został wykonany przez onkologa "gościnnie" w naszej lecznicy Pulsvet. Wszyscy się zgodzili, ale koordynacja kuleje. Muszę szukać innej alternatywy.
Pyl, pisałaś o Białobrzeskiej. Dzisiaj w Pulsvecie wetka zagadnęła mnie o tą szczurzycę i wspomniała o dr Jagielskim, tylko nie miała doświadczeń jeśli chodzi o szczury. Jak tam oni sobie radzą z małymi trudnymi pacjentami?

Pyl - Pią Lut 08, 2019 07:19

Niwka, nie robiłam tam żadnych zabiegów czy operacji. Konsultowałam leczenie nowotworu, dostaliśmy rokowania, zalecenia, leki i tyle. Więc trudno powiedzieć jak sobie poradzą z zabiegami, ale zasadniczo doktor nie miał problemów z tym, że to szczur.

Natomiast odnosząc się do Twojej poprzedniej wypowiedzi trochę stanęłabym w obronie hodowli rodowodowych. Akurat w tych hodowlach, żeby uzyskać młode jakiejś odmiany, krzyżuje się osobniki niespokrewnione i do tego często importowane właśnie po to, żeby zwiększyć pulę genetyczną. Rygorystycznie jest to przestrzegane i wszystko masz udokumentowane w rodowodzie na kilka pokoleń wstecz. Wyhodowanie konkretnej odmiany jest oparte na znajomości genów u konkretnych osobników, a nie na tym jak wyglądają potencjalni rodzice. Do tego dochodzi eliminacja linii, w których dochodzi do częstszego występowania zmian nowotworowych czy innych nieprawidłowości zdrowotnych. I po to jest stowarzyszenie, żeby pilnować tych regulacji.
To w pseudo i hodowlach sklepowych będzie dokładnie tak jak piszesz, bo bez wiedzy na kilka pokoleń wstecz jedyną (a przynajmniej najprostszą) drogą do uzyskania danej odmiany jest chów wsobny (wsobny! a nie tylko rozmnożenie dwóch osobników o takiej samej odmianie - bo z dwóch niebieskich nie zawsze wyjdzie Ci niebieski, a z wsobnego masz dużo większe szanse). I nie będzie eliminowania gorszych linii, bo nie ma kontaktu z domkami, więc nie ma wystarczającej informacji zwrotnej.
Więc teoretycznie z dobrych hodowli ogony powinny być zdrowsze. A jak jest w praktyce to trzeba by zrobić porządne badania. Same statystyki nie wystarczą, bo u hodowlanych domki często są zobowiązane do zrobienia sekcji i histopatologii, więc nie będziesz mieś informacji jak u niektórych osób początkujących, że szczur odszedł "nagle ze starości". Trzeba by zrobić porównanie na takich samych warunkach (np. takie same poziomy diagnostyki, leczenia i badań sekcyjnych) dla obu grup. A jak wiesz nawet kwestia świadomości właściciela, czasu reakcji na pierwsze objawy chorób czy profilaktyki robi mega różnicę w zdrowotności ogonów, więc osiągnięcie porównywalnych warunków graniczy z cudem.

Niwka - Sob Lut 09, 2019 01:12

Pyl, dzięki za informacje o Białobrzeskiej. Chodziło mi o zwykłe leczenie, nie o zabiegi. Czy dr Jagielski pomógł Wam wtedy? Niestety teraz terminy są dopiero za 1,5 miesiąca. My mamy kilka dni.

Pyl, dobrze, że napisałaś o hodowlach. To mi uświadomiło, że ja napisałam bardzo dużym skrótem, może niechcący tworząc mylący obraz. Tak jak Ty bardzo cenię tych ludzi. Robią to wszystko co piszesz i jeszcze więcej, bo dobrze traktują szczury, w szczególności zapewniają opiekę wet na wysokim poziomie, szczurzyca zostaje matką tylko raz w życiu, i zapewniają rodzicom emeryturę.

Pisząc o krzyżowaniu szczurków by uzyskać przykładowego siameese miałam na myśli etap jeszcze wcześniejszy niż nasze znajome hodowle w Polsce. Czyli kiedy przykładowego szczurka siameese tworzy się po raz pierwszy. Jak to się robi? Nie ma w naturze szczurów z przydymionym noskiem na tle beżowego futerka. Czy coś tam się modyfikuje w genach? Czy łapie się szczury z cechą zbliżoną i krzyżuje (a ile takich szczurków można nałapać?). Właśnie ten moment budzi moje wątpliwości. Tak jak za łysymi szczurami idą problemy z oczami, tak za innymi odmianami też coś się może ciągnąć w zamian za kolor. Ale oczywiście nie wiem tego, tak sobie tylko rozmyślam. ;-)

Tak jak piszesz, nie damy rady wyliczyć procentowo zdrowych i chorych szczurów z różnych miejsc. Tak jak piszesz nie wiadomo, czy opiekun w ogóle miał świadomość, że jego szczur był chory. Więcej - nawet lekarze się mylą z diagnozą. I jeszcze - to, czy szczur zachoruje na raka zależy też od samego opiekuna, od warunków jego życia.

No to teraz trzeba by zebrać próbę reprezentacyjną (100? 1000?) szczurków z różnych miejsc. ;-) Niech się nimi opiekuje ta sama osoba w jednym miejscu i leczy jeden lekarz. :| Sekcja po odejściu.

Nawet jak mi wetka w gabinecie powiedziała, że szczury chorują niezależnie od tego skąd są, to pomyślałam, że ona po prostu... widzi te chore. :| Zdrowe siedzą w domu i właśnie wcinają obiad :D

Pyl - Pon Lut 18, 2019 13:40

Niwka, sorki, przegapiłam Twojego posta :(

Trudno ocenić czy doktor nam wtedy pomógł - dostaliśmy jakąś chemię w tabletce (zabij, nie pamiętam jaką), chyba aż raz podałam, ale zanim przyszły wyniki histo to ogon się zawinął na tamten świat. Ale konsultowałam z doktorem wyniki i było paskudnie złośliwe. I było to z 8(?) lat temu, więc pewnie i leki były inne.

A co do hodowli - zasady zależą od reguł konkretnego związku.
Nie mam pojęcia jak "wytwarza" się pierwszego sjama czy hima, ale podejrzewam, że te odmiany powstały gdzieś lata świetlne temu jeszcze w labach albo hodowlach karmowych (znacząco większy "przerób" szczurów pozwala na lepszą "statystykę" jeśli chodzi o nowości). Różnica podstawowa jest taka, że żadna hodowla nie będzie rozmnażała spokrewnionych ogonów tylko dla kolorku czy znaczenia. Angielskie hodowle mają podobno udokumentowane kilkadziesiąt pokoleń wstecz, więc zakładam, że nawet jeśli na początku pierwszy sjamek czy himek był z karmówki to kilkadziesiąt pokoleń rozważnego rozmnażania daje znacznie bardziej urozmaicony materiał genetyczny niż zoolog.
I zobacz jak było z longhair'ami - ciekawa odmiana z dużymi problemami skórnymi. Hodowcy wycofali się z rozmnażania felernych linii (przez jakiś czas było chyba nawet całkowicie zakazane w SHSRP rozmnażanie LHków) i udało się wyeliminować wadę zachowując odmianę. Bo masz rację - hodowlane szczury nie są idealnie zdrowe. Ale przez proces hodowlany można eliminować przynajmniej część z chorób albo przesuwać ich "zapadalność" (np. guzy przysadki w wieku 2.5-3 lat są "akceptowalne", ale w 0.5-1 roku nie).

Niwka napisał/a:
Nawet jak mi wetka w gabinecie powiedziała, że szczury chorują niezależnie od tego skąd są, to pomyślałam, że ona po prostu... widzi te chore. :| Zdrowe siedzą w domu i właśnie wcinają obiad :D
W punkt!


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group