Mioty adoptowane - [Warszawa] Wuszka i Wuszątka
Oli - Sob Kwi 12, 2014 12:58
Pyl, trzymam się ledwo. na szczęście jest mój K i są pozostałe zwierzaki, w dodatku chory kot, którego muszę karmić, doglądać i faszerować lekami, więc "na czworaka", ale jednak, muszę się ogarnąć.
niestety sekcji nie zrobiłam. nie pomyślałam o zabraniu jej ze sobą, a byliśmy w lecznicy obok nas, po 2 w nocy.
Pyl napisał/a: | domek z mysiego wyboru, sama pokochała | tak, to ona zadecydowała. niby taka niepozorna, cichutka mysza, a jaka zdecydowana babka.
Motylove - Nie Kwi 13, 2014 17:32
Odszedł od Nas, Pan Pirat, Antek, moja największa kluska.
Pyl - Nie Kwi 13, 2014 20:56
Motylove, nie wiem czemu zdecydował biec tam razem z Kruszem, może bał się samotnej drogi? Smutno. Przecież wydaje się, że minęła tylko chwilka, ledwo co byli tacy maleńcy.
Tulę mocno i dziękuje za opiekę.
Oli - Pon Kwi 14, 2014 12:21
Pyl napisał/a: | ledwo co byli tacy maleńcy | Zosia cały czas jest podrostkiem, musi być...
Motylove, nie będzie sam
Motylove - Śro Maj 28, 2014 21:08
Obchodziliśmy ostatnio dwa latka i trzy miesiące przecież
Ferdynando kastrat, senior wśród młodziaków całkiem dobrze się trzyma, tylko depczą te maluchy po głowie...
Pyl - Śro Maj 28, 2014 22:55
Motylove napisał/a: | Obchodziliśmy ostatnio dwa latka i trzy miesiące przecież | Motylove, to niemożliwe, czas nie galopuje aż tak szybko...
A mysza wycałuj - a skoro depczą to może motywują jednocześnie do ruchu?
Motylove - Czw Maj 29, 2014 19:40
Pyl, no galopuje czas, no, szkoda że Ferdi już tak nie galopuje. Tzn. On galopuje przednimi łapkami, tylnymi niekoniecznie.
Może go coś tam motywują, ale za to Ferdi motywuje ich do spania.
Pyl - Czw Maj 29, 2014 19:43
Motylove, każdy ma swoje silne strony
Oli - Śro Cze 11, 2014 00:19
Dzisiaj pożegnaliśmy Zosię... Niestety ostatnie upały dały jej się bardzo we znaki. Pierwsza fala ze dwa tygodnie temu była ostra, ale przetrwałyśmy i kiedy zrobiło się chłodniej, Zosia odżyła na nowo. Z resztą na jawie była ruchliwa, zainteresowana, to we śnie przychodził prawdziwy stan - nosek w porfirynie, głębszy oddech, momentami wyglądała jak martwa (tak, ona całe życie swoje tak zasypiała ). Niestety po kryzysie Zosia zaczęła chudnąć i to dość mocno, dokarmianie niewiele dało. Dzisiaj, podczas kolejnego upalnego dni,a znalazłam ją rozciągniętą w kuwecie, śpiącą "jak zawsze", ale przy tym była lekko sina. Przeczucie mi powiedziało, że to już, że to ta minuta przed, aby uniknąć sekundy po. W gabinecie jeszcze resztką sił próbowała pokazać wszystkim jaka to jest sprawna, silna i zdrowa alfa, po czym prawie straciła przytomność z wysiłku. Szybko zasnęła i mam nadzieję, że hasa radośnie teraz ze swoim rodzeństwem i stadem, któremu prawie 2 lata alfowała, a które jest już w całości za mostem...
Pyl, dziękuję Ci za tę cudowną Zosię Samosię, która od pierwszych chwil od otwarcia oczu wykazywała ogromną charyzmę, przebojowość i po prostu powołanie do bycia cudowną gospodynią swojego stada, prawdziwą alfą i panią domu.
Pyl - Śro Cze 11, 2014 00:33
Zośku, dokąd?!?
Mój Zoś, malutki rozbójnik Przecież takie maluchy nie mają kłopotów z serduchem!
Nigdy nie dojrzeję do świadomości, że tak szybko płynie czas i te maluchy nie są maluchami Zawsze będę je pamiętać takimi jak były u mnie - rozbrykanymi, ganiającymi dzieciakami.
Oli, dzięki za opiekę nad rozbójniczką. Teraz siostra się nią opiekuje (albo ona siostrą - jeśli hierarchia tam gdzieś jest taka jak tu była). Musi co tam potrzebowali alfy.
Oli - Śro Cze 11, 2014 01:02
Pyl, dla mnie też ona wiecznie młoda, psychicznie na pewno była, ale niestety czas dla ciałka biegnie nieubłaganie. toż to mój kurczaczek kochany, który kurczaczkiem wcale nie chciał być. dla mnie samiczki jakoś zawsze wyglądają na dzieciaki, chyba dlatego też nie miałam ich dużo w swoim życiu, tak bardzo boli kiedy młodzik odchodzi, a przecież zdaje się tym młodzikiem nie być... coraz ciężej znoszę ich odejścia, coraz bardziej czuję się jak po przegranej bitwie, po której przeciwnik czas wraz z losem śmieją mi się szyderczo w twarz...
Pyl - Śro Cze 11, 2014 04:18
Oli, mi pomogła przerwa. Nie w ogonach, ale w odchodzeniu i chorobach - po prostu młode stado. Bo na dłuższą metę to strasznie obciążające.
Motylove - Nie Cze 29, 2014 22:44
Znowu spóźnione sto lat
Ferdynando, poczciwy staruszek, pozdawia z radosnego, kolejnego już z rzędu łączenia z kolejnym podopiecznym. Jak zwykle jest największą atrakcją w stadzie.
taivas - Pon Lip 21, 2014 20:59
Niestety odkryliśmy dziś u Juliana dużego guza między pysiem a łapką... Jutro rano do weta, więc dam znać... Ale bardzo, bardzo źle... w jego wieku boję się, że operacja będzie już niebezpieczna...
Pyl - Pon Lip 21, 2014 23:16
taivas, trzymam kciuki, żeby to był tylko ropień i czekam na wieści od weta.
|
|
|