To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Rozmnażanie - Problem - ciąża, wykastrowany samiec w tej samej klatce

Rattime - Śro Cze 13, 2012 12:12
Temat postu: Problem - ciąża, wykastrowany samiec w tej samej klatce
Dawno temu miałam szczurki, jeszcze w czasach nastoletnich. W tym roku dostałam trochę nieprzemyślany prezent: szczurzą dziewczynkę, nie chciałam żeby była sama, więc szukałam dla niej towarzystwa. Znalazłam prywatną hodowlę (po przejrzeniu forum już wiem, że to była pseudohodowla) i kupiłam w niej szczurka, chłopaka - nie mogłam znaleźć żadnej dziewuszki w mojej okolicy, a ze sklepu nie chciałam kupować. Stwierdziłam, że szczurki wykastruje i już. Mała miała 5 tygodni, a mały 4. Ponieważ szczurki znalazły się u mnie dość niespodziewanie to dysponowałam tylko jedną klatką, malce były razem przez jakieś 2-3 tygodnie, potem byłam umówiona na kastracje. Okazało się jednak, że w przypadku dziewczynki kastracja jest niemożliwa, bo jest za mała i jest duża szansa, że nie wybudzi się z narkozy. Chłopak stracił więc swoje klejnoty, a wg weterynarza szczurki były bardzo młode, szansa na ciąże niewielka. Niestety wydaje mi się, że samiczka jednak może być "przy nadziei". Wkurzona jestem na siebie, ale co zrobić. Szczury pochodzą z różnych rejonów Polski, oba z prywatnych pseudohodowli. Może jest szansa, że nie będą bardzo skrzywione genetycznie? Najchętniej zrobiłabym sterylizację aborcyjną, jednak jest duża szansa, że samiczka nie przeżyje zabiegu, nie chcę jej stracić. Jeszcze trochę się łudzę, że powiększający się brzuszek Mysi, to wynik obżarstwa. Poczekamy zobaczymy. Małych raczej nie dam rady uśpić, chociaż wiem, że to byłaby racjonalna decyzja. Będę szukać dobrych domów, a te malce których nikt nie zechce zostaną u mnie.
Mam jedno pytanie, czy muszę oddzielać szczurka od samiczki? Są bardzo ze sobą związane, Mysia bardzo się denerwuje jak wyciągam z klatki jej towarzysza. Chłopak jest 3 tygodnie po kastracji, jest łagodny i przyjacielski. W niektórych źródłach wyczytałam, że samiec może pomagać samicy w opiece nad małymi, w innych że może je skonsumować. Sama nie wiem.
Przepraszam za przydługi post.

Martini - Śro Cze 13, 2012 13:09

Skąd jesteś?
To nie jest kwestia genetycznego skrzywienia młodych, tylko tego, ze szczurzyca jest bardzo młoda. To, ze biologicznie nadaje sie do rozrodu, o niczym nie świadczy. Wyobraz sobie, ze taka mysza rodzi 12 młodych... Ja bym rozwazyla uspienie młodych, względnie pirozmawiala o kastracji aborcyjnej z doświadczonym weterynarzem

quagmire - Śro Cze 13, 2012 13:18

Rattime, oki, samiec po kastracji jest zazwyczaj przez jakiś czas płodny, więc można założyć, że zapłodnił ją wtedy.
Od kiedy po zabiegu szczurki są znowu razem? Ciąża szczura trwa 21-24 dni, więc na rezultaty nie będziesz musiała czekać niewiadomo ile.

Musisz jednak oddzielić samca od samicy. Nie tylko on może być zagrożeniem dla maluchów, ale także karmiąca matka może być pewnym zagrożeniem dla niego.

I w jakim wieku jest ewentualna matka teraz?
To odkarmienie młodych jest dużo większym wysiłkiem niż sam poród (który oczywiście ryzyko też niesie), ale na kastrację aborcyjną u bardzo młodej szczurzycy bym się chyba nie zdecydowała.

Martini - Śro Cze 13, 2012 13:31

No właśnie, jak bardzo młodej? ja sie trochę pogubilam, ile ona ma? Ponad 8 tygodni, tak?
smeg - Śro Cze 13, 2012 13:43

Jak szybko po kastracji połączyłaś samca z samicą? Samiec po wykastrowaniu jeszcze przez ok. 10 dni może być płodny. Jeśli zachowałaś ten odstęp a od ostatniego spotkania płodnego samca z samicą minęło ponad 3 tygodnie, to samiczka raczej nie jest w ciąży (szczurza ciąża trwa właśnie 3 tygodnie).
Jeśli jednak jest zaciążona, to najlepszym rozwiązaniem w Twoim przypadku byłoby chyba uśpienie młodych u weterynarza tuż po urodzeniu.

Rattime - Śro Cze 13, 2012 18:52

Mysia przybyła 27 kwiecień (miała 5 tygodni), Mysio został kupiony 04 maja (miał 4-5 tygodni) . Planowałam kastrację obu od razu, ale wet zajmujący się szczurami w moich okolicach był na chorobowym. Udało umówić na zabieg dopiero 24 maja. W dniu zabiegu Mysio ważył 180 gram, Mysia 200 gram. Myślałam, że ze szczurami jest jak z kotami, kastrację można wykonać zawsze, nawet w ostatnich dniach ciąży. Niestety weterynarz odradził mi kastracje Mysi, bo zabieg u samiczki jest podobno bardziej skomplikowany i szczurka powinna ważyć co najmniej 300-400 gramów. Mysia miała zrobione USG i nie było na nim widać żadnych oznak ciąży, jednak wet mówił, że wczesnej ciąży USG nie wykryje. Oddzielone były 3 dni po zabiegu, tyle Mysio dochodził do siebie, nie wiedziałam że może być zdolny do zapłodnienia po 3 dniach od kastracji. Teraz Mysia ma ponad 12 tygodni, czyli ponad 3 miesiące, waży 230 gramów, wielki, pękaty brzuszek i widoczne sutki. Zrobiła sobie gniazdo. Jeśli doszło do zapłodnienia, to musiało to chyba być po zabiegu Mysia. Chyba, że zrobiłam jakiś błąd w wyliczeniach. O rany :(
Nie uśpię młodych, chyba że będzie to konieczne ze względu na życie szczurki. Czym innym jest dla mnie sterylizacja ciężarnej samiczki, a czym innym usypianie Malca, który przeżył trudy porodu, został wylizany przez mamę i posmakował jej mleka. Nie chcę podejmować takiej decyzji, chyba że naprawdę będę do tego zmuszona i wet tak doradzi. Podjadę do niego jutro rano, spytam o sterylizacje, może jeszcze się uda.

Martini - Śro Cze 13, 2012 19:04

Rattime, skonsultuj może jeszcze z innym wetem. Kastrację aborcyjną można wykonać zawsze, w ostatnich dniach ciąży również, jeśli jest taka konieczność, bo życie matki jest na przykład zagrożone.

Rattime napisał/a:
ie uśpię młodych, chyba że będzie to konieczne ze względu na życie szczurki.


Zatem chcesz ją potraktować tak, jak traktuje się samice w rozmnażalniach i u terrarystów - nieważne, w jakim stanie jest matka, ważne, żeby urodziła wykarmiła młode? Rozumiem, że to przykra decyzja, ale trzeba było pomyśleć, zanim wrzuciłaś samca do jednej klatki z samicą. Co zrobisz, jeśli Twoja szczurzyca będzie miała liczny miot? Pozwolisz małym się zagłodzić? Umrzeć z zimna? Tak to w praktyce wygląda. Możesz je oczywiście dokarmiać i ogrzewać sama, ale to wymaga dużo wysiłku, samozaparcia i wiedzy, tak więc już teraz zacznij się intensywnie dokształcać, bo nieśmiało zauważę - i nie piszę tego z intencją ataku, tylko stwierdzam fakt - że to braki w zakresie szczurzej wiedzy doprowadziły do obecnej sytuacji.
Życzę mądrych decyzji i trzymam kciuki.

Rattime - Śro Cze 13, 2012 19:52

Martini napisał/a:


Zatem chcesz ją potraktować tak, jak traktuje się samice w rozmnażalniach i u terrarystów - nieważne, w jakim stanie jest matka, ważne, żeby urodziła wykarmiła młode? Rozumiem, że to przykra decyzja, ale trzeba było pomyśleć, zanim wrzuciłaś samca do jednej klatki z samicą. Co zrobisz, jeśli Twoja szczurzyca będzie miała liczny miot? Pozwolisz małym się zagłodzić? Umrzeć z zimna? Tak to w praktyce wygląda. Możesz je oczywiście dokarmiać i ogrzewać sama, ale to wymaga dużo wysiłku, samozaparcia i wiedzy, tak więc już teraz zacznij się intensywnie dokształcać, bo nieśmiało zauważę - i nie piszę tego z intencją ataku, tylko stwierdzam fakt - że to braki w zakresie szczurzej wiedzy doprowadziły do obecnej sytuacji.
Życzę mądrych decyzji i trzymam kciuki.


Wiem, że jestem nowa na forum i że przez braki w wiedzy doszło do niechcianej ciąży. Pluję sobie w brodę, że tak się stało. Gdybym decydowała się na zwierzątka sama i miała wszystko zaplanowane, to do niczego takiego by nie doszło. Jestem przeciwko bezmyślnemu rozmnażaniu czegokolwiek. Wyszło jednak tak jak wyszło, pechowy zbieg okoliczności plus mój brak doświadczenia.
Daruj sobie jednak proszę demagogię w stylu, że traktuje Mysię jak samicę w rozmnażalni, nie dbam o to, w jakim jest stanie lub, że pozwolę malcom umierać w męczarniach. Szczurka jest pod kontrolą weterynarza, polecanego zresztą na forum, mam do niego zaufanie i nie będę ryzykować śmierci szczura, żeby koniecznie pozbyć się płodów, bo taka jest polityka forum. Mysia jest zdrowa i wesoła, ma błyszczące futerko, je najlepszą karmę etc. Jestem gotowa ponieść konsekwencje swojego braku wiedzy, jeśli będzie trzeba zatrzymam wszystkie małe, nawet jeśli będzie ich dużo. Oczywiście, jeśli weterynarz stwierdzi, że odkarmienie małych zagrozi życiu i zdrowiu Mysi, to uśpię miot.
A jeśli trzeba będzie dokarmiać malce, to też dam sobie radę. Odchowałam jednodniowe kociątko, moja koleżanka odkarmiła mysiego noworodka, którego odkupiła od kolegi, terrarysty. Mam dobre wyobrażenie, jak to wygląda.
Wstrzymaj się może z oceną mojej osoby, bo tak naprawdę niewiele o mnie wiesz :) a zwroty typu "trzeba było pomyśleć" są bardzo niemiłe i nie zachęcają do dyskusji.
Z Twojej wypowiedzi wynika, że ponieważ "nie myślałam", to teraz muszę odpokutować, zostać ukarana i uśpić miot, mimo że nie ma tak naprawdę takiej konieczności lub co najmniej wysterylizować Mysię, mimo że operacja jest dla niej dużo większym ryzykiem niż poród. Nie piszesz z "intencją ataku", to jednak spora doza agresji jest wyczuwalna ;)

W zasadzie, to chciałam się dowiedzieć, czy samiec może zostać w tej samej klatce przy odkarmianiu małych, na niektórych anglojęzycznych stronach znalazłam informację, że jak najbardziej tak, przeciwwskazaniem jest możliwość wystąpienia rui zaraz po porodzie i kolejnej ciąży. Tutaj takiego ryzyka nie ma, bo Mysio stracił klejnoty. Jednak po radach forumowiczów chyba z bólem serca oddziele szczurki. Dzięki za informację :)

Kasia_89 - Śro Cze 13, 2012 19:55

Samiec nie może pozostać z matką i maluchami może je uśmiercić. A matka karmiąca czy te samica w ciąży musi mieć spokój.
Ajlonka - Śro Cze 13, 2012 20:48

Rattime, ale póki co, to żaden wet nie potwierdził ciąży? Bo jeśli tak, to nie wiadomo czy ona w ogóle jest... a jeśli jest... piszesz, że jeśli będzie zagrażać życiu samiczki, to zrobisz sterylkę aborcyjną... ale skąd wiesz, czy zagraża czy nie, skoro nie wiadomo czy mała jest 'przy nadziei" ? Tzn ja już sama nie wiem czy wiadomo czy nie, bo raz piszesz że podejrzewasz a kilka godzin później, że doszło do niechcianej ciąży... I nie odbieraj tego tak, że ktoś Cię atakuje... po prostu przykre, że do takich sytuacji dochodzi bo nie trzeba być specjalistą, żeby wiedzieć że samiec +samiczka = ciąża...
Rattime - Śro Cze 13, 2012 21:43

Ajlonka napisał/a:
Rattime, ale póki co, to żaden wet nie potwierdził ciąży? Bo jeśli tak, to nie wiadomo czy ona w ogóle jest... a jeśli jest... piszesz, że jeśli będzie zagrażać życiu samiczki, to zrobisz sterylkę aborcyjną... ale skąd wiesz, czy zagraża czy nie, skoro nie wiadomo czy mała jest 'przy nadziei" ? Tzn ja już sama nie wiem czy wiadomo czy nie, bo raz piszesz że podejrzewasz a kilka godzin później, że doszło do niechcianej ciąży... I nie odbieraj tego tak, że ktoś Cię atakuje... po prostu przykre, że do takich sytuacji dochodzi bo nie trzeba być specjalistą, żeby wiedzieć że samiec +samiczka = ciąża...


Atak nie jest kwestią odbioru, a sposobu wypowiedzi osoby piszącej. Znam odrobinę specyfikę for zwierzęcych, dlatego od razu pod tytułem napisałam prośbę o spokojne potraktowanie sprawy, bo nie mam chęci wykłócać się o rację, z fanatycznymi obrońcami jedynej i słusznej linii postępowania. Takim, co to wiedzą wszystko i uwielbiają dowartościowywać się kosztem nowicjuszy ;) Życie nie jest czarno-białe. Nie trzeba być specjalistą, żeby wiedzieć, że samiec i samica =ciąża, ale jak można przeczytać wyżej planowałam natychmiastową kastrację malców, pytałam weta zaraz po "doszczurzeniu" powiedział, że nie ma problemu, tyle że nie wiedział, że chodzi o tak młode szczurki. Gdybym wiedziała, że zabiegi u szczurów są aż tak ryzykowne, to na pewno od razu postarałabym się o drugą klatkę, albo po prostu zrezygnowałabym na jakiś czas z drugiego szczura. Szczurek miał być do towarzystwa szczurci, wiec nie widziałam sensu trzymania ich osobno, skoro i tak miały być kastrowane "na dniach", tyle że wet się rozchorował i z dni zrobiły się tygodnie.
Co do ciąży-nie-ciąży, to wydaje mi się, że tak, wydawało mi się to mało prawdopodobne, a jednak... Nie chciałam stresować Mysi wizytą u weta, ale uznałam, że to chyba konieczne, bo możliwe są powikłania u młodych samiczek. Nigdzie nie napisałam o tym, że zrobię sterylkę aborcyjną jeśli ciąża będzie zagrażać życiu, pisałam że zrobiłabym z chęcią sterylkę aborcyjną, lecz operacja i narkoza zagraża życiu Mysi (wg weta) bardziej niż poród i odchowanie młodych, który jest jednak bądź, co bądź procesem fizjologicznym.

Martini - Śro Cze 13, 2012 21:56

Rattime, nie oceniam Cię (ocena, zauważ, to stwierdzenie "jesteś taka a taka", a ja nic takiego nie napisałam), ale jeśli w Twoim domu, za Twoją sprawą w jednej klatce zamieszkali płodny samiec i płodna samica, to po prostu stwierdzam fakt: albo świadomie i nieodpowiedzialnie dopuściłaś do rozmnożenia, albo doszło do tego wskutek Twojej niewiedzy. Jedno i drugie jest dla zwierząt tak samo szkodliwe. Jak wspomniałam w poprzednim adresowanym do Ciebie poście, i podkreślę jeszcze raz: nie jest to atak na Ciebie, ani krytyka, ale czysty goły fakt. Jego interpretację pozostawiam Tobie.
Rattime - Śro Cze 13, 2012 22:26

Martini napisał/a:
Rattime, nie oceniam Cię (ocena, zauważ, to stwierdzenie "jesteś taka a taka", a ja nic takiego nie napisałam), ale jeśli w Twoim domu, za Twoją sprawą w jednej klatce zamieszkali płodny samiec i płodna samica, to po prostu stwierdzam fakt: albo świadomie i nieodpowiedzialnie dopuściłaś do rozmnożenia, albo doszło do tego wskutek Twojej niewiedzy. Jedno i drugie jest dla zwierząt tak samo szkodliwe. Jak wspomniałam w poprzednim adresowanym do Ciebie poście, i podkreślę jeszcze raz: nie jest to atak na Ciebie, ani krytyka, ale czysty goły fakt. Jego interpretację pozostawiam Tobie.

Znowu demagogia. Ocena (zauważ ;) ) to nie tylko pisanie jesteś taka i taka, ale także używanie zwrotów per "ty chcesz, masz zamiar, świadomie i nieodpowiedzialnie dopuściłaś plus jadowite docinki typu, nie żebym atakowała, ale dokarmianie osesków wymaga wiedzy, której nie masz i poświęcenia etc. na które zapewne Cię nie stać" , tak jakbyś siedziała w mojej głowie, znała wszystkie posunięcia i plany życiowe. Nie ma czegoś takiego jak "gołe fakty", wszystko jest relatywne, przeczytaj może jeszcze raz całą historię. Ocenę pozostawiłaś mnie? Zabawne :D Życie naprawdę nie jest czarno-białe. Nie zgodzę się, że świadoma nieodpowiedzialność i niewiedza to jedno i to samo.
Może dajmy już spokój, bo ta rozmowa do niczego konstruktywnego nie prowadzi. Zarejestrowałam się na forum, żeby skorzystać z pomocy ludzi, którzy kochają szczury, wiedzą więcej niż ja i mają na tyle dystansu do siebie i świata, żeby przekazać informacje bez jadu, wytykania potknięć etc. Wiem, że popełniłam błędy, że trzeba było może nie przyjmować prezentu w postaci szczura etc. a potem nie brać natychmiast następnego, poczekać, aż będzie gdzieś do kupienia dziewczynka etc. Gdyby człowiek wiedział, że upadnie, to by usiadł ;) Chciałam dobrze, wykastrowałam samca najszybciej jak się dało, chciałam też wykastrować Mysię, nie będę jednak ryzykować jej życiem.
Kupiłam maluchom wielką klatkę, hamaczek, tunele, znajomy zrobił półeczki, drabinki i huśtawkę z liny żeglarskiej, szczurki jedzą dobrą karmę, codziennie są wypuszczane. Mimo, że nie planowałam doszczurzenia, to starałam się stanąć na wysokości zadania.
Miałam nadzieję, że jeśli maluszki przyjdą na świat to znajdę im domy wśród miłośników, na forum. W związku z atmosferą przeniosę się chyba gdzie indziej, pozdrawiam i dziękuję za informacje. Mam nadzieję, że cała historia zakończy się dobrze :)

smeg - Czw Cze 14, 2012 08:14

Skąd jesteś i do jakiego weterynarza chodzisz? Może warto poszukać bardziej "szczurzego", który ma doświadczenie w operacjach? ;) 3-miesięczna szczurka jednak nie jest aż taka najmłodsza, wcześniej myślałam, że chodzi o sterylkę kilkutygodniowej. Niedawno sama sterylizowałam swoją 3,5-miesięczną samiczkę, która przegryzła się do klatki chłopaków - ale to tylko przyspieszyło decyzję, i tak miałam ją sterylizować ze względów profilaktycznych. Już następnego dnia po operacji chciała wyskakiwać z transportera, doszła do siebie dużo szybciej, niż wcześniej operowane moje starsze szczury :) Sterylka we wczesnym wieku zapobiega w przyszłości rozwojowi gruczolaków i innych chorób hormonozależnych, ropomaciczu itp. Jeśli jednak się zdecydujesz na zabieg, poszukaj w dziale "Weterynarze" polecanego weta, który ma doświadczenie ze szczurami i najlepiej narkozę wziewną (bardziej bezpieczna). Wet, który sterylizację 3-miesięcznej samicy przedstawia jako szalenie niebezpieczną operację moim zdaniem nie leczył w życiu zbyt wielu szczurów.
quagmire - Czw Cze 14, 2012 08:32

Przedstawia jako bardziej niebezpieczną niż samca. I słusznie. Wg mnie najlepiej zrobisz, jeśli porozmawiasz z wetem i podejmiesz decyzję, czy ona może urodzić. Pamiętaj o tym, żeby teraz i po ewentualnym porodzie karmić ją dobrze. Pewnie już o tym czytałaś. Nie obrażaj się na forum, nie zrobiłaś nic celowo. Nie złamałaś regulaminu. Odkarmienie miotu będzie obciążało samiczkę, ale nie ma co porównywać sytuacji do rozmnażalni, to będzie jej pierwszy i ostatni miot.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group