Archiwum - Psiaki XX
Sorgen - Pon Kwi 13, 2015 09:39
Mnie też się zdarzyło wyć przez Deltę, gdybym wtedy nie płakała to chyba bym ją zatłukła
Dziś idę z oszołomem Coma na pierwsze zajęcia, podobno ma być drugi bull, ojj będzie ciekawie
No i zaczynam doceniać jak cudownym psem jest Delta w porównaniu z tym szatanem małym
katasza - Pon Kwi 13, 2015 10:05
Ja wczoraj wrocilam po 10 dniach, Frodo zostal z tesciami i TZtem a Blues byl ze mna. Przyjechalismy, a Frodo byl przerazony widokiem Bluesa, warczal na niego, jezyl sie. Zaczal bronic klatki i kosci. Nie dawal sie dotknac i spedzil godzine w klatce bo nie chcial wyjsc. Masakra... Cale szczescie pod wieczor juz mu przeszlo i wszystko wrocilo do normalnosci. Ale zaliczylam niezly szok, myslalam ze beda sie cieszyc na swoj widok a tu cos takiego...
Wilczek, to cos podobnego robimy na szkoleniach z tym ze raczej nie odchodzimy od innych psow a mocno nagradzamy.
wilczek777 - Pon Kwi 13, 2015 12:36
katasza czasami mega szok psy odwalają jak się nie widzą - człowiek myśli po ludzku, że tęsknota i radść - psy mają zupełnie inne relacje
No to nagroda jest typowo warunkująca - przy BAT nagrodą jest właśnie to czego pies chce najbardziej - czyli 'zniknięcia' tego "złego drugiego psa". To jest super sprawa bo mogę sobie "doprawić" zachowanie o smaka czy zabawę. Z niektórymi psami w dużym stresie smaczkiem się nie zdziała - a Nes swoją zabawą pobudza psy do kosmicznego stopnia.
Teraz mamy kłopot bo musimy znaleźć chętnych do pracy z Nessie - wszystkie psy jakie mogą nam pomóc Nes zna od szczeniaka więc się przy nich nie spina... reszta to inni kursanci a przecież to nie wolontariat żeby za każdym razem zostawali po sowich zajęciach i robili z nami.
Sorgen jak nagle się dostaje innego psa który nie jest zrobiony "pod potrzeby" to człowiek ma ochotę swojego burka wyściskać i złotem obsypać. Ja tak mam przy każdym psie na petsitting - się okazuje, że moja suka warta 3 x wagi swojej w złocie
agacia - Pon Kwi 13, 2015 13:44
Chwalę się, że Runa załapała komendę "obrót"
wilczek777 - Pon Kwi 13, 2015 14:01
agacia jak można się chwalić a chociażby fotki nie cyknąć!
noovaa - Pon Kwi 13, 2015 14:12
katasza - Pon Kwi 13, 2015 14:48
Lama, to skoro jestes dla niej atrakcyjna a ona mimo to jak lapie trop ma cie w nosie to ja bym poszla do szkoleniowca bo mozliwe ze tu oe tylko pomoze... Tym bardziej jesli ona faktycznie juz dogonila i zabila zwierze. A co robicie na wspolnych spacerach? W fazie w ktorej byl moj pies staralam sie skojarzyc mu zapach zwierzyny z czyms fajnym z mojej strony, czyli smakami i zabawkami. Tyle ze on nigdy nie pobiegl w poscig za sarna czy zajacem a jedynie lapal trop.
Tescie zniszczyli mi psa.... Frodo za duzo na spacerze dzisiaj rzeczy probowal robic na wlasna lape, warczal dzisiaj na mnie przy odbieraniu kosci ( nigdy nie mial problemow z bronieniem zasobow), masakra. Nastepnym razem zostawie je w jakims dobrym psim hotelu.
Tesciowa mowila ze szla z nim na spacer po chodniku zeby dojsc do lasu i chcial zjesc kazdego psa zza plotu, a ostatnio mielismy to juz ladnie wylracowane.... Mowila ze nie mogla go utrzymac. Dzisiaj wyrwal sie do jednego, ale go ogarnelam szybko, tylko ze cala droge szedl spiety i gotowy do ataku...nie zrobil tego tylko dlatego ze ja bylam po drugiej stronie smyczy...echh
wilczek777 - Pon Kwi 13, 2015 15:17
noovaa niby prowizorka ale lepsze niż nic. Otrzepuje się w tym?
katasza wydaje mi się, że u Lamy problem jest tego rodzaju, że działa mega, mega silny pierwotny instynkt plus fakt, że udało się dopaść zwierzynę nagrodził wysiłek. Musiałabym ciut więcej poczytać w tej kwestii...
No to nieźle daje Frodo popalić. Ja się bardzo boję zostawiania psa dlatego albo będę brała ze sobą albo trafi do M. (od owiec) gdzie mam pewność, że nic niekontrolowanego się nie trafi, żadna komenda się nie spali a pies będzie miał po prostu wakacje (pola, znane psy i KONIEC). Rodzice pewnie walną focha stulecia, że wolę oddać psa pod opiekę i płacić niż zostawić im ale oni w kilka minut potrafią ją pobudzić do stanu gdzie uważam, że robi się nie fajnie bardzo - nie mówiąc o zagrożeniach o których nie mają pojęcia ( mam BC - mam świadomość, że jak piłka wyląduje na szafie to pies spróbuje skoczyć).
BTW. Masz PW
katasza - Pon Kwi 13, 2015 15:23
No moje tez sa pobudliwe i gadanie im pol godziny przed wyjsciem z domu 'spacerek?' tego nie ulatwia... Albo glaskanie wczoraj Froda jak ten warczal na Bluesa i ciumkanie do niego... Ja wiem, ze Frodo jest trudnym psem, niesmowicie uparty i strasznie szybko dzialajacym. To taki terier ktory nie byl wychowany od szczeniaka, ale wlasnie przez to ze taki jest potrzebuje duuuzo konsekwencji i zajec, bo bez nich glupieje. Dlatego nie nadaje sie do zostawania u obcych.
noovaa - Pon Kwi 13, 2015 15:34
wilczek777, otrzepuje ... ale nic to nie daje.
Mam okropny dylemat. Mam odłożone na wizytę behawiorysty ... ale nie odpisuje na maila. Mogę opłacić telefon i zadzwonić, ale znów braknie mi na jego wizytę ... ahh. Żebym była w 100% pewna że pieniądze na które czekam, będą na czas, nie byłoby problemu ... Ale praca z ludźmi nauczyła mnie, by nie liczyć na to, że kogoś terminy obchodzą.
Ebia - Pon Kwi 13, 2015 18:12
noovaa, a bierze nadal tabletki? Wydaje mi się, że nie powinnaś się od razu poddawać. Czasami praca z psem wymaga niesamowitej wytrwałości i konsekwencji. Czasami trwa całymi miesiącami. Po jednej próbie obwiązania jej (czy jakiejkolwiek innej metody) nie spodziewałabym się wymiernych rezultatów
wilczek777 - Pon Kwi 13, 2015 18:13
katasza dlatego trzymam się zabierania psa... o właśnie! Kee jest w ciąży. Wątpię żeby udało się zdobyć szczyla ale to szczęście w nieszczęściu. Z dwoma podróżuje się trudniej ale M. wnuka na przechowanie nie odmówi heh. Tak się martwiłam czy w ogóle ruda zaciąży a teraz jak już to pewne to jakoś oklapł mi entuzjazm...
noovaa Nessie otrzepała się w ciągu godziny chyba dwa razy... ale wystarczyło żeby dosłownie ciut ciut ją rozluźnić - dla mnie to już jakiś postęp. Na następne zajęcia dostaniemy jeszcze ciaśniejszą - Nessie okazuje się tak chuda pod futrem...
Ryzyk fizyk- jak nie odpisuje to czort wie kiedy się odezwie jeśli nie zadzwonisz. Generalnie jestem bardzo, bardzo ciekawa jak to będzie wyglądało.
noovaa - Pon Kwi 13, 2015 19:10
Ebia, ja nie oczekuje efektów od razu... musiałabym być głupia ... Problem polega na tym, że od początku lutego nie widzę żadnych efektów .
Sorgen - Pon Kwi 13, 2015 19:20
My po pierwszym psim przedszkolu, Coma padła już w aucie a w domu nie udało jej się dojść do legowiska, padła w połowie drogi
W sumie nie było dziś nic czego byśmy już w domu nie robili więc mój oszołom wyszedł na prymusa Niestety pani szkoleniowiec nie ma pojęcia o bullach ale do tej pory nie powiedziała nic co by mnie zniechęciło.
Grupę mamy małą, jest Coma, York wielkości Comy i druga bulka młodsza od Comy o tydzień Hitem jest to że jej właścicielka chciała szczyla z hodowli od Anki ale się spóźniła o dwa dni i już małych nie było a do tego Andora i Coma to pół siostry bo jednego tatusia mają
Treningi są w stadninie więc praca w dużym rozproszeniu ale mała dawała radę, nawet jej dźwięki z megafonów nie przeszkadzały i koniki Dumnam
Lama - Pon Kwi 13, 2015 21:28
| katasza napisał/a: | | A co robicie na wspolnych spacerach? |
Falka uwielbia aportowanie, a jeżeli idziemy "rodzinnie", to bardzo często bawimy się w "szukanie Pana i Filipa", tzn. czekam z Falą na smyczy, chłopaki biegną i się chowają w krzakach/za drzewami/w dołach, wtedy spuszczam Falkę, a ona ich szuka. Podobno ktoś wynalazł już wcześniej tę zabawę i nazwał ją mantrailing, ale my w to nie wierzymy.
Wczoraj byliśmy z niunią na wycieczce rowerowej - wróciliśmy:
a) bardziej zmęczeni od psa,
b) bez roweru...
Ale ogólnie było ok, tylko musimy kupić lepszy sprzęt.;) Falka po powrocie nawet się kimnęła - na jakieś 3 godziny.
Ze względu na to, że mieszkamy na "zajączkowym" osiedlu (po drugiej stronie autostrady mamy park i lasy, więc zajęcy u nas dostatek), zwykle nie chodziłam z Falką na spacery po zmroku, bo okrutnie ciągnęła na smyczy. Od paru dni się zmuszam i ćwiczymy koncentrację, ale jest cięęężko. Nie działają nawet smaki, za które Fala zwykle dałaby się pokroić. Jak tylko wytropi zająca, to głuchnie (np. dzisiaj przed samym blokiem spotkałyśmy dwa chamskie zające, które niczego się nie boją i kicają w tempie ślimaka). Ostatnio w parku nauczyła się komendy "nosz k***a mać!", którą stosuję, jak Falachna zaczyna za czymś pędzić. Ładunek emocjonalny zawarty w tej komendzie sprawia, że pies wystraszony staje, i wtedy mogę ją już przywołać bez przekleństw, zwyczajnym "do mnie". Niestety po zmroku komenda nie działa - może gdybym ją wykrzyczała, to pies by przysiadł z wrażenia, ale pracownikowi oświaty nie wypada kląć w miejscach publicznych... Tak że nocą stosuję brutalną siłę i po prostu szarpię niunię (tzn. smycz, nie psa) i usadzam w miejscu, a jak już się uspokoi, to dostaje smaka. Którego ma głęboko w rzyci, bo jest tak zaaferowana uciekającym zajączkiem. Zachowuje się jak napalony pies, czujący sukę z cieczką - nos przy glebie i jeeedzieee. Ogólnie wieczorami nochala od ziemi nie odrywa, dlatego ostatni spacer "luzem" ma do godziny 18-19...
A tak poza tym to muszę jeszcze raz gorąco podziękować Pućce za to, że odwiodła mnie od pomysłu importowania afrykańskiego rodka. Od początku byłam zachwycona afrykańskim tatuśkiem Falki (do którego Falachna jest ponoć bardzo bardzo podobna), prawie zarezerwowałam szczeniora po jej przyrodniej siostrze i ojcu. A przecież w Falci już mam te pierwotne geny niezależności i instynktu, czego jakoś wcześniej nie zauważałam.
Na pewno zapiszemy się jeszcze raz na szkolenie posłuszeństwa, poza tym spróbujemy coursingu i tropienia, ale to dopiero w maju.
Jeżeli ta "moja" dobermanka zaciąży, to wezmę po niej szczeniora i po prostu będę wyprowadzać psiury razem na sikukupę i psi wybieg, a osobno na dłuższe spacery i szkolenia, dopóki trochę Fali nie ujarzmię. Aczkolwiek nie wiem, czy to w ogóle nastąpi i nie skończy się na podwójnych spacerach.;) Z małżonkiem już ustaliłam, że na psacerach i wycieczkach rowerowych on prowadzi Falkę, ja - Drakula. I zrobię z Drakusia najgrzeczniejszego psa pod słońcem, pomimo przeciwności losu. Zresztą - ciotka Falka kocha pieski, a własne to już w ogóle cud, miód i orzeszki, więc może nie będzie tak źle.;)
No chyba że Drakul jednak nie został spłodzony przez Bonitkę, wtedy poczekam na kolejny miot. I już.
|
|
|