To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

O szczurach ogólnie - Rasowy czy z zoologa?

L. - Śro Lut 17, 2010 22:52

Ależ my nie ganimy wszystkich, którzy rozmnażają szczury. Na pewno nie ganimy tych, którzy to robią z głową i robią to międzygminnymi po to, aby wyprowadzić zdrowe linie.
Czy ktoś z nas pluje się np. do pitu? Nie. A w SHSR są linie, które wzięły początek właśnie z pitowych szczurów.


A chociażby ta panienka z allegro, uważa, że w SHSR trzeba spełniać nie wiadomo jakie wymogi, ceregiele i jest to zbędne.
Według mnie osobie, której naprawdę zależy na wyprowadzeniu zdrowych, fajnych szczurów regulaminy i pewne obowiązki nie powinny przeszkadzać.

Fakt, że trzeba zdać egzamin na hodowce.
Fakt, że jest kontrola hodowli i nie ma sobie od tak rozmnażania.
Ale gdybyście wiedzieli jakie przekręty robią hodowcy kotów czy psów np. podkładanie miotów innym kotkom, wpisywanie daty urodzenia miesiąc późniejszej aby kociaki na wystawie były większe i wiele gorszych rzeczy to regulaminy nie byłby takie bezsensowne.

Layla - Czw Cze 10, 2010 11:37

Chciałabym napisać tutaj to, co napisałam w swoim temacie. Jeśli tak bardzo wzrusza was los szczurów z zoologa, jeśli tak bardzo chcecie, by nie cierpiały - nie kupujcie ich. Dołóżcie swoją cegiełkę do zahamowania popytu. Kiedyś myślałam, że jeden kupiony niczego nie zmieni. Jeśli każdy z nas tu, na forum, zanim kupi, zastanowi się i zmieni zdanie - to już coś.

Dwóch braci, jeden umarł w wieku roku i 3 miesięcy na guza mózgu. Po pół roku, drugi z braciszków, wątły i głuchy z powodu wady genetycznej - też ma chyba guza mózgu. Taka jest niestety cena za wzruszenie się ich ślicznymi pyszczkami. Oni nie powinni się urodzić. Kocham ich, ale na świecie nie powinny się pojawić. Ktoś nieodpowiedzialny i żądny zysku sprawił, że się urodziły i cierpią. To jest niewyobrażalnie smutne. Nie kupujcie w sklepach, nigdy i pod żadnym pozorem. Kiedyś myślałam, że to przesada. Teraz tak nie myślę. Nie kupujcie, nawet jeśli mieszkacie na wsi bez dworca pkp - nie kupujcie.

Bernadeta - Czw Cze 10, 2010 16:32

Layla napisał/a:
Dwóch braci

Miałaś tylko dwa szczurki ze sklepu zoologicznego?hmmm wobec tego jak możesz uogólniać i wszystkich wkładać do jednego worka tych dobrych i tych złych.Słuszne są protesty przeciwko zyskowi za wszelką cenę ,na zarabianiu takim w którym krzywdzone jest zwierzę,ale bez przesady nie wszystie sklepy są złe . I nie wszyscy którzy z tym sklepami współpracują postępują niehumanitarnie jeśli chodzi o rozmnażanie zwierząt.

Mangusta - Czw Cze 10, 2010 16:36

oho, znowu się krucjata zaczyna.

Jasne, gdyby przykład Lajli był jedynym przykładem schorowanego, obciążonego genetycznie szczura z zoologa to miałabyś prawo tak bronić. Problem w tym że w 95% zoologów jest to samo i to o czym Ty mówisz, to jest właśnie ten mały i rzadki procent. Większość osób z tego forum miało szczury z zoologa, zdecydowanej większości te szczury chorowały i umierały w bardzo młodym wieku. Dziwne? Nie uogólniać? Wiem co się dzieje w zoologach.

Bel - Czw Cze 10, 2010 16:39

Bernadeta, ale wszystkie sklepy biorą z hurtowni ogony.A jeśli nie to sami rozmnażają u siebie na miejscu i to właśnie te z hurtowni.Powiedz mi czy sprzedawca z zoologa zna się na genetyce?nie sądzę.Rozmnaża co popadnie byle by był zysk.
Fea - Czw Cze 10, 2010 16:41

Stara śpiewka, nie ma o czym gadać. Jak nie kupicie szczura w zoologu, to biedni własciciele sklepów nie będą mieli na chlebek etc. Jasssne, zwierzęta w zoologach to nikły procent tego, co przynosi zyski.
baradwys - Czw Cze 10, 2010 16:47

Bernadeta, przykład mojej Agatki, odeszła w wieku 7mcy, nie mówiąc o Edku który miał 6 mcy i kilku innych, szczury z zoologa, moja lara bez oka z zoologa. Widzę 2 letniego Smirnoffa (RT) ponad 2 letniego Dravena (RR) wiesz mój Elvis (wiekowo jak Draven) wygląda jak co najmniej na pół roku starszego!

Zwierzęta z zoologach są tylko dodatkami... Pytałam się niejednokrotnie, zwierzęta mają tylko żeby ludzie przy okazji się w nich zakochali... Jak na szczurze zarobią 2 zł to jest max!

Mangusta - Czw Cze 10, 2010 16:48

pod warunkiem że nie są to drogie zwierzęta, a terrarystyka obecnie kwitnie. Kurde, wiem jakie przekręty odchodzą w zoologach, wierzcie mi nikt się tam ze zwierzętami nie patyczkuje, nie dba o pochodzenie chyba że ma własną, porządną hodowlę i chce sobie wyrobić renomę, ale to jest rzadkość. w Polsce może jest z 10 sklepów zoologicznych tego typu. Osoby które mają dużą dozę empatii dla zwierząt i starają się dbać o nie albo szybko z pracy w zoologu rezygnują, albo im się tępi wrażliwość, takie są niestety realia.
baradwys - Czw Cze 10, 2010 16:51

Off-Topic:
Mangusta, pomijając gady i kuzynów :) bo na tym dziś zbija się kokosy

Oli - Czw Cze 10, 2010 16:51

Mangusta napisał/a:
gdyby przykład Lajli był jedynym przykładem schorowanego, obciążonego genetycznie szczura z zoologa to miałabyś prawo tak bronić
ja bezpośrednio z zoologa miałam 3 szczury, z czego jeden (jako jedyny z posiadanych od lat przeze mnie szczurów) miał zapalenie mózgu, drugi całe życie był za mały (samiczka ważyła 270g) i wieczny katar, trzeci miał chorobę psychiczną lub guza mózgu rozwijającego się powoli acz sukcesywnie i nie pozwoliło to temu biedakowi dożyć nawet roku. Pozostałe moje szczury nierodowodowe to tzw. kinderniespodzianki, które choć uratowane to pojawiły się na świecie z powodu ludzkiej głupoty i braku odpowiedzialności. Pierwszy z nich - Gizmo miał guza naciekającego na jelita i nie udało mu się w pełni wybudzić z narkozy, bo było to zbyt duże obciążenie (szczur miał usunięte ok 2cm jelita cienkiego, co dla człowieka jest ogromnym obciążeniem a co dopiero dla takiego zwierzątka jak szczur). Teraz mam Tasia i Lizaka i niestety obaj muszą zostać wykastrowani, bo są nieznośni z powodu burzy hormonów, a w tak dużych stadach jak moje na takie wybryki nie można sobie pozwolić. Z resztą dla samego Tasia, bo u niego przebiega to gorzej jest to męczarnia, nie wspominając o dwóch kastratach, z którymi żyje i męczy ich na każdym kroku (zamieszkali w 3 bo pozostali w stadzie zachorowali, a bakteria zaatakowała rany wywołane kłótniami z Tasiem...). Nikt mi nie wmówi, że zoolog to dobre i rzetelne źródło pozyskania jakiegokolwiek zwierzaka. :]
Mangusta - Czw Cze 10, 2010 17:07

Shy_Lady napisał/a:
Offtopic:
Mangusta, pomijając gady i kuzynów :) bo na tym dziś zbija się kokosy
się zbija, właśnie mówiłam o tym w pierwszym zdaniu mojego posta. ale nie myślcie że o nie się dba w zoologach bardziej niż o szczury ;] sprzedawcy bardzo często nie mają nawet pojęcia z czym mają do czynienia, te zwierzęta są o wiele bardziej zabiedzone niż się niektórym wydaje. Nie mówiąc już o tym jakie prawdopodobne ryzyko niesie kupienie niesprawdzonego gada z zoologa, a jest o wiele większe niż wizyty u weterynarza i uśpienie.
baradwys - Czw Cze 10, 2010 17:11

Off-Topic:
nie zrozumiałaś mnie :P ja przyznałam Ci rację że nie liczyć tech zwierząt :P

Sysa - Czw Cze 10, 2010 17:12

Mangusta, złe traktowanie gadów w zoologach wynika z tego, że: pokutuje twierdzenie, ze są to zwierzaki na tyle wytrzymałe, że nie muszą jeść prawie w ogóle. Ich karmienie jest droższe niż karmienie innych zwierząt, a siedzą w zoologiku zazwyczaj dłużej, więc paradoksalnie zysk na nich potrafi być taki jak i na szczurze, jeśli się na nich nie pooszczędza.
Mangusta - Czw Cze 10, 2010 17:53

Sysa napisał/a:
Ich karmienie jest droższe niż karmienie innych zwierząt,
bym polemizowała. Nie jest droższe, jest po prostu bardziej wymagające. w tym momencie połowa moich gadów leci na kompletnie darmowej karmie, dostępnej na każdej łące, oraz na kompletnie darmowym UV, dostępnym na każdym balkonie ;)

Shy_Lady napisał/a:
nie zrozumiałaś mnie :P ja przyznałam Ci rację że nie liczyć tech zwierząt :P
aha, no to już rozumiem ;P
magnes - Czw Cze 10, 2010 17:56

Miałam jednego szczura z zoologa i wiem, że był to pierwszy i ostatni.
Od początku kichał, w wieku roku zachorował na zapalenie pęcherza, potem był nawrót tylko, że tym razem współpracy odmówiły nerki. Leczyłam go przez bardzo długi czas, jednak to nie dawało efektów. Szczurek cierpiał i nie było już nadziei, musiałam uśpić swojego najlepszego i najwierniejszego przyjaciela. Tak naprawdę nie do końca wiadomo co mu było. Podejrzewany był guz w nerkach, nie zrobiłam mu sekcji, nie chciałam go kroić, wiem że to idiotyczne.
Pod koniec nie było już antybiotyku, którego nie dostawał, przez całe swoje życie był na lekach, bo co wyzdrowiał to chorował na coś innego.
Berna proszę wskaż mi choć jeden sklep w którym rozmnażane są tylko szczury o zdrowych przodkach i w ogóle ze sobą niespokrewnione to przyznam Ci racje. :wink:



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group