To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Planowane mioty - Planowany miot Wasza Wysokość z Wuwuniarni

Mara Narzisse - Pią Lut 22, 2013 16:54

wuwuna, niestety tak to czasami bywa. Zrobiłaś wszystko co w twojej mocy, nie jest to twoja wina. Wszyscy trzymamy kciuki by pozostałe przeżyły. Mamunia jest ok?
Nie zamartwiaj się za bardzo, tyle miotów było udanych a i tym razem dałaś mamie szczurzej całe wsparcie jakie mogłaś. Będzie dobrze :)

mmarcioszka - Pią Lut 22, 2013 19:02

wunia przykro mi... tulę mocno i ściskam kciuki :kciuki:
majlena - Pią Lut 22, 2013 21:01

Wunia :glaszcze:
Natura jest nieprzewidywalna. Na to się nic nie poradzi.
Trzymaj się jakoś. Spokojnie. Wszystko jakoś się ułoży.

Dory - Sob Lut 23, 2013 09:58

Przykro strasznie... dużo siły życzę :glaszcze:
Jak Ryrkycia?

wuwuna - Sob Lut 23, 2013 11:25

Akcja porodowa zaczęła się w nocy. Ryrkytka zaczęła krwawić. Ale wydawało mi się wtedy, że to już za chwilę i będzie po sprawie..
Niestety ona nie mogła urodzić do rana. Ok. 8 dzięki temu, że to niesamowicie silna i duża samica wyparła największego samca.
Maluch był olbrzymi i miał bardzo szeroką czaszkę. Był pięknie rozwinięty, jak 2-3 dniowy osesek.
Czarny i kudłaty, na pusto ważył 8 gram. (Gdzie normą jest 5-6 g.).
Poddusił się…był za duży…
Prawdopodobnie te co pierwsze się rodzą, są najpierw zagnieźdzone i pierwsze się rozwijają, dlatego są większe, bo mają dłuższy czas by dojrzewać i wyrosnąć.
Cukieruś urodził się już z objawami niedokrwistości i zmarł w trakcie.
Tuż za nim, przyblokowana była panienka (najpiękniejsza z możliwych) standard standard black blazed. Ważyła 7 gram. Miała mniejszą głowę. Gdyby nie ten samiec może ona już zdołaby się urodzić. Została podduszona…

Reszta cukiereczków urodziła się żywa. Ale mało piszczały i były słabe.
Nie pomyślałam, że tak będzie, że nie dadzą rady…ale podtopione, były wystarczająco słabe, za małe by przeżyć….
Podejrzewamy z panią doktor, że te z jednego rogu macicy zablokowane przez Cukierusia utonęły po prostu we własnych wodach… :‘( Nie było dla nich ratunku.
Te z drugiego rogu miały wolną drogę, więc one mają szanse większą.

Cukiereczków cała 6. już po sekcji…. klasyczne niedotlenienie. Płyn w płucach, pojawiły się ogniki niedokrwienia, łopatologicznie mówiąc malce zatonęły w wodach płodowych….zablokowanych przez największego samczyka.

Porażka, czuję się totalnie niekompetentna i zdruzgotana faktem, że przegapiłam datę krycia. A potem mimo podejrzeń, że to już początek terminu porodu i koniec nie mogliśmy podjąć się tej cesarki….

Moje kochane aniołekczki lećcie na zieloną łączkę. Czuwajcie nad rodzeństwem, rodzicami i babcią….

Byliście tak małe a taka pustka po Was pozostanie na zawsze (*) (*) (*) (*) (*) (*).

Wszystkie maluchy podczas porodu zostały podduszone. I pozostała piątka też zmarła… (*) (*) (*) (*) (*)

Ryrkytka czeka na USG i na tel. z dalszymi instrukcjami od pani doktor… kciuki się przydadzą…

Ryrkycia tak bardzo się starała, siedziała w gnieździe z martwymi dziećmi i je tuliła…. jak je zabrałam ciągle siedziała w gniaździe, zakołapała się, przykryła i przeżywała…
ona tak pięknie się nimi zajmowała…tuliła je do ostatnich chwil…

edit. Ryrykię zabieram właśnie do Medicavetu… dostanie antybiotyk, a w poniedziałek zrobimy USG.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group