To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Zachowanie, psychika i oswajanie - Merdanie ogonem - oznaka pobudzenia, złości, irytacji

ukiluki - Śro Mar 13, 2013 14:12

No moja Czika też raz tym ogonem trzepała o podłogę
Jak ją pierwszy raz z kwiatka wysadziłem

wojsza - Czw Mar 14, 2013 22:26

A mi to teraz tłumaczy czemu Picard tak machała ogonem jak w kołnierzu była o.o
Pani Łapa - Nie Mar 13, 2016 22:41

Jenkins straszliwie bał się cieni. Wtedy "pukał" swoim ogonem szybko, tuż przy podłożu. Nie spotkałam się z czymś takim i kiedy pytałam o to innych właścicieli ogonków, dziwili się. Lecz myślę, że była to po prostu jego reakcja lękowa. Czy może się mylę?
tuśka - Nie Mar 13, 2016 23:16

Pani Łapa, dzięki za odkopanie tematu :) Nie udało mi się wcześniej znaleźć na forum, a też miałam obiekcje związane z podobnym zachowaniem. Przede wszystkim, moim zdaniem merdanie, a napierdzielanie ogonem z całej siły w podłoże, to dwie różne rzeczy. Moja ś.p. Mała, zanim ją wykastrowałam gryzła wszystko i wszystkich. Niejednokrotnie wyjmowałam rękę z klatki, całą we krwi. Jednak się nie poddawałam. Chciałam, by tak, jak pozostałe szczurcie, korzystała z wybiegu i po prostu zostawiałam jej otwartą klatkę. Przeważnie miała to gdzieś i siedziała sobie najeżona w kącie klatki, ale czasem postanawiała wychodzić. Co dziwne, kiedy była poza klatką, zdawała się dużo łagodniejsza. Nie był to szczur marzeń, o nie...ale nie gryzła wtedy w kontakcie z ręką. Jak chciałam ją podnieść, wydawała z siebie tak dzikie piski, skrzeczała w niebo głosy, jakby ktoś świniaka zabijał...ale nie gryzła. Dziabała do krwi tylko w klatce. Ale któregoś dnia, chcąc ją wziąć z wybiegu, wyciągnęłam w jej stronę rękę (nawet jej nie dotknęłam jeszcze) a ona zaczęła drzeć japę w takich częstotliwościach, że myślałam, iż jakiś kot w pobliżu ma ruję. Do tego zaczęła nawalać ogonem w podłogę. Ale tak mocno i intensywnie, że w pierwszej chwili pomyślałam sobie, że go uszkodzi. Po chwili z wielkim skrzekiem, fukaniem(nie wiem jak to jeszcze inaczej nazwać) rzuciła się na mnie, wgryzając się w moje kolano (akurat było na jej wysokości) i robiąc mi dziurę w nodze. Do tej pory mam bliznę... W każdym bądź razie, to napierdzielanie z całej siły w podłoże było zwiastunem późniejszych wypadków. Nie radzę czytać komuś, kto jest naiwnie przekonany, że szczurki to ZAWSZE mysie - pysie :)
Pani Łapa - Pon Mar 14, 2016 01:24

A skąd niunia do Ciebie trafiła? (niunia - hehe) :D Może miała jakieś przykre doświadczenia związane z ludźmi i to właśnie poza klatką? Jeszcze jest kwestia tego, w jakim była wieku. Jak miałam na wychowaniu maluszki teściów to też panikowały niesamowicie, jednak ogon tylko zawijał się wokół palców. No i zmieniły się nie do poznania ;) Inaczej kiedy wzieliśmy dorosłą szczurkę że sklepu, która miała już miot i czekał ją kolejny. Była bardzo wycofana i również wokalizowała, kilka razy stukała ogonem, ale szybko przestała i przekonała się do ludzi. Ale te ataki... Uuu, silny charakter :D Jeszcze się z czymś takim nie spotkałam. Jeśli u nas coś złego się działo to zakładałam stare palto, na siłę brałam je na fotel i teraz wymarzone gryzonie :)
Hanami - Śro Mar 16, 2016 12:24

W "prehistorii" miałam samiczkę, dla której (w wieku pięciu miesięcy) byłam czwartym opiekunem. W dodatku u drugiego została zapłodniona, a u trzeciego urodziła siódemkę młodych. Po ich odchowaniu miała iść na śmietnik. Więcej szczegółów nie będę pisała.

A na wybiegu siadała w kącie i biła ogonem na prawo i lewo jak rozzłoszczony kot.
Mała gryzła mnie do krwi. Po kontakcie z nią byłam tak "poorana", jakbym gołymi rękami z tygrysem walczyła. Nie poddawałam się. Po roku odpłaciła mi takimi atakami radości, gdy wracałam do domu po kilku dniach nieobecności, z piszczeniem, "śpiewaniem", tańczeniem po całej klatce. Po pierwszym rozstaniu (i powrocie) nawet gniazdo zaczęła wić ze szczęścia.
Dla mnie bicie ogonem "jak wściekły" oznacza, że szczur jest ekstremalnie zestresowany i włąśnie z tego powodu wściekły na cały świat.

tuśka - Śro Mar 16, 2016 12:36

Hanami napisał/a:
Dla mnie bicie ogonem "jak wściekły" oznacza, że szczur jest ekstremalnie zestresowany i włąśnie z tego powodu wściekły na cały świat.

Tylko ja wtedy po raz pierwszy i jedyny widziałam takie zachowanie u szczura. Byłam w szoku i strasznie się jej przestraszyłam. Już pomijając tę dzikość i szał w oczach, ale to uderzanie ogonem było straszne :shock:

Hanami - Śro Mar 16, 2016 23:51

tuśka napisał/a:
Byłam w szoku i strasznie się jej przestraszyłam.

Witaj w klubie. Cieszę się, że nie byłam w tym odczuciu osamotniona.
Gdyby to było większe zwierzę, to za pierwszym razem uciekłabym ze strachu.
Już nigdy potem (do tej pory) nie miałam tak zaburzonego i nieszczęśliwego szczura, więc u mnie też taka sytuacja się do tej pory nie powtórzyła. I oby mi tak zostało.

Senthe - Czw Mar 17, 2016 00:13

Hanami, co właściwie robiłaś z taką agresywną szczurzycą, że dała się w końcu oswoić? Bo chyba nie dawałaś jej rąk do masakrowania tak długo, aż jej się to znudziło? Mam trochę podobny przypadek (chociaż bez takich ataków szału), jestem ciekawa, na czym właściwie polega "niepoddawanie się" w takiej sytuacji.
Hanami - Czw Mar 17, 2016 19:44

Senthe napisał/a:
Bo chyba nie dawałaś jej rąk do masakrowania
A właśnie, że TAK!
Brałam ją na ręce, tuliłam, całowałam w łebek. Mówiłam do niej łagodnie, choć łzy płynęły mi po policzkach z bólu (od podrapania) i z żalu, że tak ją spaczono.
Gdybym nie dawała się drapać, gdy się wyrywała nie stanowiłabym takiego porytego w czerwone pręgi "krajobrazu po bitwie" jak opisywałam powyżej.
Po prostu kochałam ją "na siłę". Poza tym była w towarzystwie mojej innej szczurzycy, która akurat była bardzo proludzka i kochałyśmy się namiętnie.
Wydaje mi się, że Felunia po prostu przekazywała jej ultradźwiękami swoje zadowolenie z głaskania i całowania brzuszka i tak jakoś wspólnie "ucywilizowałyśmy" Dagunię.
Ale po tych wszystkich przejściach z dzieciństwa i wczesnej młodości Dagunia do końca pozostała nadpobudliwa i straszył ją każdy głośniejszy dźwięk i szybszy gest.
Nie żałuję tego, co z nią przeszłam. Gdy po roku ci sami ludzie opiekowali się nią ponownie(czyli po raz drugi) podczas mojego urlopu, powiedzieli mi, że to niemożliwe,
by to był ten sam szczur, co przed rokiem.

tuśka - Czw Mar 17, 2016 19:56

Ja też miałam to szczęście, że moja Mała raczej na wybiegu nie atakowala. Innym jest fakt, że na tym wybiegu rzadko bywała. Nie byłam w stanie jej wyjąć z klatki bez utraty ręki, dlatego pozwoliłam jej przy otwartych drzwiczkach, samej decydować kiedy jasnie pani gryzoń ma ochotę nas zaszczycić swoim towarzystwem na wybiegu. Poza tym jedynym incydentem z nawalaniem ogonem, nigdy mi nic na wybiegu złego nie zrobiła. Starałam się to wykorzystywać i kochać ją wlaśnie na siłę, jak pisała hanami Nic nie pomagało. Dopiero kastracja odmieniła jej oblicze :) A odpowiadając na pytanie Pani Łapa szczurek został zaadoptowany przez facebook. Tylko tak mniej więcej do ok piatego miesiąca była słodką przytulanką, kochaną szczurzyczką, dopiero później hormony ją przemieniły w zębatego potwora :)
Senthe - Czw Mar 17, 2016 20:40

Off-Topic:
Sądziłam, że lepiej w ogóle nie dawać się bezkarnie atakować szczurowi, żeby nie utrwalać złych przyzwyczajeń i lepiej je karać i dominować (jak np. psy)? Hmmm, mieszane sygnały otrzymuję.

Nie jestem pewna, czy jestem gotowa na takie poświęcenia typu "po co mi ręce" :shock: . W sumie to zarabiam jako programistka i działające palce są mi dość potrzebne, problem wydaje się błahy, ale klepanie w klawiaturę cały dzień z jakimś poważniejszym skaleczeniem naprawdę nie jest fajne... No i w ogóle skaleczenia po ugryzieniach to jakiś koszmar, niby się goją, ale mnie niektóre jeszcze bolą po dwóch tygodniach (przecięte mięśnie pewnie), naprawdę jestem pod wrażeniem, że tyle tego zniosłaś.

Damn, no nic, poczekam jeszcze na efekty kastracji i łączenia, może tylko się niepotrzebnie martwię.


A tak bardziej w temacie, wydaje mi się, że Merlin robi ogonem takie "wiggle wiggle" ;) głównie kiedy sobie leży i ja go głaszczę, a on nie chce być głaskany i się irytuje, jak kot. Daję mu wtedy spokój, przestaje merdać i jest ok. Innego rodzaju machania nie zaobserwowałam.

tuśka - Czw Mar 17, 2016 20:44

Senthe, każdy szczur jest inny, jeden się da urobić poprzez kochanie na siłę, inny przez dominację. Niektóre szczury, będąc dominowane przez człowieka, wykazują jeszcze większą agresję. Trzeba szczura wyczuć. Tu nie ma złotego środka niestety..
Hanami - Pią Mar 18, 2016 13:47

Senthe może nie przeczytałm uważnie Twojego problemu. Tytuł wątku jest o "merdaniu" ogonem (ze złości). Dagunia NIE gryzła tylko dotkliwie drapała.
Ale kiedy miałam dzikie szczurki, to Mała Shi gryzła złośliwie i dotkliwie. Nie wyobrażasz sobie jak. Tak jakby dzikie szczury miały silniejszy zacisk szczęk. Poza tym, gdy nie czują podłoża pod łapami, za Chiny Ludowe nie odpuszczą. Najpierw trzeba było postawić szczura na ziemi, podłodze klatki itp., dopiero potem próbować uwolnienia się od niego.
Dla obsługi tej małej jędzy kupiłam sobie (pięciopalczaste - to ważne) rękawice spawalnicze, żeby jej pokazać, iż te ugryzienia w ogóle mnie nie dotykają, więc nie ma sensu gryźć.

Może masz w domu takie zimowe, ocieplone rękawiczki skórzane (pięciopalczaste) i do "obsługi" klatki - wstawianie miski z pokarmem - może możesz spróbować się nimi jakoś ratować.
Prawdopodobnie też poczujesz w nich ugryzienie, może nawet zostanie ślad, ale to już nie to samo, co goła ręka.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group