To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Leczenie - POMOCY! COŚ SIĘ DZIEJE Z MOIM SZCZURKIEM!

Pyl - Pon Gru 01, 2014 12:05

Szczuronessa, słusznia decyzja.
Postaraj się tylko na wszelki wypadek, żeby maści nie zlizała - daj coś dobrego do jedzenia (np. kawałek suchego chleba, który ją zajmie na dłużej).

somnambulik - Wto Gru 02, 2014 13:40

W zeszłą środę udałam się z moim szczurkiem do weterynarza. Miał spuchnięte lewe oczko i wyraźnie zaczerwienioną dolną powiekę. Pani weterynarz oceniła, że prawdopodobnie szczurek uderzył się w pyszczek lub też został w niego uderzony ząbkami przez swoją bezmaciczną koleżankę. Dostał zastrzyk z antybiotykiem. Zostałam również poinformowana, że jeśli stan szczurka się nie polepszy, a wręcz jeszcze pogorszy, powinnam przyjść znów za tydzień (czyli jutro).
Po paru dniach opuchlizna zeszła, zostało tylko zaczerwienienie, jednak w sobotę pod oczkiem pojawiło się coś niewielkiego, przypominającego pryszcz (miało mały, biały czubek). W niedzielę pryszcz zniknął, zamiast tego pojawiła się rana i niewielkie krwawienie. Wczoraj nakryłam szczurka, jak usilnie drapie się w skaleczone miejsce. Wydrapał sobie trochę sierści i zdarł skórę pod okiem. W tej chwili po opuchliźnie i pryszczu ani śladu, jednakże rana po drapaniu została.
Moje pytanie brzmi: potraktować to jako pogorszenie jego stanu i udać się do weterynarza? Czy może raczej znacie jakieś sposoby, żeby powstrzymać go przed drapaniem? Np. jakąś maść, bądź coś do przemywania ranki? Zastanawiałam się nad solą fizjologiczną, ale czy to nie powodowałoby szczypania i w efekcie jeszcze większego drapania? Wczoraj próbowałam zrobić mu kołnierz ochronny, ale był tak wściekły i wił się tak bardzo, że nie mogłam mu go założyć :cry:
Bardzo proszę o pomoc!

Ikimino - Wto Gru 02, 2014 13:47

Właśnie czytając pomyślałam, że mogłabyś się udać do weterynarze żeby założył szczurkowi kołnierz ochronny - przynajmniej nie będzie się tam tak drapał, bo na moje oko to pogorszenie sytuacji. Lepiej iść do lekarza - pomoże też z wspomnianym kołnierzem.
limomanka - Wto Gru 02, 2014 13:53

somnambulik napisał/a:
potraktować to jako pogorszenie jego stanu i udać się do weterynarza?

Rzecz jasna. Skoro zmiana nie jest na lepsze, weterynarz konieczny, zwłaszcza że za chwilę szczur może zadrapać sobie oko, uszkodzić rogówkę (o ile już nie jest uszkodzona).
Nie dostałaś do domu żadnych kropli/maści? Moim zdaniem po urazie oka to podstawa.

Powiedz jeszcze skąd jesteś i do jakiego weterynarza chodzisz?

somnambulik - Wto Gru 02, 2014 13:57

Nie dostałam żadnych kropli, ani maści, niestety =/ Polecono mi ewentualnie przemywać oczko rumiankiem.
@limomanka, jestem z Poznania. Zazwyczaj chodzę do KobraVetu, ale jako że sytuacja była nagła, a doktor Lisiecka nie mogła przyjąć mojego szczurka z powodu kolejki, udaliśmy się do weterynarza obok wieży RTV.

limomanka - Wto Gru 02, 2014 22:35

W takim razie teraz umówiłabym się na wizytę do waszego weta. Trzymam kciuki za oko :kciuki:
somnambulik - Wto Gru 02, 2014 23:27

Też myślałam o wizycie u naszego weta, ale z drugiej strony nie wiem, jaki lek został szczurasowi podany, a to pewnie dość istotna informacja w dalszej terapii :? Tak, czy siak, jutro przejdę się jeszcze raz do tej samej pani, a później zobaczymy.
Dzięki bardzo, limomanka! Napiszę jutro, co z Norbertem :)

limomanka - Śro Gru 03, 2014 12:37

somnambulik napisał/a:
nie wiem, jaki lek został szczurasowi podany

Powinien wystarczyć telefon do lecznicy.

koscbrzoskwini - Śro Gru 03, 2014 14:17

Problemem moich szczurów od jakiegoś czasu jest kichanie.

Dokładniej mówiąc, samo kichanie. Żadnych innych objawów choroby nie ma. Chłopaki mają apetyt, bawią się, biegają po pokoju, futerko wygląda ładnie, żadnej porfiryny, żadnych niepokojących zmian w wyglądzie. Tylko to kichanie. Czasem słyszę "psik, psik, psik, psik". Tyle. Ale i tak mnie to niepokoi, bo już trwa jakiś czas.

Zaczęło się dosyć dawno. Najpierw myślałam, że to kwestia środowiska, ale nic na to nie wskazuje - żwirek (drewniany) nie pyli, dobrze chłonie wilgoć i zapach, zresztą jest regularnie wymieniany, a cała klatka myta gorącą wodą z octem. Wyposażenie klatki to samo, raz w tygodniu pranie, czyszczenie, szorowanie półeczek i tak dalej. Specjalnie duszno też tu nie jest, często otwieram drzwi lub okna jak ciepło, w pokoju prawie nie czuć, że są szczury.
Może kwestia żwirku? Kupiłam inny. A potem jeszcze jeden. Problem się nie zmienił.

Pojechaliśmy do weterynarza, kobita zbadała ciury, stwierdziła że faktycznie Mefek świszczy. Na początku dostały leki zwiększające odporność, na kilka dni, gdyby nie pomogło, miałam przyjść kolejny raz i tym razem dostać antybiotyk, bo najwidoczniej to zakażenie bakteryjne. Podawałam leki, niestety kichanie nie zmieniło się, więc wróciliśmy po kilku dniach po antybiotyk. I teraz najgorsza rzecz - antybiotyk jakoś średnio daje radę. Dostawały rano i wieczorem, kichanie odrobinę zelżało, ale nie do końca. Dostały od weta drugą dawkę. To samo. Nie wiem, czy ma to sens, bo to też nie jest takie obojętne dla zdrowia, a mam wrażenie, że niezbyt ustępuje pod wpływem tego antybiotyku.

Padła sugestia pasożytów wewnętrznych - wetka dała pastę na odrobaczenie, chłopcy dostali, kichają dalej. Nie wiem już, co mam robić.

Ktoś ma jakiś pomysł?

limomanka - Śro Gru 03, 2014 14:26

koscbrzoskwini napisał/a:
I teraz najgorsza rzecz - antybiotyk jakoś średnio daje radę. Dostawały rano i wieczorem, kichanie odrobinę zelżało, ale nie do końca. Dostały od weta drugą dawkę. To samo. Nie wiem, czy ma to sens, bo to też nie jest takie obojętne dla zdrowia, a mam wrażenie, że niezbyt ustępuje pod wpływem tego antybiotyku.

Padła sugestia pasożytów wewnętrznych - wetka dała pastę na odrobaczenie, chłopcy dostali, kichają dalej. Nie wiem już, co mam robić.


Jaki antybiotyk? Niestety one nie działają tak szybko. Szczurom podaje się antybiotyki dłużej, niż innym zwierzakom, ze względu na ich galopującą przemianę materii - przynajmniej tydzień, a zazwyczaj 10-14 dni. Nawet jeśli po tygodniu objawy ustąpią - inaczej organizm się uodparnia i następnym razem trzeba wkroczyć z innym antybiotykiem. Dodatkowo trzeba wspomagać kurację probiotykiem.

Jeśli jest podejrzenie pasożytów wewnętrznych (pasta to sugeruje - czyżby ferbendazol?- bo na zewnętrzne pasożyty stosuje się raczej krople na kark lub zastrzyk w postaci iwermektyny lub strongholdu), objawy powinny już pomału mijać. Z tym, że - o ile pamiętam - kurację trzeba powtórzyć po 2 tygodniach.

Zastanawia mnie też to wietrzenie. Wynosisz wtedy ogonki z pokoju? Szczury są bardzo podatne na zmiany temperatury i szybko łapią przeziębienie a nawet zapalenie płuc, zwłaszcza o tej porze roku. Czy weterynarz osłuchał ogonki? Piszesz, że któryś świszczał, więc pewnie tak.

Najważniejsze to wiedzieć, co szczury dostają. Warto to sobie zapisywać albo prosić weterynarza o zapis.

Na odporność co dostawali? Takie leki też stosuje się wspomagająco właściwie do czasu aż objawy miną.

koscbrzoskwini - Śro Gru 03, 2014 14:45

Dostały enrofloksacynę, dwa razy dzienne przez jakieś 10 dni. Probiotyk też dostawały, raz dziennie.

Pasożyty wewnętrzne zasugerowałam sama, jako że ciury jak się dowiedziałam w poprzednim domku nie były odrobaczane więc trzeba było to zrobić tak czy inaczej, ale żaden inny objaw na to nie wskazywał. Wetka dała pastę, trzy dni dostawali ją razem z jedzeniem, niestety już nie pamiętam nazwy substancji czynnej.

Teraz jak jest zimno, w ogóle nie otwieram okna, sama też bym zamarzła, a co dopiero szczury. Otwieram jedynie drzwi pokoju na oścież, gdy wychodzę, żeby jednak była jakaś cyrkulacja powietrza. Wietrzę tylko przy wymienianiu klatki, ale wtedy ogonki są schowane w transporterze i zabrane do innego pokoju, właśnie z powodu przeciągu.

Na odporność dostawali bodajże beta-glukan.

limomanka - Śro Gru 03, 2014 15:07

koscbrzoskwini napisał/a:
Dostały od weta drugą dawkę

To zasugerowało mi, że dostały tylko 2 dawki antybiotyku.

koscbrzoskwini - Śro Gru 03, 2014 15:41

Niee, te dawki to były do domu, na kilka dni.
somnambulik - Śro Gru 03, 2014 20:12

Ja już po wizycie u weterynarza. Okazało się, że Norbert zdrapywał sobie strupek powstały po tym, jak antybiotyk wyciągnął na wierzch ropnia skórnego. To powierzchowna i niezbyt poważna rana :wink: Mam mu tylko przemywać to wodą trzy razy dziennie, żeby strupek zmiękł i sam odpadł.
limomanka - Śro Gru 03, 2014 21:47

somnambulik, cieszę się :) Trzymam kciuki za szybkie gojenie się :kciuki:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group