To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Archiwum - Koty vol. V

nezu - Pią Paź 05, 2012 17:21

Kasik, a czemu nie przemawiają do ciebie wady rozwojowe? oO'

Nie znam przykładu cechy letalnej, która nie powodowałaby w URODZONYCH miotach problemów i wad rozwojowych u młodych.

Miot 3 - 5 kociąt, jak w przypadku lycoi jest miotem normalnym liczebnościowo. Liczniejsze rodzą się rzadziej.
Kotki w hodowlach zarejestrowanych często mają regularnie robione USG i wchłanianie miotów/kociąt byłoby szybko wychwycone.


<edit>
Kasik, więc jaką znasz definicję?
To co zauważono u DU pzy skrzyżowaniu dwóch szczurów tej odmiany, to poza małooczem/bezoczem również wady rozwojowe mózgu.
Nierzadko śmiertelne.
Ale najczęściej mioty są mało liczne lub ich zwyczajnie nie ma, bo są wchłaniane przez organizm matki po spontanicznym obumarciu.

W nomenklaturze hodowlanej letal to nie tylko umierające w brzuchu mioty, to także śmiertelne/skracające życie zwierzęcia wady rozwojowe u urodzonych maluchów.
Może być to różne od definicji weterynaryjnej, to tyle

<edit2>
Jeśli wierzyć osobom odpowiedzialnym za rozwój lycoi, to te koty są pod ciągłą kontrolą tak tica, jak i genetyków oaz weterynarzy.
Potencjalny letal wyszedł by "na wierzch" chyba dostatecznie szybko.

<dopisek numer 3>
Dobra, według cioci wikipedii wada letalna zabija właśnie w okresie zarodkowym/płodowym/nowoodkowym. ;)
Prawdopodobnie to, co krąży wśród hodowców to skrót myślowy, więc Kasik, wybacz zamieszanie. Mam nadzieję, że rozumiesz jednak o co z grubsza chodzi w tym skrócie myślowym.

Kasik - Pią Paź 05, 2012 17:42

nezu napisał/a:
Wedługh mnie lycoi NIE są cechą letalną.
Nie mówię, że są, bo nie mam pojęcia ;) Tylko zastanawia mnie po prostu, czemu na podstawie urodzonych zdrowych maluchów wysuwasz takie stwierdzenie ;)
nezu napisał/a:
Kasik, a czemu nie przemawiają do ciebie wady rozwojowe? oO'
Wady rozwojowe są mutacjami, (tzn. mogą nimi być), ale nie oznacza to, że są mutacjami letalnymi. Mutacja jest letalną dopiero wtedy, kiedy powoduje obumieranie płodów lub śmierć niedługo po urodzeniu, jak np. większość trisomii u ludzi.
nezu napisał/a:
Kasik, więc jaką znasz definicję?
To co zauważono u DU pzy skrzyżowaniu dwóch szczurów tej odmiany, to poza małooczem/bezoczem również wady rozwojowe mózgu.
Nierzadko śmiertelne.
Ale najczęściej mioty są mało liczne lub ich zwyczajnie nie ma, bo są wchłaniane przez organizm matki po spontanicznym obumarciu.

W nomenklaturze hodowlanej letal to nie tylko umierające w brzuchu mioty, to także śmiertelne/skracające życie zwierzęcia wady rozwojowe u urodzonych maluchów.
Może być to różne od definicji weterynaryjnej, to tyle
Dokładnie taką - że jest to mutacja powodująca obumarcie płodu lub śmierć przez okresem reprodukcyjnym (czyli w wieku dziecięcym). Nie znaczy to naprawdę, że taka mutacja musi powodować wady w miocie, czy cokolwiek. Wpisz sobie w wiki chorobę Tay-Sachsa na przykład - nosiciele są zdrowi, rodzeństwo zdrowe - jedynie homozygota choruje. Zależy, w jakim obszarze zadziała mutacja i czy jest recesywna czy dominująca, jakie zmiany powoduje.
nezu - Pią Paź 05, 2012 17:53

Kasik, napisałam wyżej, ale napiszę i tu.
Definicja weterynaryjna różni się od tej w nomenklaturze hodowlanej.
jest to w hodowlach swoisty skrót myślowy.

Skót nie ma na celu wprowadzania w błąd studentów medycyny i weterynarii, tylko uproszczenie zasad rozrodu zwierząt u których przy krzyżowaniu dwóch osobników tej samej odmiany częściej występują letale.

Za zamieszanie przepraszam.

Wychodzi z tego że według hodowocy małoocze może być skutkiem "letalnego krzyżowania", ale wcale nie musi. Zdarzają się w miotach badzo licznych, po zdrowych rodzicach, których krzyżowanie w obrębie odmiany nie powoduje zamieszania z letalem, wady wrodzone pokroju małoocza.

Czyli w przypadku tej nomenklatury małoocze małooczu nierówne.

AngelsDream - Pią Paź 05, 2012 17:54

Wydzieliłam piątą część o kotach.

AD

Kasik - Pią Paź 05, 2012 18:05

nezu, nie nie, pewne rzeczy przecież dobrze mówisz :) To znaczy w kwestii tego, że wada letalna może powodować wady rozwojowe, a płód może się urodzić zdeformowany. Nie musi to być śmierć w etapie zarodka. W przypadku ludzi, to tak jak pisałam, śmierć przed okresem reprodukcyjnym. Wada może być na tyle ciężka (na takim poziomie molekularnym), że wady rozwojowe są bardzo liczne, a może być właśnie taka, jak choroba Tay-Sachsa - na poziomie jednego enzymu wpływającego tylko na jeden proces. No i dodatkowo mutacje mogą być dominujące i recesywne, mogą byś jedno- lub wielogenowe. Efekt końcowy zależy od wielu czynników po prostu i każda mutacja może wyglądać inaczej (np właśnie tak, że heterozygoty są zdrowe, a homozygoty umierają w etapie zarodka - miałam taki przykład mutacji u myszy na biologii, ale nie mogę sobie przypomnieć, co to było :( EDIT - mam, gen Ay - prawdopodobnie na tej samej zasadzie działa downunder u szczurów - letalny recesywny, kolorystycznie dominujący).

Czyli dobrze rozumiem, że dla hodowców letale to ogólnie niebezpieczne połączenia powodujące liczne wady?

nezu - Pią Paź 05, 2012 18:15

Kasik napisał/a:
Czyli dobrze rozumiem, że dla hodowców letale to ogólnie niebezpieczne połączenia powodujące liczne wady?


Tak!
Dokładnie. :)

klauduska - Pią Paź 05, 2012 18:53

nezu napisał/a:
klauduska, ahum.
W sumie zastanawiające w takim razie jak w ogóle funkcjonuje kontrola fife nad hodowcami, którzy nie wystawiają swoich hodowlanych i rozmnażanych kotów?

FIFe to nad wszystkim kontroli sprawować nie może ;) . W PL jest przecież Felis Polonia i kluby do niej należące [np w Warszawie: SKR, EKKR, CC Jedynka]. To one mają sprawować kontrolę nad hodowcami. Choć dla mnie to i tak hodowcy powinni sprawować kontrolę nad innymi.
Historii kiepskich o hodowlach kocich nie słyszałam, bo nie bardzo hodowcy o tym mówią, o psich jednak o WIELE gorszych się nasłuchałam. Szczególnie przez to, że nie kastrują u siebie psów ani nie ma zbytnio wielu, którzy mają nakaz kastracji zapisany w umowach niestety.
Koci hodowcy jednak bardziej o to dbają.
Nie wszystkie koty nadają się do wystawiania, ale za to dają przepiękne potomstwo. To hodowca decyduje czy jego kocur/kotka na wystawy się nadaje i wystawowo rokuje. Z resztą same wystawy to też sporo układów i układzików [jak i przy psach z resztą].

PALATINA - Pią Paź 05, 2012 23:50

Może mi ktoś polecić dobrej jakości transporter składany, ze stelażem?
Dobry na dużego kota.
Nie mogę sobie pozwolić na dwa plastikowe transportery. Nie mam tyle miejsca w mieszkaniu.

PALATINA - Nie Paź 07, 2012 20:25

Używał ktoś takiej kuwety? http://www.zooplus.pl/sho...sem/192864#more

A może macie pomysły na inną składaną?
Ja się zastanawiam, czy ta nie będzie nasiąkała moczem i po jakimś czasie nie stanie się cuchnąca strasznie. :roll:

serendipity - Nie Paź 07, 2012 21:52

Jak zaczne uzywac, to sie wypowiem :)

Zwolenniczka kartonowych nigdy nie bylam. Oprocz tego, ze futrzak by ja zaczal od razu nadgryzac (a jak nie koci futrzak, to juz na pewno psi), to po jakims czasie trzeba by ja bylo i tak wyrzucic, bo nie jest wielorazowa w nieskonczonosc.
Wole zainwestowac w kuwete 100% wielorazowa i skladana w mozliwie jak najmniejszy pakunek. Zwlaszcza, ze czesto jezdzimy do tesciowej poza Wroclaw i przez to, ze domowa kuweta kota jest ogromna, kot musi zostac w domu, bo sie ze wszystkim do auta nie zmiescimy :/

PALATINA - Nie Paź 07, 2012 22:49

Ja na działce rodziców zostawiłam zwykłą kuwetę, odkrytą.
I przynajmniej tam nie muszę nic wozić ze sobą.
O kartonowej myślałam, gdy jedziemy do Teściowej.
Akurat ani mój kot, ani tym bardziej moje psy kartonowych rzeczy nie gryzą.
W sumie żadnych innych też nie, jak dotąd.
Tyle, że ciężko byłoby mi wydać ponad 10 zł za kawałek tektury, który można za darmo wziąć spod sklepu.
Najprostszą opcją jest kupić kolejną kuwetę i zostawić ją u Teściowej.
Rozważam taką opcję. Tyle, że do Teściowej jeździmy znacznie rzadziej niż na działkę do moich rodziców i nie wiem, czy opłaca mi się zostawiać tam kuwetę.
Choć i tak wyszłoby taniej niż ta składana.

klauduska - Pon Paź 08, 2012 08:52

PALATINA, na twoim miejscu kupiłabym jakąś najzwyklejszą odkrytą i zostawiła u teściowej. Mi się to wygodniejsze o wiele wydaje :)
PALATINA - Pon Paź 08, 2012 10:45

klauduska,
Taki był plan.
Tylko, że nie wiem, czy będziemy tam w ogóle zabierać kota.
Ostatnim razem Racuch chciał wejść do łóżeczka noworodka. Jego mama nie była tym zachwycona, a w pokoju brak drzwi, jest tylko zasłonka. :roll:
Po tym incydencie kota nie braliśmy. Dopiero raz.
Myślimy, że jeśli dogada się z małym rudym, to może będą we dwóch zostawali na weekendy w domu.
Chyba nic im się nie stanie od soboty rano do niedzieli wieczorem?
Jeździli by tylko na weekendy na działkę do moich rodziców. Tam jest duży dom i świetna działka, żadnych noworodków. ;)
Zastanawiam się też, czy na działkę dadzą radę jeździć we dwóch w jednym transporterze (40 minut drogi). Nie wiem, jak ulokować w samochodzie drugi transporter.
Cały bagażnik zajmują psy. Na tylnych siedzeniach jest 1 transporter i nasze bagaże.

klauduska - Pon Paź 08, 2012 11:02

PALATINA, ja na wystawy wyjeżdżałam w sobotę rano lub pt wieczorem i wracałam w niedzielę wieczorem. Nic nigdy się kotom nie stało. Jedzenia więcej po prostu zostawiałam i wody. Moje mają cały czas suchą karmę, ale jak Twój je o dokładnych godzinach, to proponuję kupić elektryczny karmnik :)
Zależy jak duży masz transporter i jak duży urośnie Twój rudy, choć w sumie 40min to nie dużo.. Jednak na 2 koty, a szczególnie RAGa i jego kompana, to dość spory transporter powinien być moim zdaniem. Moja Soćka już prawie w ogóle w transporterze nie jeździ, tylko na kolanach. Mam też kupioną smycz do samochodu specjalną, ale jeszcze jej nie wypróbowałam.
Ja teraz myślę czy nie zakupić sobie takiego na kółkach, bo noszenie Soćki + NFO w jednym transporterze może za łatwe nie być..

PALATINA - Pon Paź 08, 2012 11:12

klauduska,
Mam spory (64 x 43 x 43 cm). Taki: http://sklep.zoolandia.pl...a,0,1,9660.html
Mieści się do niego moja PONka (19 kg), tylko ciężko jej się obrócić (ale daje radę!) i oczywiście nie sposób wtedy tego unieść! :lol:
Ale zawsze można zanieść do samochodu pusty transporter, a koty donieść za chwilę osobno.
Mamy parking tuż pod blokiem.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group